Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Mano - Redukcja 11 na 11 "Wydaje się, że nasz polski przewrót edukacyjny należy zacząć dokładnie tak, jak zrobili to Finowie; sporządzić listę, a będzie ona długa, tego co należy w systemie szkolnictwa zlikwidować." 1. Religia 2. ... ....
Autor:
Mano Dodano:
08-12-2014 Reklama
i. o. 1 na 3 Efekty edukacji mierzy się międzynarodowymi testami, których rzetelność pozostawia wiele do życzenia. A to wszystko sprowadza się do tego, że im system bardziej jest ukierunkowany na nauczanie rozwiązywania zadań pod klucz, tym mówi się, że jest lepszy. Ja bym do tego dodała jeszcze dostęp do aktualnego klucza. Z jakiegoś powodu poszczególne roczniki różnią się wynikami. A czegoś takiego nie powinno być skoro wszyscy mają cały czas tych samych nauczycieli i ten sam system edukacji. Skandynawskie szkoły działają na podobnej zasadzie. Również od zamierzchłych czasów mają opinię skutecznych placówek o wysokim poziomie kształcenia. Rejonowe liceum osiedla, na którym mieszkałam, organizowało wymiany uczniów z duńską szkołą, więc ciągle u kogoś ci Duńczycy przebywali, albo ktoś do Danii jechał. Kwiatki w stylu, że myśleli, że w PL żyją renifery a Polacy nie wiedzą co to lodówka i telewizor to anegdotyczne się stały. Do tego dochodziły mniejszego kalibru braki w edukacji. Zarówno ich, jak i ich rodziców. Z całą pewnością polska młodzież nie miała powodu do kompleksów. Szybko nabrali przekonania, że w Danii to mają fajnie, bo się uczyć nie muszą. Z porównania programów szkolnych wynikało, że u nas to jakiś horror jest. Oni by też do polskiej szkoły chodzić nie chcieli.
Autor:
i. o. Dodano:
08-12-2014 Arminius - czy trzeba być sisu? 2 na 4 "
Finowie reformowali swoją edukację przez około 30 lat. Udało im się tak znakomicie...." Narodową cechą Finów jest
sisu. Słowo to, trudne do prostego przetłumaczenia na j. polski oznacza m.in. odwagę, wytrzymałość, hart ducha, siłę woli, umiejętność przetrwania w ekstremalnych warunkach,
a także upór w dążeniu do wytyczonego jasno celu, wbrew wszelkim przeciwnościom losu . Ów zespół cech fińskiego charakteru jest tak konsekwencją geografii tego kraju, jego warunków kliamtycznych oraz fińskiej historii. Warto dodać, iż podczas zmagań z ZSRR w latach 1939- 1944 owa cecha Finów odegrała kluczową rolę w obronieniu ich niezależności. Wiele wskazuje na to, iż po wojnie Finowie zdołali zaprząc ten konglomerat określonych cech charakteru do "pokojowego" przeobrażenia swojego kraju w krainę - pomimo arktycznego i subarktycznego położenia - "miodem i mlekiem płynącą" - także na polu edukacji. W tym względzie- warto dodać - Japończycy odnieśli podobny sukces przekuwając samurajski miecz na supernowoczesny lemiesz prężnej ekonomii.
www.pinezka.pl/(*)-archiwum/1891-czy-jestes-sisu pl.wikipedia.org/wiki/Sisu Andrzej Wendrychowicz - u nas nie jest najgorzej. 3 na 3 Zachwycając się fińską szkołą nie chciałem zdyskredytować polskiego systemu edukacji. Nie jest on najlepszy, ale gdzie indziej jest gorzej. Chyba nawet znacznie gorzej. I to gdzie - w dwóch największych potęgach, USA i Chinach.
