|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Powstanie życia
Uczeni zakończyli trwający 53 lata klasyczny eksperyment badający początki życia Autor tekstu: Ed Yong
Tłumaczenie: Andrzej Szwatoński
W 1958 młody naukowiec, Stanley Miller, naelektryzował mieszaninę
prostych gazów, przygotowanych w taki sposób, aby odwzorować atmosferę
naszej pierwotnej, martwej planety. Była to kontynuacja jednego z najbardziej
emocjonujących eksperymentów w historii, eksperymentu, który Miller sam
przeprowadził pięć lat wcześniej. Jednakże z pewnej przyczyny nigdy nie
doprowadził tej kontynuacji do końca. Powodowany poczuciem obowiązku zebrał
próbki i przechował je w ampułkach, jednak, czy to z powodu choroby czy
rozczarowania, nigdy nie poddał ich analizie.
Zapomniane
ampułki pokrywały się kurzem, leżąc nieotwarte w tekturowym pudle w gabinecie Millera. Nigdy ich jednak
nie wyrzucił, opętany naukową skrupulatnością. W 1999 ampułki zmieniły właścicieli.
Miller doznał wylewu i swój stary sprzęt, archiwa oraz notatki zapisał
Jeffreyowi
Badzie, jednemu ze swoich dawnych studentów. Bada połapał
się w historycznym znaczeniu skarbów dopiero w 2007.
„Wewnątrz znajdowały się wszystkie te starannie oznakowane, malutkie
szklane ampułki, z numerami stron odsyłających do laboratoryjnych notatek
Stanleya. "Osłupiałem. Patrzyliśmy
na historię", powiedział w wywiadzie dla „New York Times".
W
tym czasie Miller był już zupełnie niesprawny.
Umarł na niewydolność serca niedługo później, ale jego spuścizna
znalazła kontynuatorów. Eric Parker, student Jeffreya Bady, dokonał wreszcie
analizy próbek Millera — używając nowoczesnej technologii — i opublikował
wyniki, kończąc eksperyment, który rozpoczął się 53 lata wcześniej.
Oryginalny eksperyment z 1953 roku Miller przeprowadził
jako doktorant, pracując ze swoim mentorem Haroldem Ureyem. Była to jedna z pierwszych prób stawienia czoła na pozór nierozwiązywalnemu pytaniu o początki
życia. W laboratorium para naukowców
próbowała odtworzyć warunki, jakie panowały na martwej Ziemi, razem z atmosferą zdominowaną przez proste gazy i nękaną burzami z piorunami.
Napełnili kolbę wodą, metanem, amoniakiem oraz wodorem, a następnie
przepuścili przez to wszystko iskrę elektryczną.
Rezultatem,
zarazem dosłownie i w przenośni, okazała się błyskawica w butelce. Kiedy
Miller przyjrzał się próbkom z kolby, odnalazł pięć różnych aminokwasów — klocków z których składają się białka oraz podstawowe składniki
życia.
Znaczenie
tych wyników dla badań nad początkami życia jest dyskusyjne, ale nie można
go zanegować. Naukowcy dali początek całej dziedzinie badań, co w efekcie
zaowocowało okładką magazynu „Time" a z Millera uczyniło gwiazdę. Nick
Lane pięknie opisał reakcję na eksperyment w swojej książce Life Ascending: „Miller przepuścił prąd
przez mieszankę prostych gazów, a z tej mieszanki wyłoniły się wszystkie
podstawowe klocki budowlane wszelkiego życia. Wyglądało to tak, jak gdyby te
substancje czekały na rozkaz, aby stać się życiem. Nagle początki życia
wyglądały na coś łatwego".
Przez
następną dekadę, Miller powtórzył swój oryginalny eksperyment w kilku
wariantach. Do naelektryzowanego pomieszczenia wtłoczył gorącą parę, aby naśladować
wybuchający wulkan, kolejną główną siłę kształtującą naszą pierwotną
planetę. Próbki z tego eksperymentu znalazły się wśród niezbadanych ampułek,
które odziedziczył Bada. W 2008 Adam Johnson, student Bady, wykazał, że ampułki zawierały więcej rodzajów
aminokwasów, niż pierwotnie donosił Miller w 1953 r.
