|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Fizyka
Światło ludzkie na zdjęciach Autor tekstu: Ed Yong
Tłumaczenie: Weronika Tomaszewska
Czytając ten artykuł, świecisz — może
nieznacznie, delikatnie, ale jednak. Reakcje chemiczne zachodzące w twoim ciele,
obok uwalniania energii i produkcji ciepła, uwalniają także niewielką liczbę
fotonów cząstek elementarnych światła. Emisja ta nasila się późnym popołudniem, w okolicach dolnej części twarzy.
Wiele żywych stworzeń, włączając w to
świetliki,
meduzy,
kałamarnice,
robaczki świętojańskie
i
ryby głębinowe,
słynie z produkcji własnego światła, często korzystając przy tym z pomocy
bakterii. Jednak wszystkie żywe istoty emitują pewną ilość światła, choć jest
ona tak niewielka, że bardzo trudno ją wykryć. Nasz własny, biologiczny blask
jest tysiąckrotnie słabszy niż wrażliwość oka ludzkiego, więc jedyna szansa na
jego wykrycie to skorzystanie ze skomplikowanej aparatury.
Tak właśnie zrobił
Masaki Kobayashi z Instytutu Technologii Tohoku. Poszukiwanie naszego wewnętrznego światła to
zazwyczaj domena hipisów i zwolenników New Age. Kobayashi nie należy jednak do
żadnej z tych grup — zdołał on sfotografować delikatny blask ludzki, używając
niezwykle czułego aparatu, zdolnego wychwycić nawet najdelikatniejsze światło.
Wcześniej stosowane aparaty potrzebowały ponad
godziny, aby uzyskać przyzwoity obraz, jednak aparat Kobayashiego jest tak
wrażliwy, że potrafi wychwycić światło już na poziomie pojedynczego fotonu. Mimo
to, sprawa nie jest wcale taka prosta. Aparat musi być przechowywany w temperaturze -120 stopni Celsjusza, w szczelnym, całkowicie pozbawionym światła
pomieszczeniu. Osoba uwieczniana na kliszy także musi znajdować się w absolutnych ciemnościach. Musi być także naga i czysta, gdyż odzież i brud mogą
przesłonić emitowane fotony.
Kobayashi zwerbował
pięciu ochotników i uwieczniał ich na zdjęciach co trzy godziny między 10:00 a 22:00 przez trzy dni. Prócz krótkich pobytów w absolutnej ciemności,
doświadczali oni normalnych warunków świetlnych i spali od północy do godziny 7
rano.
Świecenie odbywa się w pewnym rytmie, natężając
się i słabnąc w ciągu dnia i osiągając maksymalną wartość około godziny 16.
Kobayashi jest zdania, że rytm ten zależny jest od wewnętrznego zegara
biologicznego, gdyż udało mu się przerwać ten cykl i stłumić światło emitowane
przez ciała ochotników, zaburzając ich czas snu i każąc im przebywać w stanie
czuwania w niesłabnącym świetle.
Strumień 'biofotonów' nie jest wyłącznie
odzwierciedleniem ciepłoty ciała. Aparat w podczerwieni pokazał, że niektóre z najcieplejszych części ciała, jak chociażby bok szyi nad obojczykiem, wydzielają
bardzo niewielką liczbę fotonów, a całkowita emisja nie zbiega się w żaden
zauważalny sposób z różnicami w temperaturze ciała.
Zdaniem Kobayashiego światło pochodzi z reakcji
chemicznych, których produktem są wolne rodniki — atomy lub cząsteczki,
posiadające wolne, niesparowane elektrony. Elektrony zazwyczaj wirują w parach,
jednakże w wolnych rodnikach jeden z nich jest pozbawiony partnera. W rezultacie
rodniki są niezwykle reaktywne i wywołują wiele energetycznych reakcji
chemicznych, zderzając się z rozmaitymi tłuszczami i białkami w komórkach ciała.
Nasze światło powstaje, jeśli w reakcji takiej obecne są
fluorofory — cząsteczki, które wydzielają fotony przechodząc z wysokoenergetycznego
„stanu pobudzenia" w niskoenergetyczny „stan stacjonarny".
Wykonane przez niego zdjęcia wykazują, że nasze
twarze są najbardziej świecącymi częściami ciała, szczególnie zaś usta i policzki. Dysponując jedynie pięcioma męskimi ochotnikami, nie wiadomo, czy taki
nierówny rozkład świetlistości dotyczy wszystkich ludzi, grup etnicznych, a nawet płci, jednak aparat Kobayashiego z pewnością daje możliwość sprawdzenia
tego w przyszłości. Nie jest też jasne, czy świecenie przykładem ma rzeczywiście
literalne przełożenie — będziemy potrzebowali więcej ochotników, aby się o tym przekonać…
Oryginał.
Not Exactly
Rocket Science,
20 czerwca 2009
« Fizyka (Publikacja: 27-07-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6702 |
|