Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.998 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy
Anatol France - Bogowie pragną krwi

Złota myśl Racjonalisty:
"Rozwój Polski zależy nie tyle od kadry wykwalifikowanych hydraulików, mimo że są oni postrachem Francji czy Niemiec, ile od umiejętności spojrzenia trochę dalej poza najbliższy, to znaczy wyborczy horyzont. Cóż to bowiem znaczy, na przykład, uznanie oświaty i edukacji za najważniejszy priorytet rozwoju? Znaczy to przeznaczenie znaczącej, a może nawet kolosalnej części wydatków państwa na modernizację..
 Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie

Idea krucjat a kultura Zachodu [2]
Autor tekstu:

Wojska krzyżowców zebrane w Dolinie Rodanu przez legata papieskiego Arnolda Amalryka stanowiły w chwili osiągnięcia zdolności bojowej (wiosną 1209 r.) jedną z największych armii jakie do tej pory widziano na Starym Kontynencie. Historycy i mediewiści spierają się o jej wymiar – analiza materiałów źródłowych pozwala przyjąć, iż było to ponad 300 tys. ludzi (wraz z taborami i służbą). Przybyli wielcy panowie Francji – książę Burgundii, liczni hrabiowie (Nevers, Bar, Saint-Pol), baronowie, arcybiskupi (Reims, Sens, Rouen), biskupi (Autun, Clermont, Bayeux, Lisieux, Chartres). Rycerstwo pochodziło z całej niemalże zachodniej Europy: Frankowie, Burgundczycy, Normanowie, Pikardyjczycy, Sasi, Anglicy, Bretończycy, mieszkańcy dzisiejszej Szwajcarii i północnych Niemiec, Bawarczycy, Flamandowie, liczni reprezentanci miast północno-włoskich. 

Jak zawsze przy takich okazjach zbiegli się ludzie podejrzanego autoramentu, zabijacy i kondotierzy różnej proweniencji, pospolici przestępcy i żądne przygód „niebieskie ptaki”. Szli „ukarać złośliwą i próżną rasę Prowansalczyków i przerwać jej pełne rozwiązłości i złych słów ujadanie przeciw Apostołowi Rzymskiemu[ 11 ]. Kościół obiecywał im wszystkim wyrozumiałość, służył zachętą duchową i takim też wsparciem, zawczasu przebaczał i rozgrzeszał ze wszystkich zbrodni jakie mogłyby być popełnione. Byli bowiem swoimi, realizowali nasze cele i nasze interesy…….

Ile razy, w różnych epokach, w różnych ustrojach, w różnych czasach i kulturach ten manewr, ten pomysł na zawrócenie kierunku biegu historii, na zmianę stosunków społecznych, na unifikację i unilateralizację świata nas otaczającego wedle naszego pomysłu miał miejsce? Znaczenie Innocentego III i opisywanego tu wydarzenia w tej materii jest zasadnicze: był on pierwszym absolutnym władcą Zachodu, który urzeczywistnił ów problem nadając mu placet religijny i wiążąc go jednocześnie z wymiarem władzy doczesnej [ 12 ]. A ponadto chrześcijanie wystąpili teraz oficjalnie, pod banderami Kościoła i religii przeciwko chrześcijanom. Było to wydarzenie niesłychane w niespełna 1200-letniej historii chrześcijaństwa. Zwłaszcza w perspektywie znaczenia jakie posiadała ta religii w ówczesnej Europie. Musiało to wywrzeć wpływ na kulturę, mentalność ludzi, stosunki polityczno-religijne, społeczne etc. Było to znaczenie toksyczne i piorunujące, w czasie i przestrzeni.

