|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Listy i opinie Ustanowienie Rządu Światowego bardziej prawdopodobne, niż kiedykolwiek Autor tekstu: Tadeusz Bisewski
Tylko małe sekrety muszą być strzeżone,
wielkie są trzymane w sekrecie dzięki niedowierzaniu opinii publicznej.
Marshall McLuhan
Problem z tzw.
teoriami spiskowymi polega na tym, że do jednego worka wrzucane jest wszystko
od porwań przez kosmitów (oczywiście w celach seksualnych) do oskarżeń w rodzaju „zamach w Smoleńsku". Dochodzi do tego mieszanka uprzedzeń
rasowych, narodowych i wyznaniowych (np. wszechobecni Żydzi u władzy). Przez
taki stan rzeczy wszystko, co wiąże się z niedowierzaniem opinii publicznej,
otrzymuje deprymującą łątkę o nazwie „dla fanów teorii spiskowych",
znaczącą tyle co „sprawa dla Foxa Muldera". Tymczasem całkowicie
nieracjonalne jest odrzucanie a priori tak
różnorodnego zbioru myśli i spostrzeżeń — szczególnie jeśli powodem ma
być jedynie niewiara mas. Wręcz przeciwnie, należy uważnie przyglądać się
zawartości tej beczki bez dna, wyławiając co bardziej interesujące pomysły i zadając sobie pytanie „a co, jeśli są prawdziwe?". Powinna nas do tego
nakłaniać nasza filozoficzna ciekawość świata i poczucie obowiązku ciągłego
sprawdzania każdej teorii przed jej odrzuceniem.
Rozpoznałem prosty schemat, którego używają
przedstawicie władzy, wprowadzając w życie kontrowersyjne decyzje:
zaprzeczanie-dezinformacja-potwierdzenie. Możemy go właśnie oglądać na
przykładzie przygotowań do ataku na Iran. Jeszcze w grudniu zeszłego roku
izraelski minister obrony Ehud Barak wykluczał możliwość takiego ataku, a Barack Obama uzależniał ewentualne uderzenie od przekroczenia
„dopuszczalnych limitów" przez władze Iranu. Ta pierwsza faza ma za
zadanie stworzyć temat w obiegu medialnym (co swoją drogą już jest znaczące,
bo gdyby problemu nie było, to by o nim w ogóle nie mówiono). Mniej więcej
od połowy stycznia do teraz trwa faza druga, czyli pretensje („Iran jawnie
ignoruje swe zobowiązania międzynarodowe". H. Clinton, 11 stycznia),
niejasności (nazwanie planów ew. ataku „skomplikowanymi", NYT, 20 lutego) i niepewności (powtarzanie słów prezydenta Iranu o „ważnych osiągnięciach" w dziedzinie atomistyki, od 11 lutego). Jednocześnie wiele wypowiedzi sugeruje,
że atak będzie miał miejsce w przyszłości (określenie ewentualnego
zaatakowania Iranu przez Izrael jako „przedwczesne", gen. Martin Dempsey,
USA, 19 lutego). Pozostaje nam tylko poczekać na fazę trzecią, czyli
rzeczywiste działania oraz próby wytłumaczenia ich dokładnie nieokreślonym
uzasadnieniem, np. „pewnymi informacjami wywiadu".
Możliwe jest wykorzystanie tego samego schematu w celu
popularyzacji idei Rządu Światowego. Pierwszym etapem byłoby zaprzeczanie, co
ma już miejsce dzięki włączaniu tematu do grona nieprawdopodobnych teorii
spiskowych. Co więcej, popularność tego wymysłu wzrasta praktycznie z każdym
rokiem, czego przykładem może być chociażby Racjonalista.pl, na którego
stronach najstarsza odnaleziona przeze mnie publikacja zawierająca frazę „rząd
światowy" pochodzi dopiero z 2009 roku. Podobnie jest z treścią komentarzy i wypowiedzi na forum, w których częstotliwość występowania tej frazy
wydaje się wzrastać z każdym rokiem. O popularności teorii świadczy również
liczba stron internetowych, na których Google odnajduje frazę „New Word
Order". Jest ona obecnie równa 38 milionom, czego nie osiągają nawet
nazwiska niektórych powszechnie znanych światowych celebrytów i ikon
popkultury (np. fraza „Mick Jagger" — 22 miliony wyników wyszukiwania;
„Kurt Cobain" — 19 milionów)*. W związku z takim zainteresowaniem, w świadomości
coraz większej liczby ludzi zapisuje się idea Rządu Światowego. Nie jest
istotne, że pomysł ten jest negowany, a nawet wyśmiewany — ważne, że
zaczyna istnieć w obiegu opinii publicznej (a przecież kilka pokoleń temu
nawet się ludziom nie śnił). Taka jest istota fazy pierwszej. Istotny może
być również charakter medium, w którym pomysł ów się szerzy, a mianowicie
Internet, który jest domeną ludzi młodych (a nawet bardzo młodych). Można
się zastanowić, czy dorastający obecnie pokolenie — na swój sposób
wychowywane w Internecie — ma być tym, któremu w przyszłości przyjdzie
zaakceptować ten Światowy Rząd i czy dlatego właśnie jest ono do tego pomysłu
przyzwyczajane?
