|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Bezpieczny antyklerykalizm Autor tekstu: Przemysław Prekiel
Publicysta „Rzeczpospolitej" Piotr Semka, komentując
na swoim blogu pielgrzymkę papieża Benedykta XVI do Hiszpanii stwierdził, iż reakcje części hiszpańskich
mediów były zbyt agresywne wobec gościa. Co więcej, że jest to od lat stała tendencja
„obozu liberalno-lewicowego". W swoim komentarzu Semka pisze:
„W latach 30., w czasie wojny domowej w Hiszpanii, ofiary były po wszystkich
stronach. Ale nie wolno zapominać, że wśród 200 tys. poległych było 7 tys.
bestialsko zamordowanych kapłanów, zakonników i zakonnic. A także wielu zwykłych
wiernych, którzy zginęli tylko dlatego, że byli katolikami"
Pytanie podstawowe brzmi- czy tych kapłanów mordowano rzeczywiście- jak od lat
postuluje kler- za wiarę? Przypomnę redaktorowi Semce kilka przykrych dla niego
faktów, o których nie chciał lub bał się wspomnieć.
Po pierwsze hiszpańscy faszyści korzystali z ogromnego wsparcia jakiego udzielił
im Kościół katolicki — „Panuje całkowita zgodność pomiędzy nami a rządem
narodowym, który nie podejmuje żadnego kroku bez mojej rady i zawsze się do niej
stosuje"- pisał kardynał Toledo Isidoro Goma. Inny hierarcha poszedł dalej: „
Błogosławione niech będą armaty, jeśli w lejach, które otwierają zakwitną słowa
ewangelii" — to słowa biskupa Kartaginy Diaza Gomara.
Sprawa, która spędza dziś sen z powiek prawicowym publicystom to wspomniana już
liczba ofiar katolickich księży, którzy rzekomo zginęli za wiarę. Nie znajdziemy
ani słowa w wywodach tego znanego publicysty o tym, że Kościół Katolicki nie
tylko słowem , ale także i czynem wsparł gen. Franco i jego faszystowski obóz.
Co więc spowodowało, że śmierć poniosła tak duża liczba księży? Przecież
przed wojną domową nie zginął ani jeden duchowny?
Odpowiedź jest bardzo prosta. To zaangażowanie się w tej wojnie po stronie
frankistów spowodowało radykalizację napięć. Zginęli głównie jako
faszyści, biorący czynny udział z bronią w ręku w walce przeciw legalnie
wybranej władzy. Katolicki autor Jose Bergamin doskonale to podsumował:
„Ani
jeden z nich nie umierał za Chrystusa. Umierali za gen. Franco. Można robić z nich bohaterów nacjonalistycznych, ofiary polityczne, ale w żadnym razie
męczenników".
Być może budujący jest dla dziennikarza „Rzeczpospolitej" fakt, iż każdy członek
Hiszpańskiej Falangi musiał chodzić na mszę i się spowiadać oraz to, że w jej
szeregach znajdowali się czołowi członkowie Akcji Katolickiej (np. jej sekretarz Serano
Surez, prywatnie zięć Franco). Jednak twierdzenie, że katolicka wiara niosła
miłość i pokój, niektórym Hiszpanom źle się kojarzy.
W prawdziwe osłupienie wprawia następujący fragment wynurzeń Semki:
„Europejska opinia publiczna jest niezwykle mocno wyczulona na polityczne skręty w prawo. To dlatego dyskutowano o wprowadzeniu unijnych sankcji wobec Austrii,
gdy władzę zdobyła tam partia Jörga Haidera. Ale gdy socjaliści Zapatero
realizują plan radykalnej laicyzacji ograniczającej prawa katolików, nie budzi
to zaniepokojenia nawet europejskich partii chadeckich — wywodzących wszak swoje
korzenie z chrześcijaństwa. A skoro politycy milczą, trudno się dziwić, że głos
musiała zabrać głowa Kościoła katolickiego."
Czy rzeczywiście Piotr Semka nie
widzi różnicy pomiędzy Haiderem, który nie krył swoich antysemickich i ksenofobicznych poglądów, a premierem Jose Zapatero? Cóż, rozdział Kościoła od
państwa zawsze wywołuje poczucie zagrożenia w katolickiej opinii publicznej, pod każdą szerokością
geograficzną, ale występować w obronie polityka, który publicznie chwalił
zdobycze III Rzeszy, weteranów SS uznawał za porządnych ludzi i atakował
Żydów domagających się rekompensaty za skonfiskowane im za czasów Hitlera majątki
naprawdę nie wypada. Ileż to razy słyszeliśmy z ust redaktora Semki słowa o zagrożeniu ze strony Niemiec z powodu wystąpień Eriki Steinbach? Szkoda, że takiego
zagrożenia nie wyczuwał ze strony Jörga Haidera, który w populizmie
przywódczynię niemieckich wypędzonych bił na głowę.
Odwiedzający Hiszpanię Benedykt XVI ostro zaatakował rząd socjalistyczny
premiera Zapatero. Według papieża na nowo
rodzi się „laickość, antyklerykalizm i sekularyzm, jakie obserwowano w latach
trzydziestych, w czasach II Republiki w przededniu wojny domowej" i dodał, że Hiszpania wymaga reewangelizacji. Czyżby
Benedykt XVI kwestionował demokrację i szykował się na krucjatę przeciw zbłąkanym owieczkom idąc
śladami swojego poprzednika Piusa XII, który jednoznacznie stanął po stronie
reżimu faszystowskiego?
Przypomnę list Piusa XII do gen. Franco po zakończeniu
hiszpańskiej wojny domowej:
„Radujemy się wraz z Waszą Ekscelencją z uprawnionego zwycięstwa Hiszpanii Katolickiej". Dwa tygodnie później w orędziu
radiowym mówił: „Z wielką radością zwracamy się do Was najdrożsi synowie
katolickiej Hiszpanii, by wyrazić nasze ojcowskie gratulacje za dar pokoju i zwycięstwo, którym Bóg uhonorował chrześcijański heroizm naszej wiary i miłości… tak wam nasi drodzy synowie katolickiej Hiszpanii, jak i głowie
Państwa i jego sławnemu rządowi, heroicznym kombatantom… przesyłamy nasze apostolskie
błogosławieństwo…".
Może więc zamiast pouczać Hiszpanów, którzy sami i bez
żadnego przymusu powierzyli stery państwa już drugo raz z rzędu socjalistom,
papież przeprosi za zaangażowanie Watykanu po stronie faszystów? Nie tylko
zresztą hiszpańskich, gdyż polityka papiestwa znana jest z szeregu innych
wstydliwych przypadków bliskiego współżycia — Chorwacja, Włochy, Węgry i wiele innych
państw też doświadczy „dobrodziejstw" sojuszu faszystowsko- katolickiego.
Na koniec Piotr Semka zauważa:
„polityczny antyklerykalizm przestaje być czymś
egzotycznym także w Polsce (...) na demonstracjach polskiej lewicy niebezpiecznie
pobrzmiewają okrzyki o "drugiej Hiszpanii", którą antyklerykałowie chcieliby
zgotować polskiemu Kościołowi."
Zapewne publicysta „Rzeczpospolitej" zapomniał o słowach swojego politycznego idola Jarosława Kaczyńskiego z kampanii
prezydenckiej, który określił swoją partię jako „ po trosze lewicową".
Lewica i antyklerykalizm szanowny panie nie są takie straszne!
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 08-11-2010 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 728 |
|