|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Paryż po polsku Autor tekstu: Wojciech Jaskuła
W ubiegłym
roku na rynku wydawniczym, nakładem wydawnictwa Świat Książki, ukazało się
drugie wydanie książki Barbary Stettner-Stefańskiej, pt. Paryż po polsku.
Powiedzieć, że książka, o której rzecz, jest kolejnym na rynku przewodnikiem po tym mieście, to
zdecydowanie za mało. Z tej prostej przyczyny, że pozycja ta wymyka się
sztywnym, ustalonym dla przewodników ramom. Oprócz typowych — dla tego typu
pozycji — informacji dotyczących miejsc, które warto odwiedzić, cen biletów,
porad ułatwiających przebywanie i poruszanie się po tym mieście typu gdzie
jeść, gdzie spać, itp. autorka przekazuje wiele informacji dotyczących
sztandarowych obiektów tego miasta oraz miejsc, których trudno szukać na
pocztówkach, a również wartych odwiedzenia, czyniąc to wszystko w niespotykany do tej pory sposób. Barbara Stettner-Stefańska przedstawia Paryż
poprzez pryzmat związku tego miasta ze wszystkim tym, co polskie. Mnogość
zawartych w książce "polskich" informacji, przytoczonych „polskich" historii, przywołanych wierszy, fragmentów dzieł literackich
polskich mistrzów pióra oraz różnego rodzaju wspomnień budzi niekłamany
podziw i szacunek dla skrupulatności autorki. Czytając tę książkę odnosi
się wrażenie, że Paryż to miasto na wskroś przesiąknięte polskością.
Gdziekolwiek polski turysta nie pójdzie natknie się na ślady działalności
swoich krajan. Można nawet pokusić się o postawienie odważniejszej tezy, że
bez polskiego wkładu Paryż nie istniałby w obecnym kształcie i nie jest to
teza, której nie da się udowodnić. Warto za autorką przybliżyć postać
Floriana Trawińskiego — uczestnika Komuny Paryskiej, który z rozkazu Komuny
sprawował funkcję kierownika resortu kultury i sztuki, i który to na przekór
swoim sojusznikom powylewał z porozstawianych po salach Luwru beczek naftę i zastąpił ją wodą, uniemożliwiając tym samym komunardom
"puszczenie"
Luwru z dymem. Za te zasługi Wersalczycy nie postawili go pod ścianą, jak
innych uczestników Komuny, a uczynili go jednym z dyrektorów Luwru.
Bez tego śmiałego i odważnego wyczynu Floriana Trawińskiego nie byłoby
dziś Luwru, żelaznego punktu każdej wycieczki do Paryża. Barbara
Stettner-Stefańska swą polską opowieść o Paryżu zaczyna od wycieczki nad
Sekwanę. To nad tę rzekę przychodził Tadeusz Boy-Zeleński, żeby u nadrzecznych bukinistów kupować książki francuskich pisarzy, by, cytując
autorkę, "z dobrze zapowiadającego się lekarza przeobrazić się (...) w genialnego tłumacza pisarzy francuskich". Nad Sekwanę przychodziła także
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska zgryzając w sobie zawód miłosny. To w Sekwanie
utopił się Bronisław Piłsudski, wybitny etnograf — brat Józefa Piłsudskiego.
Nad brzegiem Sekwany przy moście Pont Neuf stracił także życie Piotr Curie,
mąż Marii. O Sekwanie pisał Konstanty Ildefons Gałczyński, Juliusz Słowacki i Kazimierz Wierzyński „Rzeko
wybrana z obcego świata, płynąca przez nasze dzieje" te dwa ostatnie
wersy z przytoczonego przez autorkę wiersza pt. Sekwana ostatniego z nich, w świetle
polskich zdarzeń nad Sekwaną nabierają szczególnego charakteru. Sekwana
oplata słynne wyspy, wśród nich wyspę św. Ludwika, miejsce szczególne dla
polskiej kultury. To tu znajduje się Hotel
Lambert — dziś już w nie polskich rękach — i ściśle z nim związana
historia Wielkiej Emigracji, o której szerzej nikomu pisać nie trzeba. Na
wyspie tej znajduje się również biblioteka polska z mieszczącym się w niej
m.in. muzeum Adama Mickiewicza, którego losy silnie związały się tym
miastem, a tuż obok stoi dom Marii Curie-Skłodowskiej. Do wyspy św.
Ludwika przylega wyspa Cite z jednym ze sztandarowym obiektów Paryża -
Katedrą Notre Dame. I tu też autorka odnajduje wiele polskich akcentów.
