|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne
Henry Kissinger [1] Autor tekstu: Oliwia Tańska
Henry
Kissinger uznawany jest za jednego z czołowych przedstawicieli realizmu
konserwatywnego. Wymienia się go wśród głównych osób, które przeniosły
tę teorię do Stanów Zjednoczonych z Europy i uczyniły z niej jedną z czołowych
koncepcji stosunków międzynarodowych. W USA często można się spotkać z określeniem realizmu Kissingera mianem „europejskiego", będącego
kontynuacją teorii reprezentowanej przez Metternicha i Bismarcka. Realizm ten określany jest jako amoralny. Temu stanowisku
przeciwstawiana jest tradycja amerykańskiego realizmu, która nie lekceważy
względów moralnych. Przedstawicielami tego nurtu są na przykład Walter
Lippman, Charles Beard, George Kennan [ 1 ]. Kissinger często krytykował amerykańskich teoretyków
za ich moralizm, opowiadając się za bardziej pragmatycznym podejściem do
stosunków międzynarodowych. Jednak i on przyznawał niekiedy, że polityki i moralności nie można od siebie całkowicie oddzielić. Jako przykład
Kissinger podaje sytuację osiągnięcia równowagi sił w Azji, która wymagała
współpracy dwóch wrogów, USA i Chin, oraz doprowadzenie do rozmów
Waszyngtonu z Kairem w celu osiągnięcia równowagi na Bliskim Wschodzie. W każdym przypadku realizm spajany był jeśli nie z chrześcijańskim
idealizmem, to przynajmniej z dobrą wolą i chęcią współpracy. Zdaniem Kissingera wszystkie
polityki wywodzące się prawie wyłącznie z celu moralnego, odłączone od
interesu narodowego, są z góry skazane na niepowodzenie i mogą prowadzić
do „wyczerpania" kraju. Realistyczne podejście do interesu narodowego,
kierowane przez to co możliwe i to co pożądane, ma większy potencjał
realizacji moralnych zamierzeń [ 2 ]. Swoje poglądy na temat moralności Kissinger przedstawił
w Dyplomacji, odnosząc się do przyszłości Stanów
Zjednoczonych. Uważa on, że USA nie powinna „mnożyć moralnych zobowiązań w sytuacji, gdy redukuje się finansowe i militarne zaplecze globalnej
polityki zagranicznej." [ 3 ]. Kissinger bowiem uważa,
że przez takie działanie USA może osłabić swoją pozycję na arenie międzynarodowej.
Wśród realistów znane jest krytyczne podejście Kissingera do polityki
zagranicznej Stanów Zjednoczonych, jak również wyszczególnianie różnicy
między High Politics, do której zaliczają się sprawy militarne i geopolityczne oraz Low Politics — handlu i gospodarki (większość
naukowców jest zdania, że granica między tymi dwoma działami polityki jest
bardzo niewyraźna) [ 4 ].
Dla
Kissingera realizm w polityce zagranicznej to ostrożne rozważanie wszystkich
aspektów związanych z danym tematem przed podjęciem decyzji. To według niego
jedyna możliwość „ruszenia się z miejsca". Zdaniem Kissingera realiści
nie są tak skoncentrowani na władzy, jak to jest powszechnie przyjęte
[ 5 ] Jego pogląd w tej sprawie jest zgodny z poglądami
wspomnianych wcześniej realistów tradycji amerykańskiej. Władza traktowana
jest przez nich z dużą ostrożnością. W swojej wypowiedzi dla „Spiegla",
Kissinger zwrócił uwagę, że na realizm składają się jasno określone
wartości. Bez poczucia co jest dobre a co złe, mówi Kissinger, można „utonąć w powodzi" trudnych i pragmatycznych decyzji. Jego zdaniem „szkoła
realistyczna nie odrzuca znaczenia idei ani wartości. Obstaje natomiast przy
starannym, wręcz pozbawionym sentymentów ważeniu sił i czynników
materialnych, które obok historii, kultury i gospodarki składają się na
system międzynarodowy." [ 6 ] Kissinger
podkreślał często, że zawsze zdawał sobie sprawę z roli wartości w tworzeniu zrównoważonej polityki zagranicznej. Jednak jego niektóre decyzje
przeczą temu stwierdzeniu.