wyborcza.pl/mag(*)463,17076584,Testy_precz_.html Alderyk Olrzyk - @ Arminius 1 na 1 W tym przekuwaniu sporo pomogło Japończykom dwa tysiące ton złota, zagrabione swego czasu z chińskich skarbców. I to by było tyle na temat cudotwórczej etyki samurajów. A co do Finlandii, to chyba mają ostatnio duże kłopoty - w ostatnich latach spora, bo kilkuprocentowa recesja lub bardzo rachityczny wzrost, duży spadek PKB per capita (o kilka tysięcy USD), wzrost bezrobocia... Oczywiście, Finlandia spada z wysokiego poziomu, ale wygląda na to, że na sytuację gospodarczą kraju ma nie tylko wpływ edukacja, ale również czynniki przypadkowe (upadek Nokii) i o charakterze globalnym. Zaraz się okaże, że dla wykształconych Finów z wysokim poziomem aspiracji nie ma pracy, bo bardziej potrzeba mechaników, hydraulików i innych mniej wyrafinowanych fachowców, a dobrze płatne miejsca pracy w korporacjach się zwinęły. I tak z fińskiego cudu zrobi się fiński cudak. Historia lubi się powtarzać.
DyktaFon - Pytanie 2 na 2 Oczywiście nie znam fińskiej edukacji... ale też, po prawdzie, nie słyszałem nigdy o jakichś osiągnięciach Finlandii na polu międzynarodowym. Więc co się dzieje z tymi mądrymi Finami zaraz po szkole? A może po prostu uczą się rzeczy zbędnych, potrzebnych wyłącznie do skończenia szkoły? To by potwierdzał fakt, że w krajach, gdzie tak podle uczą jakoś ci głupi uczniowie wyrastają na nadspodziewanie mądrych? Przywołane tu USA i Chiny. Myślę, że trzeba by najpierw określić, co ma być kryterium wysokiego poziomu nauki w szkole: znajomość kolejnego wiersza czy umiejętność gospodarowania własnym życiem i życiem kraju?
Arminius - A.O. - Rosja nie jest Japonią 2 na 2 "W tym przekuwaniu sporo pomogło Japończykom dwa tysiące ton złota, zagrabione swego czasu z chińskich skarbców". Być może pomogło - ale przecież nie to przesądziło o sukcesie. O sukcesie przesądziła mentalność i kultura pracy Japończyków. Proszę też nie zapominać, iż Japonia wypłaciła w latach 50 - tych reparacje wojenne kilku krajom azjatyckim. Sowieci zagrabili o niebo więcej niz Japończycy ale nie zechce mnnie Pan chyba przekonywać, iż Rosja jest drugą Japonią? No właśnie, nawet jak Finowie maja kłopoty to - jak Pan pisze - spadają z bardzo wysokiego konia. Jak się osiagnie bardzo wysoki poziom rozwoju to się sięga sufitu - i trudno jest go przebić. Światu poza Finlandią jeszcze baaaardzo daleko do takiego sufitu.
Alderyk Olrzyk - @ DyktaFon/ @ Arminius 1 na 1 @ DyktaFon - Co ciekawe, wielu wielkich wynalazców i innowatorów miało formalnie dość słabe wykształcenie. To powinno dawać do myślenia. @ Arminius - Gospodarki małych krajów są podatne na takie wahania, bo czasami wystarczy sukces lub upadek jednej firmy, żeby PKB szybowało pod sufit albo szurało po podłodze. Eldorado, jakim dla Finlandii była Nokia, zdarza się raz na sto lat, albo nawet rzadziej, i wygląda na to, że Finom trudno będzie wrócić do poziomu PKB z rekordowego 2009 roku.
Arminius - skandynawski egalitaryzm? 3 na 3 "Oczywiście nie znam fińskiej edukacji... ale też, po prawdzie, nie słyszałem nigdy o jakichś osiągnięciach Finlandii na polu międzynarodowym". Być moze taki stan rzeczy wynika z modelu przyjętego przez Finów. Nie stawiają oni na pielęgnowanie wybitnych jednostek lecz - przeciwnie, tak jak jest to zawzmiankowane w artykule - koncentrują się na najsłabszych aby dociągnąć ich do solidnego średniego poziomu. Wynik ostateczny jest chyba taki, iż ich średnia jest bardzo solidna. Można debatować nad zaletami i wadami takiego modelu. Faktem jest jednakże iż jest to model bardzo ambitny i - powiedziałby - przesiąkniętym wysoką etyką. Bo łatwo i przyjemnie jest kształcić wybranych najlepszych. zaniedbując pozostałych. Tak postawa jest też dwuznaczna z punktu widzenia moralnego.
