Nie wszystkim wiadomo, że w 1992 roku istniało w Wielkiej Brytani 66 uniwersytetów oferujacych studia uzupełniające w medycynie alternatywnej (homeopatia, refleksjologia, aromaterapia, akupunktura, etc.). Miało to miejsce między innymi za sprawą księcia Walii, który slynął ze swojego wsparcia dla niekonwencjonalnych sposobów leczenia. Jednak już w 2007 roku liczba ta spadła do niewiele ponad 40 kierunków związanych z medycyną alternatywną kończących się licencjatem, a od tamtego czasu liczba dostępnych kierunków tego typu zmalała do raptem 20 i ciągle spada. Obecnie większość z pozostałych kursów podlega ewaluacji i jest prawdopodobne, że również zostanie wkrótce zamknięta, jak donosi The Telegraph.
Jest to skutek dwojakiego rodzaju działań - z jednej strony przez niedawną podwyżkę czesnego na uczelniach angielskich, studenci, którzy już decydują się na studia, najczęściej wybierają tradycyjne kierunki, takie jak fizyka czy biologia. Z drugiej strony, od 2007 roku nasiliły się naciski ze strony naukowców i lekarzy, by zaprzestać finansowania kierunków medycznych nie mających żadnego poparcia empirycznego (non-evidence-based forms of medicine) z pieniędzy podatników. Jednym z głównych prowodyrów tych akcji jest David Colquhoun, professor farmakologii przy UCL (University College of London), który podsumowuje: "Uniwersytety prowadzą szokujące zajęcia, które sugerują, że ametyst emituje dużo 'energii yin' (The Telegraph).
Można więc narzekać, że takie kierunki były w ogóle nauczane na brytyjskich uniwersytetach, ale wiele wskazuje na to, że Brytyjczycy umieją sobie wziąć taką lekcję do serca i zmienić coś na lepsze.
[Źródło: http://www.telegraph.co.uk/education/universityeducation/degree-courses/8989183/Lie-back-and-relax-reflexology-and-aromatherapy-degrees-are-dropped.ht] Dodał(a): Katarzyna Kulma
|