Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Arminius - obłuda filantropii? 2 na 2 "Filantropię traktują jako formę własnej promocji, na której świetnie wychodzą". To raz, dwa filantropia bywa także rodzajem tłumikiem wyrzutów sumienia i poczucia winy. Często tego typu postawa występowała u polskiej szlachty i arystokracji sponsorującej - np. - różne szkółki niedzielne. Uwagi na temat filantropii - zwłaszcza te końcowe - są bardzo w duchu marksowskim - co bynajmniej nie oznacza, iż są nieaktulane.
Reklama
A. Gregosiewicz - A może chodzi o kasę? 1 na 1 Oto bilans sekty WOŚP:
Rok Przychody Zakup sprzętu Różnica
2001 29 246 800,99 26 628 058,79 2 618 742,20
2002 37 229 181,88 20 394 552,87 16 834 629,01
2003 35 265 658,59 29 410 920,47 5 854 738,12
2004 32 189 391,61* 36 803 494,90 -4 614 103,29
2005 33 559 846,90 21 096 469,09 12 463 377,81
2006 35 108 759,66 18 313 936,08 16 794 823,58
2007 34 884 273,50 22 237 638,87 12 646 634,63
2008 41 817 349,83 24 092 694,79 17 724 655,04
2009 54 506 270,77 26 176 505,13 28 329 765,64
2010 55 532 398,18 45 402 391,72 10 130 006,46
2011 59 678 695,35 38 277 884,84 21 400 810,51
2012 65 273 575,55 34 166 807,02 31 106 768,53
Suma 514 292 202,81 343 001 354,57 171 290 848,24
Obsługa miłosierdzia: 171 milionów PLN.
Szczegóły:
kontrowersje.net/blogi/matkakurka DyktaFon - :) 1 na 7 Zawsze mnie śmieszą utyskiwania na to, że są biedni i bogaci. Gdyby tak nie było, to kto by zmotywował ludzi do jakiejkolwiek pracy? I po co? Nie lepiej leżeć do góry brzuchem i czekać na mannę z nieba (lub od państwa, jak ktoś w niebo nie wierzy)? Czekam na sugestie po co w ogóle rano wstawać do pracy, jak można sobie poleżeć do południa, a po południu wybrać się na piwo?
Arminius - nieroby? 4 na 6 "Czekam na sugestie po co w ogóle rano wstawać do pracy, jak można sobie poleżeć do południa, a po południu wybrać się na piwo"? Rzecz jasna nie chodzi o nierobów - to, że ich sytuacja jest taka a nie inna nie jest problemem. Problemem jest - na przykład - ciężka praca dwojga ludzi, którzy - mimo tego - mają poważne kłopoty z zapewnieniem swoim dzieciom poziomu życia które nie jest na granicy nędzy
Jan Rylew 4 na 4 Podobne myśli nachodzą mnie gdy oglądam w TV coraz liczniejsze apele o wsparcie ludzi, rodzin które nie mają pieniedzy na podstawowe potrzeby życiowe, często w ogóle ratowanie życia sobie lub swoim bliskim. Często prawdopodobnie udaje się telewidzom dostarczyć niezbędne środki i ogłasza się to jako sukces społeczny, solidarnościowy. Zastanawiam się jednak jaki jest stopień zaspokojenia takich potrzeb, ilu jest potrzebujących, a ilu udaje się pomóc. Czy nie jest to przypadkiem tak, że gdyby chcieć pomagać wszystkim potrzebującym to telewizja musiałaby na okrągło nadawać prośby o wsparcie dla potrzebujących i programy z tym związane, a i tak w końcu zabrakłoby miłosiernym pieniędzy lub ochoty na to wspieranie. I w końcu w jakim stopniu udałoby się te potrzeby zaspokoić i na jak długo. Nasuwa się także refleksja o jakiejś loteryjności ludzkiej egzystencji w społeczeństwie w którym nierówności społeczne są wpisane w regułę jego funkcjonowania, a rola wybieranej władzy ogranicza się stopniowo rugując ze swojego zakresu funkcje opiekuńcze wobec słabszych. Czy to aby nie syzyfowa praca ? Albo raczej działalność pozorowana w sensie efektów społecznych.
Poltiser - Różnice w percepcji... 6 na 6 Odruchowo odmawiam datków na akcje "dobroczynne"... Nie mam nic przeciwko dobroczynności, ale prawdziwy dobroczyńca reklamy nie potrzebuje. Bardzo chętnie pomagam tym, którzy sami chcą wydobyć się z "dołka"! Unikam ludzi zawodowo pomagających innym... to podejrzane skłonności. A pomaganie "zawodowym ofiarom" uważam za społecznie szkodliwe! PS. Legendarny koncert zbierający pieniądze dla Bangladesz zorganizowany przez G. Harrisona, dostarczył "upośledzonym" 5% zebranych pieniędzy (dane oficjalnie potwierdzone)...
klawik - Gdyby 3 na 5 Gdyby bogaci nie okradali swoich pracowników i państwa, które ich w tym wspiera to ta zakłamana filantropia byłaby zbędna. Czasem poważnie myślę, że coś nam do żarcia dodają, że naród taki bezwolny się zrobił. Za komuny każda podwyżka wywoływała protesty, ludzie wychodzili na ulice. Czy czeka nas rewolucja ? Czy może 1% ludzkiej populacji umiejętnie będzie "czesał" całą resztę jeszcze baaaaaaaaardzo długo ?
