|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Irreligia
Cesarz Rudolf albo o prawdziwych religiach Autor tekstu: Andrzej Rusław Nowicki
|
Nie ma ani jednej takiej religii, która by — mając wszystkie pozostałe w pogardzie — nie uważała
samej siebie za najlepszą i nie sądziła, że zbrodnią i największą hańbą jest mieć cokolwiek wspólnego z pozostałymi.
Ze źródła takiego rodzaju pobożności płynie to, że człowiek stał się dla człowieka wrogiem gorszym od innych zwierząt, a religia miłości nie jest wcale przestrzegana. Mówię o tej religii, która uczy powszechnej życzliwości dla wszystkich
ludzi i która nie rodzi żadnych sporów ani kontrowersji.
Tę właśnie religię z najgłębszego przekonania wyznaję i praktykuję. Giordano BRUNO
|
ACIDALIUS AD ACERNUM
Wyznawcy każdej religii, drogi Acernie, uważają zawsze tylko tę jedną religię, którą oni sami wyznają, za prawdziwą, a wszystkie inne za fałszywe. Nauczyciela mego, doktora Bruna, oskarżano o to, że wszystkie religie świata uważa za fałszywe, a przecież to on właśnie, jedyny na świecie, uważał, że jest wiele religii prawdziwych. W
Uczcie popielcowej użył właśnie takiego wyrażenia: le vere religioni.
Myślę też, że to doktor Bruno podsunął cesarzowi Rudolfowi ten pomysł, aby utworzyć coś w rodzaju rycerskiego Zakonu złożonego z najbardziej szlachetnych przedstawicieli różnych wyznań religijnych. Zadaniem tego Zakonu miało być podejmowanie wspólnych działań na rzecz pokoju religijnego na świecie, aby raz na zawsze położyć kres waśniom i wojnom religijnym.
Wiem, że ta perspektywa świata bez wojen i prześladowań religijnych wzbudzi Twoją sympatię i że sam chętnie wstąpiłbyś — razem ze mną — do tego Zakonu. Nie wiem jednak, czy cesarz Rudolf zdecydował się ostatecznie na jego powołanie. Chyba nie, skoro
nie zatrzymał Bruna u siebie w Pradze, ale pozwolił mu odjechać do Helmstedtu. Nie wątpię jednak, że chętnie
zapoznasz się z dialogiem pomiędzy cesarzem Rudolfem II a doktorem Brunem. Czytaj więc.
Wrocław, 4 marca 1594 r.
Cesarz Rudolf albo o prawdziwych religiach
Osoby:
CESARZ, lat 36
BRUNO, lat 40
Praga, lato 1588 r.
Było to zwyczajem mojego Nauczyciela, że po wykładzie szedł do studni, aby napić się wody. Ale woda w studniach górnej części miasta nie smakowała mu, więc zwykle schodził na dół do tych studni, których woda była nieco lepsza, a jeśli była piękna pogoda, to szedł jeszcze dalej do źródła znajdującego się w marienberskim lesie, pół mili za granicami
Helmstedtu. Był zaś tak dobry, że pozwalał mi nie tylko towarzyszyć sobie, ale również zadawać pytania, na które chętnie odpowiadał.
Pewnego razu, pijąc wodę z mardenberskiego źródła, doktor Bruno wspomniał, że najlepszą wodę
pił w Czechach. A kiedy tak chwalił źródła czeskie, przypomniało mi się, że do Helmstedtu przyjechał prosto z Pragi, gdzie wydrukował dwie książki, jedną u Jirego Ćernego, drugą u Jirego Daćickiego. Tę drugą zadedykował cesarzowi Rudolfowi II i — jak opowiadano — otrzymał za to trzysta talarów. Zapytałem więc, czy w czasie półrocznego pobytu w Pradze został dopuszczony przed oblicze cesarza i czy rozmawiał z nim na osobności, a jeśli tak, to czego ta rozmowa dotyczyła i jaki był jej przebieg.
