Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Bohdan Paterczyk - Kto jest temu winny? Moim zdaniem sprawa jest banalnie prosta tylko nikt o tym nie mówi.Winni jesteśmy my, konsumenci. Podatność na tzw. modę to psychiczna patologia. Puste głowy konsumentów mody jakoś nie mogą zauważyć, że starannie wybrana modelka/model, na których reklamowane ubrania zostały specjalnie dopasowane a zdjęcia poddane obróbce, wyglądają być może ciekawie ale ogromna większość konsumentów tej mody wygląda koszmarnie. Ale nadal podążają za modą chociaż powinni, na przykład, uzbierać trochę pieniędzy na dentystę, odżywiać się bardziej racjonalnie, dbać o higienę, zadbać o swój intelekt czytając coś wartościowego itd. Żeby się za bardzo nie rozpisywać - wystarczy tego badziewia nie kupować, proste? Jeśli nie będziemy kupować to skala zjawiska i związanych z nim patologii się zmniejszy. Jeśli przestaniemy kupować i obżerać się śmieciową żywnością producenci tego badziewia upadną itd. To my, nasza głupota i niezdolność do myślenia napędza ten chory system. W każdej możliwej dziedzinie. A głupota jest cynicznie i bezwzględnie wykorzystywana. Tylko bierny opór nas, konsumentów, może to naprawić. Ale na to, w większości, jesteśmy za głupi... Życzę kolejnego, miłego dnia w upojeniu... B.
Reklama
Dur Aglar 2 na 2 Czy faktycznie dzisiejsze ubrania są tak kiepskiej jakości, jak przedstawia to tekst? Kupując ekwipunek nie najtańszy ciężko natrafić na szmelc. "Ubrania stały się dosłownie jednorazówkami, każdy z nas miał kiedyś coś co już po pierwszym praniu nie wyglądało jak w momencie zakupu, poprzekrzywiane szwy, prawie przeźroczysty materiał. " Koszulki za 15 zł faktycznie przejawiają takie właściwości, aczkolwiek trudno się temu dziwić, skoro za tyle nie można nawet zjeść na mieście porządnego obiadu. "Raczej nie zastanawiamy się nad tym kupując kolejny tshirt, czy jednorazową sukienkę, bo przecieżnie wypada pokazać się w jednym stroju dwa razy." Nie wiem kto tak uważa, ale staram się wyznawać zasadę "odi profanum vulgus et arceo". "Nie jestem dumna z tego w jakim świecie żyję." Optymista powie: żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że to prawda. "Oglądając ten film czułam, że najgorszą rzeczą na ziemi jest człowiek." Film miał grać na emocjach i się im poddałaś. Człowiek jest i najgorszą i najlepszą "rzeczą" na tej planecie. Najlepszą, bo najinteligentniejszą, a najgorszą, bo nie potrafi dobrze zarządzać tym darem. W takich artykułach przede wszystkim poszukuję propozycji rozwiązań przedstawionych problemów.
dzentelmen - Owoc - kapitalizmu. 0 na 2 Człowiek stał się " towarem" integralną częścią machiny.Marks krytykował kapitalizm,bo następuje w nim alienacja człowieka,dehumanizacja,robotnik-konsument- człowiek, przemienia się w rzecz,podmiot przechodzi w przedmiot.
Agnieszka Staniul 1 na 1 Powyższy tekst można, ale nie trzeba traktować jako artykuł/materiał/opis filmu. Jego celem jest pokazanie problemu z jakim mamy do czynienia w czasach potencjalnego dobrobytu. Jakakolwiek będzie jego forma, przekaz pozostanie ten sam. Koncerny odzieżowe, które są właścicielami fabryk w krajach takich jak np. Bangladesz zbijają fortunę na szybkiej modzie, jednorazowych/sezonowych szmatkach, które później trafiają na wysypiska. Na ten problem nie ma niestety szybkiego i skutecznego lekarstwa. Zacznijmy więc o nim rozmawiać, zmieńmy swoje podejście do nabywanych dóbr, nie tylko ubrań. Za każdą rzeczą przez nas kupioną stoi praca człowieka, zanieczyszczenie środowiska naturalnego, często niesprawiedliwość. Szlachetnie jest dawać pracę ludziom przenosząc fabryki w takie miejsca na świecie gdzie jest siła robocza. Ale nie o szlachetność tutaj chodzi, ale o zwykłą pazerność. Dlaczego nie może być tak, że każda ze stron zyska? klient - dobrej jakości produkt, pracownik - adekwatne do swojej pracy wynagrodzenie. Zyskuje tylko koncern odzieżowy/firma. Bo my jako klienci często mamy bardzo słabej jakości produkt a pracownicy fabryk traktowani są jak niewolnicy. Tylko model win-win dałby rozwiązanie problemu.
