|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe » Interpelacje, oświadczenia
Rewindykacje kościelne, postulat zmiany ustawy Autor tekstu: Ryszard M. Zając
2 kadencja Sejmu RP, 47 posiedzenie, 2 dzień (21.04.1995)
10 punkt porządku dziennego: Interpelacje i zapytania.
Poseł Ryszard Zając:
Dobrze się
stało, że ten temat został podjęty na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu, ponieważ
wydaje mi się, że ustawa z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku państwa do Kościoła
katolickiego nie spełnia już obecnych wymogów i powinna zostać jak
najszybciej znowelizowana. Została uchwalona w określonym czasie i w określonych
realiach politycznych, dlatego też uważam, że należy odpowiedzieć
pozytywnie na apel prymasa Glempa i skończyć z PRL, jak również z uregulowaniami prawnymi, moim zdaniem nieprawidłowymi, które ta ustawa
prezentuje. Jak wiadomo, szereg artykułów tej ustawy budzi kontrowersje. Wobec
jednego z nich, mianowicie art. 61, zmuszony był wypowiedzieć się Trybunał
Konstytucyjny, który musiał przedstawić wykładnię co do możliwości
przekazywania majątku, uwłaszczania osób kościelnych prawnych na podstawie
artykułów tej ustawy. Wydaje mi się, że należy zwrócić uwagę na jedno
że tak naprawdę w Polsce został już rozpoczęty proces reprywatyzacji, tyle
tylko, że dotyczy on bardzo wąskiej, ściśle określonej grupy podmiotów,
mianowicie podmiotów kościelnych. Wobec tych podmiotów proces reprywatyzacji
naprawdę rozpoczął się już ładnych parę lat temu i wydaje mi się, że
jest to proces zdecydowanie krzywdzący dla wszystkich pozostałych podmiotów,
osób fizycznych czy osób prawnych, również domagających się uwzględnienia
ich praw majątkowych, które w przeszłości w różny sposób utraciły. W tej
kwestii Kościół katolicki w Polsce jest bardzo wyraźnie uprzywilejowany i to
trzeba jednoznacznie stwierdzić. Myślę, że wszystkie apele prymasa Glempa
które, jak sądzę, zmierzają do tego, aby wprowadzić równość w sektorze
wyznaniowym należy uwzględnić i trzeba się zastanowić bardzo poważnie
nad nowelizacją tej ustawy, zwłaszcza jeśli chodzi o te artykuły, które
dotyczą spraw majątkowych. Rozumiem
pana ministra, który nie chciałby w tej chwili wypowiadać się co do zgodności z konstytucją poszczególnych artykułów ustawy, oczywiście w tej chwili
minister nie może wyrazić wiążąco stanowiska, w tej sprawie powinien się
wypowiedzieć Trybunał Konstytucyjny. Natomiast dziwi mnie jedno to, że
przez tyle lat żaden organ rządowy nie uznał za stosowne podzielić się wątpliwością,
czy te artykuły ustawy są zgodne z konstytucją, z podmiotami uprawnionymi do
występowania o stwierdzenie takiej zgodności bądź niezgodności przez
Trybunał. Wydaje mi się, że jest to zjawisko bardzo nieprawidłowe. Nie może
być tak, że określone podmioty w państwie mam tu na myśli Kościół
katolicki są wyraźnie preferowane i przy istniejących bardzo poważnych wątpliwościach
na ten temat organy państwowe po prostu nie chcą zabierać głosu, unikają
podjęcia tego tematu, unikają jednoznacznego postawienia kwestii, czy rzeczywiście
dane regulacje prawne są zgodne z konstytucją, czy rzeczywiście nie są one
krzywdzące dla innych obywateli, dla innych podmiotów w państwie.
