Niedawno obchodziliśmy Dzień Przyszłości. Obok świętowania z PSR Wrocław napisałem z tej okazji artykuł z filmikiem. Stwierdziłem w nim, iż powinniśmy świętować potencjalnie wspaniałą przyszłość i naszym nastawieniem, naszymi działaniami, przyczyniać się do tego, że będzie ona naprawdę dobra. Wymieniłem też w moim eseju możliwe zagrożenia, w tym przede wszystkim ludzki irracjonalizm, który może wykoleić rozwój naszej cywilizacji.
Ku mojemu ogromnemu zdumieniu, większość komentarzy pod moim artykułem należała do pesymistów, którzy byli niemal oburzeni tym, iż widzę przyszłość w dobrych barwach i zachęcam do jej świętowania. Mój optymizm był wręcz w złym tonie. Popełniłem jakieś faux pas… Moje zdziwienie było tym gorętsze, iż znam przecież osoby do pewnego stopnia religijne, które mimo wszystko nie uwierzyły zapewnieniom Jana Pawła II o tzw. „cywilizacji śmierci" i cieszą się nowymi technologiami, oraz starają się współtworzyć przyszłość. I to pomimo tego, iż ich celem winny być przede wszystkim obiecane przez Biblię zaświaty, a nie „doczesny padół łez"…
Tymczasem padół łez ujrzałem pod moich artykułem, napełniany wiadrami przez osoby, które skądinąd piszą bardzo trafne, racjonalne komentarze w wielu innych miejscach. Skąd się wzięła ta rozległa kałuża słonej wody?
Mam na temat niesłuszną być może hipotezę (taki już urok hipotez, iż mogą być niesłuszne...). Otóż część ateistów jest przede wszystkim kontestatorami. Doświadczeni w jak najbardziej słusznej krytyce uchodzących za „jedyną prawdę" zabobonów, niestety nie poprzestają na tym. Niekiedy może się wydawać, iż nic w ich opinii nie może być godne pochwały, że wobec niczego nie można żywić optymistycznych nadziei. Zdawać się może, że nie tylko teistyczne opary absurdów, ale cała rzeczywistość społeczna jest zła. Kontestatorzy są przekonani, iż nie można chwalić przyszłości, bowiem to hurraoptymizm, pesymizm jest zaś jedyną racjonalną postawą.
Ja nie czuję się kontestatorem, nie uważam, iż nadmierny pesymizm jest racjonalny. Natomiast uważam za irracjonalną niechęć do współtworzenia przyszłości wraz z innymi ludźmi zamieszkującymi Ziemię. Bo w końcu od kogo ona zależy, jak nie od nas? Irracjonalne wydaje mi się zakładanie z góry przegranej, choć możliwości są wielkie, zaś fakty pokazują, iż jest lepiej niż było. Irracjonalna wydaje mi się stała postawa protestu, niejako uzależnienie od negatywnej krytyki faktów, zdarzeń, ludzi… Irracjonalna jest nadmierna negacja wobec braku afirmacji.
Przyszłość może być zła, jeśli wiele osób poprzestanie na siedzeniu w miękkich fotelach przed komputerami i zadowoli się rolą gremium krytycznego. Ateizm zawsze będzie niszowy i prześladowany, jeśli większość ateistów będzie obecna tylko w sieci (często anonimowo). Niedziałanie nie jest neutralne — często ma naturę destrukcyjną. Tym bardziej, jeśli jego surogatem jest tylko nadmierna krytyczność wobec wszystkiego.
Moim zdaniem od trzech dni spędzonych na werbalno-wirtualnym krytykowaniu lepszy jest choć kwadrans poświęcony na wspieranie ludzi, którzy chcą uczynić przyszłość lepszą. Jeszcze lepiej jest samemu coś wymyślić i zaproponować innym do współrealizacji. Uważam, iż szerzenie postaw racjonalnych, co zatem idzie ateistyczno-agnostycznych, również pomaga przyszłym czasom w byciu lepszymi. Religijne zabobony są hamulcem w rozwoju nowego, religijne zabobony konserwują myślenie na wiarę i przywiązanie do „starych dobrych czasów", czyli tych, w których powstawała „święta księga" i jej teologie. Ale jak mają uwolnić spętaną myśleniem magiczno-życzeniowym teraźniejszość osoby, których naczelnym hobby jest kontestacja? Niekiedy większa nawet niż u tych, którzy ciągle wierzą w Eden...
Zrobienie czegoś afirmacyjnego jest łatwe. Można choćby przyjść na spotkanie Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, pomóc w różnych projektach, czy choćby zająć mądry głos w dyskusji. Na przykład — oddział warszawski potrzebuje między innymi osób, które pomogłyby przygotować Kongres Polskich Ateistów. Im więcej będzie chętnych do pomocy, tym większa szansa, iż uda się zaprosić tak ciekawych ludzi jak Dawkins, Coyne czy Dennett. Krakowski PSR rozwija ogromną Koalicję Postęp i Świeckość, której celem jest silna i liczna grupa nacisku żądająca świeckości naszego kraju. Gdy będzie nas rzeczywiście wielu — politycy i media ustąpią, zaczną się zmiany… Wrocławski PSR chce nawiązać do tradycji Pomarańczowej Alternatywy i stworzyć coroczny happening zatytułowany „Pobożne krasnoludki", obok tego potrzeba osób chętnych do progresywnego projektu nauczania w różnych szkołach o ewolucji naturalnej poprzez grę i zabawę. PSR wciąż (współ)uczestniczy w projektach dotyczących wspierania etyki w szkole. Niebawem dojdzie do nich religioznawstwo. Krótko mówiąc — jest co robić, kto rzeczywiście chce świeckiej Polski i lepszej edukacji młodych, nie ma czasu na nadmierną kontestację. Więcej na ten temat można usłyszeć w kolejnym filmiku z cyklu „Bezbożna pogadanka"
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.