|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Inne
Voodoo: Zło, które działa dzięki wierze Autor tekstu: Mirosław Kropidłowski
Prawie wszyscy słyszeli już o voodoo, o związanych z nim mrocznych
tajemnicach. Tymczasem jednak nie wszyscy wiedzą, że "skuteczność"
jakiegokolwiek voodoo zależy wyłącznie od jednego, jedynego składnika — od
wiary. Jeśli jest w nią zaangażowany czyjś mózg, to może on manipulować
organizmem człowieka zarówno dla jego dobra, jak również dla jego szkody,
np. szkodząc poprzez wywołanie depresji, ogólnego osłabienia, czy wywoływanie
bólu. Oczywiście, może on również dokonać „cudownego" uleczenia
znajdującej się w bardzo ciężkim stanie osoby. Jest to już ogólnie przyjęte
przez psychiatrów, że osoba posiadająca wielką wiarę może bardzo pomóc
lekarzom przy jej leczeniu, ale wiara może również mieć skutek przeciwny, może
komuś bardzo zaszkodzić, jak to chociażby ma miejsce w przypadku osób wierzących w skuteczność czarnej magii.
Wiara religijna, kiedy oddziaływuje na jakąś osobę w sposób negatywny,
wiąże się z silnymi emocjami, które z kolei wpływają na zwiększenie się w krwi takich substancji jak kortyzol i adrenalina.
To właśnie jest wyjaśnieniem dlaczego tak wiele osób posiadających
silną wiarę staje się łatwymi ofiarami czarowników, chociażby właśnie
tych praktykujących voodoo. U tych osób można dostrzec takie symptomy jak
mania prześladowcza, stres, wzburzenie, czy rozpacz. Wzrost poziomu kortyzolu
może uszkodzić komórki mózgowe.
Wygląd lalek stosowanych w voodoo i sam przebieg jego rytuałów różnił
się w zależności od epoki i regionów, w których go praktykowano. Jedynym,
co nigdy nie uległo zmianie, był powód jego stosowania. Kiedy chodziło o uczynienie komuś zła, to zazwyczaj powodem była nieodwzajemniona miłość,
zdrada lub walka o władzę.
Tymczasem o pochodzeniu, o początkach voodoo raczej trudno jest powiedzieć
cokolwiek konkretnego. Przeciwnie jednak, aniżeli wielu myśli, lalka do
praktykowania czarnej magii wcale nie przynależy do religii voodoo, ani również
do jednego tylko kraju, do Haiti, czy nawet do regionów podlegających wpływom
kultury afrykańskiej. Już bowiem u początków historii ludzkości pojawiła się
również wiedza magiczna. Kiedy prehistoryczny człowiek nie był w stanie
zapanować nad siłami przyrody, to zazwyczaj uciekał się właśnie do magii. O samym voodoo można mówić, że istniało ono w najróżniejszych epokach
historii ludzkości, jak również w najróżniejszych regionach naszego globu.
Kiedy czytamy, co na temat voodoo mają do powiedzenia różni jego badacze,
to zaraz dostrzegamy, że są oni pomiędzy sobą podzieleni zarówno co do jego
pochodzenia, jak również co do praktyk jego stosowania. Jedni z nich są
przekonani, że lalki należą do pogańskich religii afrykańskich, ale już
inni twierdzą, że voodoo jest rezultatem synkretyzmu pomiędzy wierzeniami
pochodzenia afrykańskiego i europejskiego. Dla przykładu brazylijska
antropolog i specjalistka od kultów pochodzenia afrykańskiego, Liana Maria Sálvia
Trindade, wykładowca na Uniwersytecie Stanowym w Sao Paulo, twierdzi,
że sama idea, aby pomniejszać czyjąś siłę życiową pochodzi z pewnością z Afryki, ale już praktyka używania do tego celu fotografii, różnych wizerunków, włosów, paznokci, czy nawet igieł, to już
jest raczej zwyczaj pochodzenia europejskiego.
Zmarły w 1941 r. antropolog James Frazer w wydanej w 1890 r. książce „Złota
Gałąź" (w taki sposób przetłumaczyłem portugalską nazwę „O Ramo de
Ouro") stwierdził, że voodoo można przypisać do dwóch praw magii: Podobieństwa i Zarażenia. W pierwszym manipulowanie voodoo powoduje podobne reakcje na
osobie, która ma być jego ofiarą. Natomiast w drugim skuteczność czaru zależy
od czegoś, np. od jakiegoś przedmiotu lub części ciała, należącego do
ofiary, np. od części jej garderoby, od jej włosa, paznokcia, itd.
