|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Ludzie, cytaty Antoni Prot Potocki - pionier Międzymorza Autor tekstu: Iwan Bondarew
Gdy po I rozbiorze Prusacy zabrali Polsce główne
okno handlowe — port w Gdańsku oraz w Elblągu, powstał spektakularny projekt
Kompanii Handlowej Czarnomorskiej. Była to wielka spółka akcyjna, którą z mocnym
wsparciem króla Poniatowskiego utworzył Antoni Potocki zwany Protem. W Chersoniu
nad Morzem Czarnym powstał wówczas polski port i magazyny. Kompania stworzyła
polską flotyllę handlową na Morzu Czarnym, która dostarczała polskie towary do
Francji, Hiszpanii oraz Egiptu. Kompania Czarnomorska była największym polskim
przedsiębiorstwem w XVIII w. W efekcie wyłoniło się wówczas Międzymorze, gdyż
Polska wciąż zachowywała także dostęp do Morza Bałtyckiego — poprzez port
wenetyjski w Kurlandii (Windawa). Kres położył jej II rozbiór. Do dziś mocujemy
się z przełamaniem jego skutków, tj. odblokowaniem portu w Elblągu (przekop
Mierzei Wiślanej). Aktualny projekt odbudowy Drogi Wodnej E-40 Gdańsk-Chersoń
nawiązuje do najbardziej udanego projektu handlowego dawnej Rzeczypospolitej.
Poniżej rys biograficzny Prota opublikowany w Kurierze Galicyjskim — o twórcy
Kompanii z ukraińskiej perspektywy. MA
Spośród licznych przedstawicieli rodu Potockich krajoznawcy najwięcej
zastrzeżeń mają do ostatniego właściciela Stanisławowa — Antoniego Protazego
Potockiego. Określenia „bankrut" i „marnotrawca" na zawsze przylgnęły do niego,
powtarzając się w kolejnych publikacjach historycznych.
Równocześnie „brzydkie kaczątko" rodu Potockich znalazło swoje miejsce we
wszystkich prawie polskich encyklopediach i słownikach. I nie tylko w polskich -
ukraińska Encyklopedia Ukrainoznawstwa wystawia mu nawet ocenę dość pozytywną.
Pomyślałem sobie nawet, że gdyby amerykański pisarz Theodore Dreiser żył sto lat
wcześniej, nasz bohater mógłby być pierwowzorem jego „Finansisty". Człowiek ten w ciągu swego niezbyt długiego życia doznał radość zwycięstw i gorycz porażek, o jego zaś upadku mówiła cała Polska. Warto więc, zanim przypniemy tej barwnej
postaci utarte określenia, dowiedzieć się więcej o jego życiu, poprzedzającym
bankructwo.
6 milionów kapitału startowego
11 września 1761 roku w rodzinie starosty guzowskiego Jana i Pauliny z Szembeków
Potockich przyszedł na świat chłopiec, któremu na cześć dziadka nadano imię
Antoni. Ponieważ w tym dniu przypadało również święto św. Protazego i Jacka,
maluch otrzymał na drugie imię Protazy, w skrócie — Prot.
Po roku umiera ojciec i matka ponownie wychodzi za mąż za Andrzeja
Ogińskiego. Wkrótce w rodzinie zjawia się brat Antosia, Michał Kleofas -
przyszły kompozytor, autor znanego poloneza „Pożegnanie z ojczyzną". Niebawem
rodzina ojca zabiera chłopca do Krakowa, gdzie początkowo pozostaje pod opieką
dziadka, a po jego śmierci — innych wujów Potockich. Otrzymuje wówczas niezłe
wykształcenie pod okiem znanego pedagoga i tłumacza, zakonnika-pijara Wojciecha
Nafalskiego.
W 1774 roku w Krakowie Antoni spotyka osobę, która odegra wielką rolę w jego
życiu. Tym człowiekiem jest eksjezuita Michał Kosowski, który do końca życia
pozostanie doradcą finansowym młodego szlachcica. Wspólnie z nowym przyjacielem
Antoni Prot wybiera się w podróż po Europie. Po powrocie z tej podróży w ciągu
1776-1781 roku przejmują od opiekunów wszystkie należne Antoniemu majątki
rodowe. Dostał mu się niezły spadek po ojcu i dziadku — 6 milionów złotych w gotówce, miasteczko Lisoboki i klucz Machnowski, posiadłości koło Berdyczowa. W 1782 roku Antoni nabywa miasta Cudnów pod Żytomierzem, Lubar i Jampol nad
Dniestrem.
