Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.516 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Anatol France - Bogowie pragną krwi
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie wierzę w to, że jakiś Bóg dał nam przykazania moralne na kamiennych tablicach. Musimy się zdać na samych siebie i na własny rozsądek, żeby wytworzyć możliwie spójne stanowisko".
 Religie i sekty » Buddyzm

Kłopoty z Buddyzmem
Autor tekstu:

Celem tego artykułu jest przedstawienie w bardzo zwięzły i uproszczony sposób ciemnych, z europejskiego punktu widzenia, stron Buddyzmu. Jak wiele innych doktryn, Buddyzm na pierwszy rzut oka wygląda bardzo interesująco. Dopiero po bliższym zapoznaniu się z jego praktyką wychodzą na jaw jego mniej pociągające aspekty.

Buddyzm studiować można z różnych źródeł: tekstów religijnych, opracowań religioznawczych, a wreszcie w tradycyjny sposób, w klasztorach, lub religijnych grupach szkoleniowych. Z oczywistych powodów, wszystkie te źródła informacji, z wyjątkiem naukowej literatury religioznawczej, są tendencyjne i koncentrują się na zaletach Buddyzmu. Tymczasem Buddyzm cierpi na te same poważne schorzenia, co inne religie i poszukiwacze prawdy powinni o nich wiedzieć, zanim poniesie ich entuzjazm i wiara w znalezienie w Buddyzmie recepty na Oświecenie.

[Dla uproszczenia będę w moim tekście używał następującego nazewnictwa:
Budda — Książę Siddharta, Budda Gotama, Nauczyciel
Europejczycy — ludzie z kręgu cywilizacji europejskiej.
Oświecenie — szeroko pojęte zrozumienie Wszechświata i celu życia.
Cierpienie — dukkha. Ból, cierpienie, frustracja.]

Buddyzm cieszy się coraz większą popularnością wśród Europejczyków. Fascynacja ta jest zrozumiała. Na pierwszy rzut oka wydaje się pod wieloma względami być idealnym dla 21 wieku systemem praktyk, wolnym od sprzeczności i absurdów, nękających inne religie. Buddyzm nie zna osobowego Boga i uważa Wszechświat za organiczną całość. Dzięki temu tolerancja jest w nim wbudowana w dogmę i rzeczywiście praktykowana, w odróżnieniu od judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Buddyzm jest jedyną wielką religią w dziejach świata, nie splamioną wojnami religijnymi i przymusowym nawracaniem. Buddyzm nakazuje szacunek dla wszystkich żyjących istot. Buddyzm jest racjonalny, dzięki czemu nie ma absolutnie żadnych trudności z naukowym widzeniem świata i nie ma w nim konfliktu między wiarą a wiedzą, typowego dla innych religii. Buddyzm naucza psychologicznego podejścia do ludzkich problemów i życia wewnętrznego. Kiedy jednak Europejczycy, zafascynowani Buddyzmem chcą pójść ścieżką Buddy, zaczynają się dla nich schody.

Problemy z Buddyzmem Tradycyjnym

W zamyśle Buddy Buddyzm nie był i nie miał być religią, ale praktyką pomocną w wyzwoleniu się od Cierpienia. Gdy Budda doznał Oświecenia, postanowił pomóc innym ludziom w jego osiągnięciu, nauczając zasad medytacji, dyscypliny umysłowej i psychicznej i norm moralnych. Uczył przez 45 lat i w tym czasie nadzorował utworzenie setek zaleceń i reguł, których zadaniem było ułatwienie uczniom drogi do Oświecenia, a nie regulacja kultu. Budda kategorycznie zakazywał oddawania Mu czci i tworzenia Jego wizerunków. Po Jego śmierci nauka którą rozpowszechnił poszła drogą innych praktyk. Nałożyła się na miejscowe tradycje kulturalne i obyczajowe, które, wraz z oryginalnymi zaleceniami Buddy, przemieniła w dosłownie traktowane dogmy. Obrosła elementami kultu i magii, stała się religią, ze wszystkimi tego konsekwencjami i, po wielu stuleciach, wielu wzlotach i upadkach zmieniła się w skostniałą, hierarchiczną strukturę, organicznie połączoną z etnografią społeczeństw które ją wyznają. Wszystkie trzy istniejące odłamy Buddyzmu uważają, że posiadanie „nauczyciela" jest jedyną drogą do Oświecenia, a zatem żeby zostać Buddystą trzeba takiego nauczyciela znaleźć. Struktura Buddyzmu opiera się na klasztorach, czyli aby zostać buddystą w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, trzeba wstąpić do klasztoru, jako uczeń, lub nowicjant. Wszystkie odłamy Buddyzmu mają na Zachodzie liczne szkoły i klasztory. Mimo, że działają one wewnątrz cywilizacji europejskiej i dla Europejczyków, w większości przypadków dominującą rolę odgrywają w nich emigranci z Azji, którzy prowadzą je zgodnie z regułami obowiązującymi w ich macierzystych społeczeństwach. Ich europejscy uczniowie często przejmują te reguły. W tradycyjnych zakonach i szkołach buddyjskich nie ma zatem miejsca dla demokracji, wolności myśli i działań, równouprawnienia kobiet, wolnej wymiany poglądów i kwestionowania autorytetów. Od studentów/nowicjantów oczekuje się absolutnego posłuszeństwa i ślepej wiary w doskonałość i mądrość nauczyciela i całkowitej, bezwarunkowej wierności dla instytucji. Nauczanie jest często prymitywne, bazowane na przemyśleniach i poglądach nauczyciela, wykładanych w chaotyczny sposób, bez planu i przygotowania. W niektórych przypadkach połączenie niekwestionowalnego autorytetu nauczyciela z dogmą religijną prowadzi do „prania" uczniowskich mózgów. Kwalifikacje i moralność nauczycieli są często bardzo wątpliwe. Jak we wszystkich hierarchicznych instytucjach typu religijnego, pozycja i stanowisko są bardziej zależne od talentów politycznych, bezwzględności, spolegliwości i obłudy, niż od zalet umysłu i charakteru. Nawet jeśli nauczyciel nie jest niemoralny, czy głupi, jego absolutna władza nad uczniami często prowadzi do korupcji. Równocześnie, kwestionowanie walorów czy charakteru nauczyciela jest traktowane jako sprzeniewierzenie się religii i tradycji. Drugie „zalecenie" Buddy: „Naucz się nie kłamać i nie obrażać mową", jest interpretowane jako zakaz mówienia o rzeczach mogących prowadzić do „utraty twarzy", czy autorytetu.