Pierwsze wzmianki o użyciu figurek, aby uczynić komuś jakieś zło,
spotykamy w starożytnym Egipcie, a dokładnie około 2500 r. przed Chrystusem.
Chodzi o legendę o pewnym pisarzu, który po odkryciu, że jego żona go
zdradza, przygotował z wosku figurkę krokodyla i dokonał z jego pomocą
czaru, aby kochanek jego żony został pożarty właśnie przez tego gada.
Jednakże,
jak twierdzą specjaliści, chociaż użycie figurek z wosku było dosyć
rozpowszechnione w Egipcie, to jednak o stosowaniu tam praktyk podobnych do
dzisiejszego voodoo można mówić dopiero od drugiego i trzeciego wieku po
Chrystusie. Jednakże znany jest przykład faraona Ramzesa III, około roku 1184
przed Chrystusem, przeciw któremu jedna z jego żon zorganizowała konspirację z zamiarem osadzenia na tronie swojego syna. Miała ona do pomocy wysokich
funkcjonariuszy państwowych oraz woskowe, magiczne figurki bogów i ludzi, które
miały osłabić przeciwników, a wzmocnić konspiratorów.
W starożytnej Grecji, jak wskazują odkrycia archeologiczne, voodoo zaczęto
używać w Atenach podczas Wojny Peloponeskiej, około 431 r. przed Chrystusem.
Chodziło o woskowe lub ołowiane lalki, które zazwyczaj były związane z blaszaną lub z inną płytką, na której rejestrowano imię osoby, przeciw której
magia została skierowana oraz opisem zła, które powinno ją dotknąć.
Historyk i specjalistka od greckich voodoo, Maria Regina Cândido z Uniwersytetu
Stanowego w Rio de Janeiro, stwierdziła, że tego typu lalki były spotykane na
cmentarzach, na grobach dzieci, morderców i samobójców. W niektórych z nich
znaleziono nawet powtykane w nie włosy, kawałki paznokci oraz inne przedmioty.
Greckie lalki były raczej stosowane przez ateńską elitę, bowiem chodziło o dosyć kosztowną praktykę. Z drugiej strony była to praktyka również dosyć
niebezpieczna, bowiem osoba ją praktykująca, złapana na gorącym uczynku, mogła
zostać skazana na śmierć. To dlatego było raczej czymś powszechnym, że płacono
innym osobom, które miały zająć się przeprowadzeniem tego typu rytuału
czarnej magii.
Inkwizycja karała czary związane z voodoo śmiercią, ale w Afryce karą
było wygnanie takiej osoby z grupy, do której ona należała. Jako że powiązania
rodzinne w społeczeństwie etnicznym są bardzo silne, to w rzeczywistości
kara ta oznaczała, że dana osoba przestawała w ogóle istnieć. Nie rzadko
jednak również oskarżenia kogoś o czary, które spowodowały czyjąś chorobę
lub śmierć (te nigdy nie są widziane w społecznościach czarnej Afryki jako
coś naturalnego, ale zawsze jako wrogie działanie kogoś, zazwyczaj jakiegoś
członka rodziny), są również i tam karane śmiercią. Kiedy przebywałem w Angoli w latach 1988 — 1992 spotkałem się z wieloma tego typu tragicznymi
przypadkami.
Praktyka voodoo ciągle jest spotykana w niektórych wiejskich regionach
Ameryk i Europy, a nawet w wielkich stolicach „cywilizowanego" świata.
« Inne (Publikacja: 26-02-2005 )
Mirosław KropidłowskiUr. 1961. Przez wiele lat był misjonarzem katolickim w Afryce i w Ameryce Łacińskiej, od niedawna jest księdzem prawosławnym Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego - Patriarchatu Kijowskiego w w Brazylii. Współtworzy serwis Ekumenizm.pl. Pracuje jako zastępca dyrektora w biednej szkole publicznej na peryferiach miasta Senhor do Bonfim i pracuje społecznie wśród najuboższych dzieci swojej szkoły i regionu. Jest także inicjatorem Stowarzyszenia Misja Nadzieji i Miłości, do walki z biedą i jej konsekwencjami.Mirosław Kropidłowskli 3 października 2008 roku zmarł w Brazylii na zawał serca. Liczba tekstów na portalu: 19 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Religie wobec samobójstwa | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3960 |
|