Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.010.769 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 14 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Rozum może wszystko kwestionować i żądać uzasadnienia każdej wypowiedzi.
 Religie i sekty » New Age

Religia i człowiek w postmodernizmie [1]
Autor tekstu: Matthias Mettner

Popyt i podaż

(...) „Rynek możliwości" — oto co regularnie od lat siedemdziesiątych oferuje się podczas Dni Kościoła Ewangelickiego w Niemczech i na co od lat Kościół katolicki oczywiście odpowiada konkurencyjną ofertą. Oferty obejmują pełen asortyment grup, sekt, nowych rodzajów religijności i duchowości, zrywów, inicjatyw i ruchów, postaw i póz, wyborów i wartości, tematów i trendów, stylów i mód. Każdy ma tu swój kram, a skład rynkowego gremium nadzorczego jest równie pluralistyczny, jak klientela. Wszystko wydaje się dozwolone i handluje się wszystkim, „co tylko może przyciągnąć klienta, a nie psuje opinii".

"Upadek renomowanych firm branży soteriologicznej" (Adolf Holl), czyli Kościołów, którym modernistyczne i postmodernistyczne „odrodzenie religijności" nie przynosi zysków, najwyraźniej ma zostać zahamowany za pomocą modelu Kościoła jako różnorodnego, kolorowego rynku. „Na tym rynku jest tak, jak w całym społeczeństwie". Realia kościelne dopasowuje się do społeczeństwa, od dawna przypominającego gigantyczny „supermarket", w którym towary miewają lepsze i gorsze miejsca na półkach.

Religia — rynek i marketing

Światopogląd, wskazywanie sensu i drogi życiowej to branże rozwojowe. „Dawna" i „nowa" religijność stanowią jeden z największych rynków przyszłości, a asortyment ofert religijnych może być dowolnie rozszerzany. Rynek duchowy rośnie, pozornie nie przejawiając oznak nasycenia. (...)

Jin i jang zamiast krzyża i Biblii

Jeszcze bardziej alarmujące niż liczba kilkuset tysięcy osób, które tylko w krajach niemieckojęzycznych każdego roku występują z Kościoła, są dla pracowników Kościołów wyniki różnych badań empiryczno-socjologicznych. Postawę większości młodzieży cechuje radykalny egocentryzm i niechęć do jakiegokolwiek dostosowywania się do instytucji religijnych. Takie są rezultaty pierwszych — po ponad trzydziestu latach — obszernych badań na temat młodzieży i religii, przeprowadzonych przez socjologa Heinera Barza na zlecenie Arbeitsgemeinschaft Evangelischer Jugend (Wspólnota Pracy Młodzieży Ewangelickiej) przy poparciu Ministerstwa do Spraw Młodzieży. Jak wynika z tego studium, opublikowanego w dwóch tomach — Religion ohne Institution? (Religia bez instytucji?) i Postmoderne Religion (Religia w postmodernizmie) — młodzi ludzie często nie znają już nawet treści chrześcijańskich. Na znaczeniu zyskały natomiast generalnie religie azjatyckie — a więc jin i jang zamiast krzyża i Biblii. (...)

Szybka obsługa i religijny dumping

(...) W city rządzi czas i pieniądz, ruchliwość i mentalność kształtowana w barach szybkiej obsługi. Wszędzie można się natknąć na obszary przeżyć religijnych: leczenie kryształami i przepowiadanie przyszłości, mistykę celtycką i bioenergoterapię, ezoteryzm i parapsychologię oraz najrozmaitsze techniki medytacji. Stąd bierze się owa „religijna ruchliwość", „nieustanna podróż czeladnicza" każdego i wszystkich oraz poszukiwanie nowego „religijnego pastwiska".

