|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychologia społeczna
Marchewka jest lepsza od kija w zaszczepianiu ducha współpracy Autor tekstu: Ed Yong
Tłumaczenie: Krzysztof Achinger
Gdy trzeba zachęcić ludzi do wspólnej pracy na rzecz
wyższego dobra, marchewki działają lepiej niż kije. Jest to przesłanie
najnowszych badań pokazujących, że nagradzanie ludzi za dobre zachowanie jest
lepsze w promowaniu współpracy niż karanie ich za wykroczenia.
David Rand z Uniwersytetu Harvarda poprosił grupy wolontariuszy, by zagrali w „grę w dobra publiczne", gdzie mogli oszukiwać lub współpracować ze sobą za prawdziwe
pieniądze. Po wielu rundach gry uczestnicy chętniej
współpracowali ze sobą, gdy mogli nagradzać się za dobre zachowanie lub karać za
wykroczenia. Ale z tych dwóch strategii marchewka była lepsza dla grupy niż kij,
przynosząc znacznie większe nagrody. Gry w dobra publiczne, aczkolwiek w bardziej skomplikowanej formie, są
częścią współczesnego życia. Gramy w nie, gdy
decydujemy się przyjąć osobistą odpowiedzialność za redukcję emisji węgla lub
polegamy na innych w tej kwestii. Gramy w nie, gdy przyłączamy się do
wykonywania obowiązków domowych lub gdy polegamy na naszych domownikach lub
partnerach, by posprzątali.
Tego rodzaju gry są użyteczne dla zrozumienia naszych
skłonności do pomagania niespokrewnionym nieznajomym nawet, jeżeli nic nie
dostaniemy w zamian. Pytaniem jest, dlaczego taka bezinteresowność istnieje, gdy
altruiści mogą być łatwo wykorzystani przez oszustów i obiboków, którzy
zgarniają wspólne korzyści, niczego nie wnosząc od siebie. Jak bezinteresowność
utrzymuje się w obliczu takiej podatności?
Wielu badaczy odpowiedzi szukało w karze, testując
ideę, że społeczeństwa wiąże możliwość wymierzania kar pasażerom na gapę, często
ponosząc osobiste straty. Stali bywalcy tego bloga mogą pamiętać ciąg artykułów
na ten temat.
Pierwszy, z grupy Simona Gachtera, pokazywał, że zdolność do
karania pasażerów na gapę stabilizuje zachowania kooperacyjne,
ale drugie badanie, przeprowadzone przez grupę Martina Nowaka
pokazuje, że to wzmocnienie współpracy niesie ze sobą koszt — z powodu eskalacji
konfliktów zdolność do karania zostawia te grupy z mniejszą ilością nagród niż
te, które stroniły od kar. Gachter nie zgodził
się z tym i w
trzecim badaniu jego grupa zasugerowała, że na dłuższą
metę obydwu grupom i pojedynczym jednostkom powodzi się lepiej, jeżeli kara jest
opcją. Rand, członek grupy Nowaka z Uniwersytetu
Harvarda powraca do debaty i tym razem skupia się na milszym przeciwieństwie
kary — na nagrodzie.
Tym razem Rand chciał zrobić grę bardziej
realistyczną. Gry często są rozgrywane w jednej rundzie lub w grupach z ciągle
zmieniającymi się, anonimowymi partnerami. Ale nie jest to dokładne
odzwierciedlenie prawdziwego życia, gdzie, jak mówi Rand, „powtarzalność jest
często możliwa, a reputacja jest zwykle stawką". Często mamy wielokrotne
kontakty z tymi samymi ludźmi i nasz stosunek do nich zależy od naszych
przeszłych doświadczeń. Więc Rand chciał pociągnąć grę dobra publicznego tak, by
reputacja mogła odegrać swoją rolę.
Rand zwerbował 192 wolontariuszy, którzy grali w grę
anonimowo przy pomocy komputerów. Podzielono ich na 4-osobowe grupy, które
pozostawały razem przez cały czas trwania eksperymentu. Gra trwała 50 rund, ale
gracze tego nie wiedzieli. W każdej rundzie gracze decydowali, jaką ilość z 20
jednostek włożyć do wspólnej puli, a ile zachować dla siebie. Wspólna pula
jest pomnożona przez 1,6 i równo rozdzielona. Na końcu wszystkiego jednostki
zostały zamienione na żywą gotówkę.
