Złota myśl Racjonalisty: Fakt nauczania religii w murach szkolnych sprawia, że w świadomości ucznia zaciera się nawet intuicyjnie dlań uchwytna różnica między statusem wiedzy i wiary.
Ateiści zdobywają reputację „nic nie wiedzących". Nie wiedzą nic o Bogu oraz
niewiele więcej o religii i sprawiają wrażenie dumnych ze swojej ignorancji.
Taka reputacja jest trochę niesprawiedliwa, jakkolwiek, kiedy ateiści
wyznają, że nie mogą zrozumieć Boga,
naprawdę mają to na myśli. Słuchając najgłośniejszych ateistów, możesz usłyszeć
bezgraniczne zdumienie. Oni po prostu nie mogą uwierzyć, że religia mogłaby
przemawiać do jakiejkolwiek inteligentnej osoby. Mitologia tworzona przez
ateistów opowiada, jak religia wyrosła na ogromnej ignorancji i przewrotności.
Religia to plaga infekująca głupków przy pomocy memów duchów i bogów. Nie można
dyskutować z irracjonalnymi ludźmi lub durnymi wirusami, więc co pozostało do
zrobienia?
Wielu prominentnych ateistów jest zdziwionych, że wciąż broni się religii.
Dyskwalifikują teologię. Odrzucają temat jako nieistotny lub, jeśli honorują
znaczenie teologii, wystarcza im pobieżne obalanie przestarzałych argumentów na
istnienie średniowiecznego Boga. Ateiści dobrze czują się z takim zuchwale
zdobytym przywództwem, ale czego w rzeczywistości się uczą? Rzucanie wyzwania
immunitetowi chroniącemu religię przed krytyką to jedno, a utrwalanie pogardy
dla intelektualnej strony religii to zupełnie co innego. Tacy ateiści mają
wielu, zbyt wielu, naśladowców, którzy powtarzają wzgardliwe opinie,
zapominając, że nie można dobrze krytykować tego, czego się nie rozumie. „Nic
nie wiedzące" skrzydło tak zwanego Nowego Ateizmu naprawdę żyje zgodnie z tym
opisem. Niewierzący szczycą się swoją ignorancją i w żenujący sposób zdradzają
dziedzictwo wolnomyślicielstwa.
Przeciętne reakcje na ateizm formułowane przez obrońców religii nie są lepsze. W księgarniach półki uginają się pod książkami zawierającymi kiepskie ukojenie dla
wierzących, wytykającymi, że głośni ateiści praktycznie niczego nie wiedzą.
Wszędzie nie przestrzega się standardów intelektualnych. Zbyt wiele odpowiedzi
na ateizm to jedynie krytyka tego, że niewierzący nie potrafią docenić niuansów i głębi religii, bez posuwania się do objaśniania teologii. Mnóstwo kaznodziejów i profesorów obiera łatwą drogę zgadzania się z ateistami, że Bóg jest bardzo
tajemniczy, więc kto może być obwiniany za zwracanie się ku wierze? Bardzo
kuszący i zwodniczy argument z ignorancji! Wierzący dryfują ku swojemu mglistemu
zakątkowi, uśpieni przez uspakajającą wiadomość, że wiara jest całkiem rozsądna,
skoro nikt nie wie, czy nie ma Boga.
Tajemnica wygląda na najbezpieczniejsze schronienie dla teologów, ale utrwalanie
ślepej wiary gniewa ateistów.
Proklamowanie tajemniczego Boga, szydzenie z niemożności udowodnienia jego
nieistnienia i konkludowanie, że wierzący są poza krytyką jest po prostu za
łatwe. Ostatnimi czasy teologia zbyt
często uważa samą ideę Boga za
wystarczającą, żeby odeprzeć wszelką krytykę — choć jest to tak mgliste, że
strapiony wierny nie jest pewien, o którym Bogu jest mowa. Obrońcy religii nawołują, żeby się nie martwić — nie ma
potrzeby zajmować się głęboką teologią lub debatować o Bogu, a to dzięki złemu
przykładowi ateizmu. Trzeba po
prostu trzymać się wiary, bo kto może dyskutować z wiarą? Wierzący szczycą się
swoją ignorancją i w żenujący sposób zdradzają dziedzictwo teologii ich religii.
Ta ślepa ścieżka wzajemnie ubezpieczanej ignorancji nie była nieunikniona.
Ironicznie, lepiej wykształceni wierzący i wolnomyśliciele pojawili się w ciągu
ostatnich 200 lat. Wszystkie te myśli znalazły miejsce w Internecie; dyskusje i debaty ekumeniczne, prowadzone zarówno przez osoby świeckie, jak i duchownych,
są fascynującym fenomenem. Debaty na temat Boga powinny mieć się lepiej.
Na przykład chrześcijanie mają możliwość omówienia swojej religii z muzułmanami, hinduistami, buddystami, taoistami lub niewierzącymi. Również
ateiści mają szansę debatowania z wierzącymi dowolnej religii.
Jeśli jesteś religijny, nie obawiaj się debat o Bogu.
Pełna szacunku dyskusja daje głębszą wiedzę o wierzeniach religijnych. W końcu debaty nie są obce religiom. Wiele tekstów religijnych zawiera
przykłady dyskusji. Dyskusje Jezusa z żydowskimi nauczycielami mogą być
pouczające dla chrześcijan; podczas gdy argumenty Kriszny
dla Arjuny w Bhagavad Gita
uczą Hindusów. Pytania i debaty pomogły ukształtować wiele religii. Konfucjanizm
wyrósł na medytacjach filozoficznych i dyskusjach z konkurencyjnymi szkołami.
Wiele z hinduizmu i buddyzmu ukształtowało się w wyniku rozumowej argumentacji
bardziej rygorystycznej niż w którejkolwiek z zachodnich tradycji
filozoficznych. Zarówno judaizm jak i islam stworzyły część najlepszej światowej
literatury religijnej i filozofie najwyższej klasy.
Podział protestantyzmu na tysiące wyznań i kościołów jest wynikiem
prowadzonych w kościelnych ławach dysput o drobniejszych punktach interpretacji
pisma, doktryny teologicznej i praktyki kościoła.
Teologia chrześcijańska przeszła długą drogę od Tomasza z Akwinu. Pod
ciśnieniem stworzonym przez nowoczesną naukę i oświeceniową filozofię,
teologia rozwinęła kosmologiczne, etyczne, emocjonalne i egzystencjalne wymiary
życia religijnego. Rozwinęło się wiele nurtów teologii zastępując garstkę
tradycyjnych argumentów na istnienie Boga solidnymi metodami
obrony religijnego punktu widzenia. Są filozofujący ateiści, którzy cicho i z sukcesami zabrali głos w dyskusji. Ateologia dorównuje teologii przy pomocy
swoich sceptycznych odpowiedzi, więc ateiści nie muszą czuć się zastraszeni.
Traktowanie teologii wystarczająco serio, żeby podjąć kompetentną debatę, nie
powinno być niegodne ateizmu.
Rozwijam ten temat w mojej nowej książce
The God Debates: A 21st Century Guide for Atheists, Believers, and Everyone in
Between.
Wszystkie główne tradycyjne i współczesne argumenty na istnienie Boga opisałem w pięciu kategoriach: Teologia z pisma (czy możemy ufać relacjom Jezusa?);
Teologia ze świata (czy powinniśmy uzupełniać naukę działaniami Boga?); Teologia
spoza świata (czy kosmologia potrzebuje zjawisk nadnaturalnych, żeby objaśnić
świat?), Teologia w wiedzy (umieszczanie pewników religijnych przed jakąkolwiek
inną wiedzą) i Teologia w mistyce (pozwalanie religijnemu doświadczaniu Boga na
wzięcie priorytetu nad kredo). Ostatni rozdział o Wierze i Rozumie ocenia
współzawodnictwo między zachodnimi punktami widzenia dotyczącymi zachowania
równowagi między rozumem i wiarą,
włączając w to fundamentalizm, liberalne chrześcijaństwo, panteizm, mistycyzm
oraz religijny i świecki humanizm.
Ostry ateizm nie jest zainteresowany tym szerokim teologicznym
obrazem i nie jest na niego przygotowany, a wierzący nie są w znacznie
lepszej sytuacji. Wszyscy potrzebują lepszej edukacji na temat aktualnego stanu
debat dotyczących Boga. Jeśli ateiści zamierzają stworzyć racjonalny
światopogląd mogący zastąpić religie, muszą traktować religię i teologię
bardziej poważnie. Jeśli wierzący zamierzają bronić rozumowej wiary,
odpowiedniej dla rozwijającej się cywilizacji, muszą
stać się biegli w swoich teologiach. Obydwie strony skarżą się na niski
poziom dyskusji na temat religii. Możemy winić za to tylko siebie, a ignorancja
nie może być wymówką.
Profesor filozofii, naturalista inspirowany pragmatyzmem i wolnomyśliciel. Wiceprezes i starszy pracownik naukowy Center for Inquiry. W Free Inquiry prowadzi cykl "It's Only Natural". Okazjonalnie wykłada "edukację naukową" na Uniwersytecie w Buffalo. Od 2000-2006 r. był profesorem filozofii w Uniwersytecie Stanowym Oklahoma. Jest redaktorem trzech pism filozoficznych. Publikuje na tematy związane z nauką, umysłem, etyką humanistyczną, demokracją, sekularyzmem oraz religią, bierze również udział w debatach o istnieniu Boga z czołowymi teologami. Jest autorem kilkunastu książek, w tym: The God Debates: A 21st Century Guide for Atheists and Believers (and Everyone in Between) (Wiley-Blackwell, 2010), Pragmatic Naturalism and Realism (2003), A Companion to Pragmatism (2005), Dictionary of Modern American Philosophers (2005), Ectogenesis: Artificial Womb Technology and the Future of Human Reproduction (2006), The Future of Naturalism (2009). Mieszka w Waszyngtonie.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.