Od pończoch do żaglowców
| 1. Prot z rachunkiem na tle statków handlowych, portret pędzla Grassiego |
W 1783 roku Antoni Prot zostaje wybrany jednym z zarządców „Polskiej Kompanii
Handlowej", która powstała dla handlu na Morzu Czarnym. Włożył w Kompanię własny
majątek i od tej chwili ta organizacja, istniejąca dotychczas jedynie formalnie,
zaczęła przynosić dochody. Za wkład w rozwój handlu król Stanisław August
nagrodził Potockiego orderem św. Stanisława.
Niebawem w Chersoniu powstaje Dom Handlowy Antoniego Prota Potockiego, a z
czasem urząd bankowy. Młody przedsiębiorca organizuje nawet własną flotę
handlową, której trasy przebiegają przez Morze Śródziemne wzdłuż brzegów Afryki.
Niestety wojna rosyjsko-turecka, która wybuchła w 1787 roku, położyła kres
kompanii. Jednak dzielny przedsiębiorca nie pozostał na lodzie — przeformował
swoją flotę handlową na flotyllę służącą do działań bojowych armii rosyjskiej na
Morzu Czarnym.
W tym samym czasie otwiera Dom Bankowy w Warszawie z filią w Machnówce, która
obsługuje kontrakty w Dubnie i Lwowie. Staje się też akcjonariuszem Kompanii
Solnej Leopolda von Beusta, lwowskiej fabryki tkanin i sukienniczej manufaktury
Rochana. W Warszawie zostaje wówczas otwarty wielki sklep towarów kolonialnych -
coś na wzór współczesnego supermarketu. Sklep ten również należał do
utalentowanego finansisty.
Największą sławę przyniosła jednak Potockiemu działalność gospodarcza we
własnych majątkach. Jako centrum Antoni obrał sobie Machnówkę i wybudował w niej
kilka manufaktur, które produkowały sukno, kapelusze, kołdry, perkal, wozy i meble. W organizację tego przemysłu włączył fachowców z Niemiec i Francji. Obok
manufaktur w Machnówce otwarto też aptekę i drukarnię. W innych posiadłościach
Potockiego również zapanował boom budowlany. W Cudnowie otwarto produkcję
porcelany i wybudowano wielkie magazyny zboża i żelaza. W Lubarze za 200 tys.
złotych przekopano kanał ze śluzą oraz założono szkołę i bibliotekę. W Jampolu
wybudowano port rzeczny z magazynami.
Za tę wspaniałą działalność gospodarczą król nagrodził Antoniego Prota
orderem Orła Białego. To najwyższe odznaczenie Rzeczypospolitej młody
„biznesmen" otrzymał w drodze wyjątku — dotychczas nagradzano nim jedynie
wyższych urzędników państwowych.
Tak oszałamiające sukcesy gospodarcze można wytłumaczyć dwoma
okolicznościami: po pierwsze Potocki nie interesował się polityką i działał
jedynie w sferze gospodarczej, po drugie — pomagał mu Michał Kosowski — „szara
eminencja" finansowego imperium magnata.
Port w Chersoniu
Pojedynek, którego nie było
Pośród tej działalności Antoni nie zapomniał też o życiu osobistym. W latach 80.
XVIII wieku żeni się z córką generała Lubomirskiego, Marianną. W 1790 roku
przychodzi na świat ich jedyne dziecko, córka Emilia. To małżeństwo trudno
jednak nazwać szczęśliwym.
W listopadzie 1790 roku za sumę 15 tys. dukatów Protazy kupuje posadę
wojewody kijowskiego. Był to okres, gdy takie stanowiska otwarcie kupowano, gdyż
było to źródło alternatywnych dochodów państwa. Źródło dość obfite. Król
Stanisław August zatwierdził posadę w marcu następnego roku i Antoni Prot zajął
pałac wojewody w Żytomierzu. Nowo mianowany wojewoda został włączony w skład
komisji budżetowej. Napisał wówczas odważny projekt sprzedaży wiosek starostw
państwowych ich właścicielom. Wiele miejsca poświęcił w nim ochronie praw
chłopów. Na przykład: chłopom bez ziemi nadawano ziemię w dzierżawę,
dzierżawiącym już — przekazywano w wieczysta dzierżawę. Chłopom gwarantowano
wolne przemieszczanie się, gdy nie będzie im odpowiadał nowy właściciel.