Miller
również wtłoczył gazy do naelektryzowanych kolb. Próbował wykonać
eksperyment ponownie z dwoma dodatkami — siarkowodorem i dwutlenkiem węgla — dołączając
je do amoniaku i metanu. Dzisiaj byłoby niesłychanie łatwo powtórzyć taki
eksperyment. Jednak Parker i Bada chcieli rzucić okiem na oryginalne próbki,
które Miller zebrał własnoręcznie, choćby tylko dla ich „sporej wartości
historycznej".
Używając
nowoczesnych metod, około miliard razy czulszych niż te, których użyłby
Miller, Parker rozpoznał w ampułkach 23 różne aminokwasy, o wiele więcej niż
pięć, które pierwotnie opisał Miller. Siedem z nich zawierało siarkę. Co
jest albo novum dla nauki, albo niczym niezwykłym, zależnie jak na to
spojrzymy. Od tego czasu inni naukowcy zdołali wytworzyć aminokwasy siarkowe w podobnych eksperymentach, między innymi Carl
Sagan Ale Miller wyprzedził ich o kilka lat. Wyniki świadczące o wytworzeniu
aminokwasów siarkowych ogłosił w 1972!
Wszystkie
aminokwasy w ampułkach Millera przybierały jedną z dwóch równoważnych
postaci mieszanin — każda była lustrzanym odbiciem przeciwnej. Takie zdarzenie
możemy zaobserwować tylko w odczynach laboratoryjnych — w naturze aminokwasy
przybierają niemal wyłącznie jedną formę. Dlatego też zarówno Parker, jak
przed nim Miller, mógł być pewien, że aminokwasy nie pochodzą z zanieczyszczonego
źródła, takiego jak zabłąkane bakterie, które przypadkiem wkradły się do
ampułek.
Spróbujmy
wyobrazić sobie tamtą młodą i gwałtowną planetę, niszczoną przez
wybuchające wulkany, trujące gazy i burze z piorunami. Kiedy połączymy te składniki,
otrzymamy „pierwotną zupę", formującą w zbiornikach wodnych zaczątki
życia. Dodatkowo do gromadzenia się molekuł mogły przyczynić się spadające z przestrzeni meteoryty. Ostatecznie Parker odkrył, że koktajl aminokwasowy z próbek Millera jest bardzo podobny do tego, który znaleziono w meteorycie Murchison
(który rozbił się w Australii w 1969).
Są
to bardzo wymowne symbole, jednak nie wzbudzają one większej ekscytacji -
dlaczego? Rozmawiałem z wieloma osobami; ich słowa najlepiej streści wypowiedź
Jim
Kasting, który zajmuje się ewolucją ziemskiej
atmosfery: „Nie zachwyca mnie to." Główny problem z badaniami polega
na tym, że Miller prawdopodobnie mylił się co do warunków panujących na
wczesnej Ziemi.
Dzięki
analizie prastarych skał, naukowcy zdołali dowieść, że na Ziemi nigdy nie
było zbyt dużo od gazów bogatych w wodór, takich jak metan,
siarkowodór, samego wodoru również nie było zbyt wiele. Jeśliby powtórzyć
eksperyment Millera z bardziej realistyczną mieszanką — bogatą w dwutlenek węgla i azot, z zaledwie śladowymi ilościami innych gazów — powinniśmy mieć spore
problemy ze znalezieniem aminokwasów w powstałym wywarze.
