Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.454.223 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
(..) dlaczego ktokolwiek miałby ufać Bogu albo też w ogóle uznawać jego istnienie? Jeżeli "dlaczego" znaczy "na jakich podstawach, podobnych tym, do których odwołujemy się, przyjmując hipotezy naukowe" - odpowiedzi nie ma, jako że nie ma takich podstaw.
Komentarze do strony Koncert noworoczny z Wiednia

Dodaj swój komentarz…
Arminius - wiedeńska gala  0 na 2
"Wszak odbywający się w Złotej Sali „Wiener Musikverein" koncert grany jest nieprzerwanie od 1939 roku".
A jego początki mają konotację sensu stricto nazistowską. Pierwszy bowiem koncert- wlaśnie ten z 1939 r. - odbył się nie w dniu 1 stycznia 1939 r. a w sylwestra tego roku czyli w 1938. Był to koncert charytatywny- którego organizacją zajęła się partia nazistowska. Jego celem było zebranie środków na Winterhilfswerk (pomoc ubogim w okresie zimy).
Od 1941 roku odbywał się już w pierwszy dzień roku i miał charakter imprezy propagandowej i edukacyjnej - wyjście do ludu z lżejszym typem muzyki klasycznej - jednoczącej wokół niej cały naród.  Dla dobra imprezy- wyciszono- z polecenia Goebbelsa - informację o domieszce krwi żydowskiej w rodzie Straussów. Warto dodać, iż ze względów na konserwatyzm Wiedeczyków, przez pewien czas boczono się trochę w Musicverain na taki "leciuteńki repertuar - ale ostatecznie oswojono się z nim i nie bez znaczenia byłu tutaj gusta samego wodza. Związków Filharmoników Wiedeńskich (wykonujących koncerty noworoczne) z nazistami było znacznie więcej i były one swoiście pikantne. Podaję link do jeszcze gorącego tekstu BBC na temat:
www.bbc.com/news/magazine-30536313  
Autor: Arminius  Dodano: 09-01-2015
Reklama
Arminius - kilka uwag  0 na 2
Pierwsza z nich założona została w roku 1683 przez Kolczyckiego lub Kolschitzky´ego (jedni twierdzą, że był Polakiem, inni, że Chorwatem)
A tak naprawdę był on Kozakiem - Rusinem - Ukraińcem , uszlachconym obywatelem Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Najpewniej można o nim powiedzieć Gente Ruthenus Natione Polonus.

Co do  wiedeńskich uroczystości noworocznych - irytowała mnie zawsze konna woltyżerka szkoły hiszpańskiej, a konkretnie rzecz biorąc cierpienia i stres jaki owe konie przechodzą podczas tresury i występów. Czas już chyba skonczyć z tym wyszukanym cyrkiem?

W przerwie tegorocznego wiedeńskiego koncertu noworocznego był w II programie polskiego radia wywiad z Jerzym Dybałem - jednym z 13 kontrabasistów grających w orkiestrze Filharmonii Wiedeńskiej. Wypowiadał się na podobne tematy co Pan, na temat wiedeńskiego konserwatyzmu itp, itd. Jeżeli jest ów wywiad do znalezienia w archiwum "dwójki" - polecam.
pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Franciszek_Kulczycki
Autor: Arminius  Dodano: 09-01-2015
Andrzej Wendrychowicz - Arminius
Bardzo dziękuję za te uzupełniające informacje i linki. Nie wiedziałem, że Kulczycki był Rusinem. Wiedeń, jego historia, jego mieszkańcy zdominowali kiedyś K und K monarchię, a teraz republikę. Można by bez końca o tym opowiadać.
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 09-01-2015
bass   2 na 2
> Co do  wiedeńskich uroczystości noworocznych - irytowała mnie zawsze
konna woltyżerka szkoły hiszpańskiej, a konkretnie rzecz biorąc
cierpienia i stres jaki owe konie przechodzą podczas tresury i występów.
Czas już chyba skonczyć z tym wyszukanym cyrkiem?

Woltyżerka to akrobacja cyrkowca na końskim grzbiecie. Koń sobie krąży, a człowiek się męczy. Hiszpańska szkoła ujeżdżania - (ujeżdżanie jest, czy miało być - dyscypliną olimpijską) - to rzeczywiście zmuszanie konia do zachowań niezgodnych z jego naturą i tu zgoda - to barbarzyństwo.

A w ogóle, to "Racjonalista" zamienia się w zbiór ciekawostek historyczno-polityczno-kulturalnych, ot, "cicer cum caule". (Zna się, kurna, łacinę, no nie?)
Autor: bass  Dodano: 09-01-2015
Andrzej Wendrychowicz - bass
Fakt, że Racjonalista się zmienił. Mogę spytać (bez żadnego podtekstu!), za jakim Racjonalistą Pan tęskni?
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 09-01-2015
bass - @ A.Wendrychowicz   3 na 3
Chciałbym, żeby "Racjonalista" był portalem jasno i stanowczo optującym za ateizmem i laicyzmem, ale bez taniego antyklerylikalizmu "Faktów i Mitów", portalem stawiającym wymagania co do kultury językowej i netykiety, (co jednak nie jest jednoznaczne z  pseudo akademickim stylem dywagowania niektórych autorów). Znacznie mniej historii (jest kilka portali o tym profilu), a więcej problemów dotyczących wspólczesności i bieżących problemów szkolnictwa, również akademickiego. Zagadnienia polityczne - jak najbardziej - ale nie w formie agitacyjno-wiecowej, lecz prezentującej rzeczową polemikę. Zagadnienia obyczajowości.

