Martin Shkreli - złote albańskie dziecko w amerykańskim biznesie, kupił w sierpniu prawa do leku Daraprin, newralgicznego w leczeniu powikłań przy AIDS i malarii, po czym od razu podniósł jego cenę z 13,5 dol do 750 dol za tabletkę, czyli o 5455%! Daraprin obecny był na rynku od 62 lat, więc nie obejmują go już prawa patentowe. 32-letni spekulant twierdzi, że nie jest to jego ostatnie słowo, gdyż lek wciąż jest "niedoceniony", wszak ludzie muszą go kupować.
Martin Shkreli
Daraprin od kilku lat jest przedmiotem wielkiej spekulacji. Do 2010 lek kosztował 1 dol. za pigułkę. W 2010 jego cenę wywindowano o kilkaset procent. W efekcie o kilkadziesiąt procent spadła ilośc sprzedaży (z 12700 do 8821), lecz o kilkaset procent wzrosły przychody: z 667 tys. dol. w 2010 do 6,3 mln dol. w 2011. Shkreli kupił prawa do Daraprinu za 55 mln dol. O ile zmniejszy sprzedaż i zwiększy przychody? Czy ktoś bada jak się te biznesy przekładają na liczbę zgonów?
Być może zresztą za jakiś czas, po tych spekulacjach cenowych, Daraprin znów "cudownie" powróci do swego wyjściowego właściciela - GlaxoSmithKline...
Nie jest to pierwsza tego typu spekulacja lekowa. Rodelis Therapeutics podniósł cenę Cykloseryny, antybiotyku na gruźlicę, z 500 do 10800 dol. za 30 tabletek. Podobnie jak w przypadku Daraprinu tłumaczone to było chęcią pozyskania środków na innowacje. Dla samego Shkreliego spekulacja lekowa to nie nowość. W 2014 kupił prawa do leku Thiola, stosowanego przy leczeniu kamicy układu moczowego, po czym podniósł jego cenę o 2000% - z 1,5 do 30 dol. za tabletkę. Pacjenci biorą po kilka dziennie.
Na rynku na którym jest miejsce na tak wielką spekulację na cenach farmaceutyków tworzy się gigantyczna presja rynkowa na wynajdywanie chorób. Jest to tak olbrzymia presja ekonomiczna, że wprost nieprawdopodobne jest, by nie tworzyły się tego rodzaju patologie. Nawet jeśli państwowa służba zdrowia i państwowa farmaceutyka jest niewydolna i niewolna od patologii, to jednak w czysto prywatno-spekulacyjnej służbie zdrowia są one bez porównania większe. Polski rynek farmaceutyczny choć dość wyraźnie regulaowany, jest również w dużej mierze bezbronny wobec spekulacyjnej działalności koncernów farmaceutycznych, czego zapewne przejawem była nowa afera lekowa.
Na marginesie dodajmy, że według najnowszej Diagnozy
Społecznej prof. Janusza
Czapińskiego, w ostatnich dwóch latach średnie wydatki
gospodarstwa domowego na łapówki dla lekarzy wzrosły o 33%. W tym samym okresie liczba osób wręczających "prezenty"
przedstawicielom służby zdrowia wzrosła aż o 60%.
Czytaj więcej:
Mariusz Agnosiewicz |