Henry
Kissinger znany jest z narzekania na teoretyków amerykańskich, którzy nie
rozumieją jego realizmu. Jest to głównie wynik używania przez Kissingera
terminu „wilsonizm" w dość szerokim znaczeniu, znanym dokładnie tylko
jemu samemu. Kissinger używa tego określenia w dwojakim znaczeniu: po
pierwsze, określa nim wizję przedstawioną przez Woodorowa Wilsona po
Pierwszej Wojnie Światowej; po drugie, używa tego terminu w odniesieniu do żądań Ronalda Reagana w sprawie zbrojnej konfrontacji z ZSRR.
W Dyplomacji oraz w Does America need a foreign policy?
Kissinger porównuje ze sobą wilsonowski idealizm i rooseveltowski realizm w polityce zagranicznej. Oczywiście, autor skłania się w stronę myśli Teodora
Roosevelta. Był on, zdaniem Kissingera, wyrafinowanym znawcą równowagi sił,
której nie wyobrażał sobie bez udziału USA. Kissinger opisuje Roosevelta
jako pierwszego prezydenta, który zwrócił uwagę na to, że Stany Zjednoczone
posiadają realne cele polityki zagranicznej, wyraźnie przewyższające korzyści z polityki opartej na nie angażowaniu się. Tak jak Roosevelt, Kissinger uważa
USA za państwo o dużej, jak nie największej władzy. Roosevelt określił
interesy narodowe USA w ścisłym powiązaniu z równowagą sił. Nie był on również przekonany do skuteczności
prawa międzynarodowego, odrzucał ideę rozbrojenia. Zdaniem Roosevelta „nic
by bardziej nie sprzyjało niegodziwości (...) niż żeby wolny i oświecony
naród (...) celowo uczynił się bezsilnym, podczas gdy wszelkie despotyzmy i barbarzyństwa pozostałyby uzbrojone." [ 7 ] Kissinger w wyraźny sposób daje do zrozumienia, że podziela realistyczne działania
Teodora Roosevelta. Idealizm Woodorowa Wilsona całkowicie różnił się od
realizmu Roosevelta. Wilson widział USA jako wielkie mocarstwo, odpowiedzialne
za bezpieczeństwo nie tylko swoje, ale i reszty ludzkości. Kissinger nie
krytykuje Wilsona za związek amerykańskich wartości z wartościami światowymi,
ale za to, jak zostały one zastosowane [ 8 ]. Kissinger określa Wilsona jako
misjonarza i proroka, a świat realny proroków to według niego świat, który
chcą oni wprowadzić. Wilson zmienił amerykańską politykę zagraniczną. Równowagę
sił zastąpił consensusem osiągniętym przez wszystkie kraje na świecie, a interes narodowy dobrem wspólnym (bezpieczeństwo zbiorowe). Ów consensus
przejawiał się w postaci organizacji międzynarodowej, której zadaniem było
strzeżenie pokoju. Kissinger poddaje jednak w wątpliwość sens istnienia takiej organizacji. Każde państwo
inaczej odbiera zagrożenie i inaczej na nie reaguje. Pisząc o tym, powołuje się on na T.
Roosevelta, który nie umiał sobie wyobrazić organizacji międzynarodowej,
„do której agresor i ofiara miałyby jednocześnie należeć
bezkonfliktowo." [ 9 ] Kissinger
nie pomniejsza roli liberalizmu Wilsona. Przyznaje, że za czasów jego
prezydentury USA stały się jednym z głównych aktorów stosunków międzynarodowych.
