Niemieccy naukowcy dowiedli, że nawet 95 proc. zaśmiecającego oceany plastiku pochodzi z zaledwie 10 wielkich rzek i jest efektem niewłaściwego zarządzania plastikowymi odpadami w ich dorzeczach.
Każdego roku do mórz i oceanów trafiają miliony ton plastikowych śmieci. Większe i mniejsze (tzw. mikroplastik) jego cząsteczki stanowią ogromne zagrożenie dla morskich ekosystemów. Ale całkowite konsekwencje zanieczyszczenia wód plastikiem są nieprzewidywalne, ostrzegają naukowcy.
"Pewne jest jedno: tak dalej być nie może. Nie jesteśmy w stanie oczyścić oceanów z już zalegających w nich plastikowych śmieci, musimy więc podjąć środki zaradcze i szybko i skutecznie zmniejszyć dalszy napływ plastiku" - mówi hydrogeolog w niemieckim Centrum Helmholtza ds. Badań Środowiskowych (UFZ) w Lipsku, dr Christian Schmidt.
Kierowany przez niego zespół badaczy postanowił dokładniej przyjrzeć się, w jaki sposób i którymi drogami plastikowe odpady trafiają do oceanów. W tym celu analizował i porównywał wyniki wcześniejszych badań dotyczących ilości plastiku w 57 rzekach na całym świecie.
Naukowcom udało się dowieść, że istnieje zależność miedzy ilością plastiku w rzekach a niewłaściwym składowaniem (lub jego brakiem) plastikowych śmieci w ich dorzeczach. Znaczenie ma też oczywiście wielkość rzeki, piszą w publikacji na łamach "Environmental Science & Technology".
"Ilość plastiku na metr sześcienny wody jest znacznie wyższa w wielkich rzekach niż w małych. Zawartość plastiku w wodzie rośnie w nieproporcjonalnie wyższym tempie niż rozmiar rzeki" - tłumaczy Schmidt. Wraz z kolegami wyliczył, że aż 80-95 proc. całego plastiku trafiającego mórz i oceanów na Ziemi pochodzi z zaledwie 10 rzek. Osiem z tych rzek - Jangcy, Indus, Rzeka Żółta (Huang He), Hai He, Ganges, Rzeka Perłowa, Amur i Mekong - znajduje się w Azji, dwie pozostałe, Nil i Niger, w Afryce.
Jak oszacowali naukowcy, zmniejszenie zawartości plastiku tylko w tych rzekach o połowę zredukowałoby całkowity "dopływ" plastiku do oceanów o 45 proc.
"Zmniejszenie o połowę ilości plastiku pochodzącego z dorzeczy tych rzek już byłoby wielkim sukcesem - potwierdza Schmidt. - Do tego potrzeba jednak lokalnie lepszego zarządzania odpadami i większej świadomości publicznej na ten temat".
Teraz zespół Schmidta chce zbadać, ile czasu zajmuje plastikowym odpadom dotarcie do morza od momentu, gdy trafiają do rzeki: czy trwa to tylko kilka miesięcy czy może całe lata?
"Potrzebujemy tej wiedzy, jak długo, mniej więcej, plastikowe śmieci pozostają w systemie rzecznym, żeby efektywnie poprawić zarządzanie odpadami w jej dorzeczu" - tłumaczy Schmidt.
Więcej informacji pod linkiem: http://dx.doi.org/10.1021/acs.est.7b02368
PAP Nauka w Polsce
W ciągu ostatnich trzech dekad Chiny stały się największym światowym importerem odpadów, a w 2012 roku trafiło tam 56 proc. globalnych odpadów z tworzyw sztucznych - podał hongkoński dziennik "South China Morning Post". Według brytyjskiego "Guardiana" w 2008 roku do Chin trafiło 87 proc. odpadów plastikowych wyeksportowanych z Unii Europejskiej. Trudno jednak powiedzieć, jaki jest związek europejskiego eksportu odpadów do Chin z plastikiem w chińskich rzekach, gdyż Chiny ściągały dawniej zachodnie odpady plastikowe głównie w celu ich dalszego przetwarzania. W 2017 wprowadziły zakaz importu wielu rodzajów odpadów, w efekcie Unia sama musi radzić sobie z plastikowymi odpadami. Być może trafią do innych krajów. W Polsce wciąż brak sensownych form recyklingu. Nie istnieją powszechne kiedyś skupy butelek szklanych. Tymczasem Niemcy obficie skupują nie tylko butelki szklane, ale i wszelkie plastikowe czy puszki. [MA]
Czytaj więcej:
Skutki chińskiego zakazu importu odpadów już widoczne
Unia zamierza zarabiać na śmieciach z plastiku
|