Nawet najtęższym umysłom nigdy nie przyszło na myśl, że pomimo bezsprzecznie niewielkich walorów estetycznych, ludzie o dużych głowach mają lepiej. Lepiej zdrowotnie, a konkretnie pro-zdrowotnie. W jednym z czerwcowych numerów Neurology opublikowano doniesienie na temat zależności pomiędzy obwodem głowy, a ryzykiem wystąpienia choroby Alzheimera (AD). Robert Perneczky razem ze swoimi współpracownikami wykazał, że osoby z obwodem głowy powyżej >56cm charakteryzowały się mniejszym postępem zaburzeń procesów kognitywnych w przebiegu AD, w porównaniu do chorych o obwodach głów mniejszych lub równych 56cm. Badaniem objęto 270 pacjentów z rozpoznaną AD, u których poza badaniami oceniającymi pamięć (MMSE) wykonywano również badania genetyczne, obrazowe (MRI) a także pomiary obwodu głowy. Analizie poddano zależność pomiędzy stopniem zaniku mózgu, a upośledzeniem procesów poznawczych w odniesieniu do wieku, czasu trwania AD, płci, genotypu APOE, chorób współistniejących w tym cukrzycy, nadciśnienia oraz depresji, grupy etnicznej i oczywiście obwodu głowy. Wykazano różnicę istotną statystycznie pomiędzy stopniem zaniku mózgu, a deficytem pamięci (większy zanik → większe deficyty pamięci). Jednakże u pacjentów, u których obserwowano istotną atrofię mózgu, funkcje pamięci były zdecydowanie bardziej sprawne u osób o dużym obwodzie głowy (>56cm). Wytłumaczenie tego fenomenu jest dosyć proste. Wydaje się, że większemu obwodowi czaszki odpowiada większy mózg, tym samym większa ilość komórek nerwowych, synaps, które mogą stanowić swoistą rezerwę w przypadku neurodegeneracji. Pomimo licznych ograniczeń w interpretacji wyników tego badania, można przyjąć, że duży obwód głowy któremu towarzyszy odpowiednio większy mózg, poza innymi czynnikami np. stopniem wykształcenia, sposobem odżywiania się, predyspozycją genetyczną, może stanowić swoisty czynnik protekcyjny przed rozwojem choroby Alzheimera. A propos, gdzie jest mój centymetr?
Neurology. 2010;75:137-142 Monika Białecka |