|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna » Święta Inkwizycja
Uniwersalny schemat obrony popełnionych zbrodni Autor tekstu: Adam Marek Bryszkowski
Przez kilkanaście stuleci dysydenci religijni byli
prześladowani przez rozmaite wspólnoty kościelne. Prześladowania te
doprowadziły do powołania specjalnych trybunałów do walki z teologiczną niepoprawnością. W Kościele rzymskokatolickim instytucja
ta znana jest pod nazwą Świętej Inkwizycji.
Bardzo trudno jest wypracować tutaj jednoznaczne kryteria dla oceny
nadużyć tego rodzaju. Wyjątkowo rzadko badający ten problem powołują się
na fundamenty chrystianizmu zapisane w Nowym Testamencie. Z punktu widzenia
metodologii nauk i hermenuetyki jest to analiza pod kątem wewnętrznej spójności
systemu doktrynalnego. Opiera się ona na zasadniczym pytaniu: „Jak prześladowanie
dysydentów religijnych ma się do moralnego przesłania sformułowanego przez
Rabina z Nazaretu?". W zasadzie nikt, kto przyjmuje to przesłanie jako prawdę
objawioną, nie może się tłumaczyć, iż nie wiedział o tym, że prześladowanie i maltretowanie innowierców jest stanowczo zabronione [ 1 ].
Innym sposobem oceny odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez
inkwizycję jest metoda analizy historycznej, bardzo zresztą popularna wśród
rzymskokatolickich historyków. Jednym z przedstawicieli tej szkoły jest ks.
Tomasz Jelonek, autor recenzji dotyczącej pozycji Gui Bernard „Księga
Inkwizycji" wydanej WAM (Kraków 2002).
Zasadnicze cechy takiej argumentacji zilustrowane są przez poniższe
fragmenty wspomnianej recenzji. Wystarczy przypatrzeć przytoczonym fragmentom
owej apologii.
Inkwizycja — to słowo wywołujące cały kompleks skojarzeń, najczęściej
zarysowanych w najciemniejszych barwach. To słowo, za pomocą którego toczy się
bezpardonową walkę z Kościołem, oskarżając Go o największe zbrodnie, choć
sumaryczna ilość, dotkniętych przez inkwizycję w okresie jej działania,
musi wydać się znikomo mała w stosunku do ofiar różnych totalitaryzmów
jednego tylko dwudziestego wieku, głoszącego się wiekiem prawdziwego postępu.
Oczywiście nie idzie tu o ilości, ale o zasady, które wydają się w odniesieniu do kościelnej inkwizycji zbrodnią, a w odniesieniu do innych
instytucji, działających w imieniu samozwańczych wybawicieli ludzkości
koniecznością dziejową i obroną podstawowych wartości.
Tak łatwo osądza się dziś inkwizycję kościelną, przydzielając Kościołowi
także wszystkie nieprawidłowości, które chociaż czasem rękami sług Kościoła
były dokonywane, ale nie w Jego imieniu, lecz na usługach świeckich mocodawców.
Równocześnie w tym samym czasie nie można znaleźć winnych brutalnych
morderstw, które dokonały się rzekomo w imię państwowego wymiaru
sprawiedliwości. Jak wielu morderców, nawet znanych z imienia, żyje bezkarnie
nie tylko w ramach społeczności, ale korzystając także z przywilejów, które
ta społeczność udziela swoim zasłużonym.
Komentarz ten stoi na poziomie typowego rzymskokatolickiego apologety
niechlubnych zaszłości w dziejach
Kościoła papieskiego. Nie ma w nim żadnego żalu za popełnione zło, co więcej,
apologeta przystępuje do ataku twierdząc, iż nadużycia kościelnej
inkwizycji są czymś znikomym w porównaniu ze zbrodniami popełnionymi przez
innych uczestników procesów dziejowych.
Natomiast tych, którzy działali w ramach inkwizycji chciałoby się
nawet wyciągnąć z grobu, aby ich ukarać, nie pytając ich o racje ich postępowania i nie zważając na to, że moralna wartość każdego czynu ludzkiego zależy
od stanu świadomości, z jaką ten czyn był popełniony. A przecież dobrze
zdajemy sobie sprawę, że kilka wieków temu ta świadomość była zupełnie
inna i nie można jej sądzić po wiekach, w innych warunkach i przy postępie
wrażliwości moralnej, jaki niewątpliwie następuje, choć w praktyce najczęściej
jest nieobecny. Dlatego z tą rozwiniętą wrażliwością moralną potępia się
czyny dawnych wieków, dokonane w innej sytuacji, a dopuszcza aktualnie czyny,
które w dziedzinie tej wrażliwości kwalifikują się nie na czasy rozwoju,
ale zamierzchłą przeszłość człowieka jaskiniowego.
Za pomocą tego kryterium można usprawiedliwić dowolną zbrodnię popełnioną
pod wpływem różnego rodzaju ideologicznych pobudek. No cóż, żonglerka
retoryczna potrafi wszystko udowodnić.
Inkwizycja jest także słowem, które straszy wiernych Kościoła, wobec
którego czują się wyraźnie zażenowani i gotowi są nawet pluć na przeszłość,
której są spadkobiercami. Nikt nie przeczy, że Kościół łączy w sobie
pierwiastek Boski i ludzki i że ten ludzki pierwiastek nie zawsze odpowiadał
godności powołania do Ludu Bożego, ale nie wolno nam całych dziejów Kościoła
sprowadzać do błędów, które ostatecznie były jakimś marginesem, bolesnym,
ale nie przekreślającym chwalebnej przeszłości Kościoła, dla poznania której
trzeba umieć osądzić zło, ale osądzić sprawiedliwie.
Z tego wywodu można wyciągnąć bardzo prosty
wniosek: w imię szacunku należnego tradycji nie należy rozliczać błędów i zbrodni popełnionych przez naszych duchowych poprzedników. W miejscu tym należy
zadać pytanie, czy autor tej recenzji zaakceptowałby podobną linię obrony
przedstawioną przez apologetę błędów i zbrodni popełnionych
przeciwko instytucji oraz wyznawcom swojego własnego Kościoła?
W zasadzie po minimalnych zmianach i dostosowaniach (mutatis
mutandis et servatis servandis) recenzja ta może być uniwersalnym
schematem obrony błędów oraz
zbrodni popełnionych pod wpływem przekonań politycznych i religijnych. W ramach warsztatów szkoleniowych z zakresu retoryki wypowiedź ks. Tomasza
Jelonka można by wykorzystać dla usprawiedliwienia zbrodni i wypaczeń
marksistów, nazistów, talibów czy też innych ideologicznych zbrodniarzy i przestępców.
Kończąc moją postyllę chciałbym zadać proste i krótkie pytanie retoryczne: "A co na to by powiedział Nasz Słynny
Rabin z Nazaretu?"
Przypisy: [ 1 ] Metoda ta omówiona została w następującym artykule tego samego autora:
„Nauczanie Jezusa z Nazaretu a prześladowanie innowierców", Racjonalista
2003, str. 2629. « Święta Inkwizycja (Publikacja: 13-02-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3250 |
|