Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.453.589 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Despotyzmy z reguły wykrzykują o własnych krzywdach, wydaje im się podejrzane, że inaczej myślący korzystają z przywileju oddychania świeżym powietrzem i chodzenia na dwóch nogach. Prawidła zdrowego rozsądku nie obowiązują w Ciemnogrodach".
Nowinki i ciekawostki naukowe
Ekologia
Duże drapieżniki w Europie mają się świetnie; Polska „eksportuje” wilki (28-12-2014)

Duże drapieżniki mają się w Europie dobrze i umieją żyć obok ludzi - piszą naukowcy w najnowszym "Science". Na tle sąsiadów Polska wypada nieźle, a nasze wilki zasilają populacje zachodnie - powiedział PAP jeden z autorów publikacji, dr Robert Mysłajek.

Na mniej więcej jednej trzeciej powierzchni Europy żyje co najmniej jeden gatunek dużych drapieżników: niedźwiedzie brunatne, rysie, wilki albo rosomaki - donosi międzynarodowy zespół ekspertów pod kierunkiem Guillaume Chaprona ze Swedish University of Agricultural Sciences.

Członkowie tego zespołu doszli do tych wniosków po zestawieniu danych nt. największych drapieżników żyjących w krajach UE, Finlandii i Norwegii. W ich ocenie populacje zarówno niedźwiedzi, jak i wilków czy rysi są w Europie dość liczne. Od początku XXI w. ich liczebność była stabilna albo wręcz rosła.

Niedźwiedzie brunatne można spotkać w 22 krajach, gdzie zajmują w sumie tereny o powierzchni 485 tys. km 2. Przy liczebności na poziomie ok. 17 tys. są one w Europie najliczniejsze.

Wilki żyją w 28 krajach na niemal 800 tys. km 2, rysie - w 23 krajach na ponad 800 tys. km 2. Ich liczebność szacuje się odpowiednio na ok. 12 tys. i 9 tys. osobników.

Dużą liczbę drapieżników zawdzięczamy w największej mierze Skandynawii i południu Europy. Zagęszczenie niedźwiedzi w Górach Dynarskich jest znacznie wyższe niż u nas - zauważa dr Robert Mysłajek z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Razem z dr Sabiną Nowak ze Stowarzyszenia dla Natury "Wilk" dr Mysłajek opracował do publikacji dane z terenu Polski.

Dobrze mają się także rosomaki, które - choć są jednymi z największych drapieżników Europy, to z powodu ograniczonego zasięgu występowania nie są zbyt powszechnie kojarzone. Ok. 1250 tych zwierząt żyje w trzech krajach Skandynawii na powierzchni ok. 250 km kw. Ze względu na obecność rosomaków kraje skandynawskie, jako jedyne na naszym kontynencie, mogą się chwalić obecnością wszystkich czterech dużych, drapieżnych gatunków - czytamy w "Science".

Wiele wskazuje na to, że wyjątkowo dobrze sąsiedztwo człowieka znoszą wilki. Coraz częściej wracają na tereny, gdzie dawniej je wytępiono, nie stronią też od okolic gęsto zaludnionych. "Są już w dużej części Niemiec, docierają też do Danii i Holandii. Dotarło tam kilkanaście wilków, same samce, pochodzące z populacji polsko-niemieckiej" - mówi dr Mysłajek.

Nie wszystkim gatunkom jest jednakowo łatwo - zauważa biolog z UW. Ekspansję człowieka gorzej znoszą rysie, mocno związane z lasami, czy niedźwiedzie, potrzebujące określonej struktury lasu i szczególnych miejsc do gawrowania. Wilki łatwiej się adaptują i chętniej wychodzą z lasów na otwarte powierzchnie. Ich nory można spotkać np. na wrzosowiskach.

Wśród przyczyn sukcesu drapieżników autorzy publikacji wymieniają wspólne europejskie prawo regulujące kwestie ochrony (np. dyrektywa siedliskowa), a także lokalne rozwiązania stosowane w poszczególnych państwach członkowskich. Takie praktyki sprawdziły się dobrze np. w Polsce - do tego stopnia, że w kwestii ochrony wilków inni mogą się od nas uczyć - zaznacza dr Mysłajek.