Jacholek - Konsumpcjonizm 1 na 1 Artykuł faktycznie "przyczynkowy" ale zahacza o niebanalny problem zwany konsumpcjonizmem, wspierany systemem reklam i promocji. Można nawet faktycznie podejrzewać że konsumpcjonizm staje się pewną alienacją o charakterze religijnym. Wyznawcy tej namiastki religii odwiedzają regularnie świątynie konsumpcji zwane supermarketami doznając tam niezwykle silnych przeżyć. Pamiętam też dawne lata kiedy stało się w kolejkach by kupić materiał z którym następnie się szło do pobliskiej krawcowej czy krawca. Z tym ubraniem spędzało się potem wiele lat reperując je i starannie piorąc.Każda epoka ma swoje patologie.. niestety.
vi.rus - Rozwiązania? Co się tyczy tekstu, faktycznie przypomina opinię, nie artykuł; jednak z jedną rzeczą nie mogę się wyraźnie zgodzić - ze zrzucaniem odpowiedzialności na fabryki i ich właścicieli - podobnie jak pracownicy, konsumenci są jedynie pośrednikami w tym systemie. Konsumentów obwinia się, że kupują za dużo psujących się ubrań, pracowników o to, że zgadzają się na taką pracę, a właścicieli fabryk na kontrakcie, że dają taką pracę w realiach dużej konkurencji na rynku. Osobiście największe pretensje kieruję w stronę właścicieli i zarządów koncernów i marek odzieżowych, które są w dużym stopniu odpowiedzialne za skrajnie nieproporcjonalną dystrybucję dóbr w postaci wynagrodzeń dla różnego typu podwykonawców. Ale to problem uniwersalny, wiec i temat rzeka... Ze swojej strony z zagadnieniem radzę sobie w prosty sposób - staram się wyszukiwać ubrania najmniej narażone na zmiany trendów [proste kroje, najlepiej bez żadnych grafik, wzorów, itd.] i z możliwie najlepszych gatunków materiałów; drugim krokiem jest odpowiednia ich konserwacja właśnie poprzez wspomniane przez kolegę wyżej cerowanie i reperowanie. Nie trzeba do tego żadnej specjalnej wiedzy i umiejętności, a ubranie starcza na lata.
Autor:
vi.rus Dodano:
11-07-2015 klawik - to nie jest artykuł 3 na 3 Z całym szacunkiem dla autorki, to nie jest artykuł a notatka jakaś, każde dziecko może sobie skreślić kilka złotych myśli. Pozdrawiam.
Autor:
klawik Dodano:
11-07-2015 Arminius - O należyty poziom Była - a możne nawet nadal jest - trendsetterka Kasia Tusk, która na różnych portalach ujawniała swoje foty promując nowe trendy i style w modzie. Poziom tych występów był(jest?) absolutnie żenujący. Problem poruszony przez autorkę jest i wielki i ważki - ale należy go zaprezentować na daleko wyższym poziomie. Na portalu tym padło wiele krytyki pod adresem obecnych mediów i dziennikarzy - i słusznie. Ale skoro tak to noblesse oblige i tak atrakcyjne tematy jak ów należy wyeksploatować do cna, do całkowitego zaspokojenia żądzy czytelników.
bobobo 2 na 2 A ja znalazłem niedawno na strychu starego domu buty oficerki sprzed II wojny św.,niestety w bardzo złym stanie.Co ciekawe , w środku były wypchane gazetami z lat 40.Też ciekawy eksponat.