Dostęp do "religii city" ułatwia fakt, że nie wymaga to żadnego radykalnego zerwania stosunków z resztą świata. "Wewnętrznie kosztuje niewiele (mimo że oferta jest tak kosztowna), by podążyć za syrenim śpiewem proroków New Age; żadne zobowiązujące „pójdź za mną!" nie każe zerwać dotychczasowych więzi". Religie o ugruntowanej pozycji wypiera oferta dumpingowa. Co w tamtych religiach wymaga „sylabizowania przez całe życie w dochodzeniu do pojęcia i rzeczywistości Boga", to "religia city" oferuje na kursach przyspieszonych, zapewniając szybką obsługę i kierując się prawem popytu i podaży — intensywny weekendowy kurs osiągania głębi duchowej. Podczas gdy w żydach, chrześcijanach i muzułmanach trwa „ugruntowywana przez setki lat, przenikająca duszę tradycja", to nowa religijność cechuje się spontanicznymi akcesami i wystąpieniami członków grup, wysokim stopniem migracji, fluktuacją między grupami, „doraźnym ustanawianiem i obalaniem idoli w zależności od sytuacji społecznej, przekonania i nastroju". Społeczna moc obowiązująca wciąż rośnie. W walce konkurencyjnej między ugrupowaniami tradycje religijne i tworzenie teorii stanowią jedynie obciążenie. Potrzebne są praktyczna znajomość strategii rynkowej i marketing. Idol grupy jest „twardy jak przedpotopowy prymityw i miękki aż po brak charakteru", jej „Jezus mógłby się nazywać także Mohamedem czy Moonem, a ojciec niebieski Molochem czy mana — tak bardzo jest pozbawiony historii i pusty, że można go napełnić czymkolwiek" (...)

Forma towaru a życie duchowe

Pier Paolo Pasolini, oskarżyciel i badacz wszelkich ideologii władzy oraz niszczenia jednostek i kultur, mówił proroczo o "pozornej tolerancji" nowej, totalitarnej formy władzy, jaką jest konsumpcja. „Tolerancja" w ideologii kapitalistyczno-hedonistycznej stanowi dla Pasoliniego najbardziej totalitarną i „najgorszą ze wszystkich form represji w historii ludzkości". Ponieważ wszystko staje się towarem, wywołuje ona „pewnego rodzaju paroksyzm wszelkich zdolności duchowych i moralnych". Siła życiowa jednostki ulega zniszczeniu, podobnie jak kultura społeczeństwa. Społeczeństwo konsumpcyjne stanowi „nową, pozornie tolerancyjną formę władzy".

"Tolerancja", która się marzy postmodernistom, wiąże się bezpośrednio — oględnie mówiąc — z „pozorną tolerancją" ideologii konsumpcyjnej, opisywaną przez Pasoliniego. Ma ona w rzeczywistości bardzo mało albo nie ma zgoła nic wspólnego z myślą tolerancyjną takich oświeconych ludzi, jak na przykład Lessing, który opowiadał się za tolerancją nie jako celem samym w sobie, lecz jako następstwem i warunkiem ramowym egzystencjalnego poszukiwania prawdy oraz dialogu społecznego, „otwartego na wspólnotę i zmienność praktyki", na większą miarę humanitaryzmu, wolności i sprawiedliwości.

Również światopoglądy, religie i formy religijności stają się w tym tak niby „tolerancyjnym" postmodernistycznym społeczeństwie jedynie dobrem konsumpcyjnym, które nie tworzy zrębów ani tożsamości, ani kultury. Orientacje życiowe i próby stanowienia sensu, które w sposób zamierzony czy nie zamierzony, świadomy czy nie uświadamiany przez swoich krzewicieli pojawiają się w postaci „oferty", przenoszą fetyszowy charakter towaru na życie duchowe: „Sens pojawiający się w postaci oferty jest już potencjalną namiastką i wyprzedażą samego siebie, wiara w niego jest przesiąknięta niewiarą, uznanie go oznacza przeniesienie publicznej fetyszyzacji towaru na prywatne życie duchowe". Takie oferty sensu znamionują wiarę w gospodarkę rynkową. Porównując produkty i testując towary, nowoczesny obywatel i „dojrzały" konsument może sprawdzić, "jakie idole najbardziej odpowiadają jego budżetowi duchowemu, może się przyłączyć do jakiejś bałamutnej sekty, a jego pragmatyzm, zdolność prowadzenia interesów czy kariera we współczesnej codzienności na tym nie ucierpią".

W odbierającym wszelkie iluzje eseju Kassensturz. Zur Lage der Theologie (Sprawdzanie kasy. O sytuacji teologii) Christoph Turke stwierdza: "Zatem nie ma co mówić, że nowoczesne społeczeństwo wyemancypowało się z religii. Ono samo dla siebie stało się religią, i to tak dalece, że zaciera tradycyjną różnicę między profanum a sacrum (...) Coś, co całkowicie należy do sfery profanum, jak określone stosunki produkcji, stało się substancją religijną dla całego społeczeństwa: realnie istniejącym Kościołem ludowym". Do tego nowego „Kościoła ludowego" niewątpliwie należą wyznawanie postmodernizmu, "religia sity" oraz „rynek możliwości" — rynek, który dodatkowo rodzi także skrajnie nietolerancyjne zjawiska. (...)