Ponieważ większa część starostw leżała na Ukrainie, chłopi ukraińscy mogli z tej
ustawy w pełni skorzystać. Niestety, dalsze niesprzyjające działania polityczne
sprawiły, że ten projekt pozostał jedynie na papierze.
Na początku lat 90. majątek Antoniego Protazego szacowano na 60-70 milionów
złotych. Jak widać, ten „marnotrawca" powiększył spadek po ojcu ponad
dziesięciokrotnie. Ale, nawet będąc u szczytu sławy, finansista przeżywał czasem
trudne chwile, które psuły mu nastrój. W posagu żony doszły posiadłości z centrum w Zwiagielu. Wszystko byłoby dobrze, ale po śmierci teścia
(generała-lejtnanta wojsk rosyjskich), teściowa wyszła po raz drugi za mąż za
Kaliksta Ponińskiego. Nie dawały mu spokoju majątki pasierbicy, więc rozpoczyna
sądy o te ziemie z Potockim. Protazemu udało się jednak odrzucić roszczenia
nowego teścia i udowodnić bezpodstawność jego żądań. Wówczas Poniński ucieka się
do działań ostatecznych — obraża publicznie Potockiego u wyzywa go na pojedynek.
Znając Ponińskiego jako wspaniałego szermierza, Protazy znalazł się w pikantnej
sytuacji. Jeżeli przyjmie wyzwanie — grozi mu to niechybną śmiercią, jeżeli
odrzuci — hańba na resztę życia. Bystry umysł magnata znalazł jednak wyjście
również z tej kłopotliwej sytuacji.
Wkrótce do Petersburga miała wyruszyć delegacja, w składzie której był
Potocki. W tej sytuacji był on osobą nietykalną. A ponadto obraza posła — to
obraza Rzeczypospolitej, którą reprezentuje. Korzystając z tych praw, Potocki
zwrócił się do sądu i zmusił Ponińskiego do publicznych przeprosin za obraźliwe
słowa w stosunku do niego jako posła. Po tym nie było już mowy o posiadłościach
teściowej. Ale w tym czasie zaczynają się regularne kłótnie małżonków. Czy były
one powiązane z pojedynkiem — nie wiadomo.
Wielka inwentaryzacja
I tu nadszedł najwyższy czas, by opowiedzieć o kontaktach Antoniego Protazego z naszym miastem. Właścicielem Stanisławowa został bardzo zwyczajnie — po prostu w 1792 roku to miasto kupił. Przedtem właścicielką była Katarzyna Kossakowska,
która ustąpiła dalekiemu krewnemu miasto za 2 mln złotych. Ponadto Protazy
zobowiązał się spłacić wszystkie długi Kossakowskiej. A było tego sporo — 1 338
217 złotych. Zgodnie z umową kupna do nowego właściciela należały też:
miasteczko Łysiec, wioski Krychowce, Opryszowce, Czukalówka, Kniaginin, Pacyków,
Uhrynów, Pasieczna, Radcza, Iwaniówka, Stebnyk, Posicz, Majdan, Stary Łysiec i Drahomyrczany. W literaturze można odnaleźć stwierdzenie, że Protazy był bratem
Kossakowskiej, ale pochodząc z zupełnie innej gałęzi rodu Potockich był tylko
jej dalekim krewnym.
Będąc pragmatykiem, Antoni Prot nakazał od razu sporządzić opis swoich
majątków. Dokument powstał w 1793 roku i znany jest jako „Inwentarz klucza
Stanisławowskiego". Wprowadzono tu dane o wszystkich właścicielach budynków,
komornikach, rozmiary spłacanych podatków i skład narodowościowy mieszkańców
Stanisławowa i okolic. Dzięki „Inwentarzowi" mamy dziś dokładne dane
statystyczne miasta z końca XVIII wieku.
Na koniec 1793 roku w Stanisławowie z przedmieściami było 900 komorników,
pośród których polsko-ukraińskich było 404, Ormian — 102, a Żydów — 908. Stąd
można w przybliżeniu określić ilość mieszkańców Stanisławowa. Według polskiego
historyka Szarłowskiego równała się ona 5448 mieszkańcom. Sumaryczne dochody z klucza stanisławowskiego stanowiły rocznie 80 036 złotych i 16 groszy.