Myślę, że
jest to zjawisko nieprawidłowe. Demokracja ma to do siebie, że tego rodzaju
sfery wyraźnego uprzywilejowania należy po prostu likwidować. Jak wiadomo
obecnym tutaj posłom, jak wiadomo nam wszystkim, w ostatnim okresie bardzo nagłośniono
szereg przypadków, w których osoby prawne Kościoła katolickiego domagały się
zwrotu mienia. Mam tu na myśli m.in. głośny spór o obiekty Muzeum Narodowego w Gdańsku, mam też na myśli parę innych głośnych sporów. Okazuje się,
proszę państwa, że ustawa z 1989 r. o stosunku państwoKościół, zwłaszcza w części dotyczącej uwłaszczania kościelnych osób prawnych, czyli po
prostu przyznawania im majątku, nieruchomości, ma jeden istotny mankament,
mianowicie nie określa żadnego horyzontu czasowego, do kiedy te roszczenia tak
naprawdę mogą sięgać. I mamy oto do czynienia z taką sytuacją, że np. w Gdańsku osoby prawne Kościoła katolickiego domagają się zwrotu nieruchomości, w której ostatni kościelny funkcjonariusz postawił nogę 450 lat temu. Wydaje
mi się, że jest to zjawisko wysoce niepokojące, bo jeżeli mielibyśmy iść w tym kierunku, to chciałbym przypomnieć, że w średniowieczu większość
nieruchomości w tym państwie była własnością Kościoła, i być może
doprowadzilibyśmy do sytuacji absurdalnej, w której po prostu znaleźlibyśmy
się wszyscy w jednej wielkiej kaplicy.
Myślę, że
nie jest to ten kierunek rozwiązań, który należy kontynuować. Chciałbym też
powiedzieć jeszcze jedno. Bardzo niepokojące jest dla mnie to, co dotyczy tych
trzech ścieżek uwłaszczania Kościoła katolickiego w Polsce. Nie tylko są
to bowiem decyzje Komisji Majątkowej, będącej specyficznym quasi-sądem, który w jednej instancji, bez możliwości odwołania do kogokolwiek, orzeka, komu nie
przyznać bądź przyznać daną nieruchomość i na jakich zasadach. Oprócz
tej ścieżki istnieją jeszcze dwie inne. Jedną z nich, bardzo poważną, są
tzw. uwłaszczenia z mocy art. 60, dokonywane decyzją administracyjną wojewodów w poszczególnych województwach.
Parę miesięcy
temu zadałem sobie trud zwrócenia się do wszystkich wojewodów w kraju z prośbą o przesłanie mi wykazu nieruchomości, które zostały ich decyzją przekazane
Kościołowi katolickiemu. Przyznam, że tych nieruchomości jest sporo i publiczne deklaracje Kościoła o ubóstwie są nieco przesadzone, jeśli można
tak łagodnie powiedzieć.
Chciałbym
też powiedzieć, że w bardzo wielu przypadkach dokonuje się to w moim
odczuciu, być może niesłusznym z naruszeniem interesu społecznego. We
Wrocławiu Kościół stał się właścicielem dwóch domów studenckich i budynku Biblioteki Narodowej. W Ostrołęce przejął nieruchomość pod dworcem
PKS. W Łowiczu kościelna osoba prawna stała się właścicielem koszar
poradzieckich. Wydaje się, że nie ma praktycznie takiej nieruchomości w Rzeczypospolitej Polskiej, która nie byłaby atrakcyjna dla Kościoła
katolickiego i co do której Kościół katolicki nie wysuwałby roszczeń, jeżeli
tylko udałoby się udowodnić jej jakikolwiek związek z religijną bądź jakąkolwiek
inną działalnością podmiotów kościelnych, kiedykolwiek, obojętnie, ile
setek lat temu.
Wydaje mi
się, że jest to zjawisko bardzo niepokojące i jeżeli mówimy publicznie o konieczności reprywatyzacji a przecież mówimy publicznie, że nie ma mowy o tym, aby reprywatyzacja dokonywała się na zasadach stuprocentowych, tzn. żeby
zwracać dokładnie wszystko, co kiedykolwiek zostało komuś zabrane, z naruszeniem prawa bądź poprzez wydanie prawa niesprawiedliwego to ta sama
zasada powinna dotyczyć Kościoła katolickiego. I nie wydaje mi się rozsądne,
aby tutaj akurat Kościół katolicki w ten specjalny sposób uprzywilejowywać.
