| 1. Fot. PAP/ Paweł Kula |
Polska może być atrakcyjna dla uczonych z innych krajów. Najlepsze ośrodki oferują coraz lepsze pieniądze i wysoką jakość badań - mówi PAP prof. Maciej Lewenstein - polski fizyk, dwukrotny zdobywca prestiżowego grantu Europejskiej Rady ds. Badań.
"Polska może być atrakcyjna dla badaczy z zagranicy. Formalnie skończyłem pracować w Polsce w 1994 roku, od tamtego czasu wiele się w kraju zmieniło. Teraz również w Polsce jest dostęp do dużych pieniędzy, zwłaszcza dla uczonych pracujących w naukach doświadczalnych, co oczywiście wiąże się z wejściem kraju do Unii Europejskiej. Jest coraz więcej instytucji naukowych, w których dostaje się dobre pensje. Najlepsze ośrodki w Polsce już przyciągają zagranicznych badaczy" - powiedział PAP prof. Lewenstein z katalońskiego Instytutu Fotoniki (ICFO) w Castelldefels pod Barceloną (Hiszpania).
Walkę o zagranicznych badaczy - zdaniem naukowca - trzeba też wygrywać organizując ośrodki w atrakcyjnych miejscach. "Z tego powodu w ulotkach o moim instytucie jest oczywiście mowa o tym, że Barcelona jest kapitalna i że Leo Messi gra najlepiej w piłkę. Podobnie promocja wygląda w Gdańsku czy na Uniwersytecie Jagiellońskim. Tam zawsze są naukowcy, którzy przyjeżdżają na dłuższy pobyt" - podkreślił prof. Lewenstein.
O obecność badaczy - obcokrajowców w Hiszpanii postarała się m.in. wspierana przez kataloński rząd fundacja ICREA - Institucio Catalana de Recerca I Estudis Avançats (Kataloński Instytut Badań i Studiów Wyższych). W ciągu 12 lat swojego istnienia zaoferowała obcokrajowcom 250 miejsc we wszystkich dziedzinach nauki.
"Ściągnęła w ten sposób najlepszych ludzi z całego świata, w tym mnie i moją żonę. To nie wymaga znów tak dużego budżetu. Polska też mogłaby sobie na to pozwolić" - opisał rozmówca PAP.
W Instytucie Fotoniki (ICFO) w Castelldefels prof. Lewenstein pracuje od 2005 roku. Na teoretyczne badania w dziedzinie optyki kwantowej i fizyki ultrazimnych gazów dwukrotnie otrzymał prestiżowy grant Europejskiej Rady ds. Badań (ERC) wart około 2 mln euro. Wśród naukowców w Polsce tak prestiżowy grant to wciąż rzadkość. Od 2007 r. ERC Starting Grant otrzymało zaledwie dziesięciu polskich młodych badaczy, a trzech wybitnych, doświadczonych naukowców - ERC Advanced Grant.
Jak mówi prof. Lewenstein, przykład ICFO pokazuje, że warto walczyć o naukowców z zagranicy. "W moim instytucie, w którym jest 21 grup zajmujących się fotoniką, mamy 11 grantów ERC. Przy czym może dwa z tych grantów prowadzą Hiszpanie. Wszyscy inni to ludzie z zagranicy, którym tutaj stworzono dobre warunki do pracy" - opisuje naukowiec.
Jego zdaniem w Polsce szanse na otrzymanie grantów Europejskiej Rady ds. Badań mogą mieć przede wszystkim młodzi badacze, którym ta instytucja przyznaje Starting Grant. "Biorę udział w ewaluacji tych grantów. Każdy naukowiec, który otrzymywał Starting Grant jakiś czas spędzał w jednym z najlepszych ośrodków na świecie" - mówi prof. Lewentein. "Byłoby bardzo dobrze, gdyby w ciągu pierwszego okresu kariery naukowej, młody człowiek miał jak najwięcej kontaktów z najlepszymi ośrodkami na świecie. Bez tego bardzo trudno jest się przebić" - dodał naukowiec.
Jego zdaniem resort nauki i środowisko naukowe powinno zwrócić uwagę na młodych, zdolnych ludzi, którzy mogą być liderami w swoich dziedzinach nauki. "Jest ich w Polsce bardzo wielu. Trzeba wysyłać ich do dobrych ośrodków, ale potem pilnować, aby tam nie zostali, ale wrócili do Polski i mieli tu dobre warunki pracy: wyższą pensję i możliwość zatrudniania doktorantów, by mogli sobie stworzyć swoją grupę badawczą" - mówi prof. Lewenstein.
Kluczem do zdobycia grantu np. ERC jest też dobrze przygotowany wniosek o grant. W Hiszpanii wielu naukowców korzysta z pomocy profesjonalnych firm, które zajmują się przygotowywaniem takich wniosków. W 2007 roku, gdy prof. Lewenstein po raz pierwszy ubiegał się o fundusze ERC, katalońskie ministerstwo edukacji i nauki zaoferowało mu pomoc brytyjskiej firmy, która specjalizowała się w przygotowywaniu wniosków o granty Unii Europejskiej.
"Na początku myślałem: co mi mogą tacy ludzie pomóc, skoro nie mają pojęcia o fizyce. Oczywiście to nie jest firma, która powie, co mam badać, ma zaś pojęcie o formalnych aspektach pisania wniosku. Bardzo mi pomogli przez odpoetyzowanie grantu, skupienie mojej uwagi na tym, co jest ważne w konkursie, na przedstawieniu życiorysu. Czasem są to drobiazgi, które odgrywają bardziej psychologiczną niż merytoryczną rolę w przygotowywaniu wniosku" - powiedział prof. Lewenstein.
Gdy kilka lat później składał drugi wniosek o grant ERC, nawet nie musiał korzystać z zewnętrznej firmy. "Mój instytut ma dwóch ludzi, którzy się na tym doskonale znają. W czołowych instytutach są komórki, które zajmują się takimi sprawami" - opisał. "Zresztą ja sam prawie wcale nie zajmuję się formalnościami związanymi z obsługą grantu, bo tutaj jest bardzo dobra i efektywna administracja, która zajmuje się takimi rzeczami" - podkreślił badacz.
Zdaniem prof. Lewensteina, niewielka aktywność Polaków w staraniach o granty wynika też z prowincjonalności, która widoczna jest również w Katalonii. "Tylko w najlepszych ośrodkach jest świadomość, że trzeba zdobywać granty i że przegrana nie jest wstydem. Czasem profesor boi się, że jeśli wystąpi o grant, a go nie dostanie to będzie wstyd. A nie jest i trzeba się tego nauczyć. Częste jest też myślenie, że oni tam na pewno mają jakieś układy" - opisał uczony.
Prof. Maciej Lewenstein urodził się w 1955 roku w Warszawie. Pracował m.in. w Centrum Fizyki Teoretycznej PAN, na Uniwersytecie w Essen i francuskim Centrum Badań Jądrowych w Saclay. W 2011 roku otrzymał Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej za dokonania w obszarze optyki kwantowej i fizyki ultrazimnych gazów, czyli tzw. Polskiego Nobla. Jest też laureatem m.in. Nagrody Naukowej Humboldta, Nagrody Fundacji Hertza Uniwersytetu w Hamburgu, Nagrody Gutenberga Uniwersytetu w Moguncji oraz Nagrody Wydziału Kwantowej Optyki i Elektroniki Europejskiego Towarzystwa Fizycznego.
PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl |