|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Uzupełnianie nauki wiarą czy obrona religii przed rozumem? [2] Autor tekstu: Paweł Koperski
Najbardziej godny poważnego rozpatrzenia to trzeci z wysuwanych argumentów — argument antropiczny. Według niego, jak wykazują badania fizyków-kosmologów, wszystkie podstawowe parametry i stałe działające we Wszechświecie musiały i muszą mieć określone, bardzo dokładnie skalibrowane wartości, aby wszechświat mógł powstać i trwać w obecnej formie. Co więcej, u samego początku musiała zaistnieć niewytłumaczalna asymetria w ilości powstałej materii i antymaterii. Rzeczywiście, zgodnie z tym argumentem nie sposób odrzucić hipotezy o czymś/Kimś (według Autora, był to zewnętrzny wobec wszechświata i czasoprzestrzeni obserwator — Bóg) co/kto „za tym wszystkim stoi" [ 2 ]. Dyskusja jednak o czymś istniejącym potencjalnie poza czasem i przestrzenią i o nieznanych cechach jest bezprzedmiotowa jako w pełni podpadająca pod teoremat Hume’a. Największa, według mnie, luka w argumentacji Autora, to błyskawiczne i pozbawione uzasadnienia przejście od przyjętego wraz z argumentem antropicznym ogólnego deizmu (przyjęcie tezy o „obserwatorze, stworzycielu wszechświata") do chrześcijańskiego teizmu. W żaden sposób nie uzasadnia Autor dlaczego uznaje, że ten postulowany „obserwator" jest jeden, dobry, wszechmocny, opiekuńczy (no chyba, że za tę argumentację uznamy wcześniejszą tezę o istnieniu prawa moralnego jako „boskiego znaku") i w Trójcy Jedynym z Jezusem jako Bogiem-Człowiekiem odkupicielem ludzi. "Bóg z Biblii to także Bóg genomu" pisze Autor żarliwie, sugerując, że bogowie z innych ksiąg nie są Bogami w równym stopniu. Autor jasno pisze, że przyjął taką opcję jak powyżej bo taka wersja najbardziej do niego przemówiła i najbardziej go przekonała, w największym stopniu zaspakajając jego potrzeby i tęsknoty. Nie chcę być cyniczny i małostkowy, naprawdę, ale to jest dopiero racjonalny wybór drogi życiowej postulowany na początku książki! Przecież, wychodząc od przyjęcia hipotezy o istnieniu poza-wszechświatowego obserwatora można dojść do dowolnej rozmaitości religijnych systemów; oto kilka propozycji:
1. siedemnastu hierarchicznie podporządkowanych obserwatorów w tym 9 dobrych i 8 złośliwych, albo, 2. tylko dwóch, ale kompletnie obojętnych na losy świata obserwatorów, albo, 3. ukryty i ograniczony w mocy Bóg-Zebra (znany jako Valis) objawiający się Philipowi Dickowi albo, 4. jeszcze coś innego na czele z Latającym Potworem Spaghetti.
Autor, wbrew własnym słowom nie broni tu wiary przy pomocy rozumu — on broni religii przed rozumem.
Bardzo charakterystyczne jest niestety wspólne wszystkim znanym mi krytykom racjonalnego, naukowego ateizmu ignorowanie rzeczowych, jasno opisanych antyreligijnych argumentów. Francis Collins pisze owszem o Dawkinsie, Wilsonie i Dennetcie i to sporo ale tylko to, że są agresywni i że piszą o innym bogu niż ten, którego On wyznaje. I jeszcze, że są wyznawcami prawa moralnego a więc nie mogą być antyreligijni. I, że błędem jest zarzucać religii antyracjonalność, przy czym powołuje się tu na Ojców Kościoła. Żadnej poważnej dyskusji o innych poważnych argumentach, np. o tym niebanalnym pytaniu Dawkinsa — skąd wziął się od razu bardzo mądry, bo bardzo złożony stwórca wszechświata? Na koniec dyskusji o ateizmie fragment (str. 135), w którym w polemice z tezą, że religię należy krytykować za ogromną ilość zła jaką wyrządzono w jej imię, Autor używa argumentu, że w imię religii zrobiono też wiele dobrych rzeczy. Aż prosi się o podanie przykładu jakiejkolwiek ludzkiej, świeckiej działalności w której czyni się wyłącznie dobre lub wyłącznie złe rzeczy.
Autor przeżył niegdyś, jak sam opisuje głęboki duchowy przełom prowadzący do ortodoksyjnej religii i wciąż musi się tłumaczyć jak łączy go z naukowym racjonalizmem. Tak odczytuję motywację kierującą nim przy pisaniu "Języka Boga". Od chwili ukazania się omawianej książki, front ideowy między nauką a religią a także między teizmem i ateizmem stoi jednak jak stał, nie przesunął się ani o krok. Tę książkę naprawdę warto przeczytać, ale tylko po to by umocnić się we własnych (dowolnych) przekonaniach.
Francis S. Collins, Język Boga. Kod życia — nauka potwierdza wiarę. Świat Książki, Warszawa 2008.
1 2
Przypisy: [ 2 ] Bardzo mocny kontrargument jaki przychodził tu ludziom do głowy jest oczywiście taki — wszechświaty powstawały naturalnie i powstają wielokrotnie, a nasz wszechświat powstał i trwa bo ma takie a nie inne parametry, a inne potencjalne wszechświaty, o innych parametrach nie powstały lub się rozpadły. « Recenzje i krytyki (Publikacja: 04-01-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6286 |
|