Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.454.859 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Filozofowie rzadko uczą się na błędach swoich poprzedników.
Komentarze do strony Psychodeliczna historia ropuch

Dodaj swój komentarz…
Arminius - ładne a też trują   2 na 4
Niedaleko od Meksyku - w dżunglach Ameryki Południowej żyją krewniaczki ropuchy Agi, żaby z rodziny drzewołazowatych, zwane w j. angielskim "dart frogs". Zwą się tak nie bez kozery - bo ich skóra zawiera - podobnie jak skóra Agi - silne substancje toksyczne. Fakt ten - w przypadku kilku gatunków - bywa wykorzystywany przez Indian do zatruwania strzał dmuchaw, przy pomocy których polują na zwierzynę. Co prawda prymat w tym względzie ma trucizna pochodzenia roślinnego - kurara - ale strzały do dmuchaw powycierane o toksyczną skórę żabek - także potrafią skutecznie paraliżować. Drzewołazowate mają niejednokrotnie bardzo krzykliwe i oryginalne ubarwienie - sygnalizujące otoczeniu(drapieżnikom) , iż nie warto na nie polować bo można się zatruć. W związku z tym zresztą są gatunki płazów nietoksycznych, które upodobniły się do toksycznych "dart frogs na zasadzie mimikry batezjańskiej. Drzewołazowate chodowane w niewoli nie wykształcają toksycznych związków. Pkzauje się bowiem, iż owe toksyny nie są produktem gruczołów stanowiących część ich organizmu, są natomiast przyswajane i (i następnie magazynowane w skórze) z owadów, pająków oraz stonóg - które to stworzenia są podstawą ich diety.
 
www.animalhdwalls.com/poison-dart-frog-496/
Autor: Arminius  Dodano: 14-01-2015
Reklama
psychonauta   1 na 3
Bajka o księciu zamienionym w ropuchę nabiera zupełnie nowego znaczenia. :O
Marycha to naturalny kannaboid, kokaina i kofeina to naturalne speedujące alkaloidy, ale psychodelik prosto z łona matki natury? Gdzie to można kupić? :)

Oczywiście nie zachęcam do żadnego z wyżej wymienionych środków, gdyż brak silnej (przy koksie BARDZO silnej) woli sprawi że przysporzy więcej problemów, niżeli korzyści. Jednak substancje psychodeliczne nie uzależniają, mają wysoką tolerancję można je brać tylko raz na kilka, inaczej brak efektów. I tak gwarantuję, że po spróbowaniu nie będziecie mieli ochoty na kolejnego tripa przez kilka miesięcy - to wywraca duszę na drugą stronę, niszczy wszystkie usystematyzowane poglądy i zachowania uwarunkowane karząc zastanowić się nad nimi na nowo i wprowadza taki chaos w mózgu człowieka, że po otrzeźwieniu musi niemal zbudować się na nowo. I jesteś tylko mrówką, jedną z miliardów, od której nic nie zależy i którego nie ma żadnego wpływu na otaczający świat. Kto nie spróbuje, umrze niespełniony.
Autor: psychonauta  Dodano: 14-01-2015
Arminius - przefiltrowywanie   4 na 6
"Badacze zaczęli dociekać, czy byłoby możliwe przyjmowanie trucizny B. marinus w taki sposób, aby unieczynnić jakoś substancje, które są śmiertelną przeszkodą w dążeniu do osiągnięcia innego stanu świadomości".
Podobną technikę - jednakże nie w celu osłabienie i częściowego zneutralizowania toksyny - stosowały wspomniane ludy Syberii żyjące w kulturze muchomora(muskaryna). Szaman po wypiciu wywaru z muchomora zachowywał się jak w transie - był to stan pożądany przez innych, niżej stojących w hierarchi społecznej. W związku z tym chcąc doświadczyć odmiennych stanów świadomości na podobieństwo szamańskich, po oddaniu przez tego ostatniego moczu - był on wypijany przez uczestników obrzędu,a toksyna w nim zawarta nadal zachowywala on w dużym stopniu właściwości oszołamiające. Nie wiem jak długo trwal ów cykl oddawania i wypijania moczu, ale najpewniej po kilku przefiltrowaniach cieczy, toksyna zatracała swoje specyficzne właściwości.
Autor: Arminius  Dodano: 14-01-2015
Armageddon - a propos m. czerwonych   2 na 2
Inną techniką było spożywanie moczu reniferów, które wykazują niezwykłe upodobanie dla tychże grzybów. (prosto z pęcherza moczowego, w przypadku upolowania, lub "pozyskany" ze zwierzęcia hodowlanego). Z tym że, suybstancją psychoaktywną w przypadku muchomora jest głównie muscimol, choć ukazały się doniesienia, że niektóre z nich mogą zawierać także i psylocybinę. Ciężko stwierdzić, która jest bardziej istotna (podejrzewane są także i pochodne bufoteniny), ponieważ zawartość substancji waha się znacznie w zależności od odmiany, środowiska, okresu zbioru a nawet pogody. Natomiast wspomniana powyżej muskaryna, czy inaczej "trucizna nerwów" jest substancją zidentyfikowaną po raz pierwszy w skórze muchomora czerwonego, od którego bierze swoją łacińską nazwę - Amanita muscaria. Nie jest jednak psychoaktywna a śmiertelnie trująca. Występuje w śmiertelnych stężeniach w m.in. strzępiakach, lecz w Amanita muscaria jedynie w ilościach śladowych.
Autor: Armageddon  Dodano: 17-01-2015
Wojciech Siarkiewicz - Do Arminiusa   1 na 1
Twa wszechstronność powala. Bez ironii. Masz - jak widać - i czas i zdrowie. Tylko pozadzdrościć. Ale nikt nie jest doskonały. Napisałeś: "do zatruwania strzał dmuchaw, przy pomocy których". I to jest mała niedoskonałość w Twym (jeszcze raz - poważnie, podziwiam) skądinąd dobrym tekście. "Przy pomocy" ludzi. "Za pomocą" rzeczy. 
Autor: Wojciech Siarkiewicz  Dodano: 19-01-2015
Sceptycki - @Wojciech Siarkiewicz   1 na 1
Norma językowa jest zjawiskiem zmiennym w czasie. Usus językowy jest płynny - por. hasło "pomoc" w Innym słowniku języka polskiego pod red. Bańki. Obecnie wyrażenie "przy pomocy czegoś" jest również poprawne. Swoją drogą, dlaczego Polacy nie mogą jak Francuzi zadowalać się po prostu elegancją stylu i komunikatywnością, zamiast doszukiwać się odstępstw od Normy? Transponuję zatem hasło prof. Marii Szyszkowskiej "pluralizm światopoglądowy w Polsce" na grunt pragmatyki językowej i wzywam do polskiego pluralizmu językowego w miejsce totalizmu Normy:)
Autor: Sceptycki  Dodano: 21-01-2015
abrakadabra1   1 na 1
Czego te ludziska nie wychleją i nie zjedzą, żeby się napier...
Wikingowie mieszali wódkę z muchomorami i to pili a potem wpadali w szał .Są bardzo kreatywne pomysły w tej dziedzinie.
Autor: abrakadabra1  Dodano: 01-02-2015

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365