HRTEM - skąd ten zachwyt nad Finlandią? 2 na 4 Po odrzuceniu państw-miast oraz małych państw żyjących "na ropie" (jak Norwegia, Kuwejt, UAE, Katar, itp.) dobrobyt Finlandii liczony jako PKB per capita (parytetem siły nabywczej, bo to jest jedyny odpowiedni denominator) pozycjonuje Finlandię w ogonie średniej zachodnioeuropejskiej, koło Francji i UK. Daleko za wszystkimi państwami germańskimi i skandynawskimi i z przepaścią do światowych liderów: Szwajcarii i USA. Nawet sporo za Irlandią i Kanadą. Dokładnie w średniej UE (licząc wraz z wszystkimi państwami nowej Unii, w tym Polski). Biorąc pod uwagę, że Finlandia to państwo bardzo stabilne społecznie i politycznie, bez silnej imigracji i bez specjalnych problemów społecznych (nieporównywalnych do np. niemieckich, francuskich lub brytyjskich) i z ogromym budżetem (% PKB) na edukację i nauke, pozycja ekonomiczna Finlandii nie jest jakimś specjalnym osiągnięciem. Jeśli mamy się na kimś wzorować, to raczej na liderach: Holandii, Szwajcarii, lub USA. Skąd ta Finlandia? Bo wygrywa w testach uczniów? W tych samuych testach Polska w ciągu 2 lat skoczyła z ogona do czołówki a przynajmniej dobrej średniej. Coś z tego wynika?
Autor:
HRTEM Dodano:
08-12-2014 DyktaFon - Arminius-moralności lepiej nie.. 2 na 6 Uczenie słabszych, a zaniedbywanie zdolnych może jest moralne, ale na pewno nie jest rozsądne. Świat idzie do przodu i jeśli ktoś nie podąża za tym światem, to co najmniej stoi w miejscu. A średniaki lub wręcz mierenoty podciągnięte na siłę nie dogonią nigdy czołówki. Świat jest okrutny, ale taki już jest. I jakieś nowe morale w XXI w. tego nie zmieni.
Poltiser - Dyplom sprzątaczki jest ważny... 3 na 3 Wydaje mi się, że spór o kształcenie geniuszy jest nieporozumieniem. Oni zawsze znajdą własną drogę (są genialni), sponsorzy będą ich szukać, inwestowanie w zdolnych jest i modne i opłacalne. Podoba mi się pomysł Finów, dociąganie słabeuszy jest ważniejsze, nie z punktu widzenia "egalitaryzmu", ale z liczenia kosztów zaniedbań i niańczenia nieporadnych obywateli, zagubionych w bezrobociu i biedzie. Jak poziom wykształcenia jest wyrównany, koszty ekonomiczne "popierania nieudaczników" spadają, jest ich po prostu mniej! Edukacja, służba zdrowia, obronność, porządek i rozwój, to podstawowe funkcje nowoczesnego państwa, które w najbardziej ograniczonych modelach (Szwajcaria i US) nie mogą uciec od spełniania tych ról cywilizacyjnych, bo taka jest konieczność biologiczna naszego gatunku, globalnej termitiery... Cieszę się, że ktoś wreszcie zaczął to otwarcie realizować - może dlatego że ich sąsiedztwo to niekończące się wyzwanie oraz przysłowiowa fińska bieda, liczą co im się bardziej opłaca... PS. Dziękuję za ciekawy artykuł. Lubię Helsinki, zadbane miasto.
Andrzej Wendrychowicz - to jest tekst o edukacji 2 na 2 Nie było moją ambicją rysowanie całościowego obrazu Finlandii. Bardzo się interesuję edukacją, zajmuję się nią i nie mam wątpliwości, że porządnie wyedukowani obywatele są cenniejsi dla kraju niż złoża uranu czy złota - zyski z ich eksploatacji i tak trafią na konta wielkich koncernów. Egalitarna, powszechnie dostępna edukacja szkolna (nie mówię o wyższej) jest jedynym skutecznym sposobem wyrównywania szans dla wszystkich młodych ludzi. Tam (w Finlandii) nie jest tak, że tylko dzieci adwokatów zostają adwokatami etc. Polskie dziecko z popegieerowskiej wsi już w chwili urodzenia skazane jest na biedę i bezrobocie, bo nie ma żadnych szans na porządne wykształcenie. Edukacja to nie tylko budynek szkolny, nauczyciele i programy nauczania, to bez żadnej przesady najważniejszy czynnik decydujący o przyszłości kraju.
