W ostatnim czasie nasila się atak na myśliwych, i powstaje pytanie, czy rzeczywiście możliwa jest rezygnacja z polowań? Holendrzy taką próbę podjęli, jak im to wyszło poczytajcie.
W 1999 roku wprowadzono w Holandii zakaz polowania na ptactwo wodne - "gości" którzy zimują w kraju tulipanów. W 2002 roku ten zakaz polowania został ustawowo potwierdzony w tzw. "Flora- en Faunawet" czyli tamtejszej ustawie o ochronie przyrody, która zastąpiła prawo łowieckie. Miejscowe populacje gęgawy były stosunkowo nieliczne. W 2005 roku stany gęsi przebywających całorocznie w Holandii liczyły ok. 130 000 sztuk. Na dzień dzisiejszy populacja miejscowa szacowana jest na ok. 400 000 sztuk. Już w ostatnich latach zaczęto lokalnie dopuszczać odstrzały. Ministerstwo Rolnictwa Holandii przy uwzględnieniu potencjału środowiska prognozuje wzrost miejscowych populacji do liczby około 1,3 miliona sztuk w roku 2018. Do tego dochodzi permanentny wzrost liczby zimujących ptaków - w tej chwili ok. 2 000 000 sztuk, szacunki na 2018 przewidują wzrost tej liczby do 2 200 000 gęsi. Holendrzy liczą się z tym, że przy dotychczasowym
wzroście populacji wciągu najbliższych kilku lat będą gościć do 3,5 milionów gęsi - z czego cześć przez cały rok. W międzyczasie zmienia się stosunek do ptaków w społeczeństwie, rolnicy mimo horrendalnych odszkodowań i dotacji na uprawę poplonów dla zimujących gości, ale również przeciętny obywatel mieszczuch który coraz częściej stoi na zas,,,,,nej plaży naturalnych kąpielisk, gdzie tabliczka informuje o zakazie kąpieli ze względu na zanieczyszczenie wody odchodami ptaków.
Od początku 2011 grupa 8 organizacji reprezentujących organizacje ochrony środowiska, rolników, posiadaczy gruntów i myśliwych zaczęła pracować nad szukaniem rozwiązań tej sytuacji. Grupę te zwano G8. Kilka tygodni temu Holenderski Związek Łowiecki wycofał się z prac tej grupy. Rozwiązanie proponowane przez organizacje ekologiczne polegające na odstrzale ok 120 - 150 000 ptaków z miejscowej populacji w okresie od sierpnia do października, kiedy ze względu na "gości" z Europy Wschodniej sezon polowań ma być zakończony, myśliwi uznali za nierealistyczne i niemożliwe do zrealizowania.
Pozostaje niszczenie jaj i gazowanie gęsi - z czym holenderscy nosiciele dwururek nie mają do czynienia.
Gdyby któryś z facebookowych ornitologów i miłośników naturalnej przyrody miał chęć na wyjazd na saksy do Holandii - na wiosnę będzie "robota" dla fachowców od ptaków przy niszczeniu lęgów, a późnym latem na pewno zajęcie przy gazowaniu. Dla ludzi którzy z ptaszkami maja do czynienia - z pewnością wymarzone zajęcie...
Pani Marlies Kolthof Koninklijke Nederlandse Jagers Vereniging (KNJV) czyli ichniego Związku Łowieckiego nie ma zresztą złudzeń. Problemu nie da się już "uregulować" wyłącznie przy pomocy prochu i śrutu. Stany ptaków wzrosły już tak, że stosunkowo niska liczba tamtejszych myśliwych (w Holandii poluje jedna osoba na 600 obywateli) nie jest w stanie powstrzymać ich wzrostu metodą klasycznych polowań. Konieczne jest i będzie równoległe gazowanie ptaków, niszczenie jaj i odstrzał. Im mniej będą w to zaangażowani myśliwi, tym więcej gazowania, a do gęsi się będzie tak czy owak strzelać. Holenderscy myśliwi wolą dać pole do popisu kolegom ekologom, w myśl powiedzenia "ornitologu! zagazuj sobie sam".
Wiesław Kalicki
ECO na Szerokim gospodarstwo ekologiczne
Czytaj też:
Brussels clears way for geese to be gassed throughout the Netherlands
Zuid Holland province allowed to gas thousands of geese |