Opowiadania doktora Bruna o tej rozmowie z cesarzem słuchał również mój przyjaciel, wrocławianin Daniel Bukrecjusz, który zwykle towarzyszył nam w tych spacerach. Więc kiedy po kilku latach próbowałem z pamięci odtworzyć to opowiadanie,
poprosiłem Daniela o pomoc, aby uzupełnił, jeśli o czymś zapomniałem i skorygował, jeśli coś przekręciłem. Tak więc wspólnym wysiłkiem odtworzyliśmy to, co nam wówczas o tej rozmowie
opowiedział:
CESARZ
Czy to prawda, że w swoich wędrówkach po świecie byłeś kolejno wyznawcą różnych religii i każdą z nich odrzuciłeś, stając się człowiekiem bez żadnej religia? Doniesiono mi bowiem, że w Neapolu byłeś wyznawca Dionizosa d Afrodyty, w Genewie — wyznawcą Kalwina, w Tuluzie — doktorem teologii katolickiej, w Paryżu — czcicielem bóstw egipskich, w Londynie zająłeś się reformowaniem niebios i ponadawałeś nowe
nazwy gwiazdozbiór om, w Wittenberdze stałeś się wyznawcą Lutra, potem wygłosiłeś mowę pochwalną ku czci Diabła, a teraz jesteś wrogiem wszystkich praw i wszystkich religii, ateistą i antychrystem?
BRUNO
To prawda, Najjaśniejszy Panie, że donosy i oszczerstwa towarzyszą mi bez przerwy od dwudziestu lat jak stado wściekłych psów. Gdybym orał pługiem ziemię, pasał owce i uprawiał ogród, to prawdopodobnie nie wzbudziłoby to niczyjej zawiści. Zająłem się jednak badaniem przyrody i poszukiwaniem prawdy, a to sprawia, żenienawidzą
mnie, szarpią i kąsają. Ale przecież już w starożytności kamienowano proroków, a filozofów tłuczono w moździerzu lub zmuszano do wypicia cykuty. Pierwszych chrześcijan rzucano na pożarcie lwom, przybijano do krzyża albo podpalano jak żywe pochodnie. Dla wrogów światła każde badanie naukowe jest czymś podejrzanym, a już największą
bezbożnością jest dla nich próba naukowego badania religii.
W donosach, które na mnie złożono, kryje się ziarno prawdy: istotnie, badałem różne religie i z zewnątrz i od wewnątrz, uważając, że każda wiedza jest przedmiotem należącym do zbioru rzeczy dobrych i że obowiązkiem moim jako filozofa jest przede wszystkim rzetelne badanie tego wszystkiego, co ma doniosłe znaczenie dla życia zarówno jednostek jak narodów. Jeśli Bóg dopuścił do tego, żeby na świecie było
wiele różnych religii, a jednocześnie w umyśle każdego człowieka zapalił światło rozumu, to uczynił to przecież w tym celu, żeby każdy człowiek mógł światłem własnego rozumu odróżnić prawdę od fałszu i nie dać się zwodzić religiom fałszywym.
CESARZ
Kiedy przebywałem w Hiszpanii na dworze mojego wuja, króla Filipa II, uczono mnie, że rozum ludzki należy oddać — jak niewolnicę — w służbę Chrystusowi, bo najpiękniejszą cnotą chrześcijanina jest pokora, a największą bezbożnością jest zuchwałe stawianie rozumu ponad religią. Słusznie więc uważa się ciebie za człowieka bez żadnej religii, skoro Trybunałowi Świętej Wiary, powołanemu do kierowania rozumem, osądzania go i karcenia, przeciwstawiasz Trybunał Rozumu postawiony przez ciebie wysoko ponad wszystkimi religiami, aby je osądzał i rozstrzygał, która jest prawdziwa, a która fałszywa.
BRUNO
To prawda, Najjaśniejszy Panie, że teologowie wszystkich wyznań starają się zagasić światło rozumu i to z tym większą gorliwością, im mniej racji rozumowych
przemawia za dogmatami ich wyznania. Nie ma ani jednej takiej religii, która nie uważałaby samej
siebie za najlepszą i jedynie prawdziwą, a, wszystkich innych za fałsze godne drwin i pogardy. Za sprawą tych teologów, posługujących się szalbierstwem i wielorakim oszustwem, doszło do tego, że człowiek stał się człowiekowi wrogiem. Każde dziecko wychowywane jest bowiem w pogardzie dla praw, obyczajów i wierzeń innych narodów i nauczane przez kapłanów swojej religii tego, że ucisk, podbój i zabijanie ludzi, którzy mają inne prawa, obyczaje i wierzenia, są dowodem prawdziwej pobożności.
CESARZ A którą religię uważasz za prawdziwą?
BRUNO
Wszystkie religie są prawdziwe, ponieważ w każdej religii kryje się Prawda, ta sama, którą Natura wyryła w sercu każdego człowieka. Ale w każdej religii teologowie przesłaniają tę Prawdę swoimi dodatkami — dogmatami i obrzędami — które są źródłem niekończących się sporów, kontrowersji i wojen religijnych.