Alderyk Olrzyk - @ A. Wendrychowicz 1 na 1 "Nie znalazłem danych porównawczych o nakładach na edukację w Finlandii i w Polsce; może niezbyt wytrwale szukałem. Trafiłem za to na dane o nakładach na naukę: w Polsce wynoszą one 0,4% PKB, a w Finlandii 4,0%! Nie zdziwiłbym się gdyby w edukacji różnica w wielkości nakładów była równie duża".
O polskiej edukacji nietrudno szczegółowe informacje znaleźć:
www.men.gov.pl/(*)ucation-in-poland-juz-dostepna O fińskiej również:
www.ncee.org/pr(*)ystem-and-school-organization/ Dokonanie odpowiednich porównań nie powinno być więc takie trudne.
Polska wydaje jakieś 3,6% PKB na edukację szkolną, czyli ok. 59 mld PLN rocznie. Do tego jakieś 0,65% PKB na szkolnictwo wyższe, czyli ok. 12,5 mld PLN rocznie. Trzeba by jeszcze brać pod uwagę wydatki na edukację dorosłych, ale są one podobno trudne do oszacowania ze względu na rozproszenie ośrodków.
Andrzej Wendrychowicz - Alderyk Olrzyk Dziękuję za linki :)
Alderyk Olrzyk - @ A. Wendrychowicz 1 na 1 Ależ proszę. ;)
Niestety, trudno powiedzieć, czy porównanie wielkości wydatków w przeliczeniu na ucznia o czymkolwiek nas poinformuje, biorąc pod uwagę bardzo duże różnice między Polską i Finlandią w wielu innych obszarach. Trudno też powiedzieć, w którym kraju te pieniądze są wydawane efektywniej.
Warto jednak zaznaczyć, że
przez CIEB Polska i Finlandia są zaliczane do tego samego doborowego międzynarodowego towarzystwa, co Japonia, Korea Południowa czy Kanada. www.ncee.org/pr(*)king/top-performing-countries/ DyktaFon - aaaa... 1 na 1 ...czyli jednak mamy drugą Japonię?
Alderyk Olrzyk - @ DyktaFon 1 na 1 Oby nie - nad Japonią, mimo jej bajecznego bogactwa, od dłuższego czasu wiszą czarne chmury. To jednak pokazuje, że sukces gospodarczy i dobrobyt zależą od wielu czynników. Dobra edukacja nie wystarczy, by rozwiązywać różne problemy współczesnego świata; nie wystarczy nawet, by się bogacić lub by utrzymać poziom dotychczasowego bogactwa. To są zjawiska zbyt złożone, by można je było wyjaśnić za pomocą jednego czynnika, na przykład edukacji, niezależnie od tego, jak mocno będziemy ją fetyszyzować.