Tożsamość człowieka neurotycznego, podatnego na nawracanie

Ale — the times, they are changing. Już w 1912 roku Walter Benjamin postawił proroczą diagnozę dylematu i tragizmu człowieka współczesnego: "A stara i udręczona bieda polega na tym, że my sami się zatracamy. Zatracamy przez cały ten szczytny postęp (...) Religie powstają z biedy, nie ze szczęścia". Robert Musil pisze w swoim Człowieku bez właściwości, pierwszym wielkim literackim kalejdoskopie XX wieku: „Każdy postęp oznacza większą bezradność".

Amerykański socjolog Peter Berger w studium Das Unbehagen in der Modernität (Nowoczesność jako źródło cierpień) potwierdza w zasadzie diagnozę Benjamina i Musila. Nowoczesna kultura i społeczeństwo mają w sobie niejako zaprogramowany nieustanny kryzys tożsamości i orientacji jednostki. Wciąż zmieniający się świat, „przyspieszony" bieg czasu i coraz większa pluralizacja życia, nieustannie rosnąca „produkcja towarów" branży światopoglądowej i religijnej, powszechnie obowiązująca zasada popytu i podaży — wszystko to sprawia, że tożsamość człowieka jest dziś zazwyczaj słaba, neurotyczna. Główne oparcie życiowe jednostki stanowi „subiektywne królestwo tożsamości". Całą pewność i poczucie bezpieczeństwa, jakie potrzebne są do życia, myślenia i działania, trzeba w pierwszym rzędzie czerpać z siebie samego. Ale pojedynczy człowiek rzadko potrafi dokonać tego własnymi siłami. Dlatego jest „w szczególnym stopniu otwarty, zróżnicowany i chwiejny, niepewny i refleksyjny, inaczej mówiąc — w swej niepewności wciąż skupiony na sobie samym". Socjologowie określają to mianem „indywidualizacji strukturalnej". Szansa na samostanowienie, samodzielnemyślenie i działanie ponad przesądami, różnymi rodzajami tabu, konwencjami i autorytetami jeszcze nigdy nie była tak wielka. Rozwijanie wszystkich możliwości życiowych wymaga jednak owej siły własnego ja, pewności siebie i niezachwianej orientacji, a na taki „dożywotni" wysiłek wielu ludzi nie potrafi się zdobyć, bądź też stać ich na to tylko w ograniczonym stopniu. W ten sposób rośnie niebezpieczeństwo rozpaczliwej ucieczki w pozorne bezpieczeństwo i fikcje niosące pociechę. Jednostka staje się nader „podatna na nawrócenie".

Jak silne religijne „poczucie bezpieczeństwa" potrzebne jest człowiekowi?

Co skłania człowieka do szukania kontaktu z sektami, nowymi ruchami religijnymi i ugrupowaniami fundamentalistycznymi?Jakie czynniki indywidualne i społeczne wzmagają jego podatność na integrystyczne wzorce interpretacji świata i umysłowości, na propozycje sekt i kultów pseudoreligijnych? Dlaczego ludzie „chwytają się na lep" ofert zbawienia takich ugrupowań? (mowa zarówno o ofertach New Age jak i Opus Dei)

Wydaje się, że fundamentalizm w Kościołach zaspokaja potrzebę posiadania trwałych podwalin życiowych, poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, prostych rozwiązań dla coraz bardziej skomplikowanych kwestii życiowych i społecznych. Fundamentalistyczna oferta zbawienia trafia do ludzi znerwicowanych, podatnych na nawracanie. "Członek grupy niejako zamienia swoją autonomię, indywidualność i zdolność krytyki na systematycznie uwalnianą od przyszłych zwątpień ofertę sensu, poczucia bezpieczeństwa, jednoznaczności, swojskości, pewności i zbawienia oraz spokojne potwierdzenie własnej wartości". Psychologowie stwierdzili, że najbardziej pociągającym aspektem życia w sekcie jest poczucie wspólnoty.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Postmodernizm: intelektualna czkawka Zachodu
Postmodernizm a religia

 Zobacz komentarze (1)..   


« New Age   (Publikacja: 25-07-2002 Ostatnia zmiana: 06-01-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1444 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365