W Dyplomacji Kissinger pokazuje ponadto jaki wpływ na amerykańską
politykę zagraniczną wilsonizm ma do dziś. Jednak Kissinger nie pozostawia
tego tematu bez krytyki. Zwraca uwagę, że idealizm Wilsona pominął szereg ważnych
spraw, jak choćby „stosunek sił i destabilizujących skutków
samostanowienia polegających na wybuchu dawnych sporów i zadawnionych nienawiści
etnicznych." [ 10 ] Za jeden z mankamentów Kissinger uznaje również nie wyposażenie Ligi Narodów w możliwość militarnego systemu wdrażania decyzji, co przyczyniło się do
niepowodzenia tej organizacji. Daje tutaj także o sobie znać realistyczne
podejście Kissingera do zagadnienia prawa międzynarodowego. Przekonuje on, że
jest ono zbyt słabe, by wypełnić zamierzone cele. Jako przykład podaje Pakt
Brianda-Kelloga, który okazał się mało skuteczny.
Dla
realistów, w tym również dla Kissingera, istotnym zagadnieniem jest interes
narodowy. To państwo musi stać na straży swoich interesów narodowych i żadne
inne kraje czy organizacje nie zapewnią mu należytej ochrony. Ze ścierania się
interesów narodowych najważniejszych państw kształtuje się porządek światowy.
W Dyplomacji Kissinger zwraca uwagę, że podczas prezydentury Nixona
interes narodowy stał się wyraźnym fundamentem polityki zagranicznej. W raporcie prezydenckim z 18 lutego 1970 roku można przeczytać: „Nasz pierwszy i najważniejszy cel polega na tym, aby w dłuższej perspektywie mądra
polityka zagraniczna służyła naszym interesom. Im bardziej polityka będzie
się wspierać na realistycznej ocenie naszych interesów i nie tylko naszych
interesów, tym skuteczniejsza będzie nasza rola w świecie. (...) nasze
interesy muszą określać kształt naszych zobowiązań, a nie odwrotnie."
[ 11 ] Analizując politykę zagraniczną prowadzoną za czasów
Nixona trzeba pamiętać, że Henry Kissinger pod koniec lat 60. był doradcą
ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta, a w latach 1973-1977 był sekretarzem
stanu. Amerykańską politykę zagraniczną lat 1969-1976 kształtował właśnie
H. Kissinger (był on jednym z niewielu realistów, którzy mogli kształtować
amerykańską dyplomację). Kissinger był pomysłodawcą polityki odprężenia
(détante), amerykańskiego otwarcia na Chiny, czy wahadłowej dyplomacji na Środkowym
Wschodzie. Poprzez swoje działania, Kissinger chciał odciągnąć amerykańską
politykę od tego, co nazywał wilsonowskim moralizmem i skierować ją w stronę
polityki zagranicznej opartej na interesie narodowym i równowadze sił. Uważał
on również, że nie należy „próbować zmieniać ustrojów innych państw,
ani być sentymentalnym. Należy liczyć się z realnymi możliwościami."
[ 12 ] Zdaniem Kissingera ważny w tamtym okresie był rozwój
stosunków między USA, ZSRR a Chinami z jednej strony i USA, Europą Zachodnią a Japonią z drugiej strony. Współpraca między tymi państwami
doprowadzić miała do stabilizacji na świecie.
