Duża część plastikowych śmieci unoszących się na powierzchni oceanu po prostu przepada - sugeruje badanie hiszpańskich naukowców, opisane w "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Nie wiadomo dokładnie, co dzieje się z odpadkami, ale badacze sugerują, że mogą one rozpadać się na małe, niewidoczne gołym okiem drobiny. Druga hipoteza mówi, że śmieci przepadają w głębinach oceanu.
"Głębia oceanu to wielka niewiadoma - twierdzi współautor badania ekolog Andrés Cózar z University of Cadiz. - Niestety, akumulowanie się plastiku w oceanie będzie modyfikowało ten tajemniczy ekosystem - największy na świecie - zanim zdążymy go poznać".
Badacze wysnuli swoje wnioski o znikających śmieciach, analizując ilość odpadków dryfujących po oceanie, poziom światowej produkcji plastiku i ilości wyrzucanych śmieci.
Ludzie produkują coraz więcej plastiku i dlatego coraz większe ilości tego materiału trafiają do oceanu. Prądy oceaniczne spychają te odpady do kilku regionów podzwrotnikowych. W ten sposób powstała m.in. niesławna Wielka Pacyficzna Plama Śmieci.
Wielka Pacyficzna Plama Śmieci - duże dryfujące skupisko śmieci i plastikowych odpadów utworzone przez prądy oceaniczne w północnej części Oceanu Spokojnego między Kalifornią a Hawajami. Odkryta w 1997 przez Charlesa Moore'a. Druga, podobna, znajduje się bardziej na zachód, pomiędzy Hawajami a Japonią. Zbudowana jest w 90% z tworzyw sztucznych. Większość plastikowej materii unoszącej się w oceanach jest rozłożona do postaci pyłu tworzącego nie zwartą masę, lecz zawiesinę. Cząstki plastiku znajdowane są na różnych głębokościach, przy czym na otwartym oceanie więcej ich unosi się blisko powierzchni niż w głębi, podczas gdy w strefie przybrzeżnej zagęszczenie zawiesiny jest podobne w całym słupie wody, co częściowo wynika z faktu, że drobiny porasta peryfiton, z którym opadają na dno. W skład plastisfery, czyli zespołu organizmów, dla których zawiesina plastikowych drobin jest siedliskiem, Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci wchodzą głównie bakterie z rodzaju Bacillus i okrzemki pierzaste. Wikipedia
Badacze z Hiszpanii opłynęli w 2010 r. świat dookoła na pokładzie statku Malaspina, pobierając próbki wody i mierząc koncentrację plastiku. Analizowali też dane z innych wypraw; w sumie dysponowali ponad 3 tys. próbek.
Odkryli, że - mimo ogromnego wzrostu produkcji plastiku w ostatnich dekadach - w oceanach pływa od 7 do 35 tys. ton plastiku. Z kolei z obliczeń badaczy wynika, że jego ilość powinna iść w miliony ton. Ponieważ każdy duży kawałek plastiku może rozpaść się na drobiny, naukowcy spodziewali się, że znajdą więcej małych elementów. Jednak większość małych kawałeczków, o średnicy mniejszej niż 5 mm, przepadła.
W jednej z możliwości rozpadają się one na niewykrywalne drobiny, których wpływ na ocean wciąż nie jest znany. W innym przypadku mogą przemieszczać się w głąb oceanu.
Badacze nie wiedzą jeszcze, co jest lepsze. Wiadomo natomiast, że mniej śmieci na powierzchni oceanu oznacza, że mniej zwierząt ma kontakt z plastikiem. "Plastik zanieczyszczający wody powierzchniowe może łatwo wchodzić w interakcje z życiem w oceanie, gdyż występuje tam większość organizmów tam żyjących" - powiedział Cózar.
Z drugiej strony małe głębinowe ryby - szczególnie świetlikowate - mogą pochłaniać mikrodrobiny i rozkładać je na jeszcze mniejsze. Te małe ryby są łącznikiem między planktonem a małymi kręgowcami i stanowią pożywienie komercyjnie poławianych ryb, jak tuńczyki czy mieczniki. Dlatego ważne jest to, aby prześledzić, jak absorbcja toksyn z plastiku wpływa na ich zdrowie - podkreślił Cózar. (PAP, Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl) |