W Europie przybywa bobrów, żubrów, bielików i innych gatunków ssaków i ptaków, rzadko widywanych tu jeszcze przed półwieczem - wynika z raportu "Wildlife Comeback in Europe" opublikowanego na stronie Rewilding Europe.
Populacja bielika - jednego z największych ptaków drapieżnych na świecie, wyraźnie się odnowiła po kryzysie i lokalnym wymieraniu (m.in. na terenie Czech, Słowacji, Danii i Austrii), do jakiego doszło w XIX i XX w. Dzięki ochronie prawnej europejska populacja tego gatunku powiększyła się z mniej niż 2,5 tys. par w latach 70. do 9,6 tys. par w roku 2010.
Bieliki są dziś obecne w granicach swojego dawnego zasięgu w Europie północnej i środkowej. Przybyło ich zwłaszcza w Rosji, Polsce, Niemczech i Szwecji, gdzie w sumie żyje aż 81 proc. ich europejskiej populacji - czytamy w raporcie przygotowanym przez naukowców z Zoological Society of London (ZSL), BirdLife International oraz European Bird Census Council (EBCC) oraz ekspertów z całej Europy.
Z dokumentu wynika, jak, gdzie i dlaczego w ostatnim półwieczu na terenie Europy poprawiła się sytuacja 18 gatunków ssaków i 19 gatunków ptaków z całej Europy.
| 1. W 2012 roku światowe zasoby żubra wynosiły około 4663 osobników, z czego w Polsce - 1299. Większość polskich żubrów żyje w stadach wolnościowych (pięć populacji). Prawie połowa polskiej wolnej populacji skupiona jest w Puszczy Białowieskiej, ponadto dzikie żubry w Polsce spotkać można w Bieszczadach, Puszczy Knyszyńskiej, Puszczy Boreckiej oraz w rejonie Mirosławca i Drawska Pomorskiego w województwie zachodniopomorskim. Wikipedia |
Fragment raportu poświęcono też największemu gatunkowi roślinożernemu w Europie, żubrowi, który wymarł na wolności na początku XX w. wskutek polowań i utraty siedlisk. Szeroko zakrojony program jego hodowli i reintrodukcji pozwolił - w oparciu o osobniki pozostałe w niewoli - odtworzyć dzikie populacje. dziś na wolności żyje 33 żubrzych stad, liczących w sumie niemal 3 tys. sztuk. Najwięcej jest ich w Europie wschodniej i środkowej, zwłaszcza w Polsce i na Białorusi. Przetrwaniu gatunku nie służy jednak mała różnorodność genetyczna i brak kontaktów pomiędzy populacjami.
Zdaniem autorów raportu wszystkie badane gatunki, oprócz rysia iberyjskiego, stały się dziś bardziej popularne, niż w latach 60. XX w. Na całym kontynencie wyraźnie przybywa dużych drapieżników: niedźwiedzi brunatnych - których liczba niemal się podwoiła, a także wilków (jest ich więcej o jedną trzecią), rysi euroazjatyckich i orłów. Na południu jest więcej sępów.
Na wcześniejszej, złej sytuacji zwierząt zaważyły polowania, utrata siedlisk i zanieczyszczenie środowiska. Sytuacja poprawiła się dzięki ochronie prawnej, m.in. dyrektywom: ptasiej, siedliskowej i wodnej, a także sieci obszarów chronionych Natura 2000. I choć w różnych krajach wciąż można polować na wiele gatunków opisanych w raporcie, to ograniczono liczbę zwierząt, których odstrzał jest dozwolony. Nie bez znaczenia jest obserwowana na dużą skalę migracja mieszkańców wsi do miast.
Czasami odrodzenie drapieżników powoduje obawy, np. we Francji, gdzie z powodu popularności wilków rolnicy zaczęli się obawiać o swoje stada. Autorzy raportu przyznają, że może się to stać problemem, i sugerują, że rządy powinny zapewnić mechanizmy wypłat odszkodowań za ewentualne straty poniesione przez farmerów. Zauważają też, że obecność różnych gatunków może się mieszkańcom wsi przysłużyć, gdyż sprzyja rozwojowi ekoturystyki.
"Przyroda się zregeneruje, jeśli jej na to pozwolimy. Treść raportu jest na to dowodem" - mówi pomysłodawca raportu, Frans Schepers z organizacji Rewilding Europe. Jego zdaniem jeszcze więcej gatunków może się skorzystać na stałej i intensywnej ochronie prawnej oraz dbaniu o już dziś istniejące, dzikie populacje zwierzat.
Autorzy raportu zauważają jednak, że obecny zasięg występowania i liczebność wielu gatunków drapieżników (np. rysiów, wilków czy kani rudej) nadal daleko ustępuje ich zasięgowi i liczebności historycznej, i dodają, że różnorodność biologiczna wciąż jest w Europie zagrożona. Wiele gatunków nie osiągnęło też liczebności niezbędnej, by ich populacje stały się stabilne - piszą.
Wielki powrót nietoperzy
W latach 1993 - 2011 liczba nietoperzy w Europie wzrosła aż o 43 proc. - wynika z opublikowanego w czwartek 30 stycznia raportu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA).
W raporcie oceniono stan populacji nietoperzy reprezentujących 16 spośród 45 gatunków, jakie można spotkać na naszym kontynencie. Ssaki badano i katalogowano podczas ich hibernacji w 6 tys. stanowisk z Węgier, Holandii, Austrii, Portugalii, Łotwy, Słowenii, Słowacji, Wielkiej Brytanii oraz z Niemiec (Bawarii i Turyngii).
Wyniki wskazują na to, że w latach 1993-2011 liczba nietoperzy wzrosła aż o 43 proc. W pewnym momencie (około roku 2003) trend ten jednak delikatnie wyhamował i od tamtej pory liczba tych ssaków utrzymuje się mniej więcej na stałym poziomie - ocenili autorzy opracowania.
Poprawa dotyczy większości badanych gatunków. Ośmiu przybywało umiarkowanie, np. nocka rudego (Myotis daubentonii). Nocek wąsatek i nocek Brandta (Myotis mystacinus, M. brandtii) są do siebie tak podobne, że potraktowano je jako jedną grupę. Okazały się one jedynymi, których wyraźnie przybywa przez cały uwzględniony w badaniach okres. Trzy inne gatunki zachowują przez cały czas stałą liczebność, zaś co do dwóch nie ma pewności. Nieznacznie ubyło gacka szarego (Plecotus austriacus).
Zmiana jest bardzo wyraźna, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że długi czas nietoperzy w Europie wyłącznie ubywało, zwłaszcza w drugiej połowie XX w. Nie służyły im zmiany w sposobie wykorzystania ziemi i intensyfikacja rolnictwa. Z powodu fragmentacji i degradacji środowiska kurczyły się tereny, na których ssaki te mogły mieszkać i żerować. Same zaś nietoperze nierzadko zabijano, a miejsca ich noclegów niszczono. Nie służyło im też używanie na poddaszach budynków gospodarczych (gdzie często nocują) chemicznych środków ochrony drewna, np. dieldryny.
Nietoperze są dość długowieczne, ale rozmnażają się powoli. Szybko się na nich odbijają wszelkie zmiany w środowisku i ingerencje człowieka, a regeneracja populacji wymaga wiele czasu. Choć poprawa cieszy ekspertów, to jednocześnie zastrzegają, że liczebność europejskiej populacji nie wróciła jeszcze do poziomu sprzed kryzysu. Wiele badanych nietoperzy wciąż należy do rzadkości, są to wciąż gatunki zagrożone - czytamy w raporcie EEA.
Zdaniem autorów opracowania liczebność nietoperzy może wzrastać dzięki ochronie ich - i ich siedlisk. Działania te są podejmowane w całej UE i na poziomie poszczególnych państw członkowskich. Raport opracowali eksperci na podstawie danych zebranych przez Bat Conservation Trust (BCT), Dutch Mammal Society (DMS) oraz Statistics Netherlands (SN) i inne organizacje pozarządowe.
PAP Nauka w Polsce |