Jeśli
chodzi o porządek międzynarodowy, Kissinger należy do realistów, którzy
podchodzą do zagadnienia ładu światowego od strony układu sił istniejącego
między podmiotami stosunków międzynarodowych. W Dyplomacji Kissinger
podkreśla, że system równowagi sił nie polega na unikaniu wojen i kryzysów,
tylko na ograniczaniu możliwości dominacji jednych państw nad drugimi. Celem
równowagi sił jest stabilizacja. Koncepcja Kissingera opiera się na
wielobiegunowym porządku ze światowym przywództwem USA [ 13 ]. Kissinger nie zdefiniował
nowego porządku międzynarodowego. Uważa on bowiem, że nowy system międzynarodowy
ukształtuje się na początku XXI wieku. Obecna sytuacja międzynarodowa
przypomina według niego dziewiętnastowieczną Europę. Kształtujący się
system opierać się będzie na sześciu mocarstwach: USA, Europie, Chinach,
Japonii, Rosji i Indiach. W takiej sytuacji, tak jak dawniej, system międzynarodowy
wykształci się w wyniku ścierania i równoważenia się interesów narodowych. W całym
systemie to Stany Zjednoczone są najsilniejszym państwem (supermocarstwem) i to one będą w nim odgrywały główną rolę. USA nie będą jednak jedynym
mocarstwem, ale „pierwszym wśród równych." [ 14 ] Proponowana
przez Kissingera wielobiegunowość różni się od powszechnego rozumienia tego
pojęcia, w którym jest wiele równych sobie i niezależnych od siebie centrów,
dzielących się władzą w zależności od sytuacji. Kissinger rozumie
wielobiegunowość jako współistnienie kilku centrów o stosunkowo zróżnicowanych
możliwościach, z jednym centrum posiadającym silną pozycję w całym
systemie [ 15 ]. Cały system oparty jest na równowadze sił między
wszystkimi centrami. Kissinger uważa, że taki układ zapewni stabilność i pokój, ale między jego uczestnikami musi istnieć poczucie wspólnoty, której
podstawą są wartości demokratyczne. USA nie byłoby państwem, które narzuca
swoją wolę innym. Wręcz przeciwnie, byłoby ono przywódcą szanującym prawa i uwagi innych uczestników systemu. Przywództwo wymaga bowiem budowy
consensusu. Ignorowanie innych podmiotów może
destabilizować cały system międzynarodowy w większy sposób niż
poprzez inne czynniki. USA jako główne państwo przyszłego systemu musi również
wziąć pod uwagę fakt, że żaden kraj, nawet najpotężniejszy, nie zbuduje
sam porządku międzynarodowego. Nowy system międzynarodowy będzie zdaniem
Kissingera zbyt skomplikowany, by oprzeć się jedynie na realizmie czy
idealizmie. Uważa on, że obydwie koncepcje należy umiejętnie połączyć ze
sobą. Idealizm amerykański powinien iść w parze z dokładną analizą
rzeczywistości, co pomoże w wypracowaniu definicji interesu narodowego.
Kissinger uważa, że potęga militarna nie jest już dla USA narzędziem służącym
do narzucania swojej woli innym, ponieważ „z jej siłą i ideologią nie wiążą
się imperialne ambicje." [ 16 ] Broń
nuklearna nie jest już również wyznacznikiem potęgi i wyrównuje siły. W nowym systemie międzynarodowym, USA jako kraj o idealistycznej tradycji, nie może
opierać swojej potęgi tylko na równowadze sił. Kissinger zwraca jednak uwagę,
że równowaga jest „podstawowym warunkiem, gdy dąży się do osiągnięcia
historycznych celów." [ 17 ] Cele te nie są możliwe do osiągnięcia
jedynie poprzez retorykę czy puste gesty. Równowaga sił tworzącego się
systemu międzynarodowego powinna opierać się na moralnym consensusie. „Jeśli
wilsonowski system oparty na prawowitości okaże się niemożliwy do
zastosowania", pisze Kissinger, „to Ameryka będzie musiała przysposobić
się do wdrażania równowagi sił, bez względu na własny doń stosunek."
[ 18 ] Tworzący się system międzynarodowy jest zdaniem
Kissingera bardziej skomplikowany od swoich poprzedników. Główne mocarstwa
nie mają bowiem doświadczenia w budowaniu systemu międzynarodowego. Nowy porządek
światowy będzie pierwszym, na który będzie się składało tak wiele różnych
poglądów. Będzie to również pierwszy system międzynarodowy, który będzie
musiał połączyć cechy „historycznej równowagi sił z globalną opinią
demokratyczną i wybuchową technologią czasów współczesnych." [ 19 ] W nowym porządku międzynarodowym to stosunki międzynarodowe
będą odgrywały główną rolę w walce o władzę między państwami.