Chciałbym
też powiedzieć, że w moim odczuciu, choć może błędnym, wokół spraw majątkowych
Kościoła katolickiego w Polsce panuje zmowa milczenia. Nie jest przypadkiem,
że odpowiednie informacje, o które zabiegam już od kilku, a w niektórych
przypadkach kilkunastu miesięcy, docierają do mnie z opóźnieniem średnio
rzecz biorąc 34 miesięcy. Bardzo często zdarza się, że funkcjonariusze rządu,
odpowiedni urzędnicy, często w randze podsekretarza stanu, np. w Urzędzie
Rady Ministrów, przysyłają odpowiedź, z której wynika jednoznacznie, że
nie są w stanie podać żadnych informacji, dopóki zgody na to nie wyrazi
strona kościelna. Wydaje mi się, że dochodzimy do pewnego absurdu. Nie może
być tak, żeby Kościół katolicki w Polsce, który jest w końcu organizacją w sensie formalnym społeczną, religijną, kierował organami administracji państwowej i dyktował im, co mają robić lub czego nie robić.
Wydaje mi
się, że ustawa państwoKościół zawiera szereg bardzo istotnych błędów
nie tylko w tej sferze dotyczącej postępowań regulacyjnych, lecz również w sferze dotyczącej w ogóle wszelkich aspektów relacji państwoKościół.
Tak się jakoś dziwnie składa, że równolegle z powołaniem Komisji Majątkowej,
która jest ciałem praktycznie nie kontrolowanym przez nikogo, również przez
parlament, powołano drugie ciało, które nazywa się Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu. Jak części obecnych tutaj wiadomo, też zwracałem się o udostępnienie
mi protokołów z posiedzeń tej komisji i okazuje się, że poseł
Rzeczypospolitej Polskiej nie ma wglądu w protokoły z posiedzeń Komisji Wspólnej
Rządu i Episkopatu, bo nie jest to organ państwowy.
Rozumiem,
że nie jest to organ państwowy, tylko wydaje mi się nieprawidłowe, że
istnieją w naszym życiu społecznym enklawy, które praktycznie nie są
kontrolowane przez nikogo, których działalność odbywa się na takiej
zasadzie, że kilka osób fizycznych podejmuje decyzje dotyczące bardzo
istotnych aspektów życia społecznego, dotyczące, mówiąc krótko, całego
społeczeństwa. Jeżeli odbywa się to w trybie niejawnym nie stawiam
zarzutu, że są tam bardzo istotne nieprawidłowości to musimy zapytać o sens ustroju demokratycznego. Bo jeżeli wyłącza się spod kontroli społecznej,
spod kontroli opinii publicznej, spod kontroli parlamentarnej wreszcie, pewne
obszary życia społecznego, albo przynajmniej stara się niektóre aspekty
takiej działalności ukryć przed społeczeństwem, to jest to zjawisko wysoce
niepokojące i myślę, że nie przystaje do 1995 r., w którym obecnie jesteśmy.
Chciałbym,
jeśli można, zadać panu ministrowi Wojciechowskiemu pytanie dodatkowe.
Rozumiem, że pan minister nie jest w stanie przedstawić tutaj wiążącego
stanowiska co do zgodności poszczególnych, moim zdaniem ewidentnie błędnych,
unormowań ustawy państwo Kościół. Czy pan minister uważa, że ustawa w tym kształcie powinna nadal obowiązywać?
I drugie
pytanie. Czy w ogóle obowiązywanie ustawy, która szczególnie uprzywilejowuje
tylko jeden podmiot kościelny, jest zjawiskiem pożądanym z punktu widzenia
polityki wyznaniowej Rzeczypospolitej? Istnienie tej ustawy, mówiąc krótko,
pobudza wszystkie inne kościoły i związki wyznaniowe w Polsce, a jest ich
ponad 80, do wysuwania żądań, aby Sejm uchwalił ustawy dotyczące tylko ich.
To prowadzi do takiej absurdalnej sytuacji, że już niebawem a państwo posłowie
pamiętacie, że uchwaliliśmy już cztery dodatkowe ustawy, a w kolejce są
następne politykę wyznaniową Rzeczypospolitej Polskiej regulować będzie
blisko 90 ustaw (zob. ustawy wyznaniowe). Do tego dojdzie mocno niejasny i kontrowersyjny konkordat, który
również wprowadza sprawy majątkowe, normy prawne znajdujące się w Kodeksie
prawa kanonicznego. Dojdziemy do takiej sytuacji, w której tak naprawdę nikt
nie będzie w stanie w tym wszystkim się połapać, oczywiście oprócz Kościoła
katolickiego, który skrupulatnie przypilnuje swoich przywilejów, mniemam
jednak, że z naruszeniem interesu społecznego.
« Interpelacje, oświadczenia (Publikacja: 17-07-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3520 |
|