Prawo » Prawa wolnomyśliciela
Katedry konkordatowe na bawarskich uniwersytetach Autor tekstu: Andrzej Wendrychowicz
W grudniowym newsletterze niemieckiej fundacji Giordana Bruna znalazłem ciekawą
informację, która może zainteresuje czytelników Racjonalisty. Okazuje się, że
nie tylko w Polsce Kościół Katolicki ma duży wpływ na wychowanie młodzieży w publicznych szkołach. Nie chodzi tylko o szkolną religię, ale też o nauczanie
innych przedmiotów, w tym etyki. W Polsce lekcje etyki są nierzadko prowadzone przez katechetów, co urąga nie
tylko zdrowemu rozsądkowi, ale też jest sprzeczne z obowiązującym prawem. Marne
to pocieszenie, że w Bawarii, — bo o nią chodzi w tym artykule — jest podobnie.
Tyle że tam znaleźli się mądrzy i odważni ludzie, którzy poszli z tym do sądu i mają rosnące szanse na wygranie procesu. Oby był to dobry znak także dla nas.
Wszak żyjemy w Europie, wyznającej te same humanistyczne wartości.
Pani Ulla Wessels, profesor filozofii z Lipska, wraz z sześcioma innymi osobami z różnych stron Niemiec, złożyli w czerwcu 2008 roku w Sądzie Administracyjnym w Ansbach wniosek o wydanie przez ten sąd tymczasowego zarządzenia przeciwko
uniwersytetowi
Friedrich-Alexander-Universität Erlangen-Nürnberg w sprawie wszczęcia przez tę
uczelnię procedury obsadzenia stanowiska kierownika Katedry Filozofii
Praktycznej na wydziale Filozofii tegoż uniwersytetu, z uwzględnieniem
postanowień konkordatu.
Wygląda na to, że po licznych odwołaniach od niesatysfakcjonujących
wnioskodawców decyzji sądów różnych instancji, łącznie ze skargą do Komisji
Europejskiej, proces wszedł w decydującą fazę i rokowania dla zwycięstwa
skarżących są coraz lepsze. Dotychczas osiągnęli, że decyzją z 13 grudnia 2010
roku sąd wstrzymał procedurę kwalifikacyjną na kierownika katedry. Ale im chodzi o więcej. O całkowite zniesienie takich praktyk i stosowne zmiany w prawie.
Wnioskodawcy zwracają uwagę, że prawo wetowania przez katolickiego biskupa
decyzji uczelni przy obsadzaniu katedr filozofii i pedagogiki, poza wydziałami
teologicznymi, jest jawną dyskryminacją kandydatów niekatolików, a szczególnie
osób nastawionych krytycznie do religii. Jest to także naruszeniem
zagwarantowanej w konstytucji RFN swobody prowadzenia badań i nauczania.
Tak zwane „Katedry konkordatowe" są specjalnością bawarskich uniwersytetów. Są
to katedry poza wydziałami
teologicznymi, przy których obsadzaniu Kościół Katolicki ustami miejscowych
biskupów ma prawo veta, a więc do niego
należy ostatnie słowo.
Skąd się to wzięło?
Instytucja katedr konkordatowych znalazła się w umowie Bawarii ze Stolicą
Apostolską z początku XIX wieku. Zapisano w niej, że Kościół Katolicki otrzymuje
tzw. „prawo zaskarżenia" w stosunku do kierowników katedr uniwersyteckich.
Ustalono także, że kształcenie nauczycieli odbywa się na uczelniach kościelnych.
Po upadku Bawarskiej Republiki Rad i utworzeniu Wolnego Państwa Bawarskiego
umowa z Watykanem została odnowiona w roku 1924. Tym razem zapisano w niej, że
przynajmniej jedna katedra Filozofii i Historii na każdym bawarskim
uniwersytecie jest związana konkordatowo. Te bawarskie regulacje przeniesiono do
konkordatu zawartego przez Hitlera z Kościołem Katolickim w roku 1933.
Kiedy po roku 1945 sprawy kultu religijnego przeszły pod jurysdykcję landów,
ponownie potwierdzono obowiązywanie konkordatu bawarskiego z roku 1924. Temat
powrócił raz jeszcze przy uchwalaniu bawarskiej konstytucji w roku 1974.
