Tak jak w przyrodzie przeżywają osobniki najlepiej przystosowane do "tutaj i teraz", tak jest i na rynku wydawniczym. A owe "tutaj i teraz" to wszelkiej maści pseudonauki, horrory, sensacje, które zrozumieć potrafi nawet ktoś pozbawiony rozumu. Dzisiaj sprzedaje się to co radzi: jak gotować i jak się odchudzać; dostarcza plotek z życia celebrytek-idiotek. A taki The Scientist? Żeby zrozumieć, co w nim piszą, trzeba wcześniej nie tylko chodzić do szkoły, ale jeszcze się czegoś w tej szkole nauczyć.
Ale rwanie włosów nie ma sensu, bez rwania też wyłysiejemy, a na rynku jest jeszcze Scientific American i American Scientist, Popular Science i wiele innych.
www.world-newspapers.com/science.html Nawet fanatycy literatury naukowej nigdy nie będą w stanie tego wszystkiego przejrzeć, nie mówiąc o przeczytaniu. Czy zatem warto grać larum?