Z powodu zaprogramowania społecznego i tradycji Europejczycy są źle przystosowani do buddyjskiego życia zakonnego. Zakony buddyjskie chętnie przyjmują europejskich nowicjuszy i uczniów, ale bardzo niewielu z nich jest w stanie dotrwać do wyświęcenia, tylko wyjątkowo osiągają pozycję nauczyciela i są z reguły traktowani podejrzliwie i z rezerwą.

Obrosłe tradycją, dogmatycznie traktowane reguły buddyjskie są często równie anachroniczne we współczesnym świecie, jak sformułowane 2000 lat temu nakazy innych wielkich religii.

W ostatnich czasach wiele hałasu narobiły skandaliczne wykroczenia kleru katolickiego i anglikańskiego. Podobne problemy dotknęły Buddyzm w USA w latach 80-tych. Wyszły wtedy na jaw wykroczenia seksualne, malwersacje finansowe, pijaństwo i nadużywanie władzy.

Podejście do kobiet

Buddyzm ma bardzo niekonsekwentne podejście do kobiet. Z jednej strony, Budda uznawał kobiety za umysłowo równe mężczyznom i jako takie równie zdolne do medytacji i osiągnięcia Oświecenia. Z drugiej, włączył w swe nauki mnóstwo patriarchalnych poglądów i uprzedzeń, typowych dla okresu w którym żył, a także własny mizoginizm. Mimo, że uważał kobiety za równe mężczyznom, był przeciwny łączeniu płci w nauce i medytacji, gdyż uważał, że prowadzi to do seksu i formowania więzi będących źródłem Cierpienia. Nałożył zatem na swych uczniów (mnichów) celibat bez porównania ostrzejszy niż w zakonach chrześcijańskich. Na to oryginalne stanowisko Nauczyciela nałożyły się elementy kulturowe, tak że w tradycyjnym buddyzmie kobiety uważane są za istoty do pewnego stopnia nieczyste, stojące na niższym szczeblu niż mężczyźni i cierpią dyskryminację. Dla kobiet europejskich, przyzwyczajonych do równouprawnienia, konsekwencje takiego podejścia mogą być trudne do przyjęcia.

Konkluzje

Chciałbym zakończyć kilkoma konkluzjami:

Po pierwsze, Buddyzm instytucjonalny powinno się traktować krytycznie i z rezerwą. Podobnie jak wszystkie hierarchiczne, autorytarne struktury, zbudowane na bazie dogmy ideologicznej jest skostniały, autorytarny i przeżarty korupcją.

Po drugie, oryginalne nauki Buddy są moim zdaniem o wiele bardziej zwarte, czytelne i zgodne ze współczesnym światem niż „objawienia" innych wielkich religii.

Budda wymagał od swych uczniów by „nie przyjmowali żadnych nauk na bazie wiary, lub dlatego że uczą ich mędrcy, lub dlatego że są w Pismach, lub dlatego że przemawiają do [..] uprzedzeń, lub dlatego że wierzy w nie większość", ale by „przyjmowali nauki dopiero po ich wypróbowaniu i tylko jeśli powiększają mądrość i współczucie [..]", i żeby "kwestionowali Jego nauki w ten sam sposób". Wszystkim, którzy szukają celu życia i sensu wszystkiego co nas otacza, polecam te słowa Nauczyciela, by pomogły im znaleźć to czego szukają.

W oparciu o „The Naked Buddha", Eric Harrison, opublikowaną przez „Perth Meditation Center", 1998.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Pranie mózgu po tybetańsku
Lokalne odmiany buddyzmu

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (79)..   


« Buddyzm   (Publikacja: 15-09-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Chris Wozniak
Australia
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1894 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365