Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.000 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Anatol France - Bogowie pragną krwi
Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy

Złota myśl Racjonalisty:
"To, że jesteśmy krajem katolickim, nie znaczy, że nie możemy być państwem o standardzie demokratycznym z rozdziałem od Kościoła. Inaczej zostaniemy stłamszeni przez Kościół, który coraz więcej chce, chce i chce, i będzie bronił swoich przywilejów. (...) jak lewica rządzi, to Kościół najwięcej ciągnie."
« Filozofia  
Czy filozofia jest potrzebna? [1]
Autor tekstu:

By odpowiedzieć na tak sformułowane pytanie, należałoby się zastanowić nad następującymi problemami:

  • czy filozofia potrzebna jest jednostkom (przeciętnemu człowiekowi),
  • czy filozofia potrzebna jest społeczeństwom,
  • czy filozofia potrzebna jest społeczności uczonych, nie-filozofów,
  • czy filozofia potrzebna jest ludzkości w ogóle (kulturze ludzkiej),
  • czy filozofia potrzebna jest filozofom?

Ponadto należałoby wyjaśnić, co to znaczy „być potrzebną"? Czy mamy na uwadze zaspokajanie potrzeb w taki sposób, jak zaspokajają je różnorodne konsumowane i używane przez nas przedmioty, czy też za potrzebne uważamy takie wytwory, które zaspokajają także duchowe potrzeby człowieka. Pragmatyzm uważa np., że filozofia, tak jak każdy inny wytwór człowieka, o tyle tylko ma wartość, o ile przy jej pomocy można zaspokajać codzienne, życiowe potrzeby ludzkie. Im bliżej „życia" jest filozofia, tym lepiej. Jeżeli przyjmiemy, że zaspokajanie czysto intelektualnych potrzeb wystarczy dla uznania czegoś za potrzebne, to sprawa staje się prosta — filozofia zaspokaja niewątpliwie wysublimowane potrzeby intelektualne ludzi, jej praktyczna nieprzydatność może nawet stanowić, tak jak u starożytnych filozofów, powód do dumy.

1.

Odpowiadając na pierwsze pytanie, dotyczące przydatności filozofii dla przeciętnego człowieka, zacząć należy od tego, że problemy natury świata i człowieka są nie tylko podstawowymi problemami filozofii, ale także zagadnieniami, które rozstrzyga indywidualnie dla siebie każdy z nas. Kwestie dotyczące sensu istnienia człowieka, jego miejsca w świecie, istoty i granic jego wolności, genezy moralności i jednostkowych moralnych wyborów, itd. są tymi, w których każda dojrzała i normalnie rozwinięta jednostka posiada określony pogląd, nawet jeśli jej wykształcenie i wiedza ogólna o świecie są nadzwyczaj ubogie. Wyraźnie widać, że znajomość filozofii dla stworzenia indywidualnego obrazu świata wcale nie jest konieczna. Każdy konkretny człowiek, czyli tzw. „świadomość potoczna", konstruuje ten obraz świata w oparciu o szereg schematów myślowych, zawartych w kulturze i tradycji właściwej dla miejsca i czasu, w którym jednostka żyje. Zasadniczą rolę w kształtowaniu się tych poglądów, jak uczy współczesna psychologia, spełnia okres naszego dzieciństwa. To wówczas tworzymy właściwy dla siebie sposób widzenia świata, określamy relacje i struktury w nim występujące. I chociaż istnieje możliwość zmiany tego wizerunku, wymaga to jednak znacznego twórczego wysiłku od jednostki. Dlatego tak niewiele osób jej dokonuje.

Wizja świata, o której tu mówimy, różni się w zasadniczy sposób od treści systemów filozoficznych. W tych ostatnich stawiane są ogólne pytania i udzielone, szeroko uzasadnione, odpowiedzi. Świadomość jednostkowa jest zbiorem twierdzeń (odpowiedzi), często bez uświadamianych pytań i jakiegokolwiek zracjonalizowanego uzasadnienia. Jak pisze B. Russel: „Człowiek, któremu obcy jest posmak filozofowania, przechodzi przez życie jako więzień przesądów przejętych ze zdrowego rozsądku, z obiegowych wierzeń jego epoki i narodu, a także z przekonań, które rozwinęły się w jego umyśle bez udziału starannych dociekań czy wynikających z nich aprobaty. Takiemu człowiekowi świat jawi się jako coś określonego, skończonego, oczywistego. Przedmioty dnia codziennego nie pobudzają go do refleksji, a nieznane możliwości odrzuca on ze wzgardą". [ 1 ]

Dlatego, jeśli tym przeciętnym, zwykłym ludziom zadamy pytania, typowe dla tradycyjnej filozofii, np. kim jest człowiek, jaki jest sens jego istnienia, jakiej natury jest świat — to udzielą nam stereotypowej odpowiedzi, charakterystycznej dla kręgu kulturowego, w którym się wychowali albo z zakłopotaniem odmówią odpowiedzi, argumentując brakiem wystarczającej wiedzy czy wykształcenia.

