Komplikacje po replantacjach utraconych wcześniej kończyn, zapalenie stawów, chirurgia rekonstrukcyjna - to obszary medycyny, w których pijawki wciąż świadczą chorym nieocenione usługi. Mimo to te pasożyty nie są powszechnie stosowane w polskich szpitalach.
Od ponad 10 lat pijawki stosują lekarze w specjalizującym się w replantacjach kończyn i mikrochirurgii Szpitalu św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy (Dolnośląskie). Rocznie placówka zużywa ok. 300 pijawek.
Pijawka lekarska, Wikimedia
"Oczywiście stosujemy je tylko u tych pacjentów, którzy wymagają takiej terapii. Po pijawki sięgamy przede wszystkim w przypadkach dynamicznie postępującej zakrzepicy naczyniowej i obrzęku tkanek po zabiegach replantacji, pomimo stosowania leków. Przy okazji odkryliśmy wiele innych schorzeń, które pomagają leczyć - jak zespoły algodystrofii czy zapalenia stanów towarzyszące osteoartrozie" - powiedział PAP chirurg i prezes Polskiego Towarzystwa Hirudologicznego, który dokonał m.in. pierwszej w Europie replantacji palców u 5-latka, dr Maciej Paruzel.
"Pijawki okazały się też niezastąpione również w chirurgii rekonstrukcyjnej, gdzie płaty skórne są zagrożone procesem niedokrwiennym i martwiczym z powodu zakrzepicy, a leki nie mogą dopłynąć z krwią do miejsc zagrożonych. Generalnie szpitalne wskazania do terapii pijawkami dotyczą chorych po zabiegach mikrochirurgicznych, w chirurgii ręki, chirurgii rekonstrukcyjnej i plastycznej czy onkologicznej" - dodał.
Jak zapewnia dr Paruzel, pacjenci rzadko mają obawy związane z przystawieniem pijawek i bardzo dobrze tolerują terapię. "Wystarczy porozmawiać i wytłumaczyć, po co to robimy i zawsze jest akceptacja. Zresztą stojąc przed dylematem: mieć lub nie mieć ręki lub palców, każdy by się zgodził" - zaznaczył.
Pijawki można też stosować w warunkach ambulatoryjnych. "Czasami efekty takiej terapii są szokujące. Obniżenie poziomu cholesterolu, normalizacja ciśnienia tętniczego, ograniczenie bólu migrenowego głowy czy szumu w uszach to tylko niektóre przykłady. Istnieje ogromna liczba chorób, w których pijawki lekarskie przyniosły pozytywny efekt. Nie można jednak stworzyć jednolitej listy wskazań, bo każda sytuacja wymaga uwzględnienia schorzeń towarzyszących, zażywanych leków, stanu chorego" - mówił dr Paruzel.
Najlepsze efekty terapeutyczne stosowania pijawek stwierdzono w chorobach o podłożu zapalnym, bólowym i zakrzepowym. Nie stosuje się ich natomiast u chorych ze skazą krwotoczną, niedoborami immunologicznymi, zażywających leki przeciwzakrzepowe, z ciężkimi uszkodzeniami narządów wewnętrznych lub ze stwierdzonymi zaburzeniami w gojeniu ran. Z zasady nie robi się też zabiegów kobietom w ciąży i małym dzieciom.
Zdaniem prezesa Polskiego Towarzystwa Hirudologicznego, stosowanie pijawek w polskich szpitalach to wciąż margines, chociaż w ostatnich latach coraz więcej oddziałów zajmujących się chirurgią rekonstrukcyjną, plastyczną, chirurgią ręki, mikrochirurgią czy chirurgią onkologiczną stosuje je jako formę terapii uzupełniającej klasyczne procedury lecznicze. Taka tendencja jest widoczna na całym świecie od lat 70. ubiegłego wieku.
Jak poinformował dr Paruzel, hirudoterapia należy do procedur medycznych wg Międzynarodowego Spisu Procedur ICD-9. Mimo to z rozliczaniem jej przez Narodowy Fundusz Zdrowia bywa różnie. "Są miejsca w Polsce, gdzie NFZ zapłacił za terapię pijawkami w szpitalach, w większości przypadków nie jest to jednak terapia refundowana. Może to się zmieni w przyszłości. W niektórych państwach płaci się za nią ze środków publicznych - tak jest np. w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych czy w Rosji" - wyliczał.
W Polsce terapię pijawkami prowadzi też wiele osób, które nie są lekarzami. Według dr. Paruzela standardem powinna być jednak ich współpraca z lekarzem. "W takim modelu hirudoterapia nie musi być elementem polskiego podziemia terapeutycznego, łączonego z wróżbiarstwem, szamanizmem i innymi metodami pseudoterapii" - zaznaczył.
Pijawki do terapii muszą pochodzić z legalnej hodowli laboratoryjnej, będącej pod kontrolą weterynaryjną, których źródło pochodzenia jest udokumentowane stosownym certyfikatem. Pijawki niewiadomego pochodzenia, zwykle pozyskane z natury, mogą przenosić groźne dla człowieka drobnoustroje.
Anna Gumułka (PAP) |