jaxyz - testy miedzypanstwowe 1 na 1 Np PISA w rozbiciu w/g wielkosci miast pokazuje ze wyjatkowe to sa jedynie wyniki finskich malych osirodkow ale ..... moj boze, jakze wyjatkowe ? Ze maja wynik lepszy od naszych wioch o 10% ? Warszawa byla o ok5% gorsza od tez wychwalanego singapuru majac cos kolo 530 , a najlepszy szangchaj mial 600. Moim zdaniem te testy sa kompletnie niezetelne albo jestesmy porownywalnie dobrzy jak finowie czy singaporczycy. A slyszelisce o ewd? Wiec na tych wykresach sa elipsy dla 90% szkol i jak poprowadzimy os przez ta elipse to odkryjemy jak podobne statystycznie wyniki maja szkoly w polsce i ze zaleza one niemal wylacznie od jakosci przyjetych uczniow . nie ma magicznego skladnika ,juz jest oki. Jedyny mozliwy duzy skok to wtedy jak kazdy uczen mialby swojego nauczyciela na wylacznosc
Autor:
jaxyz Dodano:
10-12-2014 DyktaFon - Subiektywizm 1 na 1 Nauczyiel na wyłączność? Niestety, to tak nie działa. Jeśli nauczyciel jest zły, to nawet gdyby było 5 złych nauczycieli na jednego ucznia, to nic nie da. A co do rankingów, to faktycznie. Tego typu rankingi na ogół najbardziej zależą nie od badanego środowiska, a od badających :) Jak chce się potwierdzić własną tezę, to dane zawsze się znajdą. Więc faktycznie - nie ma co się tym za bardzo ekscytować :)
Alderyk Olrzyk - @ DyktaFon 1 na 1 I genialny nauczyciel niewiele zdziała w warunkach, w których jest skazany na bycie co najwyżej wrednym belfrem.
Andrzej Wendrychowicz - PISA 1 na 1 PISA, to testy, rankingi, wykresy, algorytmy.... Finowie chwalą się jego wynikami, ale na własnym podwórku już dawno odeszli od testomanii. Alderyk Olrzyk - jasne, że dobra edukacja nie zrównoważy innych knotów w polityce społecznej, gospodarczej etc. ale daje młodym ludziom równe szanse w starcie do dorosłości. Może, po dobrej szkole, wystarczy im wiedzy, żeby nie dać sobie wycisnąć ostatnich soków przez korporację do której trafią?
Alderyk Olrzyk - @ A. Wendrychowicz 3 na 3 Niestety, równe szanse to mit, a jego szerzenie jest szkodliwe, bo wpaja ludziom fałszywy obraz rzeczywistości. Konsekwencje tego złudzenia mogą być bardzo poważne i wymierne. Na przykład, młoda osoba, która uwierzy w ten mit może być skłonna do zaciągnięcia wysokiej pożyczki na zdobycie wykształcenia, której nie będzie w stanie spłacić, bo to wykształcenie wcale nie zapewniło jej równego startu. Skomercjalizowanie mitu równych szans przez system finansowy jest przyczyną wielu ludzkich tragedii (pułapka zadłużenia). Niestety, nasz świat jest tak ułożony, że istnieją podziały klasowe, stratyfikacja społeczna. Nie ma w tym nic złego - nadprodukcja elit od wieków stanowiła zagrożenie dla porządku społecznego, bo dla wielu osób oznacza życie poniżej progu aspiracji, we frustracji, co sprzyja rozwojowi postaw roszczeniowych i buntowniczych. Rodzina i znajomości są bardzo ważne. Powie to każdy polski emigrant, który w zachodnim kraju nie musiał startować od zera, ale mógł przenocować kilka razy u krewnego czy znajomego, który się już na emigracji zainstalował. Powie to duża część osób, które kiedykolwiek szukały pracy. Taka jest rzeczywistość. Nie zasłaniajmy jej mgłą naszych nadmiernie idealistycznych fantazji. Cudów nie ma, nawet w Finlandii.
Arminius - harmonia skandynawska 2 na 2 "Nie ma w tym nic złego - nadprodukcja elit od wieków stanowiła zagrożenie dla porządku społecznego, bo dla wielu osób oznacza życie poniżej progu aspiracji, we frustracji, co sprzyja rozwojowi postaw roszczeniowych i buntowniczych". Jednakże przykład fiński czy wogóle skandynawski jest zaprzeczeniem Pana tezy. Są to kraje ze społeczeństwami bardzo dobrze wykształconymi, gdzie panuje wzorcowy wręcz - na tle całego świata - ład i harmonia społeczna bez żadnych dramatycznych konwulsji politycznych i społecznych. Jeżeli zaś powstają tam jakieś problemy tego typu - to raczej w związku z pojawieniem się tam imigrantów przynosżących swój model i edukacji i stosunków społecznych.