O tym, że zbieżność między filozofią a myśleniem potocznym zawarta w przekonaniu, że „każdy ma swoją filozofię" jest tylko pozorna, świadczy także fakt zaskakującego często rozdźwięku między światopoglądem a poglądami naukowymi wielu wybitnych uczonych, także filozofów. Odnosi się wrażenie, że uprawiana przez nich nauka i ich ogólny pogląd na świat dotyczą dwu różnych rzeczywistości. W swej całościowej wizji świata abstrahują oni często od wymogów rzetelności naukowej, które uważają za oczywiste na płaszczyźnie badań naukowych.

Kiedy analizujemy relację: filozofia a jednostka, koniecznie winniśmy także uświadomić ten przykry (przede wszystkim dla zawodowego filozofa) fakt, że mimo znacznej dostępności literatury filozoficznej, reprezentującej różne kierunki i szeroki zakres problemów, zainteresowanie tą myślą jest znikome. Dostrzec to można także w procesie dydaktycznym na wyższych uczelniach, gdzie dla większości studentów tradycyjna problematyka filozoficzna jest mało zajmująca.

A jednak, zdaniem wielu filozofów, zwykłemu człowiekowi filozofia na coś może się przydać. „Gdy tylko zaczynamy filozofować — widzimy, że nawet najbardziej powszechne rzeczy wiodą do problemów, na które udzielić można jedynie bardzo niepełnych odpowiedzi. Choć filozofia nie jest w stanie powiedzieć nam z całą pewnością, jak brzmi prawdziwe rozwiązanie podnoszonych przez nią wątpliwości, to potrafi zasugerować wiele odpowiedzi możliwych, które rozszerzają zakres naszych myśli i uwalniają je od tyranii nawyków. A zatem, choć zmniejsza ona nasze poczucie pewności co do tego, czym rzeczy są, to ogromnie powiększa naszą wiedzę o tym, czym one być mogą; rozprasza arogancki dogmatyzm tych, którzy nigdy nie wędrowali po kramie zbawczych wątpliwości". [ 2 ] A oto nieco inne spojrzenie na pożytki płynące z filozofii dla zwykłego człowieka. „Filozofia jest rezultatem prób zawładnięcia światem przez jego zrozumienie. ...To co zrozumiałe, przestaje trwożyć (...) zrozumienie pojmuję tutaj w sensie bardzo szerokim. Zrozumienie może polegać w szczególności na rozpoznaniu absurdalności świata, jeżeli rozpoznaję świat jako absurdalny, to jakoś go "rozumiem", wiem, że mogę oczekiwać odeń dowolnego świństwa". [ 3 ] Z kolei T. Kotarbiński uważa zaś, że „każdy człowiek godny nazwy człowieka inteligentnego winien w trzech przynajmniej dziedzinach wypracować sobie stanowisko samodzielnie, czyli nie przez zwyczajne zaufanie do czyjegoś autorytetu. Są to: dziedzina własnego zawodu, dziedzina współżycia z ludźmi, a w szczególności stosunków obywatelskich oraz dziedzina filozoficznego poglądu na świat, wspartego (...) na syntezie kardynalnych wyników wszechnauk danego czasu". [ 4 ]

Tutaj właśnie dostrzega on wyróżnioną rolę filozofii. Problem na tym jednak polega, że ogromna większość ludzi woli „wąskie i ograniczone cele", „niewielki prywatny świat instynktownych zainteresowań", życie z „nieustannym konfliktem między uporczywością pragnienia a bezsilnością woli", czyli życie bez znajomości dociekań filozoficznych. I jak się wydaje, nie ma na to rady.

2.