Udało się, bo odpowiednie działania podjęto, zanim było za późno. "Przez zapóźnienie gospodarcze osiągnęliśmy lepszy stan ochrony środowiska, niż nasi zachodni sąsiedzi, i w pewnym sensie uczyliśmy się na cudzych błędach. Zdążyliśmy jednocześnie wprowadzić dobrą ochronę korytarzy ekologicznych (pasów zadrzewień, które gwarantują łączność pomiędzy poszczególnymi lasami - PAP), i w dobrym czasie zaczęliśmy budować przejścia dla zwierząt - wiedząc, że fragmentacja siedlisk jest dla zwierząt negatywna, i wiedząc, jak jej przeciwdziałać. W efekcie mamy dziś w Polsce najlepiej rozwiniętą sieć przejść dla zwierząt na autostradach. Niemcy najpierw pobudowali gęste autostrady, a potem zaczęli się zastanawiać, czy to nie szkodzi środowisku. Teraz oni przyjeżdżają do nas podziwiać orły przednie, niedźwiedzie, wilki i rysie, a nie my do nich. Jesteśmy eksporterami wilków do Niemiec" - mówi dr Mysłajek.

Ważne jest nastawienie społeczeństwa do ochrony. "Drapieżniki, choćby niedźwiedzie, darzy się u nas dużą sympatią. Piętnuje się też przypadki kłusownictwa. Kiedy ktoś zabije wilka czy rysia, trafia do sądu. Ostatnio leśnicy uwolnili rysia złapanego we wnyki. Kiedy pokazaliśmy to na FaceBooku, w ciągu trzech godzin pojawiło się 1400 +lajków+. Dobremu klimatowi dla dużych drapieżników sprzyja też fakt, że w Polsce nie prowadzi się wypasu wolnego, popularnego choćby w Alpach. Owce zostawione na halach stają się łatwym łupem dla drapieżników, co z miejsca zmienia nastawienie opinii publicznej. Widać to np. we Francji, gdzie gorszy jest stosunek do wilków, których jest tam zresztą zaledwie 250. My mamy ich ponad tysiąc, a straty o wiele mniejsze" - opowiada.

Europejskie podejście do ochrony zakłada model współistnienia. Autorzy publikacji przeciwstawiają mu filozofię amerykańską, polegającą na izolacji drapieżników z dala od ludzi. Podobny sposób myślenia przyjął się też w wielu krajach Azji i Afryki - zauważają.

"W Europie obecna jest filozofia koegzystencji, choć nie udaje się ona w pełni we wszystkich krajach. Z reguły jednak, nawet jeśli gdzieś dopuszcza się odstrzały, to obowiązują limity pozwalające populację utrzymywać, a nie ją wytępić" - tłumaczy dr Mysłajek. "Amerykanie zakładają natomiast, że duże drapieżniki mogą żyć wyłącznie, z dala od ludzi, na terenach dzikich. W Europie postępowano tak do połowy XX w.; podobnie dzieje się do dziś w krajach dawnej Federacji Rosyjskiej. Kraje te traktuje się zresztą często, w nieuzasadniony sposób, jako niewyczerpane źródło dzikich zwierząt - zapominając, że są one tam tępione. Tak naprawdę to Polska jest dla zachodnich sąsiadów źródłem wilków - a nie Rosja, Litwa, Białoruś czy Ukraina jest źródłem wilków dla nas" - wyjaśnia ekspert. (PAP, Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl)


Dodaj komentarz do wiadomości..

Nauka - sondaż Racjonalisty

 Neuroenhancement, czyli chemiczne wspomaganie pracy mózgu to:
sposób na optymalne wykorzystanie ludzkiego potencjału
pożyteczna dziedzina badań naukowych
kolejny krok ku dehumanizacji człowieka
chwyt marketingowy przemysłu farmaceutycznego
zwykła życiowa konieczność
nie mam zdania
  

Oddano 26284 głosów.


Reklama

Racjonalista wspiera naukę. Dołącz do naszych drużyn klikając na banner!
 
 
 
Więcej informacji znajdziesz TUTAJ
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365