« Państwo i polityka Normalne Państwo Autor tekstu: Andrzej S. Przepieździecki
Chcąc napisać jak łatwo i prosto można w Polsce
zrealizować normalne stosunki polityczno — społeczno — gospodarcze piszę szczerze i o rzeczywistej Polsce, która w obecnym tragicznym stanie
patologii letalnej wymaga metod dostosowanych właśnie do tego, to jest
agonalnego stanu swej choroby. Powyższym wyjaśnieniem chcę uprzedzić uwagi moich
Szanownych Komentatorów, by mi nie pisali, że za takie rady we Francji czy
Anglii, to odesłaliby mnie do ichnich Tworek. Na pewno by odesłali, bo wedle
stawu grobla. Jeśli w państwie jest dobrobyt materialny, dobrze działający
aparat administracyjny i aparat ścigania a szambo jest malutkie, to metody należy
dostosowywać do tego przeważającego
ilościowo stanu. U nas w Polsce sytuacja jest przeciwna. Szambo jest ogromne i do jego likwidowania trzeba używać narzędzi asenizatora, a nie Dobrej Wróżki
ani czarodziejskiej różdżki, zaś fakt, że to śmierdzi, to szczera prawda!
Jak ktoś nie cierpi zapachu skatolu, to nie powinien zajmować się polityką,
lecz hodowlą róż. Następna
sprawa, to hierarchia ważności,
czyli rozsądna kolejność działań. Najważniejsza sprawa, to zracjonalizować
działanie władzy prawodawczej. Porządek w parlamencie można wprowadzić drogą skopiowania, no, częściowego
skopiowania, systemu angielskiego i amerykańskiego. Do wyborów dopuścić
wszystkie partie bez cezury dolnej, ale mandaty podzielić między dwie
najsilniejsze partie w stosunku wyniku wyborów tylko tych partii. Następnie do
rządów dopuścić obie partie, o czym za chwilę. Jest rzeczą oczywistą, że jedną z głównych przyczyn
naszej nędzy są akty prawodawcze „dla dobra ludzi", czyli wypływające z miłości bliźniego. Poseł chcąc
zasłużyć sobie na następną kadencję, zapodaje na każdej sesji sejmowej co
najmniej dwa wnioski „dla dobra ludzi".
Każdy taki wniosek, to wydawanie pieniędzy z budżetu. Należy więc wprowadzić odpowiednie prawo nakazujące, marszałkowi
prowadzącemu obrady sejmu, dopuszczanie pod głosowanie tylko konstruktywnych
projektów ustaw „dla dobra ludzi", czyli tych, które
wyraźnie mówią komu zabrać pieniądze
na to „zrobienie ludziom dobrze". W razie powtórnego zgłoszenia wniosku
bez ww informacji, należy pieniądze na realizację tego wniosku, pobrać z uposażeń posłów partii
wnioskodawcy. Do kodeksu karnego lub zasad odpowiedzialności konstytucyjnej
należy wprowadzić zapis następujący: Planowanie deficytu budżetowego, czyli oficjalne
godzenie się na wydawanie pieniędzy, których w skarbie z legalnych
dochodów nie będzie, uznać za kradzież dobra publicznego, lub rabowanie
obywateli w sposób przekraczający istniejące obciążenia fiskalne. Tyle co
do sejmu.
Senat, który obecnie prowadzi niezwykle potrzebną robotę, trzeba
znacznie rozbudować. Ponieważ senat naprawia
buble płodzone przez posłów jak króliki, (w tym procesie królik pełni
funkcję bierną a poseł czynną) wbrew zasadom biologii, bo przecież posłanek
jest bardzo mało. Senatorowie harują jak najgorszy szewc połatajko, który ze
starych, przepoconych i dziurawych butów stara się wykonać pantofelki dla Królewny
Śnieżki. Dlatego należy wzmocnić senat, ale nie budynek, lecz wzmocnić
czynniki stymulujące senatorów do pracy. Nie wiem ile wynosi dola senatora.
Przypuśćmy, że siedem tysięcy. Należy ją natychmiast podnieść do sumy
dwudziestu jeden tysięcy miesięcznie, a wypłacać na pierwszego dwa tysiące
sto. Reszta, jeśli badane i poprawione przez senat w danym
miesiącu akty prawne przetrwają
bez zmian i nowelizacji przynajmniej rok oraz nie okażą się tragedią narodową
jak dla przykładu ostatnia reforma służby zdrowia. Na koniec najważniejsze! Ponieważ senat pełni na dobrą sprawę tylko tę jedyną,
wyżej opisaną, bardzo ważną funkcję, więc nazwa może być zachowana, ze
względów prestiżowo historycznych, ale nie powinno to być gremium z wyborów,
lecz zespół specjalistów od prawodawstwa,
bo jak z wyboru to nie specjaliści, lecz politycy. Oczywiście byliby oni
wyznaczani przez obie partie
egzystujące w sejmie w stosunku odwrotnym. Rządząca partia większościowa,
posiadająca w sejmie np. 60% głosów posiadałaby
40% senatorów. W ten sposób uzyskamy dwa cenne skutki: — każdy bubel, przepraszam, projekt ustawy sejmowej,
zostanie poddany naprawdę krytycznej ocenie i naprawdę surowej weryfikacji. — produkcja prawodawcza (liczona w kilogramach ustaw na
jedną sesję) zmaleje o 80%. Uratowane w ten sposób lasy opatrzyć należy
tabliczkami: Pomnik przyrody uratowany przez Senat. Teraz będzie o rządzie! Ten
punkt
poprzedzę retrospekcją truistyczną, czyli metodą naszych polityków, będę
mówił o tym, o czym wszyscy wiedzą a udają, że nie wiedzą: Jedni z nas lubią oglądać sesje komisji
sejmowych, inni (nieliczni) nie. Jednak wszyscy widzą, że te komisje
wyciągają na światło dzienne mnóstwo brudów robionych przez osoby siedzące
na najwyższych stołkach w naszym państwie.