Nowy właściciel nakazał opracować nowy plan miasta-fortecy, co uczyniono
niebawem. Do naszych czasów doszła kopia rysunku, którą wykonał prof. Ignacy
Drexler w 1924 roku. Ten ważny dokument przechowywany jest w Muzeum
Krajoznawczym w Iwano-Frankiwsku.
Bez pieniędzy i bez miłości
Wydawać by się mogło, że Antoni Protazy osiągnął wszystko. Spójrzmy — jest
właścicielem olbrzymich majątków na Ukrainie, a wśród nich potężnej fortecy w Stanisławowie; jest kawalerem najwyższych odznaczeń Rzeczypospolitej; jest
właścicielem dużej sieci bankowej, licznych manufaktur i fabryk. I tu wybucha
katastrofa.
W styczniu 1793 roku, wykorzystując wewnętrzne niesnaski w Rzeczypospolitej,
Rosja i Prusy okupują znaczne tereny kraju. Następuje tzw. „Drugi rozbiór
Polski". Koła gospodarcze wpadają w panikę. Właściciele papierów wartościowych
rzucili się do banków, by odebrać swoje pieniądze. Nie mając możliwości
wywiązania się z zobowiązań, padają jeden po drugim tytany finansowe. Jako
pierwszy padł Handlowy Dom Piotra Teppera, po nim przyszła kolej na Potockiego.
Nie był w stanie wypłacić wszystkich weksli, bo większość kapitału była w obiegu. Kredytorów to jednak nie interesowało. Aby jako tako utrzymać się w tej
sytuacji, Antoni Prot rozpoczął intensywną działalność. Próbował udowodnić
komisji likwidacyjnej, że wartość jego majątków przewyższa sumę długu.
Jednocześnie poszukuje kredytów w Petersburgu i już prawie mu się to udaje.
Energiczne działania zaczynają przynosić owoce. Komisja rozpoczęła ocenę majątku
Potockiego. Tym samym otrzymał on drogocenny czas, który mógł wykorzystać na
łatanie finansowych dziur. Już by się wydawało, że zabłysło słońce, ale...
W 1794 roku wybucha insurekcja kościuszkowska. Rzeczpospolita staje się
terenem walk z Rosją i Prusami. Na stronie powstańców walczą oddziały prywatnej
milicji Potockiego, które wcześniej pilnowały porządku w jego majątkach.
Zwycięzcy przypomnieli to Protazemu, gdy powstanie utopiono we krwi. Sprzedaje
wówczas za długi manufaktury, zamyka swoje biura. Pośród tego finansowego krachu
Antoniego opuszcza żona, uciekając do swego kochanka, młodego lowelasa Waleriana
Zubowa, ciotecznego brata faworyty carycy Katarzyny II.
Co w tym czasie dzieje się w Stanisławowie?
Na szczęście powstanie ominęło Pokucie. W styczniu 1794 roku Potocki jest
jeszcze wciąż właścicielem miasta. Potwierdza to podpisany przez niego 3
stycznia 1794 roku „Przywilej panu Czarnemu na budowę budynku". Ale już w 1795
roku nasze miasto za niespłacone podatki przechodzi pod zarząd komisji
likwidacyjnej, na czele której stoi książę Dionizy Bąkowski. Komisja spisuje
majątek miasta i sprzedaje, co się da, by zwrócić pieniądze wierzycielom. Proces
ten trwał długie 6 lat i zakończył się 12 stycznia 1801 roku w pałacu Piotra
Teppera w Krakowie. Na ironię losu, właściciel tego pałacu był pierwszą ofiarą
krachu finansowego. 24 czerwca Stanisławów jako kompensacja za niezapłacone
przez Potockiego podatki, przechodzi do skarbu państwa austriackiego. Miasto
było pod opieką fundacji religijnej i zostało wycenione na 246 948 złotych i 20
groszy.
Co się tyczy dalszego losu naszego bohatera, dotarły do nas jedynie fragmenty
wiedzy o nim. W 1796 roku widziano go w Warszawie, w następnym roku jeździł do
Petersburga, gdzie dopraszał się posady syndyka w diecezji mohylowskiej.
Ostatnie lata życia spędził w Machnówce, gdzie zmarł w 1801 roku w całkowitej
samotności.
Tekst ukazał się w nr 16 (284) 31 sierpnia — 11 września 2017
« Ludzie, cytaty (Publikacja: 10-09-2017 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10147 |
|