Wiele mówi się o negatywnym wpływie aborcji na późniejsze szanse reprodukcyjne kobiet, niewiele jest natomiast dużych, rzetelnych badań oceniających rzeczony wpływ. Wśród przyczyn tego niedostatku niebagatelną rolę odgrywa ograniczony w wielu krajach dostęp do procedur przerywania ciąży, którego skutkiem jest m.in. brak rzetelnych rejestrów podobnych zabiegów. Praca na skąpych bazach danych i niewielkich populacjach wywołuje nieuchronne zafałszowania statystyczne, których warto starać się unikać w tematach wywołujących tak żywe kontrowersje.
Najnowsze badanie oceniające wpływ wcześniejszej aborcji na przebieg kolejnej ciąży zostało przeprowadzone przez zespół naukowców z University of Aberdeen i Victoria Hospital (Kirkcaldy) bazuje na rejestrach Scottish Morbidity Record (obecnie zakłada się, że ze względu na legalność przerywania ciąży rejestry te obejmują ponad 99,3% wykonywanych w regionie aborcji) i uwzględnia łącznie 624865 kobiet, które zaszły w kolejną ciążę po odpowiednio - aborcji (120033), żywym urodzeniu (457477) i naturalnym poronieniu (47355). Profesor Siladitya Bhattacharya z zespołem porównali przebieg tych kolejnych ciąż w poszczególnych grupach pacjentek z uwzględnieniem podziału na aborcję chirurgiczną i farmakologiczną (dla pacjentek, u których te dane były dostępne). Dodatkowo przebieg ciąż "poaborcyjnych" porównany został z przebiegiem pierwszych ciąż zarejestrowanych kobiet (ciąże u pierworódek). Podobne porównania przeprowadzono w przypadku kobiet, które przerwały większą liczbę ciąż. Zaburzenia brane pod uwagę przez autorów pracy opublikowanej na łamach BMJ Open to poronienie, martwe urodzenie, ciąża ektopowa (pozamaciczna), stany przedrzucawkowe, łożysko przodujące, przedwczesne oddzielenie się łożyska, poród przedwczesny i niska urodzeniowa masa ciała dziecka; w analizie uwzględniono takie zmienne, jak różnice wieku ciężarnych, ich statusu socjoekonomicznego, nikotynizm, etc.
W porównaniu z pierworódkami, uprzednia aborcja farmakologiczna predysponowała jedynie do nieco zwiększonego ryzyka przedwczesnego oddzielania się łożyska, nie zwiększając ryzyka pozostałych niekorzystnych zajść ginekologiczno-położniczych. Sytuacja wyglądała inaczej w przypadku aborcji chirurgicznej, po której ryzyko porodu przedwczesnego, ciąży pozamacicznej, niskiej masy urodzeniowej dziecka oraz nieprawidłowości popłodu (łożyska) było istotnie wyższe niż zarówno w pierwszej ciąży, jak i u kobiet po aborcji farmakologicznej.
Kobiety, które zaszły w kolejną ciążę po wcześniejszej ciąży zakończonej żywym urodzeniem charakteryzowało niższe (nieznacznie, ale powyżej granicy istotności statystycznej) ryzyko poronienia w drugiej ciąży w porównaniu z kobietami, które pierwszą ciążę przerwały. Były też mniej narażone na pozostałe (poza łożyskiem przodującym) niekorzystne zajścia położnicze. Jednocześnie naturalne poronienie w pierwszej ciąży wiązało się z większym narażeniem na kolejne poronienie, ciążę ektopową, poród przedwczesny czy stan przedrzucawkowy niż w przypadku uprzedniego poronienia indukowanego. Większa liczba aborcji nie wydawała się dodatkowo zwiększać ryzyka niekorzystnych zajść położniczych.
Wydaje się, że ryzyko związane z ciążą po terminacji farmakologicznej pierwszej ciąży jest podobne do ryzyka położniczego w przeciętnej pierwszej ciąży, podczas gdy aborcja chirurgiczna pogarsza zauważalnie rokowania względem przebiegu ciąży kolejnej. Korzystniejsze statystyki w grupie kobiet po pierwszej pozytywnie zakończonej ciąży (żywe urodzenie) mogą być związane z faktem wydzielenia spośród nich ciężarnych z grupy zagrożonej poronieniem (kobiety po przebytym poronieniu wypadające z kolei odpowiednio "gorzej" niż kobiety po aborcji).
Istotne w szkockiej pracy jest - poza dość dużą grupą badaną - oddzielenie od siebie aborcji chirurgicznej i farmakologicznej ze względu na znaczące różnice w ich konsekwencjach zdrowotnych. Proporcje metod przerywania ciąży w ciągu ostatnich lat ulegają znaczącej zmianie na korzyść tej drugiej. Autorzy pracy podkreślają tę zależność - w 1992 roku 84% aborcji odbywało się drogą chirurgiczną, w 1998 liczba ta spadła do 61%, by w 2006 osiągnąć poziom 41%, prawdopodobnie można się spodziewać dalszej tendencji zniżkowej - z pozytywnymi skutkami dla późniejszych planów reprodukcyjnych pacjentek.
Oryginalna praca: Bhattacharya S, Lowit A, Bhattacharya S, et al. Reproductive outcomes
following induced abortion: a national register-based cohort study in Scotland. BMJ Open 2012;2:e000911.doi:10.1136/bmjopen-2012-000911. Abstrakt Paulina Łopatniuk |