Autor:
klawik Dodano:
06-12-2014 DyktaFon - Do poprzednika :) 0 na 4 Już prawie nam się udało w PRL-u doprowadzić do tego świetnego komunizmu, alew ostatniej chwili dupnął... Jednak nie damy za wygraną, prędzej czy później doprowadzimy do równości... Żeby wszyscy mieli wiekie NIC... Tak nam dopomóż ukochana Koreo Północna...
Andrzej Wendrychowicz - nic nie jest zerojedynkowe 4 na 4 Do dobrego tonu należy zakładanie fundacji pomocowych; za takie na pokaz uważam na przykład te TVN i Polsatu. Caritasowi nie wierzę wcale, ale do FWOŚP mam pełne zaufanie. Rzadko kiedy uogólnianie prowadzi do prawidłowych wniosków - ten tekst tak, niestety, odbieram. Nie mam pretensji do bogatych, że są bogaci. Nikt mi nie zabraniał zostać milionerem, ale jakoś nie potrafiłem nim zostać. A złodziejem może być każdy, bez względu na stan jego kasy. Chcieliśmy kapitalizmu, to go mamy. Ogromna większość naszych rodaków nie tak go sobie wyobrażała, nie przypuszczali, że będzie wielkie bogactwo i upokarzająca bieda. Filantropi (i ci obłudni i ci prawdziwi) usiłują trochę to złagodzić.
sandyman -1 na 1 Proponuję poprawić tekst aby był zgodny z zasadami języka polskiego.
klawik - DyktaFon 0 na 6 Nie trzeba komunizmu, żeby jeden człowiek szanował pracę drugiego człowieka. 1600zł za miesiąc pracy to zwyczajna kpina, kradzież. To poniżające kiedy pracodawca śpi na forsie. Wiem, że Polska to nie Niemcy czy Norwegia, ale uważam, że jeśli pracodawcy nie stać żeby zapłacić 20zł za godzinę to albo kłamie albo powinien zamknąć interes. Jest coś takiego jak etyka biznesu. Do czasu PRL-u wróciłem, żeby zwrócić uwagę, że ludzie byli bliżej siebie, w żadnym wypadku nie pochwalam tamtego ustroju.
Autor:
klawik Dodano:
07-12-2014 i. o. 5 na 5 Dobroczynność to świetny biznes. I nawet nie mówię o całkiem legalnym braniu sobie do kieszeni pieniędzy z datków, bo przecież prezes musi zarabiać, zarabiać muszą też zaufani ludzie prezesa, którzy prowadzą księgowość i całą resztę. Tak, tutaj też panują niewolnicze zasady, są równi i równiejsi. Jedni harują za darmo, np stojąc z puszką, innym płaci się jakieś grosze a pensje zarządu idą w setki tysięcy, albo i więcej. Zarabia się również na ustawianiu przetargów, bo fundacje lubią robić duże zakupy, więc każdy chce mieć takiego klienta. Fundacje to też świetne pralnie brudnych pieniędzy i forma korupcji. Po co ryzykować dawanie kasy pod stołem, skoro można wpłacić legalnie na fundację żony prezydenta, ministra, czy jakiejkolwiek innej szychy. W wielkim świecie, niemal każda żona patronuje jakiejś fundacji. I to wszystko zgodnie z prawem. Naprawdę nie ma się co Matki Teresy czepiać, bo inni nie lepsi. W tym wszystkim pewnie można znaleźć jakichś uczciwców idealistów, ale obawiam się, że nie ma możliwości stwierdzenia kto jest kto. A ludzie płacą, bo daje im to poczucie wyższości i bycia dobrym człowiekiem. Może i nie płaci alimentów, nie płaci pensji pracownikom, ale za to dzięki niemu dzieci w Afryce nie głodują, taki porządny.