Andrzej Wendrychowicz - Alderyk Olrzyk 1 na 1 W czasach PRL równe szanse edukacyjne i potem zawodowe nie były mitem; no ale nie wypada pisać cokolwiek dobrego o czasach "słusznie minionych". Owszem, rodzina i znajomości były, są i będą ułatwieniem w karierze, ale nie niezbędnym warunkiem tej kariery. Bywałem pracodawcą w mniejszych i większych firmach i przyjmowałem do pracy "po znajomości" (bardzo rzadko mi się to zdarzało) wyłącznie osoby, które spełniały wymogi kwalifikacyjne.
Alderyk Olrzyk - @ Arminius 1 na 1 Byłbym niewątpliwie głupcem, gdybym twierdził, że jakieś z góry założone tezy stoją ponad samą rzeczywistością. Warto się zgodzić - i nie zamierzam tu z nikim polemizować - że społeczeństwa różnią się stopniem, w jakim zapewniają ludziom równe szanse. Problem z wieloma społeczeństwami, również zachodnimi, jest jednak taki, że oficjalnie deklarowana jest polityka równych szans, a realnie istnieją różne bariery, które mają się nijak do tych deklaracji. Pomylenie wyidealizowanego obrazu rzeczywistości z nią samą może zaś nieść opłakane skutki. Musimy rozróżniać sytuacje, w których postulat równych szans jest realizowany od sytuacji, gdy jest tylko złudzeniem, skrzętnie podsycanym przez umiejętną propagandę czy marketing, jak ma to miejsce w wielu krajach, również wysoko rozwiniętych.
staaszek1 2 na 2 Bardzo interesujący i świetnie napisany felieton! A temat, jakże ważny. Stymulujący do zastanowienia, poszukiwania rozwiązań stosowanych przez innych. W Finlandii ciągną za uszy słabeuszy i starają się ich zrównać z lepszymi. W niektórych przypadkach się uda, w innych trzeba będzie użyć prozaka, by ustabilizować wciągniętego za wysoko średniaka. Wielu potencjalnych geniuszy nigdy się dzięki temu nie objawi, Nokia też w końcu padnie. Więc?... Warto jednak pamiętać, że edukacja, to nie tylko wbijanie w łepetyny konkretnej wiedzy. To również i kształtowanie charakterów, wychowywanie przyszłych świadomych obywateli. Nazywane jest to edukacją nieformalną. Należy do tego też i nauka uczenia się, zdobywania nowej wiedzy, selekcji materiału (internet!), dokonywania porównań, wyciągania wniosków. Jest tam i poczesne miejsce dla etyki. By takim procesem skutecznie kierować, potrzebna jest kadra wysokiej klasy specjalistów. Nauczycieli nie z odrzutu (na politechnikę czy akademię medyczną nie dostałem się, no... to może pedagogika?). Zawód nauczyciela, jak pisze AW, jest społecznie uznanym i finansowo docenionym w Finlandii. W kilku innych zachodnich krajach Unii też. Za oceanem, w USA i Kanadzie, to jedna z lepiej płatnych "governmenckich" profesji. A wyniki? Sami możecie ocenić...
Arminius - utopijne żądania 1 na 1 "Problem z wieloma społeczeństwami, również zachodnimi, jest jednak taki, że oficjalnie deklarowana jest polityka równych szans, a realnie istnieją różne bariery, które mają się nijak do tych deklaracji." Idealne sytuacje to utopia, która istnieje tylko w bajce. Jest rzeczą oczywistą, iż także w Finlandii są biedniejsi i bogtasi, z lepszymi znajmościami i gorszymi... i tak dalej. Tym niemniej, właśnie w krajach skandynawskich człowiek biedny i pokrzywdzony przez los - znajduje się w o wiele lepszej sytuacji niż w przeciętnym kraju tego świata. Socjalizm skandynawski - mający ustaloną markę na świecie - wyrównuje w istotnym stopniu szansę takiej jednostki na równy start z innymi. Między innymi poprzez ofertę de facto darmowej, stojącej na wysokim poziomie edukacji. Taki kapitalizm (bo jest to ciągle kapitalizm) z tak bardzo ludzką twarzą jest bardzo atrakcyjnym antidotum na wolnorynkowy, drapieżny, nie liczący się z potrzebami ludzkimi, nastawiony na bezwzględny zysk i wyzysk kapitalizm, także kapitalizm korporacyjny. Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, iż ustroje skandynawskie, to - de facto - ziszczenie się (i to na wcale dobrym poziomie) katolickiej nauki społecznej. Co nie wychodzi katolikom - udało się zlaicyzowanym protestantom.
