| 1. freedigitalphotos.net |
Nowotwory złośliwe to choroby głównie ludzi dorosłych - jedynie ok. 2% spośród nich występuje u dzieci (dane z rejestrów skandynawskich mówią o częstości rzędu kilkunastu przypadków na 100 000 dzieci), a ich epidemiologia zdaje się różnić znacząco od nowotworów osób starszych. Jakkolwiek część przypadków możemy łączyć z pewnymi wyróżnialnymi zespołami genetycznymi, w znakomitej części etiologia dziecięcych nowotworów złośliwych wciąż jest dla nas zagadką. Do rozwiązania jej może pomóc się nam przybliżyć artykuł z listopadowego Pediatrics, który próbuje ocenić i uściślić postulowane przez niektórych badaczy korelacje pomiędzy częstością występowania pewnych nowotworów i jednym z podstawowych parametrów rozwojowych, jakim jest masa urodzeniowa noworodka. Nie brzmi imponująco? Może rzeczywiście nie, ale przecież od czegoś zawsze trzeba zacząć, a nawet w tak teoretycznie trywialnej kwestii dysponowaliśmy dotąd danymi niezbyt pełnymi.
Analiza objęła skandynawskie rejestry urodzeniowe oraz rejestry nowotworów diagnozowanych do 15 roku życia w Szwecji, Norwegii, Danii i Finlandii wśród dzieci urodzonych w latach 1967-2010; z oceny wykluczono dzieci z zespołem Downa i bliźnięta (oraz inne z porodów mnogich), w związku z nieco odmiennymi dla tych grup obciążeniami zdrowotnymi. Głównym problemem dotychczasowych spekulacji w tym temacie była rzadkość badanych zjawisk - trudno oceniać jakiekolwiek prawidłowości statystyczne w przypadku schorzeń, których w badanej populacji mamy zaledwie kilka, nie wszystkie kraje dysponują też odpowiednio szczegółową dokumentacją medyczną - stąd właśnie decyzja badaczy o połączeniu danych z kilku rejestrów państwowych. Z analizy wyłączono inne niż czerniaki nowotwory skóry (bardzo często nieuwzględniane zresztą w krajowych rejestrach nowotworów). Łącznie udało się zebrać 17 698 przypadków i grupę kontrolną (dopasowaną proporcjonalnie względem płci, wieku i miejsca urodzenia) o wielkości 172 422. Analizie podlegała całkowita ilość nowotworów złośliwych oraz - szczegółowo - wybranych ich 8 typów, szczególnie istotnych dla onkologii dziecięcej - guza Wilmsa (nephroblastoma, nerczak płodowy), siatkówczaka (retinoblastoma), guzów ośrodkowego układu nerwowego (OUN), guzów kości, guzów tkanek miękkich, chłoniaków, ostrej białaczki szpikowej (AML) i ostrej białaczki limfoblastycznej (ALL). Wśród parametrów porównywanych poza masą urodzeniową (w tym masą ocenianą w stosunku do wieku ciążowego) brano pod uwagę też urodzeniową długość ciała i obwód głowy; w analizie uwzględniono także potencjalne dodatkowe matczyne zmienne, m.in. wiek ciążowy, wiek i BMI matki, ewentualną cukrzycę ciężarnych.
Średni wiek dzieci w momencie diagnozy wynosił 6 lat, w tym 53% przypadków ujawniło się poniżej 5 roku życia. Guzy ośrodkowego układu nerwowego (29%; średni wiek w chwili diagnozy - 6,2), ostra białaczka limfoblastyczna (24%; 5,2) i chłoniaki (8%; 8,4) stanowiły zdecydowaną większość przypadków. Czynnikiem, który szczególnie korelował z wyższą zachorowalnością na wszystkie nowotwory złośliwe okazała się wysoka masa urodzeniowa, przy czym masa za duża względem wieku ciążowego (LGA, large for gestational age) miała znaczenie zwłaszcza w przypadku nowotworów wykrytych przed końcem pierwszego roku. Parametry te okazały się istotne także dla poszczególnych rozpoznań - np. guzów tkanek miękkich. Masa urodzeniowa powyżej 4000g związana była z wyraźnie podwyższoną zachorowalnością na ostrą białaczkę limfoblastyczną (i to we wszystkich grupach wiekowych oraz niezależnie od płci), w grupie przekraczającej 4500g rosło ryzyko pojawienia się guzów ośrodkowego układu nerwowego (oraz guza Wilmsa, ale tu zwiększona zapadalność dotyczyła jedynie dziewczynek), a wśród dzieci zbyt dużych względem wieku ciążowego więcej było przypadków guza Wilmsa i nowotworów tkanek miękkich. Wyjątkiem okazała się ostra białaczka szpikowa częściej rozpoznawana wśród dzieci zbyt małych względem wieku ciążowego (SGA). Większy obwód głowy okazał się być czynnikiem istotnie statystycznie korelującym z wczesną (pierwszy rok życia) diagnozą guzów OUN, choć siła tego związku nieco malała po odjęciu z analizy dzieci z wodogłowiem. Powyższe szacunki nie zmieniały się istotnie po uwzględnieniu w analizie czynników matczynych.
Jako że nowotwory dziecięce ujawniają się zazwyczaj w dość wczesnym wieku, wielokrotnie wysuwano podejrzenia, że początek ich rozwoju musi przypadać na okres prenatalny; autorzy publikacji uważają, że zebrane przez nich dane są kolejnym argumentem przemawiającym za tą koncepcją. Trudno wyróżnić te najistotniejsze spośród całego wachlarza czynników regulujących wzrost wewnątrzmaciczny płodu - wpływy genetyczne, hormonalne, środowiskowe współdziałają ze sobą ściśle, jednak pomiędzy głównymi potencjalnymi "winowajcami" wymienia się insulinopodobne czynniki wzrostu - IGF-1 i IGF-2 bezpośrednio wiązane z urodzeniową masą ciała, a biorące też przecież udział w procesach kontroli wzrostu i śmierci komórek i wspominane już wcześniej w kontekście niektórych nowotworów dziecięcych (zwłaszcza białaczek). Wydaje się, że wiedza na temat związków poszczególnych wczesnych pomiarów antropometrycznych może pozwolić na "wyłapanie" większej ilości podobnych, być może pomijanych wcześniej czynników.
Artykuł: Fetal Growth and Childhood Cancer: A Population-Based Study. T Bjørge, HT Sørensen, T Grotmol, A Engeland, O Stephansson, M Gissler, S Tretli, R Troisi. Pediatrics 2013; 132 (5): 1265-75. Abstrakt. Paulina Łopatniuk |