Autor:
i. o. Dodano:
07-12-2014 A. Gregosiewicz - z sali sądowej 3 na 3 Piotr Wielgucki: „Firma matka, w tym wypadku WOŚP, jest dojną krową. Firma słup, którą jest „Złoty Melon”, wyprowadza pieniądze z WOŚP. Na końcu mamy firmę krzak, czyli „Mrówkę Całą” należącą do Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak, która jest podwykonawcą fundacji WOŚP i „Złotego Melona” (...) wiadomo, że WOŚP przelała do „Złotego Melona” co najmniej 40 mln. zł, a kolejne 16 mln. zł to wartość nieruchomości, z których „Złoty Melon” korzysta i robi na nich biznesy. Bezpośrednio do kieszeni Jerzego Owsiaka i Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak popłynęło najmniej 3 miliony złotych. Na kontach WOŚP nieustannie „wisi” około 50 milionów, bo mało kto wie, że Owsiak kupuje sprzęt dopiero po 1,5 roku od zbiórki. Do szpitali ten sprzęt trafia znacznie później, a jeszcze później Owsiak płaci firmom. On z samych odsetek ma co roku około 2 do 3 mln. zł, które nigdy nie idą na sprzęt medyczny. Skala tego procederu jest olbrzymia i dlatego właśnie Owsiak wolał przegrać proces niż ujawnić swoją księgowość. Dla niego ujawnienie ksiąg rachunkowych oznacza wyrok – lincz społeczny”
Czesław Szymoniak - Co do biedy System komunistyczny nie działa - albo działa jako system dzielenia niedoborów. Potwierdzeniem jest upadek krajów komunistycznych, nawet kibuce mimo iż działały w otoczeniu wolnorynkowym w większości o ile mi wiadomo nie przetrwały. Ponieważ nie działa na dłuższą metę system w którym owoc pracy pracownika nie staje się jego własnością. Szansą jest wolny rynek i wyrównywanie startów życiowych młodych pokoleń przede wszystkim na polu edukacji ale nie tylko. Również potrzebne jest coś w rodzaju bonusa materialnego. Niesprawiedliwością wydaje mi się to że jedni dziedziczą fortuny a inni u progu dorosłego życia nie mają dosłownie nic na starcie. Moim zdaniem karygodnym błędem III RP jest Komisja Majątkowa i obdarowywanie Kościoła majątkami. Temat tzw zwrotu majątków powinien był być ucięty i przedawniony. Proces ten ponadto pełen jest oszustw, wyłudzeń. Ewentualny remament majątkowy po poprzednim systemie powinien być użyty na wyrównywanie szans materialnych wspomnianych powyżej. Biedy nie pozbędziemy się całkiem. Jakiś margines biedy i bezrobocia może stanowić presję dla pracujących, że należy szanować zatrudnienie. Człowiek w większosci niestety to leniwe zwierzę jest i potrzebuje 'dopingu'. Czy to dyscypliny pracy czy to widoku na korzystanie z jej efektu.
Czesław Szymoniak - Filantropia? 0 na 2 To jednak jest jałmużna. Upokarzający akt dla obdarowywanego. A jesli nie czuje on upokorzenia i przyzwyczaja się do tego to też nie jest lepiej...
Michał Borkowski Sam jestem zwolennikiem silnego państwa troszczącego się o najsłabsze jednostki. Jednak nie trudno znaleźć przykłady na to, że "państwowy płaszczyk ochronny" w postaci programów pomocowych, zasiłków, etc nie zawsze działa. Są tacy co twierdzą, że nie działa w ogóle. Czy autor rozróżnia tzw. filantropów na pokaz od społecznych działaczy pragnących zwrócić uwagę na problem? Być może to właśnie droga do poprawy funkcjonowania mechanizmów państwowych. Zastanawiam się też jak odbierają powyższy tekst zwolennicy państwa minimum i dobrowolnej pomocy społecznej w postaci właśnie fundacji i organizacji. Pozdrawiam.
Anna Salman 5 na 5 Zgadzam się z autorem, że akcje dobroczynne to wstyd. Są one korzystne głównie dla organizatorów, jako reklama oraz źródło dochodu. Dla przykładu - z ostatniej wielkiej akcji pomocowej dla Haiti, potrzebujący otrzymali ... 2%. To jest wielki biznes, umożliwiający legalne wyłudzanie pieniędzy od osób bynajmniej niezamożnych, za to wrażliwych społecznie. Zresztą sama zasada wyzysku i jałmużnictwa, to fundament feudalizmu, który umożliwia utrwalenie struktury opartej na nierównościach. Przy tym owe nierówności nie są efektem zdolności, pracowitości i innych cech osobowych, lecz dziedziczonego statusu społecznego. Owo jałmużnictwo wzmacnia zamkniętą (klasową) strukturę społeczną, poprzez przemoc psychiczną, bo upokarzanie ludzi taką przemoc stanowi. Na marginesie - ile pieniędzy zarobionych przez siebie (uczciwie) wnoszą owi księża firmujący akcje? Bo przecież to jakaś zdegenerowana odmiana budżetówki - żyją za moje, a kreują się na filantropów. "Miłosierdzie" hierarchii krk poznajemy, gdy wyrzuca niezamożnych ludzi z nieruchomości, które kościół "odzyskał".
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama