Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.493.740 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 705 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Nawet najbogatsi mogą cierpieć z powodu nędzy umysłowej."
Nowinki i ciekawostki naukowe
Medycyna
A jednak sekcja zwłok? (07-02-2012)

Opinia publiczna bywa niechętnie nastawiona do idei sekcji zwłok - perspektywa konieczności poddania badaniu autopsyjnemu zmarłego bliskiego niejednokrotnie spotyka się z gorącymi protestami członków rodziny, zwłaszcza w przypadku ortodoksyjnych grup religijnych, np. muzułmańskich i żydowskich. Jednocześnie brytyjska opinia publiczna jest szczególnie wyczulona na kwestię badań pośmiertnych po głośnym skandalu z końca lat dziewięćdziesiątych, gdy dziennikarze zwrócili uwagę na praktyki nazbyt swobodnego dysponowania przez szpitale pobieranymi ze zwłok podczas sekcji tkankami ("organ retention scandal"). Między innymi zatem to właśnie głosy społeczne przyczyniły się do rozwoju specyficznego pola radiologii - pośmiertnych badań obrazowych, wedle idei których badanie zwłok przy pomocy tomografii komputerowej (TK) czy obrazowanie za pomocą rezonansu magnetycznego (MRI) miałoby zastąpić bezdyskusyjnie inwazyjną klasyczną sekcję zwłok.

WikipediaJakkolwiek część brytyjskich koronerów uznaje dokumentację radiologiczną za wystarczającą w przypadkach nagłych zgonów, pośmiertne badania radiologiczne dotąd nie doczekały się dużych prób oceniających ich rzeczywistą skuteczność diagnostyczną w porównaniu z tradycyjnymi badaniami autopsyjnymi. Problem ten postanowili "wziąć pod lupę" Ian Roberts z całym zespołem brytyjskich naukowców wspierani finansowo przez Policy Research Programme Departamentu Zdrowia. Łącznie przebadano 182 losowe przypadki nagłych zgonów zgłoszonych do urzędów koronera w Oxford i Manchester. W każdym przypadku pełną sekcję zwłok poprzedzono badaniami TK i MRI, każde z badań konsultowało kolejno 2 niezależnych radiologów, przeprowadzono też dodatkowe konsultacje z radiologiami specjalizującymi się w obrazowaniu kardiologicznym i neuroradiologicznym. Poza osobnymi raportami każdego specjalisty, powstawały konsultowane przez nich wspólnie raporty zbiorcze ("consensus reports") osobne dla TK i MRI, w końcu zaś poszczególne opisy były wspólnie oceniane przez wszystkich zaangażowanych specjalistów, co generowało ostateczne podsumowanie radiologiczne (razem w sumie po 11 raportów sporządzanych przez 4 radiologów ogólnych i 4 dodatkowo konsultujących ich radiologów specjalistycznych dla każdych zwłok). Rozpoznanie postawione w ostatecznym podsumowaniu radiologicznym opatrywano następnie odpowiednim, ustalonym wspólnie przez radiologów, "statusem diagnostycznym" - rozpoznanie przyczyny zgonu uznawano za pewne (48%), prawdopodobne (29%), możliwe (16%), niepewne (13%). Raporty pewne uzyskiwały status "sekcja zwłok zbędna". Następnie każde zwłoki poddano badaniu sekcyjnemu. Wyniki badań radiologicznych i patologicznych porównano, oceniając współczynniki rozbieżności pomiędzy przyczyną śmierci postulowaną przez radiologów i tą wykrytą przez patomorfologa (oceniano duże rozbieżności bezpośrednio zmieniające kwalifikację przyczyny zgonu - np. zawał serca versus zatorowość płucna).

Współczynnik rozbieżności pomiędzy ogółem zbiorczych raportów radiologicznych a wynikami sekcji wyniósł 30%, przy czym znacznie wyższy był, gdy rozpatrywano jedynie zbiorcze raporty z badań MRI (43%) niż gdy brano pod uwagę tylko badania TK (32%) - porównanie z raportem patologicznym wypadało zdecydowanie korzystniej dla wyników pozyskanych przy pomocy tomografii komputerowej. Ocena przypadków, które zostały przez radiologów ocenione jako pewne dało nieco korzystniejsze dla badań obrazowych rezultaty - jedynie w 16% diagnoza radiologiczna była nieprawidłowa (w 21% dla samego MRI). Największe różnice notowano dla zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych (uważanych za wiodącą obecnie przyczynę śmierci) - w przypadkach choroby niedokrwiennej serca (wykrytej przez radiologów zaledwie w 14% przypadków), zatorowości płucnej (radiolodzy ogólni nie wychwycili żadnego przypadku spośród 10 zdiagnozowanych ostatecznie, konsultacja z radiologami kardiologicznymi nieco podniosła wykrywalność, dała jednak także wyniki fałszywie dodatnie), zawału jelita. Problemami dla radiologów okazały się też m.in. - paradoksalnie - zapalenie płuc i część nowotworów.

Teoretycznie można by uznać pośmiertne radiologiczne badania obrazowe za dobre badania wstępne, które (gdyby rezygnować z autopsji w przypadkach, gdy radiolodzy uznają interwencję patologów za zbędną, czyli w niemal 50%) mogłyby pomóc zredukować ilość badań autopsyjnych w przypadku diagnoz radiologicznie pewnych. O ile rozbieżności rzędu 16% (zbiorcze raporty z badań TK i MRI powstałe przy współpracy kilku specjalistów) mogą być właściwie uznane za wystarczające ze względów sądowo-lekarskich/urzędowych, tym bardziej że podobne częstości błędów podaje się dla klinicznych świadectw zgonów, trzeba jednak także pamiętać o poważnych zakłóceniach w statystykach przyczyn zgonów utrudniających rzeczywiste szacunki statystyczne i naukowe. Jednocześnie - wziąwszy pod uwagę koszt tak samych procedur radiologicznych, jak i pracy specjalistów zatrudnianych przy ich ocenie (wyniki wypadały gorzej, gdy oceniano raporty jednostkowe, nie zbiorcze - rozbieżności pomiędzy specjalistami sięgały niekiedy powyżej 20%), warto by w przyszłości ktoś pokusił się o przeprowadzenie analizy kosztów ewentualnej redukcji liczby badań inwazyjnych.

Ostateczne wyniki pracy przemawiają na korzyść badań autopsyjnych, choć autorzy przypominają, że istotna jest rzetelność ich przeprowadzenia - w części ośrodków niestety nie zawsze pobiera się i przechowuje materiał tkankowy do ewentualnych późniejszych konsultacji, nie zawsze przeprowadza się też pełną sekcję zwłok (z otwieraniem jamy czaszki chociażby), a to właśnie może niejednokrotnie przesądzać o ostatecznej przewadze tej procedury.

Raport brytyjskich naukowców przedstawia istotne fakty dotyczące diagnostyki pośmiertnej. Pozostaje jednak pytanie - czy fakty wygrają z oczekiwaniami społecznymi i religijnymi.

Źródło: Post-mortem imaging as an alternative to autopsy in the diagnosis of adult deaths: a validation study, Ian S D Roberts, Rachel E Benamore, Emyr W Benbow, Stephen H Lee, Jonathan N Harris, Alan Jackson, Susan Mallett, Tufail Patankar, Charles Peebles, Carl Roobottom, Zoe C Traill, The Lancet, Volume 379, Issue 9811, Pages 136 - 142, 14 January 2012, Lancet2011; doi:10.1016/S0140-6736(11)61483-9


Paulina Łopatniuk

Dodaj komentarz do wiadomości..

Nauka - sondaż Racjonalisty

 Neuroenhancement, czyli chemiczne wspomaganie pracy mózgu to:
sposób na optymalne wykorzystanie ludzkiego potencjału
pożyteczna dziedzina badań naukowych
kolejny krok ku dehumanizacji człowieka
chwyt marketingowy przemysłu farmaceutycznego
zwykła życiowa konieczność
nie mam zdania
  

Oddano 26285 głosów.


Reklama

Racjonalista wspiera naukę. Dołącz do naszych drużyn klikając na banner!
 
 
 
Więcej informacji znajdziesz TUTAJ
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365