Poczynając od przysięgi Henryka Andegaweńskiego na pacta
conventa poprzez pierwsze spotkanie zorganizowane w tej katedrze przez Adama
Mickiewicza z mistykiem Andrzejem Towiańskim, jubileusz tysiąclecia chrztu
Polski, a na obecności Jana Pawła II w tym miejscu skończywszy. Przybliżenie
tylko Sekwany i położonych na niej wysp wizualizuje skalę polskich śladów w Paryżu. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że autorka oprowadza czytelnika po
polskim mieście. Nie sposób wymienić wszystkich miejsc, którym polskość w Paryżu nie jest obca. Wielka polska historia jest obecna na każdej ze stronic
tej książki. Pominę większość ciekawostek, aby nie psuć przyjemności
czytania tej książki. Tym bardziej, że niektóre informacje podawane przez
autorkę naprawdę zaskakują. Wielkim
atutem tej książki jest nie tylko przypomnienie faktycznych zdarzeń
historycznych, ale również opisywanie Paryża oczami bohaterów literackich,
np. autorka opisując operę narodową — notabene,
pod którą kamień węgielny położył Aleksander Walewski — syn Marii
Walewskiej i Napoleona — czyni to słowami bohatera „Lalki" — Stanisława
Wokulskiego. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że czytając
słowa powiedziane przez Wokulskiego poznajemy uczucia Bolesława Prusa
towarzyszące mu podczas przebywania w tym obiekcie. Literatura i poezja są obecne obficie na kartach tej książki, świadcząc o tym, że
nie sposób tej pozycji zakwalifikować jako klasycznego przewodnika. Aby nie być
gołosłownym warto powiedzieć, że autorka opisując grób Juliusza Słowackiego
na paryskim cmentarzu Montmartre dodatkowo przytacza wiersz Jana Lechonia, pt. Włosy
Słowackiego — naocznego świadka ekshumacji prochów poety. Autorka przywołuje
też wspomnienia naocznych świadków historycznych momentów. Śmierć generała
Jarosława Dąbrowskiego na ulicach Paryża przybliża wspomnieniami dr. Henryka
Gierzyńskiego — lekarza, który był świadkiem jego śmierci. Ten prosty
zabieg sprawia, że historyczne zdarzenia nabierają innego wymiaru. Ożywają.
Stają się teraźniejszością. Wzbudzają u czytelnika emocje, których nie
dostarczy żaden inny przewodnik po Paryżu. Przy czym,
przy całym natłoku pozytywnych polskich akcentów w Paryżu Autorka nie ukrywa
przykrych incydentów, które miały miejsce w tym mieście, a mających związek z polską kulturą. Dowiadujemy się więc o bójce jaka miała miejsce podczas
pogrzebu Adama Mickiewicza. Swoje oburzenie dał potem wyraz Cyprian Kamil
Norwid w wierszu „Duch Adama i skandal". Nie lepiej wypadła polska
emigracja w czasie pogrzebu Zygmunta Krasińskiego urządzając w tym samym
czasie w Hotelu Lambert bal karnawałowy, co też spotkało się z krytycznym
komentarzem Norwida. Kolejnym
atutem tej pozycji jest fakt, że Autorka szukając polskich śladów w Paryżu
nie jest zorientowana tylko na przeszłość. Informuje o bieżących
wydarzeniach, w które wkład mają Polacy. O znaczącej pozycji w Paryżu
Romana Polańskiego, Andrzeja Wajdy — członków Akademii Francuskiej,
Andrzeja Seweryna, aktora Comedie Francaise, o mającej miejsce w 2000r. w Muzeum d'Orsay wystawie obrazów Jacka Malczewskiego, czy też umieszczonej na
La Defense rzeźbie Igora Mitoraja oraz niedoszłym do skutku odważnym
architektonicznym projekcie Magdaleny Abakanowicz. Uzupełnieniem
tej olbrzymiej wiedzy są setki zdjęć obiektów i miejsc, reprodukcji obrazów
oraz fotokopii autentycznych listów, np. Słowackiego. Dla kogo
jest ta książka? Udzielając zdawkowej odpowiedzi można powiedzieć, że dla
wszystkich. Dla tych, którzy znają to miasto będzie cennym uzupełnieniem
wiedzy. Dla tych, którzy planują wyjazd do tego miasta będzie koniecznym
elementem wyposażenia turystycznego ekwipunku, natomiast dla tych, którzy w Paryżu nie byli i w najbliższym czasie się do niego nie wybierają może stać
się substytutem wizyty w tym mieście. Mam
osobisty, sentymentalny stosunek do tej książki. Dzięki niej zmienił się mój
stosunek do tego miasta. Byłem dwa razy w Paryżu. Raz jako uczestnik
zorganizowanej wycieczki, kiedy w Paryżu spędziłem trzy dni korzystając z usług
zawodowego przewodnika. Wyjechałem rozczarowany miastem, któremu dodatkowo
towarzyszyło uczucie niedosytu. Po raz drugi wróciłem tam jako indywidualny turysta, a za przewodnika służyła mi
książka Barbary Stettner-Stefańskiej, wywiązując się znakomicie z powierzonej jej roli, dając mi wiedzę do której dotarcie samemu mogłoby zająć
lata. To dzięki niej potrafię znaleźć miejsca w Paryżu, których nie znają
sami Paryżanie. Jako przykład mogę przytoczyć zdarzenie jakie miało miejsce w parku Monceau. Nie mogąc znaleźć w tym parku pomnika Fryderyka Chopina pytałem o niego odpoczywających tam Paryżan, którzy jednak nie potrafili mi go wskazać.
Nie pomogło nawet zdjęcie pomnika umieszczone w książce Paryż po polsku.
Trafiłem do niego sam kierując się opisem umieszczonym w tym przewodniku. Spacerując z książką przez dziesięć dni po Paryżu poznałem to miasto w sposób
niemalże wyczerpujący, jeśli jednak jeszcze kiedykolwiek wybiorę się do Paryża, pierwszą rzeczą jaką wrzucę
do torby podróżnej będzie książka Barbary Stettner-Stefańskiej, Paryż po
polsku.
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 17-04-2007 )
Wojciech Jaskuła Ukończył administrację na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Pracę magisterską pisał z zakresu prawa wspólnotowego. Obecnie jest pracownikiem administracji państwowej i zawodowo zajmuje się ubezpieczeniem społecznym. Interesuje się religią chrześcijańską i prawem. Liczba tekstów na portalu: 13 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Wilno. Tomas Venclova | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5348 |
|