Arminius - Mano - tania demagogia 1 na 1 "Wydaje się, że nasz polski przewrót edukacyjny należy zacząć dokładnie tak, jak zrobili to Finowie; sporządzić listę, a będzie ona długa, tego co należy w systemie szkolnictwa zlikwidować." 1. Religia 2. ..." Problem w tym, iż u Finów religii nie wyrzucono, przeciwnie: "Religion as a mandatory subject is still considered necessary, because it supports development of the child's own identity and worldview, which also establishes a foundation for an intercultural dialogue. Because Finland has been homogeneously Evangelical Lutheran since the Reformation, it would be difficult to understand the country's society and culture without knowing the history and thinking of the Lutheran Church" - Religia jest obowiązkowa ( w fińskiej szkole) ponieważ wspiera rozwój tożsamości dziecka oraz jego światopoglądu, co również wpływa na konstruowanie fundamentu dla interkulturowego dialogu. Ponieważ od Reformacji Finlandia jest homogenicznie luterańska, byłoby trudno zrozumieć społeczeństwo i kulturę tego kraju bez znjamości historii i doktryny kościoła luterańskiego.
Polecam cały tekst i podpowiadam, iż płytką i agresywną demagogią problemów się nie rozwiązuje.
finland.fi/Public/default.aspx?contentid=190181 Alderyk Olrzyk - @ Arminius 1 na 1 Wydaje się oczywiste, że różne bariery, które w rezultacie nie pozwalają w pełni zrealizować postulatu równych szans są czymś zupełnie naturalnym i nie można ich demonizować, podobnie jak nie można stawiać żądania, by zostały one zupełnie zlikwidowane. Ja mówiłem jednak o sytuacji, w której celowo preparuje się ideologie, które w niecnych celach propaguje się wśród ludności w celu jej wyzysku, lub też wykorzystuje się ku temu w sposób instrumentalny nośne idee z przeszłości. Idea równych szans jest w podobnym stopniu podatna na tego rodzaju wykorzystanie, jak każda inna idea budząca z pewnych względów pozytywne skojarzenia - wolność, solidarność itp. Rozprawiać o równych szansach, to nie to samo, co je krzewić, rozwijać, podtrzymywać. W wielu krajach, również tych wysoko rozwiniętych, rozziew miedzy wzniosłymi deklaracjami a przyziemną rzeczywistością jest rażący. Nie przeceniałbym również roli religii. Rozkwit i upadek społeczeństw i państw to sprawy zbyt złożone, by je wyjaśniać działaniem pojedynczego czynnika, takiego jak religia lub wyznanie, chyba że jest to z jakiegoś względu szczególnie uzasadnione, lecz na to trzeba mieć dowody. Na przykład, jednym z najbogatszych i najwyżej rozwiniętych stanów Indii (Kerala) współrządzą od lat komuniści.
stockholm1 1 na 1 @ Arminius - Mam doswiadczenie z innego kraju skandynawskiego: Szwecji. Dzieci moje sa tu urodzone i mialam okazje odrabiac z nimi lekcje, rowniez z religii. I przedmiot ten jest traktowany jako dziedzina historii i sociologi, zawierajaca informacje rowniez o innych religiach, rowniez krytyczna dyskusje o samych ideologiach religijnych, o kolizjii z nowoczesnymi ideami o rownosci n.p. miedzy plciami. W zadnym wypadku nie jest to indoktrynacja czy ewangelizacja. Lekcje nie sa prowadzone przez ksiezy czy zakonnice. Z angielskiego tekstu wynika, ze chodzi o rozwoj "child's OWN! identity" a nie podbudowanie tozsamosci n.p. luteranskiej. Daje mozliwosc szerokiego i kwestionujacego spojrzenia i jest definitywnie czyms innym niz przedmiot "religia" w Polsce.
pawel-l Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama