Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.348 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Być ateistą nie jest zresztą łatwo - autentycznym ateistą, a nie ot takim sobie gnuśnym "bezbożnikiem". Być ateistą to wielki wysiłek, zwłaszcza w Polsce, jak zwykł mawiać Kotarbiński."
 Społeczeństwo » Socjologia

Medialna twarz władzy [2]
Autor tekstu:

Niemoralny populizm

Kwestię prawną mediów w Polsce reguluje ustawa zasadnicza. Art. 54 konstytucji zapewnia każdemu obywatelowi wolność wyrażania poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Cenzura prewencyjna oraz koncesjonowanie prasy są zakazane. Ustawa może wprowadzić obowiązek uprzedniego uzyskania koncesji na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej. O przeznaczeniu prasy informuje natomiast Ustawa o prawie prasowym, której art. 1. mówi „Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej”. Kwestię prawną radia i telewizji reguluje Ustawa o radiofonii i telewizji, która powołała do życia Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. W założeniu miała to być instytucja niezależna, mająca stać na straży wolności słowa w radiu i telewizji: „Art. 6. Krajowa Rada stoi na straży wolności słowa w radiu i telewizji, samodzielności nadawców i interesów odbiorców oraz zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji.” Od początku swojego istnienia KRRiT budzi jednak wokół siebie sporo kontrowersji. Działania rady stają się polem bitwy, na którym kopie kruszą przedstawiciele różnych ugrupowań i opcji.

Mimo, że art. 54 konstytucji zakazuje istnienia cenzury w mediach, działa ona w najlepsze – w sposób systematyczny i zdecydowany. Odbiorcy problemu nie dostrzegają, bo często nie są świadomi procesów stojących za mechanizmami manipulacji i kłamstwa. Środki masowego przekazu, są bezsprzecznie wplątane w polityczne gierki, mimo twierdzeń o własnej niezależności. Bez trudu możemy wymienić, której z opcji politycznych sprzyjają konkretne gazety czy stacje telewizyjne. Wszystko zależy od punktu widzenia — dla jednych prywatyzacja będzie wyprzedaniem za bezcen państwowego majątku, dla innych optymalnym sposobem zażegnania problemów służby zdrowia. Większość stacji telewizyjnych ukazywać będzie tylko jedną stronę medalu. Jest to oczywiście forma manipulacji — zaszczepienia w społeczeństwie określonego poglądu w związku ze stosunkiem danych ugrupowań względem przykładowej kwestii prywatyzacji.

Tendencje populistyczne mogą być postrzegana jako niemoralne w swoich bazujących na retoryce założeniach. Są formą ograniczającej pole widzenia cenzury nałożonej na umysł. Już Platon oskarżał retorykę o sprzyjanie kłamstwu – przeprowadzając krytykę sofistyki, której przedstawiciele twierdzili, iż za pomocą retoryki można dowieść prawdziwość każdego sądu. Demagogia opiera się na powszechnych przekonaniach oraz możliwych do zaakceptowania i pożądanych poglądach.

Dobrym przykładem populistycznej manipulacji jest pewien semantyczny konflikt, obecny w polskiej polityce za sprawą środowisk quasi-patriotycznych. Środowiska „prawicowe” wdrażają swoje poglądy poprzez określanie desygnatów za pomocą słów, którym nadawany jest silnie pejoratywny wydźwięk. Synonimem orędownika społecznego rozwoju staje się „lewak”, „komuch”, „mason” czy „liberał”. Zrozumiałe jest, biorąc pod uwagę kontekst historyczny, używanie słowa „komuch” w sensie negatywnym. Natomiast w przypadku „liberała” jest o tyle dziwne, że nie znajduje wyraźnego historycznego uwarunkowania. Tak czy inaczej, według niektórych mediów, liberał to przeciwnik ludzi najbiedniejszych, synonim złodzieja oraz apostoł kapitalizmu w jego najbardziej nieludzkim wydaniu.

Do rangi poważnego problemu (w kontekście manipulacji) należałoby wliczyć wrodzoną ludzką potrzebę do popadania w skrajności, celem stworzenia spójnego światopoglądu. Telewizja nie zawsze spełnia swoją misję kształtowania społeczeństwa obywatelskiego opartego o konstytucyjne prawa. Nachalność w promowaniu skrajności przez różne medialne koncerny przybiera często niepokojący wymiar. Dla przykładu — promowanie patriotyzmu i szacunku do własnej kultury to aktywność niezaprzeczalnie godna podziwu. Niestety, niewielka przestrzeń dzieli ją od propagowania nacjonalizmu, szowinizmu, czy krok dalej – faszyzmu. Patriota nie musi być nacjonalistą, nacjonalista zwykle patriotą jest. Mimo, iż powyższe zjawiska są marginalne, nie zmienia to faktu, że nie sposób określić jasnej i konkretnej granicy wyznaczającej różnicę między nacjonalizmem a patriotyzmem. Analogiczna sytuacja ma miejsce podczas patrzenia na góry — możemy z łatwością wskazać poszczególne wierzchołki, ale określenie dokładnej granicy między jednym a drugim wzniesieniem może przysporzyć nieco kłopotu.

Internet, wolne medium?

Innym zjawiskiem, o którym należy wspomnieć jest internetyzacja. Sieć do tego stopnia oplotła świat, że mało kto może sobie dziś wyobrazić życie bez komputera i Internetu. Dostęp do informacji jest praktycznie natychmiastowy, nasz umysł ogarnia świadomością o wiele więcej faktów niż jeszcze kilka lat temu. Czy w związku z gwałtowną „eksplozją” informacyjną powinniśmy spodziewać się, że w ciągu kolejnych kilku lat Internet stanie się głównym medium?

Globalna sieć jest niezaprzeczalnym symbolem ery informatyzacji oraz (zdaniem niektórych) ostatnim demokratycznym oraz pluralistycznym medium. Dan Tapscott zapytany o Internet miał powiedzieć „Nie ma nic potężniejszego niż idea, której czas nadszedł.” Cyberprzestrzeń umożliwienia każdemu posiadanie na własność kawałka „publicznej” przestrzeni internetowej, co z kolei pozwala na dowolną aktywność w ramach własnych preferencji czy zamiłowań. Portale społecznościowe dają poczucie komfortu wynikające z zawrotnie wysokiej liczby znajomych oraz możliwości kreowania swojego życia (czy raczej wizerunku) w najbardziej pożądany sposób.

Internet staje się powoli alter ego rzeczywistości. Jesteśmy w stanie dokonać wielu rzeczy nie ruszając się z domu – kupić samochód, zapłacić za ogrzewanie, założyć konto w banku czy znaleźć miłość. Jest to zjawisko, które jednocześnie zbliża i oddala od siebie ludzi. Kultywowane przeświadczenie o sieciowej anonimowości ma dwie strony medalu, z jednej pozwala na otwartą dyskusję oraz kontakt ludzi z różnych środowisk, z drugiej stanowi zagrożenie jako płaszczyzna dla działań o charakterze przestępczym. W związku z powyższym, coraz bardziej realna staje się perspektywa zagrożenia ze strony cyberterroryzmu. Jak ważny stanie się w niedługim czasie Internet, możemy zauważyć na przykładzie amerykańskiego dziennika „Christian Science Monitor”, którego wydawcy, ze względu na nieopłacalność wydawania gazety w „klasycznej” papierowej formie, zdecydowali się ograniczyć działalność do sfery internetowej.

Jak wiadomo, największą siłę przebicia mają medialni giganci ze sporym zapleczem technicznym, finansowym oraz intelektualnym. Nie sadzę więc, żeby Internet miał oprzeć się zjawisku komercjalizacji. Telewizja, Internet czy prasa znajdują się pod kontrolą grup medialnych, które rozrastają się w zawrotnym tempie dzięki wpasowywaniu się w ekonomiczne ramy współczesnego świata, poprzez przebudowę struktur oraz korzystanie z dobrodziejstw globalizacji. Granice wpływu medialnych baronów wyznacza jedynie ich własna wyobraźnia. Odbiorcy oczekując aktualnych informacji (na jakimś poziomie), niezależnie czy chcą czy nie, muszą wobec braku alternatywy podporządkować się trendom które wyznają najbardziej wpływowe osoby w mediach. Stworzenie ambitnego serwisu informacyjnego, serwującego na bieżąco informacje pochodzące z całego świata, wymaga sporego nakładu finansowego. Niezależność Internetu można uznać za dość ograniczoną, patrząc przez pryzmat realnych społecznych preferencji. Największe portale internetowe kształtują poglądy opinii publicznej w niemniejszym stopniu niż „klasyczne media”. Cyberprzestrzeń staję się obecnie miejscem, w którym coraz częściej odbywają się akcje filantropijne. Zgodnie z informacjami CNN, w 2007 roku amerykanie zebrali w sieci 10,4 mld dolarów na cele dobroczynne. W 2001 suma ta wynosiła jedynie 500 mln.

Skąd więc taka łatwowierność wobec medialnych przekazów? Powodów jest kilka. Podstawowym wydaje się łatwość, z jaką przychodzi sterowanie poglądami i odczuciami niewykształconych oraz niedoinformowanych ludzi. Większa część społeczeństwa codziennie poddaje się na własne życzenie hipnozie podczas wpatrywania się w szklany ekran odbiornika. Telewizja wprowadza nas w stan podwyższonej podatności na wszelkiego rodzaju sugestie, kreując nasz styl życia – to jak się ubieramy, co jemy, jakie produkty wybieramy. Gdy odprężeni siedzimy przed ekranem a nasze zmysły koncentrują się na obrazie, wytwarza się doskonała płaszczyzna dla przyswajania wszelkiego rodzaju manipulacji. Obrazy zakodowane przez reklamy w naszym umyśle wpływają na każdy praktycznie aspekt naszego życia. Wszystko co kolorowe, przepełnione „przebojowością” znajduje poklask. Masowe środki przekazu dzięki swojej nachalnej audiowizualnej propagandzie mogą wzbudzać w nas potrzebny niemożliwe do zaspokojenia.

Niezależnie od szybko postępujących zmian technologicznych i społecznych, jednego możemy być pewni, demokracja medialna jest przyszłością i należałoby się z tym pogodzić. Szkoda tylko, że w pogodni za tanią sensacją, zyskiem oraz zobowiązaniami wobec mocodawców, dziennikarze zapominają o ideałach platońskiego rozumnego życia — „myśleć to co prawdziwe, czuć to co piękne i kochać co dobre”.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Racjonalista Roku 2008
Apoptoza całego ciała

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (8)..   


« Socjologia   (Publikacja: 12-12-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Maciej Twardowski
Redaktor Racjonalisty. Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Czasie Kultury” czy serwisie „Krytyki Politycznej”. Współpracował z kilkoma portalami internetowymi i organizacjami pozarządowymi. Mieszka w Warszawie.

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 10  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Doda, Wojewódzki, Figurski i przenajświętsze oburzenie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6249 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365