Sytuacja taka wynikać będzie z faktu równości krajów pod względem formalnym i dużej nierówności
ekonomicznej i militarnej między nimi
[ 20 ]. Realizm Kissingera
wyraża się m.in. w jego podejściu do stosunków chińsko- amerykańskich. Według
niego Chiny oczekują od USA strategicznego partnerstwa, które byłoby
przeciwwagą dla ich silnych sąsiadów. Chiny byłyby gotowe na uczynienie ustępstw w dziedzinie praw człowieka, ale pod warunkiem, że będzie to wyglądało na
ich dobrowolne ustępstwo. Stany Zjednoczone naciskają jednak na Chiny, stawiając
coraz to nowe warunki. Chiny odbierają to jako próbę upokorzenia (a więc i pomniejszenia ich pozycji) i lekceważenia ze strony amerykańskiej.
„Taka postawa -według nich — sugeruje, że Ameryka nie widzi swojego interesu w utrzymaniu równowagi w Azji." [ 21 ] Jeśli
więc USA nie widzą potrzeby zmiany sytuacji, to tym samym dlaczego miałoby to
interesować Chiny? Dlatego też przyszłe stosunki między tymi państwami
wymagają weryfikacji w tej sprawie.
1 2 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] The Realist Persuasion, „The Boston
Globe",
październik 2006. [ 2 ] patrz recenzja Richarda Bernsteina w NYT z 22 czerwca 2001; „Books of the Times": A Realist's Reflections on Foreign
Policy [ 3 ] H. Kissinger, Dyplomacja,
Philip Wilson, Warszawa, 2003, s.893 [ 4 ] M. Griffiths, op. cit., s. 30. [ 6 ] H. Kissinger, Ostrożnie z hegemonią, „Rzeczpospolita" („PlusMinus"), 11-12 czerwca 2005,
s.7. oraz H. Kissinger, Dyplomacja, op.
cit., s.42. [ 7 ] H. Kissinger, Dyplomacja,
op. cit., s.42. [ 8 ] więcej na ten temat w: H.
Kissinger, Does America need a foreign
policy?, Free Press, Londyn, 2002. [ 9 ] H. Kissinger, Dyplomacja,
op. cit., s.56. [ 11 ] R. Jackson, G. Sřrensen, Wprowadzenie
do stosunków międzynarodowych. Teorie i kierunki badawcze, Wydawnictwo UJ,
Kraków, 2006, s.81. [ 12 ] L. Zyblikiewicz, USA, TRIO,
Warszawa, 2004, s.359. [ 13 ] Za tą koncepcją
opowiada się także m. in. Zbigniew Brzeziński. [ 14 ] H. Kissinger, Dyplomacja,
op. cit., s.890. [ 15 ] A. Jarczewska- Romaniuk, Amerykańskie
wizje ładu międzynarodowego po zakończeniu zimnej wojny, [w:] Porządek
międzynarodowy u progu XXI wieku, pod red. R. Kuźniara, Wydawnictwo UW,
Warszawa, 2005, s.232. [ 16 ]
H. Kissinger, Dyplomacja, op. cit., s.
918. [ 20 ] M. Griffiths, Fifty Key Thinkers in
International Relations, Routledge, Londyn, 2006, s.26. [ 21 ] H. Kissinger, Dyplomacja,
op. cit, s. 914. « Doktryny polityczne i prawne (Publikacja: 05-12-2007 Ostatnia zmiana: 03-03-2013)
Oliwia Tańska Ur. 1983. Ukończyła studia na kierunku stosunki międzynarodowe, specjalność: integracja europejska. Jest członkiem stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Dunajec-Biała, które działa w ramach Pilotażowego Programu LEADER+ Liczba tekstów na portalu: 3 Pokaż inne teksty autora Poprzedni tekst autora: Żydowskie miasto Tarnów | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5641 |
|