I chciałbym, żeby  mężczyźni byli silni, damy piękne, krasnoludki nienachalne... :-)
Autor: bass  Dodano: 09-01-2015
Andrzej Wendrychowicz - bass   2 na 2
Oczywiście nie jestem upoważniony do wypowiadania się w imieniu redakcji Racjonalisty, ale podzielam Pana wyobrażenia/życzenia wobec portalu,, jego treści i poziomu.  Z własnego doświadczenia (odpowiadam za inny dość ważny portal) wiem, że dla tego rodzaju projektu najważniejsi są Autorzy (także w sensie liczbowym, czyli dużo dobrych tekstów wielu dobrych autorów).
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 09-01-2015
pawel_wr   1 na 1
Zwyczaj pukania w stół w knajpie (Gaststatte)  jako odpowiednik Dzien dobry , Do widzenia  istniał także w NRD - wiem, bo bywałem tam przed upadkiem muru .

Zamiłowanie do celebrowania stopni zawodowych wystepuje w Austrii do teraz - kilka lat
temu , bodajże na ORFie widziałem minireportaż ze ślubu cywilnego, gdzie pana młodego tytułowano per Magister !!!!!!
Autor: pawel_wr  Dodano: 10-01-2015
staaszek1   1 na 1
Pełna zgoda z oczekiwaniami "bass'a" i komentarzem Autora.
Moje austriackie doświadczenia są jedynie fragmentaryczne i migawkowe. Jako pensjonariusz obozu Treiskirchen, dorabiający sobie "na czarno" roznoszeniem na plecach wiązek bukowego drewna opałowego do starych wiedeńskich kamienic, obserwowałem też uważnie to miasto i jego mieszkańców. Czasami , za zarobione niezbyt legalnie "szyle", zaglądałem do heurigerów. Przyglądałem się otoczeniu bardziej "od spodu", z nieco innej perspektywy. Widziałem brud, doświadczałem chamstwa wiedeńczyków.
Ale jeśli już o Wiedniu nad modrym Dunajem i o Austriakach, warto dodać, że jednym z najpowszechniej celebrowanych świąt jest tam 20 kwietnia, rocznica tego dnia, gdy w gospodzie miasteczka Braunau na świat przyszedł Wielki Rodak.
Warte wspomnienia, że to jednak nie Kreisky (prezydent przez niecałe 3 miesiące) jest tam najbardziej czczonym mężem stanu. Bo w popularności uczuć przebija go Kurt Waldheim, były Sekretarz Generalny ONZ i były członek hitlerowskiej SA. Ujawnienie ukrywanych fragmentów jego życiorysu, gdy jako oficer Wehrmahtu podejrzewany był o współudział w zbrodniach wojennych na Bałkanach, nie spowodowało krachu w jego politycznej karierze. Współrodacy wybrali go na swego prezydenta! Ten Najwyższy Urząd piastował przez 6 lat!
Autor: staaszek1  Dodano: 11-01-2015
de Vill   1 na 1
Z tym konserwatyzmem wiedeńskim to byłbym ostrożny,
chyba że tu chodzi o gusta muzyczne. </div>

Nazwa Rotes Wien (Czerwony Wiedeń) nie pojawiła się
przypadkowo, od 1918 (powstanie Austrii) do 1934 (austriacka wojna domowa)
miastem niepodzielnie rządzili socjaldemokraci. Wiedeń był wtedy socjalistyczny,
antyklerykalny i całkiem zamożny. Taki Hugo Breitner zajmujący się finansami
miejskimi wiedział jak się dobrać do tłustych zadków burżuazji tworząc min.
podatek od luksusu. Miasto było zdrowe finansowo, wszystkie projekty, inwestycje
(choćby sławny Karl-Marx-Hof) i serwisy miejskie były opłacane z podatków,
bez zadłużania się w bankach.  Reszta kraju była biedna, zacofana,
konserwatywna, gorliwie katolicka i zazdrosna o standard życia wiedeńczyków.
</div> To może nieco tłumaczyć niechęć wiedeńczyków do
prowincjuszy i vice versa. </div>
 </div>
Dowód oczywiście anegdotyczny, ale podczas ostatniego
mojego pobytu tamże najsympatyczniejszą osobą okazał się obcokrajowiec, chłopak pochodzący z
Kolumbii, chyba student... </div>
Autor: de Vill  Dodano: 11-01-2015

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365