Autor:
bobobo Dodano:
10-07-2015 Pazel - Moje spostrzeżenie. 1 na 1 Sam jestem dość młody, i mam osobiście typowo ,,męskie'' podejście do ubrań (potrzebuje góra kilkanaście), niestety, mimo tego iż jestem na studiach i mogę sam się sam zaopatrywać w ubranie, to matka ustawicznie mnie i ojcu kupuje nowe. Jak przyjeżdżam w weekendy, czy święta do domu jestem obdarowywany kupą ubrań mi raczej zbytecznych. Osobiście przywiązuję się do ubrań, mam nawet koszulę z 1 kl. gimnazjum, jak miałem 14 lat; teraz mam 24, a bluza jest w dobrym stanie. Zachowam ją. Szycie czy cerowanie rzecz jasna dawno wyszło z mody, jest to obecnie przez wielu nie tyle nawet zapomniane, co uznawane za wstyd i zacofanie cywilizacyjne.
Autor:
Pazel Dodano:
10-07-2015 Agnieszka Staniul 1 na 1 Dla sprostowania. W tym zdaniu miałam na myśli podejście ludzi do ubrań, szacunek do nich, naprawianie kiedy była taka potrzeba a nie bezmyślne kupowanie nowego i podążanie za modą. Kiedy byłam mała chodziłam z babcią do sklepów z materiałami żeby znaleźć coś z czego mogłaby mi uszyć spodnie. Często w domu były burdy (gazeta z wykrojami - nie wiem czy poprawnie to nazwałam)można było przerobić nie potrzebny ciuch na coś innego lub kupić materiał i uszyć samemu. Były w Polsce zakłady produkujące ubrania. Nie chcę generalizować, bo nie wszystko było wtedy idealne. Nie każdy miał łatwe życie. Nie było takiego dostępu do ubrań, mody. A podsumowując, jest niezmiernie przyjemnie znaleźć na strychu stare ubrania, przywiezione przez rodziców z Turcji lub Indii, w których oni chodzili, a są tak dobre jakościowo, że spokojnie kolejne pokolenie może mieć z nich pożytek.
Pazel - Od czego mamy Internet? Na szczęście istnieją strony internetowe i sprzedaż wysyłkowa, zatem nie sądzę, by odnalezienie polskich przedsiębiorstw odzieżowych sprawiało problem.
www.kupujepolsk(*)dziez-spis-firm-i-marek-i.html Zresztą są też inne polskie przedsiębiorstwa, których na powyższej liście nie ma, np to:
www.milte.pl/?cid=2 W dobie powszechnego dostępu do Sieci utyskiwanie jest nie na miejscu.
Autor:
Pazel Dodano:
10-07-2015 Hodża 3 na 3 "Chciałabym wrócić do czasów, o których słyszałam od mojej mamy i babci, czasów w których ludzie mogli mnieć ubrańia na całe życie. Były dobrze uszyte, z dobrych gatunkowo materiałów, ale nie byly tanie. Były warte swojej ceny." Myślę, że za tak sformułowanym życzeniem może stać tylko niewiedza o czasach, których Autorka nie zaznała na swojej skórze. Mój ojciec doświadczył tych czasów, w okresie przedwojennym, kiedy buty były wprawdzie nie na jeden sezon, ale tak drogie, że kiedy pewnej mroźnej zimy do szkoły podstawowej, w której się uczył, przyszedł jego kolega z nogami zawiniętymi w szmaty i gazety związane sznurkiem, nauczyciel zwrócił się do całej klasy o zrzutkę na obuwie dla tego biedaka. A co do tandety - na dobre wyroby mogli sobie pozwolić tylko nieliczni. Natomiast zgodzę się, że w latach 70-tych jakość materiałów odzieżowych była wyraźnie lepsza, niż dziś. Ale ta wszechobecna tandeta wynika wprost z tandetnych gustów i zgody na to, by za mniejsze pieniądze uzyskać to, co daje pozór szyku i fasonu.Zaś co do źródła pochodzenia towarów: w swoim miasteczku kiedyś próbowałem znaleźć sklep, w którym by można nabyć ubrania polskiego producenta. Znalazłem, kupiłem bawełnianą bieliznę, rozpakowałem. Na metce pisało "MADE IN PRC".
Autor:
Hodża Dodano:
10-07-2015 Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama