Niemiecka stacja Deutsche Welle z Berlina zamieściła bardzo ciekawą rozmowę z niemieckim historykiem, drem Karlem Heizem Roth, pracownikiem Fundacji Historii Społecznej XX wieku (SfS) w Bremie, autorem publikacji na temat historii nazizmu i niemieckiej polityki okupacyjnej. W 2017 roku ukazała się jego książka poświęcona reparacjom dla Grecji. Dla DW mówi on przede wszystkim o kwestii reparacji dla Polski. Co ciekawe, jak wskazuje Roth, Grecja domaga się od Niemiec większych odszkodowań niż wyniosły jej realne straty, podczas kiedy Polska mówi o mniejszych kwotach niż może. Według Rotha reparacje dla Polski są nie tylko realne, nie tylko możliwe do udźwignięcia przez Niemcy, ale i niezbędne dla zbudowania realnej podstawy pojednania między naszymi narodami. Ich wysokość to 1 bln euro (a nie 1 bln dol.). Od kwoty tej należy odliczyć transfer ziem zachodnich, co stanowi ok. 12% roszczeń reparacyjnych. Kluczem dla uzyskania reparacji jest jednak wspólne działanie m.in. Polski i Grecji.
"Dotychczasowa praca na rzecz polsko-niemieckiego pojednania jest niezwykle ważna, ale - proszę mnie źle nie zrozumieć - jest bez prawdziwej podstawy. Podstawa będzie wtedy, jeśli zostanie uregulowany dług reparacyjny, nawet jeśli stanowi on tylko niewielką część.
Rząd Niemiec w ostatniej umowie koalicyjnej zapisał intensyfikację inicjatyw Polsko-Niemieckiej Wymiany Młodzieży, towarzystw polsko-niemieckich czy działań w miejscach pamięci. Kultura pamięci ma zostać wzmocniona, ale tylko po to, by zneutralizować problem reparacji. Uważam to za niewłaściwe, a nawet cyniczne. Grać jednym na koszt drugiego jest bardzo niebezpieczne. Uważam, że prawdziwy fundament pojednania jeszcze nie istnieje i o tym świadczy polityczny rozwój w Polsce ostatnich lat, ale i w RFN."
"Ateny mówią o 380 mld euro, Mularczyk mówił swojego czasu o 1 bilionie dolarów, teraz sumę tę zredukował. Instrument bazowy wszystkich zniszczeń i strat ludzkich spowodowanych przez Niemcy w czasie II wojny światowej to prawie 500 mld dolarów w warunkach z 1938 r. Obecnie to prawie 7,5 bilionów euro. Bez oprocentowania. Dla Polski straty materialne, ludzkie i niewynagrodzoną pracę przymusową wyceniliśmy na 78 mld dolarów w roku 1938. Dzisiaj to ponad 1 bilion euro. W przypadku Grecji suma, którą wyliczyliśmy - bez oprocentowania - jest niższa niż komisji parlamentarnej i wynosi 190 mld euro.
Nigdy nie będzie możliwe spłacenie całego długu i zawsze będzie chodziło tylko o niewielką część. Może jedną dziesiątą, może jedną piątą. Niemcy mają obowiązek spłaty odszkodowania. Dla Polski ta sytuacja jest ewidentna. Trzeba też uwzględnić, jaką sumę odszkodowania i reparacji Niemcy zapłaciły już Polsce."
"Na niedawnej konferencji w Warszawie szef Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie mówił, że w Polsce żyje jeszcze ok. 40 tys. byłych więźniów obozów koncentracyjnych, którzy nie dostali odszkodowania, bo nie są Żydami. Większość z nich żyje w ubóstwie i jest schorowana. RFN musiałaby okazać dobrą wolę i wypłacić im dodatek do emerytury. To samo dotyczy remontu budynków czy środków na utrzymanie miejsc pamięci w Polsce. To byłby pierwszy krok."
"Optymalna byłaby wspólna inicjatywa Grecji, Polski, krajów byłej Jugosławii, Włoch i innych państw odnośnie multilateralnej konferencji w nawiązaniu do traktatu dwa plus cztery. Traktat ten był faktycznie traktatem pokojowym i kwestia reparacji została w nim pominięta. Była to decyzja niekorzystna dla państw, które nie były sygnatariuszami traktatu i w takim przypadku nie jest on dla nich wiążący. Rząd Niemiec o tym wie, jak i o tym, że dług reparacyjny nie ulega przedawnieniu i jest w dalszym ciągu otwarty. Według ekspertów prawa międzynarodowego sytuacja jest jednoznaczna. Niemiecki rząd najbardziej obawia się wspólnego postępowania mniejszych państw alianckich, czyli tych, które bezpośrednio ucierpiały pod niemiecką okupacją w Europie Wschodniej, Środkowej, Południowej itd. Istnieje nawet odpowiednie gremium - to Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. OECD ma komisję rozjemczą, która najwyraźniej nigdy jeszcze nie została zwołana. Miałoby to tę zaletę, że kraje, które nie są w UE, jak Białoruś czy Ukraina, mogłyby uczestniczyć w negocjacjach. To moja propozycja."
"Transfer ziem na wschód od linii Odra-Nysa był według prawa międzynarodowego świadczeniem reparacyjnym. Znalazłem na ten temat sowieckie i polskie dokumenty, które nie są w Polsce tak dobrze znane, a które zawierają też liczby. Można się nimi posłużyć - a zatem Polsce spłacono już 10-12 proc. roszczeń reparacyjnych. Populistom można przekazać, że uwzględnione jest nawet wyrównanie obciążeń, czyli straty majątku m.in. na Górnym Śląsku. Pójdźmy krok dalej - na konferencji poczdamskiej Polsce jako pośrednie świadczenie przyznano teren na wschód od Odry i Nysy, ale jednocześnie Polska straciła swoje tereny na wschodzie, co też trzeba uwzględnić. I w tym przypadku istnieją oficjalne dane, które Bierut wymienił już w sierpniu 1945."
"Republika Federalna Niemiec od czasu zjednoczenia w 1990 r. dokonała transferu dla byłej NRD w wysokości 1,2 biliona euro i ten transfer nie zaszkodził, wprost przeciwnie. Taką sumę można uiścić w ciągu 10-20 lat bez uszczerbku dla społeczeństwa, kas socjalnych, a nawet systemu podatkowego. To ekonomicznie możliwe."
Czytaj całą rozmowę:
(j. polski) Niemiecki historyk o reparacjach: największy niespłacony dług
(j. niemiecki) Die Reparationsschuld ist nicht erledigt
Więcej na ten temat:
Ponad połowa dorosłych Polaków chce reparacji wojennych od Niemiec
Buzek za ubieganiem się o reparacje od Niemiec |