Dlaczego tych brudów nie wykrywa normalny aparat ścigania?
Dlaczego nie robi tego: Policja Państwowa, prokuratury, CBŚ, czy inny NIK? Przecież każda z ostatnio wymienionych
czterech specjalistycznych
instytucji jest lepiej przygotowana do wykrywania kantów niż posłowie. Jest
tak dlatego, że te instytucje podlegają aktualnej władzy, zaś w komisjach
sejmowych część posłów reprezentuje
opozycję. W tej sytuacji rząd powinien być utworzony z obu parlamentarnych
partii. Opozycja powinna obsadzić jedynie: ministerstwo sprawiedliwości,
ministerstwo generalnej prokuratury, tak tak! Prokuraturę koniecznie trzeba
podnieść do rangi osobnego resoru i podporządkować opozycji. Także NIK i CBŚ
powinny podlegać opozycji, a stanowiska w nim obsadzać
powinna wyłącznie skrajna
opozycja. Powiecie, że nigdzie na świecie taki porządek nie
istnieje! No to co? A istnieje gdziekolwiek na świecie tak daleko posunięta destrukcja systemu
administracji państwowej jak u nas? Z historii mnie uczono, że demokracja też
nigdzie nie istniała, łącznie z Grecją, aż wreszcie w Atenach zaistniała i świat się od tego nie zawalił! Czy nie należałoby powtórzyć ten ateński
wynalazek w Polsce? System, a raczej reformy, wyżej opisane już same przez się
uzdrowiłyby sytuację, a dodatkowo spowodowałyby równie cenne konsekwencje,
jak niemożność udawania ślepoty przez rząd oraz likwidację działań w pełni
zgodnych z prawem, lecz sprzecznych z interesem społecznym. Oto przykłady: Od lat poszukuje się winnych zabójstwa dziewięciu górników.
Równocześnie bez jakiegokolwiek szukania wiadomo kto sprawował władzę w PRLu, zaś ci którzy ją sprawowali: — łamali ustawę zasadniczą, która gwarantowała wolności
obywatelskie stosując policyjną dyktaturę, bezprawne aresztowania i torturowanie więźniów. Było to w PRLu zagrożone
karami od pięciu do piętnastu lat więzienia. Wielu ludzi utraciło życie w wyniku tortur, w tym jeden z mojej rodziny, a za to (morderstwo z premedytacją i szczególnym okrucieństwem) groziła w PRLu kara śmierci przez powieszenie. -
sprawowali władzę agenturalną na rzecz obcego mocarstwa, co według prawa
obowiązującego w PRLu, jako zbrodnia zdrady stanu zagrożone było karą śmierci
przez powieszenie. Otóż w systemie wyżej opisanym, takie sprawy musiałyby
znaleźć epilog w sądzie. O wiele ważniejsze byłoby tępienie zdarzeń odbywających
się w majestacie prawa, bez naruszenia jakiegokolwiek przepisu, ale wyraźnie
sprzecznych z interesem społecznym. Jeśli Czytelniku mieszkasz w którymkolwiek
wojewódzkim mieście, to zobacz jak wyglądają siedziby ZUSu. Są to ogromne,
przeszklone, nowoczesne pałace zbudowane za pieniądze pochodzące ze składek
tych pracowników, którzy teraz są emerytami i wielu z nich nie starcza na wyżywienie i lekarstwa.
Ostatnia sprawa, to
rzeczywiste szanse na realizację usanowania polskiego nieszczęścia. Każde
działanie musi ktoś wykonać. Na to żeby coś wykonać trzeba chcieć i mieć
możliwości takiego działania. Miliony Polaków niewątpliwie chciałyby żyć w świecie normalnym, w normalnym państwie, ale nie mają żadnego legalnego
sposobu działania w tym względzie. Politycy
są zainteresowani utrzymaniem istniejącego stanu rzeczy, bo to i forsa i władza i luksus działania bez kontroli wyborców.
Dlatego wyżej przedstawione możliwości nie doczekają się w najbliższych
latach realizacji.
« Państwo i polityka (Publikacja: 05-04-2005 Ostatnia zmiana: 16-06-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4070 |