Wbrew medialnym stereotypom kibice futbolowi to mocno zróżnicowana grupa. Nawet wśród stadionowych chuliganów są osoby gotowe bronić konstruktywnych wartości - podkreśla dr hab. Przemysław Piotrowski, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Badacz z Instytutu Psychologii Stosowanej UJ od wielu lat zajmuje się problemem agresji na stadionach i subkulturą kibiców. Opublikował m.in. książkę "Szalikowcy. O zachowaniach dewiacyjnych kibiców sportowych (1999), a w ubiegłym roku - monografię "Chuligani a kultura futbolu w Polsce", ujmującą tę kwestię z punktu widzenia psychologii społecznej. Naukowiec nie tylko prowadzi badania na ten temat, ale sam od dzieciństwa jest kibicem piłki nożnej.
W rozmowie z serwisem PAP - Nauka w Polsce Piotrowski podkreśla, że w społecznej świadomości w Polsce, kształtowanej w dużej mierze przez mass media, dominuje negatywny stereotyp kibica futbolowego. Tymczasem - dodaje naukowiec - takie wyobrażenie nie uwzględnia ogromnego zróżnicowania wewnątrz tej grupy.
Według przyjętej przez badacza z UJ typologii, można podzielić kibiców na trzy podstawowe kategorie. Pierwsza z nich to tzw. "pikniki" lub inaczej "kibice-konsumenci" - czyli osoby, które nie przychodzą na stadion dla swojej drużyny, ale raczej po to, by obejrzeć ciekawe widowisko sportowe. Drugą kategorią są "ultrasi" - a więc "najbardziej kolorowa i żywiołowo reagująca część stadionu", kibice fanatycznie kochający swoją drużynę, którzy organizują oprawę meczu i jeżdżą ze swoją jedenastką na wszystkie spotkania wyjazdowe.
Ultrasi mogą być agresywni, choć na ogół ograniczają się do przemocy słownej, zwłaszcza obraźliwych lub wulgarnych przyśpiewek, czasem o charakterze rasistowskim, homofobicznym lub seksistowskim.
Wreszcie trzecia grupa, najbardziej agresywna - ta, która dominuje w przekazach medialnych - to chuligani (inaczej "hools"), zwani też "pseudokibicami", którzy wywołują awantury i bójki na stadionie lub poza nim.
"Chuligani stadionowi są silnie powiązani z przestępczością zorganizowaną - te dwie grupy bardzo mocno się przenikają" - podkreśla Piotrowski. I wyjaśnia: "Pewna część 'Hoolsów' to ludzie, którzy przychodzą na mecze zwykle tylko po to, aby spotkać się z kumplami, zrobić +zadymę+ czy sprzedać narkotyki, a nie po to, by dopingować swoją drużynę".
Uproszczeniem jest opinia, że agresywni kibice - wśród których przeważają najczęściej osoby młode w wieku 16-22 lat - wywodzą się z marginesu społecznego; badania dowodzą, że są wśród nich także, choć w mniejszości, osoby wykształcone, nawet studenci, czy mające wysoki status materialny, np. biznesmeni. W ostatnich latach obserwuje się, że do ultrasów dołączają coraz częściej nastolatki, które czasem tworzą oddzielne podgrupy (przykładem jest formacja kibicek Wisły Kraków pod nazwą "Ultra Girls").
Badania psychologów społecznych i socjologów wskazują, że utożsamiani często w mediach z chuliganami "ultrasi" są także przywiązani do pewnych tradycyjnych wartości, takich jak honor, wierność, lojalność czy poświęcenie.
"+Ultrasi+ często angażują się w różne formy społecznej aktywności. Można przypomnieć, że np. stowarzyszenie kibiców Wisły Kraków zainicjowało akcję zbierania pieniędzy dla powodzian w maju 2010 roku, a kibice Legii Warszawa przygotowali paczki świąteczne dla żyjących uczestników powstania warszawskiego" - zaznacza Piotrowski.
Co sprawia, że dany kibic zachowuje się agresywnie? Przyczyny tego są złożone. Zdaniem Piotrowskiego część z nich wynika z samej natury i organizacji widowiska sportowego, jakim jest mecz piłkarski: stadionowa gorączka wywołuje szczególnie silne emocje, a wiadomo, że ludzie przebywający w tłumie reagują często bardziej irracjonalnie i żywiołowo niż w codziennym życiu.
Według Piotrowskiego inne przyczyny stadionowej agresji leżą często w poczuciu alienacji, czyli społecznego wyobcowania, doświadczanego przez jednostkę.
"Źródła poczucia alienacji danej osoby są rozmaite - np. niepowodzenia w szkole, kiepska sytuacja rodzinna, bezrobocie, ale także inne czynniki, jak psychiczna izolacja w swoim środowisku zawodowym czy prywatnym. Agresywne zachowania na stadionach, zwykle w formie wulgarnych haseł czy przyśpiewek, mogą być w takiej sytuacji sposobem radzenia sobie z poczuciem alienacji" - zauważa psycholog społeczny.
A co można zrobić, aby zredukować agresję na stadionach i poza nimi (bo do porachunków "hools" dochodzi często przed meczami lub po nich)?
Choć zwykle wzywa się do ostrego karania chuliganów, psycholodzy przypominają o konieczności stosowania profilaktyki wobec młodzieży należącej do tzw. grupy wysokiego ryzyka. Pozbawiona wsparcia w rodzinie i bliskim otoczeniu, wchodzi ona często w orbitę wpływów grup kibiców-chuliganów.
Jak przypomina Piotrowski, do pozytywnych przykładów działań profilaktycznych można zaliczyć program terapeutyczno-opiekuńczy prowadzony w latach 90. na krakowskim osiedlu Azory - zdominowanym przez subkulturę kibiców Wisły Kraków. W programie realizowanym przez pedagoga z UJ, Krzysztofa Zajączkowskiego, brali udział chłopcy w wieku 11-13 lat przejawiający różne dewiacyjne zachowania, np. drobne przestępstwa, palenie papierosów czy używanie narkotyków.
Wyniki badań pokazały, że dzięki uczestnictwu w programie u chłopców z Azorów obniżył się poziom agresji, a wzrósł poziom samoakceptacji i umocniło się poczucie kontroli wewnętrznej. Okazało się też, że zajęcia terapeutyczno-opiekuńcze były dla nich często bardziej atrakcyjne niż działalność osiedlowych kibiców-chuliganów.
Zdaniem Piotrowskiego ważną rolę do odegrania w ograniczaniu stadionowej agresji mają także media. I na odwrót - nierzetelne czy żerujące na sensacji relacje z meczów mogą nasilać zjawisko futbolowego chuligaństwa.
Badacz uważa, że media powinny propagować model kibicowania fair play - bez użycia przemocy, a także informować o sankcjach grożących chuliganom oraz podawać wyroki sądów wymierzone sprawcom przestępstw.
Według eksperta dziennikarze powinni powstrzymywać się także od publikowania rankingów najbardziej agresywnych grup pseudokibiców czy zamieszczania tzw. map kibiców (czyli obszarów miast zdominowanych przez fanów poszczególnych klubów), gdyż może to powodować eskalację agresywnych zachowań.
"Najlepsze, co może spotkać stadionowego chuligana ze strony mediów, to szczegółowe relacjonowanie aktywności jego grupy" - uważa Piotrowski.
PAP - Nauka w Polsce, Szymon Łucyk |