Parker
rozumie problem, ale sugeruje, że nieliczne specyficzne miejsca na planecie mogły
zawierać odpowiednie warunki do powstania aminokwasów. Na przykład wybuchające
wulkany wyrzucają ogromne ilości związków siarkowych, a poza tym metan i amoniak. Gazy te, wystrzeliwane wprost w chmury burzowe, mogły
wytwarzać aminokwasy, które spadały wraz z deszczem i gromadziły się w basenach pływowych. Jednak Kasting ciągle nie jest przekonany. „Nawet wówczas
gazy nie będą tak skoncentrowane jak miało to miejsce podczas
eksperymentu."
Nawet
jeśli doszlibyśmy do wniosku, że nasza młoda planeta posiadała odpowiednie
warunki do wytworzenia aminokwasów, wyczyn ten nie zrobiłby takiego wrażenia,
jak w 1950. „Aminokwasy są stare i niemodne, a poza tym dzieli je od życia
milion kilometrów", twierdzi Nick Lane. Rzeczywiście, jak pokazał
eksperyment Millera, nie jest trudno stworzyć aminokwasy. O wiele większym
wyzwaniem jest stworzenie kwasów nukleinowych, cegiełek takich cząsteczek jak
RNA czy DNA. Geneza życia tkwi w powstaniu tych „replikatorów" — cząsteczek, które mogą kopiować
same siebie. „Nawet jeśli aminokwasy (i kwasy nukleinowe) mogą powstawać w warunkach zupy pierwotnej, nie ma to żadnego znaczenia dla powstania życia".
Problem w tym, że replikatory nie wyłaniają się samoistnie z mieszaniny budujących
je cegiełek, tak jak nie można zbudować samochodu, wrzucając niektóre części
do basenu pływackiego. Kwasy nukleinowe od urodzenia są „nieśmiałe":
„Potrzebują silnego impulsu, aby uformować bardziej złożone cząsteczki;
jest mało prawdopodobne, że przypadkowe uderzenie pioruna byłoby wystarczające.
Cząsteczki musiałyby być skoncentrowane w tym samym miejscu, z nieprzerwanymi
dostawami energii i katalizatorami przyspieszającymi cały proces. "Bez
tych elementów, życie nigdy by nie zaistniało, a żadna zupa nie jest w stanie tego dostarczyć", twierdzi Lane.
Kominy hydrotermalne są znacznie lepszymi miejscami dla początków
życia. Głęboko pod powierzchnią oceanu, te wulkaniczne kominy wyrzucają gorącą
wodę i gazy bogate w wodór. Skalne struktury mieszczą labirynt małych komór,
które mogły koncentrować cegiełki życia w zwarte grupy, a minerały mogły
katalizować owe spotkania. Te odległe od zupnej metaforyki kotłujące się środowiska
są w powszechnym mniemaniu wylęgarnią życia.
Wygląda
więc na to, że ani ikoniczny eksperyment Millera, ani jego niedawno zakończone
kontynuacje, najprawdopodobniej nie wyjaśnią, jak wyglądały pierwsze kroki
życia. Jak powiedział Adam
Rutherford który pisze książę o genezie życia:
"To naprawdę niezła historia, coś jak odkrycie, że Darwin opisał Velociraptora w jednej ze swoich notatek."
Analiza
ampułek Millera jest co najmniej świadectwem znaczenia skrupulatnej pracy
naukowej. Pamiętajmy, że był taki człowiek, który przygotował próbki tak
przejrzyście, który zapisał własne notatki tak skrupulatnie, i który
przechował wszystko tak ostrożnie, że współcześni mogą kontynuować jego
pracę po pięciu dekadach.
Źródła: Parker, Cleaves, Dworkin, Glavin, Callahan,
Aubrey, Lazcano & Bada. 2011. Primordial synthesis of amines and amino acids
in a 1958 Miller H2S-rich spark discharge experiment. PNAS http://dx.doi.org/10.1073/pnas.1019191108
Zdjęcia: Carlos Gutierrez i Marco Fulle
Tekst oryginału.
Not
Exactly Rocket Science, 21 marca 2011r.
« Powstanie życia (Publikacja: 04-04-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1146 |
|