Na czele krucjaty staje znany awanturnik, kondotier i francuski możnowładca Szymon z Montfort, zwany Lwem Krzyżowym. Swym wyjątkowym okrucieństwem, bezwzględnością i odwagą (zresztą działania wojskowe w ramach tej krucjaty miały taki właśnie charakter) zasłużył się w niesławnej IV wyprawie krzyżowej (zdobycie Konstantynopola i zniszczenie Bizancjum) na tyle, że Innocenty III powierzył mu dowództwo wojskowe. W dowód uznania IV Sobór Laterański (1215) przyznał Szymonowi wszystkie ziemie należące do hrabiów Tuluzy, zdobyte podczas pierwszych lat wojen w Okcytanii. To wtedy przyjął on tytuł hrabiego Tuluzy, wicehrabiego Beziers, Carcassonne i diuka Narbonne. Zginął przypadkowo podczas oblężenia Tuluzy (1218).

To na początku krucjaty przeciwko albigensom (lipiec 1209) pod murami Beziers padły słynne słowa z ust legata papieskiego (duchowego przywódcy tego przedsięwzięcia) opata Arnolda Amarylka – słowa egzemplifikujące ponadczasowość i eksterminację każdego „Innego”, a mające źródła w uniwersalnym i religijnym ekstremizmie: „Zabijcie wszystkich Bóg rozpozna swoich[ 13 ]. Była to odpowiedź na wątpliwości oblegających to ponad 20-tysieczne miasto krzyżowców jak rozpoznać heretyków od prawowiernych. Słowo ciałem się stało – zdobywcy wymordowali w ciągu jednego dnia całe miasto: kobiety, dzieci, starców, Żydów, katarów, katolików, żołnierzy z bronią w ręku, zwykłych ludzi …. wszystkich co do nogi. Zbrodnia wojenna to czy już ludobójstwo: w świetle polskich dysput polityczno-historycznych, zaprawianych pouczeniami w przedmiocie moralności, etyki, etosu, religii i wiecznej Prawdy, znamienny to dylemat. Istotny to fakt. I czy w świetle odwiecznych prawd moralnych czas ma tu jakiekolwiek znaczenie?

Na kraj od Pirenejów po Masyw Centralny i Atlantyku po Rodan padły strach i przerażenie. Resztę dopełnić miała (i uczyniła to doskonale) powołana, pod auspicjami zakonu św. Dominika Guzmana (nota bene – iberyjskiego marrana [ 14 ]), dla metodycznego i post-krucjatowego tępienia albigensów Św. Inkwizycja.

Wojna domowa miała trwać teraz z przerwami 35 lat (zdobycie w 1243 r. ostatniego bastionu kataryzmu – fortecy Montsegur na granicy langwedocko-aragońskiej). W okresie późniejszym, w ściganiu i niszczeniu „Innego”, w karczowaniu wpływów herezji na życie codzienne, na kulturę i mentalność ludności tego regionu, wiodącą rolę przejmują dominikańscy inkwizytorzy. Prześladowania są metodyczne, skrupulatne, totalne. Doskonale ich charakter oddaje „Księga inkwizycji” napisana w owym czasie przez jednego z głównych inkwizytorów w tamtym regionie – bł. Bernarda Gui [ 15 ]. Te prześladowania powodują z kolei wybuchy lokalnych, krwawo tłumionych, buntów (np. po wydarzeniach w Rousillon – 1232 czy Avignonet -1242).

Wraz ze zniszczeniem okcytańskiej kultury ginie tzw. duch paratage [ 16 ]. Tym samym następuje ostateczny krach multikulturowej i wielo-religijnej Europy, pluralistycznej, na miarę ówczesnych czasów, tolerancyjnej. Zapanowuje i utrwala się na stulecia średniowieczny unilateralizm chrześcijański, a idea wojny religijnej w późniejszych okresach wyda krwawe owoce w postaci prześladowań i mordów związanych z Reformacją i Kontrreformacją. Opisywany tu epizod z historii Starego Kontynentu i brzemienna decyzja Innocentego III kładą podwaliny pod totalne i metodyczne niszczenia innych kultur: na płw. Iberyjskim, w Afryce, Azji, Ameryce (w polskim wymiarze to m.in. akcja wojskowo-administracyjna wobec prawosławnych obywateli RP na Lubelszczyźnie i Chełmszczyźnie w 1938 r.).

Religijno-eklezjalne przesłanki stają się uzasadnieniem dla takich właśnie działań.

Mit Europy jako wytworu absolutnie i jedynie chrześcijańskiego źle się przysłużył rozwojowi cywilizacji Zachodu. Niszczenie wszystkiego co obce zyskuje placet religijnego i misyjnego nakazu oraz staje się wyznacznikiem kultury niesionej przez Zachód przez stulecia. Emanacją tego co później nazwiemy kolonializmem, dziś – imperializmem kulturowym. Czy np. proces szerzenia demokracji, wolności i praw człowieka tylko w jednym, euro-atlantyckim wymiarze nie jest procesem zbliżonym do tamtych zachowań i kontynuacją w jakimś sensie owych niechlubnych praktyk ? Czy narzucając innym kulturom, innym cywilizacjom, innym ludziom nasz zachodnio-europejski punkt widzenia (wywiedziony z naszych doświadczeń historycznych, naszej kultury i europejskich dziejów) nie postępujemy de facto jak krzyżowcy sprzed 800 laty depczący ostatecznie okcytańska cywilizację (i zubażający wspólne doświadczenie) ? Ile w nas, ludziach Zachodu, jest misjonarstwa, pychy i zadufania, a ile zrozumienia, prawdziwej tolerancji i chęci równoprawnej współpracy?

Trzeba na koniec dodać, że każdy misjonarz jest w efekcie swej działalności katem „Innej” osoby ludzkiej, jej kultury, przyzwyczajeń, tożsamości i osobliwości.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Syn marnotrawny, czyli jak daleko pada jabłko od jabłoni?
Krucjaty europejskie

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (5)..   


 Przypisy:
[ 11 ] F.Niel, Albigensi i katarzy, Warszawa 1995, s. 62
[ 12 ] Należy w tym momencie brać pod uwagę zarówno sytuację w ówczesnej Europie jak i rolę osoby samego Papieża Innocentego III w porządkowaniu przestrzeni polityczno-społecznej świata chrześcijańskiego (ekskomuniki, interdykty, słabość innych ośrodków władzy – zwłaszcza Cesarstwa itd.). Znaczenie Stolicy Apostolskiej – we wszystkich wymiarach życia społecznego – było wówczas niesłychanie znaczące i kreatywne. Proces zapoczątkowany przez Grzegorza VII (1073-1085) – którego clou stanowi pojęcie papo-cezaryzmu – osiągnął za panowania Innocentego III szczyt swoich możliwości.
[ 13 ] Za – F.Niel, Albigensi i katarzy, dz. Cyt. S. 63 (na podstawie relacji XIII-wiecznego kronikarza, mnicha Cezarego z Heisterbach)
[ 14 ] Marrani to potomkowie iberyjskich wyznawców religii mojżeszowej, którzy przeszli na chrześcijaństwo (czasami był to okres kilku stuleci) . W okresie średniowiecza ich konwersja uznana została za nieszczerą i podlegali licznym prześladowaniom (końcowym efektem było ich wygnanie z Hiszpanii za panowania Izabeli i Ferdynanda pod koniec XV wieku)
[ 15 ] B.Gui, Księga inkwizycji, Kraków 2002
[ 16 ] Słowo z języka Oc oznaczające honor, prawość, równość, zrzeczenie się praw silniejszego na rzecz słabszego, poszkodowanego, szacunek do człowieka niezależnie od poglądów i sytuacji. Odnosi się ono do wszystkich dziedzin życia politycznego, społecznego, religijnego, uczuciowego etc. Nie dotyczyło jednego narodu czy społeczności, klasy czy wspólnoty religijnej ale wszystkich ludzi. Uosabia je najlepiej twórczość trubadurów. Jak uważa wielu autorów kultura pd. Galii zniszczona przez krucjatę przeciwko albigensom zostawia wyraźne ślady w ideach Renesansu i Oświecenia.

« Krucjaty i gnębienie   (Publikacja: 16-11-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6199 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365