Niektórzy ludzie umierają z głodu, choć jedzą bez umiaru, inni są niezwykle błyskotliwi, a jednocześnie upośledzeni umysłowo, nie potrafią nawet zliczyć do trzech. Pisze o tym Irena Cieślińska w książce "Pomyleni. Chorzy bez winy".
Książka nie traktuje o chorobach psychicznych, bynajmniej. "Pomyleni" to osoby cierpiące na zakłócenia mózgu, może je wywołać nawet niewielka mutacja genetyczna. Bo mózg może płatać różne figle, niezależnie od naszej woli i bez naszej winy.
Przekonał się tym mieszkający w Stanach Zjednoczonych brytyjski neurolog Oliver Sacks. Autor niezwykle popularnych książek o zaburzeniach neurologicznych sam stał się ofiarą własnego mózgu. Zdiagnozował u siebie powodujący halucynacje wzrokowe zespół Charlesa Bonneta. Napisał o tym w książce "Stanąć na nogi".
Osoby z tym zaburzeniem widzą przedmioty i osoby, które nie istnieją, na przykład ludzi ogrzewających się przy kominku, choć nikogo innego nie ma w salonie. Sacks podczas wycieczki w góry pechowo dość poważnie złamał nogę i musiał poddać się skomplikowanej operacji ortopedycznej. Po zabiegu nie mógł wrócić do siebie, noga wydawała mu się tak obca, że stracił poczucie własnej kończyny.
Francuski kompozytor Maurice Ravel po pięćdziesiątce stracił umiejętność czytania i zapisywania nut, nie potrafił nawet zagrać wymyślonej przez siebie melodii. Nadal jednak rozpoznawał wszystkie utwory, wyłapywał najmniejsze uchybienia ich wykonawców. Był nawet bardziej kreatywny, niż przed chorobą, nie potrafił tylko zapisać wymyślonych przez siebie melodii. Uwięziony był we własnej muzyce na skutek choroby Picka, jednej z odmian postępującej afazji powodującej zaburzenia językowe.
Ludzie dotknięci zespołem Williamsa są błyskotliwi i niezwykle utalentowani, jak śpiewaczka operowa Gloria Lenhoff. Potrafi wyśpiewać 39 tys. pieśni w 25 językach, ale nie jest w stanie dodać trzech do czterech, ani zawiązać sznurowadeł. Gdy robi zakupy, nie wie, ile należy się jej reszty. Bez bliskich nie mogłaby funkcjonować.
Autorka książki "Pomyleni. Chorzy bez winy" opisuje również prozopagnozję, na którą sama cierpi. Zaburzenie to powoduje, że człowiek nie potrafi rozpoznawać twarzy innych ludzi, nie poznaje nawet bliskich sobie osób ani swego odbicia w lustrze. Irena Cieśliński pisze, że nie potrafi wyłowić wzrokiem nawet własnego dziecka z grupy rówieśników w szkole lub przedszkolu. Kiedyś nie poznała nawet swojego szefa.
Bywają większe problemy. Ludzie zespołem Pradera-Williego wykazują niepohamowany apetyt, tak wielki, że choć potwornie tyją wciąż są nienasyceni. Choć mają pełny żołądek ciągle umierają z głodu. Chętnie podkradają słodycze w sklepie, są wyśmiewani za swe obżarstwo. Nieszczęśliwi.
Brytyjski fizyk Stephen Hawking jest uwięziony we własnym ciele, cierpi na stwardnienie zanikowe boczne. Choroba ta powoduje, że w mózgu gasną neurony sterujące mięśniami. A bez bodźców centralnego układu nerwowego mięśnie zanikają. Człowiek traci władzę nad własnym ciałem.
Hawking początkowo porozumiewał się jedynie unoszeniem brwi, gdy na tablicy z alfabetem pokazywano mu litery. Później Walt Waltosz z Kalifornii udostępnił mu program komputerowy umożliwiający wybieranie na ekranie komputera słów przy użyciu trzymanego w ręku przycisku. Teraz korzysta z nowszego rozwiązania. Ma zainstalowany w okularach niewielki czujnik reagujący na ruchy policzka. A gdy ułoży treść wypowiedzi, uruchamia syntezator mowy.
Irena Cieślińska była redaktor naczelna miesięcznika "Wiedza i Życie". Teraz jest zastępcą dyrektora Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Gdy widzi delegację odwiedzającą Centrum, zawsze zastanawia się, gdzie może być jej szef. (PAP, Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl) |