Jest to klasycznym dylematem. Grupa radzi sobie
najlepiej, gdy każdy wkłada wszystko i każdy uczestnik otrzymuje z powrotem 32
jednostki. Ale dla pojedynczego uczestnika najlepszą taktyką jest zatrzymanie
wszystkiego i zgarnięcie udziałów innych graczy — robiąc tak, mogliby
zainkasować bajeczne 44 jednostki.
Jako dodatek do tego ogólnego modelu niektórzy
uczestnicy rozgrywali drugi etap w każdej rundzie. Na tym etapie grupa mogła
ukarać konkretnego gracza zużywając 4 własne jednostki by pozbawić ofiarę 12.
Druga grupa mogła nagrodzić swoich współgraczy 12 jednostkami kosztem 4
własnych. A trzecia grupa mogła wybrać między nagradzaniem, karaniem lub
biernością. Na końcu każdy z uczestników dowiaduje się, jacy byli wobec nich
współgracze, nie zaś, jacy byli wobec innych.
Rand odkrył, że bez spodziewanych marchewek i kijów
średni wkład graczy spadał z 14 jednostek na rundę do zaledwie 8. Jednakże
nagrody i kary były tak samo dobre w promowaniu współpracy; gdy te opcje były
dostępne, wkład uczestników był wysoki. Ale, dwie grupy, które mogły się
nagradzać, zarobiły znacznie więcej niż te, które mogły się tylko karać lub te,
które pozostały bierne.
Wyglądało także na to, że ludzie lubili odgrywać tego, co
czyni dobro; w obu grupach, w których nagradzanie było możliwe, uczestnicy
używali tej opcji częściej w miarę postępu w grze. Karanie jednak malało w miarę
upływu czasu. Koszt odwetu oznaczał, że gracze rzadko kiedy rozdzielali między
sobą kary pod koniec eksperymentu. W rzeczywistości, kiedy obie opcje były
dostępne, grupy, które częściej nagradzały się, kończyły grę z większymi
zasobami niż te, które preferowały kary.
Pozostaje kilka pytań. Zmodyfikowana gra w dobro
publiczne Randa została zaprojektowana, by umożliwić reputacji wpływanie na to,
jak ludzie rozdzielają nagrody i kary. Odzwierciedla to wiele z naszych
najważniejszych interakcji — z przyjaciółmi, rodziną i kolegami — i z pewnością
odzwierciedla świat naszych przodków, którzy żyli w ściśle powiązanych
społecznościach. Czy ma to zastosowanie w naszym zglobalizowanym świecie, gdzie
możemy doświadczać tylko jednorazowych relacji z innymi i gdzie komunikowanie w sieci oferuje dobrodziejstwo anonimowości, pozostaje kwestią do rozstrzygnięcia.
Ale ostatecznie wyniki Randa sugerują, że kiedy
ścieżki ludzi wielokrotnie się krzyżują, marchewki są znacznie lepsze niż kije w zaszczepianiu zachowania dla lepszego dobra. Nie tylko prowadzą one do większych
nagród dla każdego zaangażowanego, ale minimalizują zagrożenie niespołecznego
karania, w którym pasażerowie na gapę mściwie krytykują altruistów.
Zachowanie to wzmacnia zdolność do wykolejania współpracy i choć rzadkie w krajach, takich jak USA czy Wielka Brytania, jest
znacznie bardziej powszechne w miejscach, takich jak
Grecja i Oman. W takich krajach relatywna wartość
nagród może być nawet większa.
Rand podsumowuje to najlepiej i pozwólmy jego słowom
mówić za siebie:
Czasami twierdzi się, że łatwiej jest ludzi karać niż nagradzać. My uważamy, że
tak nie jest. Życie jest pełne możliwości obopólnej wymiany korzyści, jak i sytuacji, w których możemy pomagać innym, czy to przyjaciołom, sąsiadom,
współpracownikom, czy nieznajomym. Regularnie poświęcamy czas i wysiłki, jak
również pieniądze, by wspomagać ludzi wokół nas. Może to być minimalna pomoc,
jak pomoc przyjacielowi w przeniesieniu mebla, dodatkowa praca za chorego
współpracownika lub pomaganie w odnalezieniu drogi turyście. Może to być także
sprawa poważniejsza, jak rekomendowanie kolegi do awansu lub wypowiedzenie się w obronie ofiary dyskryminacji. Tego rodzaju produktywne interakcje są budulcem
naszego społeczeństwa i nie powinno się ich lekceważyć.
Źródła:
Science
10.1126/science.1177418
Obrazy:
Graphs copyright of
AAAS/Science
Tekst oryginału.
Not Exactly
Rocket Science,
3 września 2009
« Psychologia społeczna (Publikacja: 22-09-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6814 |
|