Przebywając kilka lat we Francji i w Anglia, zauważyłem ile nieszczęść przyniosły tym
krajom wojny religijne. Od ciebie, Najjaśniejszy Panie, zależy, czy kraje wchodzące w skład Cesarstwa będą rozkwitały w pokoju, czy Jeż zostaną zniszczone przez wojnę domową pomiędzy katolikami i luteranami.
CESARZ
Czyżbyś sądził, że najlepszym sposobem utrzymania pokoju w państwie jest tolerowanie fałszu? Neutralność Cesarza w sporze pomiędzy prawdziwą i fałszywą religią?
BRUNO
Nie ma wyższej wartości od Prawdy. To ona powinna zająć miejsce Gwiazdy Polarnej
na niebie, z którego należy przepędzić Wielką Niedźwiedzicę, Barana, Byka, Osła, Lwa i w ogóle wszelkie nierozumne zwierzęta. Gdybym głosił tolerancję dla fałszu, sprzeniewierzyłbym się misji filozofa, dla którego Prawda powinna być zawsze tym, co najświętsze.
Jako Cesarz powinieneś bronić Prawdy i zwalczać fałsz, a więc otoczyć swoją cesarską opieką tę wspólną Prawdę, która znajduje się w różnych religiach i zwalczać te fałszywe dogmaty, które zostały dodane przez teologów po to, żeby skłócić twoich poddanych, rozbudzić wśród nich nienawiść wyznaniową i wzniecić w twoim państwie pożar wojny domowej.
CESARZ
Co to za wspólna Prawda, która — według ciebie znajduje się w różnych religiach?
BRUNO
Nie „według mnie", ale według tego, co jest wyryte przez Naturę w sercu każdego człowieka. Chcesz wiedzieć, co to za Prawda, nie pytaj o nią mnie, ale zajrzyj, Najjaśniejszy Panie, do swego własnego serca, które Ci powie, że nie ma świętszego przykazania od nakazu życzliwości dla ludzi, którą przedchrześcijańska starożytność nazwała Boginią Filantropią, a ewangelie — zasadą miłości bliźniego. To jedyna zasada, która może połączyć wszystkich ludzi i wszystkie narody w jedną rodzinę. Wszystko inne, co znajduje się w religiach, jest trucizną, która zatruwa stosunki pomiędzy ludźmi, rodzi niekończące się spory, nienawiść i wojny religijne.
Bierz przykład, Panie, ze Słońca, które wschodzi nad chrześcijanami i poganami, bądź Ojcem dla poddanych bez względu na to, jaką religię wyznają. Wyrywaj chwasty sporów wyznaniowych, żeby nie przeszkadzały wschodzeniu i rośnięciu złotych kłosów Prawdy.
* * *
Po przeczytaniu tego dialogu Bukrecjusz uczynił trzy uwagi, które — jak sądzę — warte są
zanotowania. Po pierwsze, więc, zauważył, że w rozmowie tej Bruno powtórzył główne myśli swojego listu dedykacyjnego do Cesarza Rudolfa II wydrukowanego przed dziełem
Przeciwko matematykom. Po drugie, zdaniem Bukrecjusza, Bruno nie powiedział w tej rozmowie tego wszystkiego, co miał do powiedzenia o religiach; przyczyny zaś mogły być dwie: jedną było niewątpliwie to, że Cesarz nie mógł mu poświęcić więcej czasu, drugą zaś to, że nie wszystkie myśli Bruna nadawały się do odsłonięcia przed ludźmi sprawującymi władzę.
Potrzecie, Mistrza naszego spotkał zawód. Bo wprawdzie został przyjęty przez Cesarza, a za list dedykacyjny otrzymał trzysta talarów,
ale na takim podziękowaniu zakończył się jego pobyt w Pradze. Cesarz nie wyraził życzenia, aby Bruno pozostał na jego dworze. Nie padła propozycja, aby Bruno podjął wykłady na Uniwersytecie praskim.
— Na szczęście dla nas — zauważyłem. — Bo gdyby cesarz zatrzymał Bruna w Pradze, to Bruno nie przyjechałby na
wykłady do Akademii księcia Juliusza w Helmstedcie i nie zostałby naszym Nauczycielem. O ile blasku byłoby wówczas
uboższe nasze życie, moje i twoje, Danielu.
*
Dialog powyższy pochodzi z książki Andrzeja Nowickiego, Lampa
trzydziestu spotkań czyli Bruno w trzydziestu dialogach (Katowice 1980) -
Dialog I.
« Irreligia (Publikacja: 09-11-2004 Ostatnia zmiana: 26-02-2006)
Andrzej Rusław NowickiUr. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3755 |
|