Drugi schemat utrzymywania władzy i przeprowadza
kontrowersyjnych reform wygląda tak: tworzenie problemu (niekiedy poprzez
celowe niedziałanie)-nagłaśnianie-przeciwdziałanie. Przy całym wysiłku
nakierowanym na obiektywność polityczną, muszę zauważyć, że to właśnie
tym schematem obecny rząd Polski wypracował sobie reelekcję. Były to takie
problemy jak np.: dopalacze, hazardu, internetowa batalia przeciw napisom do
filmów (!), czy osobiste zaangażowanie i odwiedzanie miejsc popowodziowych
przy jednoczesnym braku w ciągu ostatnich lat istotnych działań zapobiegających
powodziom. Wszystkie te przykłady odpowiadają powyższemu schematowi. Przejdźmy
jednak do władzy w większej skali, czyli do tego, co dzieje się w Unii
Europejskiej, a dokładniej w tzw. strefie euro. Pomysł utworzenia wspólnej
waluty przy jednoczesnym pozostawieniu znacznej swobody w prowadzeniu polityki
fiskalnej przez państwa tę walutę przyjmujące od początku wydawał mi się
niebezpieczny. Wkrótce może się okazać, że został on tak opracowany
celowo. Zgodnie ze schematem, na stworzony i nagłaśniany właśnie problem,
czyli na sytuację finansową niektórych państw strefy euro, może znaleźć
się niebawem pewne rozwiązanie: wspólna polityka fiskalna Europy albo lepiej,
od razu Świata (o czym zresztą Sarkozy mówił już otwarcie w Parlamencie
Europejskim).
Gdy dodać do tego postępującą federalizację UE, która rozpoczęła się
wraz z podpisaniem Traktatu Lizbońskiego, to otrzymujemy realizację istotnej
części teorii spiskowej dotyczącej utworzenia
Rządu Światowego. Plan ten, według teorii, zakłada jednoczenie się
państw poszczególnych kontynentów, a następnie zjednoczenie powstałych z ten sposób unii. Nie da się zaprzeczyć, że od wielu dekad dominuje na świecie
tendencja do organizowania coraz większych struktur prawnych, tworzonych przez
coraz większe grupy państw (UE, ASEAN, Liga Arabska). Jeżeli ten proces będzie
kontynuowany, to siłą rzeczy w końcu musi doprowadzić do utworzenia światowego
rządu.
Czy da się i czy powinniśmy próbować ten proces
zatrzymać? Jeśli ktoś miałby zdobyć władzę nad światem, to lepiej byłoby,
aby dokonała tego władza stawiająca w dotychczasowych poczynaniach na
demokrację, niż mono- lub teokrację. To złudzenie wolności o nazwie
„demokracja" daje nam przecież olbrzymi komfort psychiczny i zawsze większą
swobodę życiową, niż alternatywa w rodzaju państwa totalitarnego. Czy
jednak utworzenie światowego rządu jest w ogóle konieczne? Na pewno nie, lecz
jeśli sprawy zaszły już tak daleko, że osobowość prawną nadaje się całym
kontynentom (Traktat Lizboński), to należałoby może zacząć wspierać pomysł
ostatecznego zjednoczenia całego globu. W przeciwnym wypadku mogłaby się ziścić
najgorsza z orwellowskich wizji, rodem z Roku
1984. Mogłoby powstać kilka supermocarstw (w powieści były trzy), które
utrzymywałyby swoje status quo
prowadząc ze sobą niekończące się wojny. Obecny etap procesu jednoczenia władzy
jest w dalekiej perspektywie dla wszystkich najmniej korzystny.
Z goła czym innym byłoby rzeczywiste utworzenie Rządu Światowego.
Powstałoby państwo, które nie posiadałoby żadnych wrogów zewnętrznych,
nawet potencjalnych. Do lamusa musiałaby odejść lwia część sztuki
uprawiania polityki, która polega na straszeniu obcym (Snowballem z Folwarku
Zwierzęcego). Co powstałoby w zamian? Czy może utrzymywałyby się
„wojny domowe"? Wprawdzie stany bądź landy jednego państwa z reguły nie
prowadzą ze sobą wojen, lecz odpowiednia propaganda mogłaby do tego prowadzić.
Podejrzewam jednak, że bardziej prawdopodobne okazałoby się zintensyfikowanie
tendencji odwrotnej do dotychczasowej. Światowe państwo mogłoby się zacząć
dzielić na coraz mniejsze części. Mógłby powstać kraj Basków, Szkotów,
Kaszubów, czy Ślązaków — bo po co na siłę utrzymywać jedność państwowych
granic, skoro i tak wszystkie narody świata tworzą jedną państwowość?
Prowincje Cesarstwa Rzymskiego cieszyły się szeroką autonomią, bo utrzymanie
jednolitego prawa na rozległym i zróżnicowanym obszarze prowadziłoby do rozłamów.
Zapewne podobnie musiałoby funkcjonować państwo o nazwie Ziemia, bo teren i zróżnicowanie byłoby jeszcze większe. Niestety, nie wiemy tego na pewno, a wizja zdobycia władzy nad całym światem napawa nas strachem, bo nie mamy i nie możemy mieć żadnych gwarancji.
Tym negatywnym akcentem zakończę mój artykuł.
Wykreowanie zbyt pozytywnej wizji Nowego Porządku mogłoby zrobić ze mnie
jednego z jego pierwszych propagatorów. To z kolei bardzo negatywnie wpłynęłoby
na stan mojego sumienia, gdyby okazało się, że Rząd Światowy rzeczywiście
powstanie, lecz nie będzie tak łaskawy, jak bym tego nam życzył.
* Wszystkie
frazy były wyszukiwane z użyciem cudzysłowu obejmującego całe wyrażenie,
aby w wynikach pojawiły się strony zawierające całe wyrażenie, np. „Mick
Jagger". Bez tego zabiegu Google wyszukałoby jednocześnie wszystkich Micków i wszystkich Jaggerów.
« Listy i opinie (Publikacja: 22-02-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 7786 |
|