Pytanie czy filozofia potrzebna jest ludzkości jest dość zaskakujące i na pierwszy rzut oka - demagogiczne. Najprościej można by na nie odpowiedzieć w sposób następujący — skoro ludzkość filozofię stworzyła, to widocznie jest ona ludzkości potrzebna. Inaczej by jej nie stworzyła. W odpowiedzi tej ukryta jest jednak szczególna personifikacja ludzkości — traktuje się ją jak zbiorowy podmiot, odczuwający jakieś konkretne potrzeby. Tymczasem ludzkość nie ma twarzy poszczególnego człowieka, nie żyje w określonym miejscu i czasie a jest procesem historycznym. Przez „ludzkość" można rozumieć albo wyabstrahowaną ludzką naturę, ludzką istotę gatunkową albo sumę wszystkich ludzi, żyjących dotychczas na ziemi i tych, co będą na niej żyli w przyszłości. Czy można sobie wyobrazić tak rozumianą ludzkość bez istnienia filozofii? Można. Czy byłaby to ludzkość szczególnie uboga, gorsza? Jakkolwiek trudno byłoby sensownie na tak postawione pytanie odpowiedzieć — wydaje się, że nie. Rozstrzygając relację: ludzkość — filozofia, można natomiast bez żadnych wątpliwości stwierdzić rzecz następującą: w toku wielowiekowego rozwoju gatunek ludzki i tylko on wykształcił tak skomplikowany system nerwowy z będącym jego ukoronowaniem ludzkim mózgiem, że jest w stanie nie tylko rozwijać i zaspokajać swoje potrzeby materialne ale także tworzyć cywilizację i kulturę duchową. Filozofia, próbująca ogarnąć wszechświat jako całość, udzielić odpowiedzi na najbardziej ogólne pytania na temat świata i człowieka, jest tej kultury wysublimowanym przejawem i zasadnie może być uznana za powód ludzkości do dumy. Można byłoby więc powtórzyć za L. Aragonem: „W filozofii najbardziej wstrząsa sam fakt jej istnienia". Mieli rację ci filozofowie starożytni, którzy twierdzili, że wielkość filozofii jako „umiłowania mądrości" na tym właśnie polega, że nie służy ona zaspokajaniu jakichś skonkretyzowanych potrzeb, że jest, jak pisali inni, zaspokojeniem czystej, intelektualnej ciekawości. [ 5 ]

3.

Inaczej przedstawia się sprawa ze społeczeństwem i innymi sformalizowanymi bądź niesformalizowanymi grupami społecznymi (narodami, grupami etnicznymi, wspólnotami religijnymi, klasami, partiami politycznym itp.). Każda z tych grup realizuje jakieś specyficzne dla niej interesy, zmuszona jest też te interesy w jakiś sposób określić a następnie uzasadnić sens i konieczność ich realizacji i obrony. Wszystko to, a więc określenie, nadanie sensu i uprawomocnienie interesów grupowych, nazywam dla potrzeb tych analiz ideologią grupy. Przy jej pomocy przywódcy skupiają wokół siebie jak najszersze grono ludzi przekonanych o słuszności zasad i celów, o które walczą. O tym, jakie wymogi stawiane są skutecznej ideologii, napisano już wiele i powtarzanie tego w tym miejscu wydaje się nieuzasadnione. Dla analizowanej tu kwestii ważne jest coś innego — to mianowicie, że ogromna większość systemów filozoficznych, w całości lub fragmentarycznie, może spełniać funkcje rezerwuaru ideologii. Oczywiście — nie wszystkie. Nie nadają się do tego celu takie np. systemy filozoficzne, których jedynym lub podstawowym przedmiotem zainteresowania jest nauka i metodologia nauki, czyli tzw. metanauka, a więc systemy, których w zasadzie nie interesuje ani wszechświat, ani społeczeństwo, ani jednostka ludzka. Pozostałe, w wersji mniej lub bardziej zgodnej z tym, co było zamierzeniem twórcy, mogą być wykorzystane jako ideologie różnych grup społecznych. O istnieniu tak rozumianej ideologii i jednocześnie o takim właśnie wykorzystaniu filozofii można mówić praktycznie od jej początków. To właśnie ideologiczne odczytanie filozofii Sokratesa sprowadziło na niego śmierć, to m.in. ideologiczna potrzeba utrzymania dominacji, pozostających w ścisłej symbiozie Kościoła i państwa doprowadziła w średniowieczu do tego, że możliwa była jedynie ściśle określona filozofia, a późniejsze próby złamania tego monopolu kończyły się często represjami wobec filozofów i ich osobistymi tragediami. Także współcześnie państwo i inne grupy społeczne chętnie korzystają, chociaż niekoniecznie wprost i bezpośrednio, z systemów filozoficznych dla konstrukcji i uzasadnienia własnych ideologii, na szczęście nie oznacza to już dzisiaj w większości krajów formalnego ograniczenia intelektualnej wolności. Dzisiaj funkcjonują zresztą inne mechanizmy samoograniczające działalność intelektualną.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czym jest filozofia?
Filozofia a nauka

 Zobacz komentarze (18)..   


 Przypisy:
[ 1 ]  B. Russel, Problemy filozofii, PWN, Warszawa 1995, s. 171.
[ 2 ] Tamże, s. 172.
[ 3 ] W. Mejbaum, Amor Fati, Wyd. Literackie, Kraków 1983, s. 174.
[ 4 ] T. Kotarbiński, Elementy teorii poznania, logiki formalnej i metodologii nauk, PWN, Warszawa 1986, s. 475.
[ 5 ] W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. 1, PWN, Warszawa 1958, s. 7.

« Filozofia   (Publikacja: 13-10-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Joanna Laskowska-Stasiuk
Doktor filozofii, specjalizuje się w filozofii współczesnej, historii filozofii oraz komunikacji społecznej; wykłada w Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu (Katedra Filozofii i Komunikacji Społecznej).
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4402 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365