Widnieje w niej zapis:
Państwo utrzymuje na uniwersytetach
Augsburg, Erlangen-Nürnberg, München (Ludwig-Maximilians-Universität), Passau,
Regensburg, Würzburg oraz w Szkole
Wyższej w Bambergu, na jednym z kierunków studiów pedagogicznych, po jednej
Katedrze Filozofii, Nauk Społecznych oraz Pedagogiki, w których wobec
kierowników tych katedr nie istnieje prawo zaskarżenia z powodu ich
katolicko-kościelnym przekonaniom.
Dzięki takiemu
zapisowi obecnie na bawarskich uczelniach istnieje 21 katedr konkordatowych. W praktyce oznacza to, że około 1/3
katedr na wymienionych wyżej kierunkach studiów jest w rękach ludzi Kościoła
Katolickiego. W praktyce oznacza to, że KK ma zagwarantowany prawem wpływ na
podstawowe wartości przekazywane studentom, a szczególnie przyszłym
nauczycielom. Chodzi tu o etykę, filozofię, nauki społeczne i pedagogiczne. Taki
stan rzeczy tłumaczy się wspólną odpowiedzialnością kościoła i państwa za
wychowanie i nauczanie. W praktyce zaś oznacza, że państwo jest skazane na
współpracę z Kościołem w określaniu celów nauki w publicznych szkołach.
Poza wykazywaniem
niezgodności takiego stanu rzeczy z innymi zapisami bawarskiej konstytucji,
siedmiu skarżących przywołuje także dwa ważkie argumenty.
Historyczny.
Historyczne uzasadnianie wpływu Kościoła Katolickiego na proces wychowania i kształcenia w bawarskich szkołach nie odpowiada społecznej rzeczywistości. Z punktu widzenia pluralistycznego charakteru podstawowych wartości, form życia i obrazu świata zakładanie „wspólnej odpowiedzialności" Kościoła Katolickiego i państwa jest anachronizmem.
Etyczno-pedagogiczny.
Wedle powszechnego rozumienia prawa, szczególnie nauczyciele etyki w szkołach
publicznych są zobowiązani do neutralności światopoglądowej. Tej fundamentalnej
zasadzie przeczy powiązane z religią i kościołem kształcenie nauczycieli etyki.
Skarżący upatrują swojej szansy na
zwycięstwo z dwóch istotnych powodów.
Po pierwsze: skład socjalny mieszkańców
Bawarii zmienił się radykalnie, gdyż znacznie wzrosła liczba osób niewierzących i imigrantów wyznających inne religie. Tym samym stało się bezzasadne
przyznawanie Kościołowi Katolickiemu szczególnych uprawnień w dziedzinie oświaty i wychowania młodzieży.
Po wtóre: od roku 2006 prawo równego
traktowania kandydatów ubiegających się o pracę, czy stanowisko stało się
obowiązującym prawem europejskim. Wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej
zostały zobowiązanie do implementacji tych przepisów do swojego narodowego
prawodawstwa.
Niestety dochodzenie prawa w Niemczech
jest kosztowne. Dotychczas koszty sądowe i pomocy prawnej w tej sprawie
pochłonęły już około 20 000 Euro. Kwotę tę pozyskano z darowizn osób i organizacji laickich wspierających skarżących.
Na portalu
etykawszkole.pl pisałem o innym procesie, jaki mama dwóch synów z podstawówki we Freiburgu w Badenii
Wirtembergii wytoczyła tamtejszemu Ministerstwu Szkolnictwa o to, że w szkole
podstawowej jej synów nie ma etyki, a jej chłopcy nie chodzą na lekcje religii.
Co prawda sam proces sądowy przegrała, ale postawiła na swoim. Rząd Badenii
Wirtembergii zapowiedział, że etyka będzie wykładana także w szkołach
podstawowych; teraz jest dopiero w klasach od 7 do 10.
Myślę, że zbliża się chwila, kiedy i my,
racjonaliści, pójdziemy do sądu w obronie neutralności światopoglądowej polskiej
szkoły. Nawet, jeśli będzie trzeba zebrać na to fundusze. Nie powinniśmy się
więcej godzić na takie skandaliczne przypadki, jak ten opisany niedawno na
Racjonaliście o „twórczości artystycznej" na lekcjach religii w pewnej
białostockiej szkole.
« Prawa wolnomyśliciela (Publikacja: 01-01-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7658 |