|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Nie jestem wielbłądem [1] Autor tekstu: Maciej Kochanowicz
Andrzej Koraszewski w tekście „Czy islam jest zagrożeniem i dla kogo?", który był polemiką z moim wcześniejszym artykułem zadał wiele istotnych pytań — o przyczyny
zacofania gospodarczego wielu krajów muzułmański, czy o stan tamtejszych
systemów edukacji. Pytania te byłyby ciekawy asumptem do dalszej dyskusji,
gdyby nie dwa fragmenty, które znalazły się w tym tekście.
1. „Zarówno w naszej korespondencji, jak i w swoim ostatnim artykule Maciej
Kochanowicz przedstawiał Bractwo Muzułmańskie jako umiarkowaną formację, która
może przybliżyć Egipt do demokracji."
Każdy czytelnik może sprawdzić, że w swoim artykule w ogóle nie wspomniałem Bractwa Muzułmańskiego. W korespondencji, do której
odwołuje się Andrzej Koraszewski Bractwo było przeze mnie przywoływane
incydentalnie. Raz w zestawieniu z austriacką partią Haidera, naserystami i komunistami. Na wszelki wypadek zapewniam czytelników, że również żadnej z tych formacji nie uważam za „umiarkowaną". Drugi raz wspomniałem Bractwo
we fragmencie, w którym pisałem, że nie jest ono jedyną przyczyną zła w świecie
muzułmański. Nie wiem jak z stwierdzenia, że BM nie jest jedyną przyczyną zła,
Andrzej
Koraszewski doszedł do konstatacji, iż wedle mnie „przybliża [ono] Egipt do
demokracji". Trzeci raz przywołałem Bractwo pisząc, że nie zgadzając się z nim uznaję prawo jego zwolenników do życia po swojemu, dopóki nie na
narzuca czegoś siłą innym. I wreszcie w ostatniej wzmiance pisałem, że moje
rozumienie islamu nie ma wiele, albo i nic, wspólnego z BM.
Omawianie prywatnej korespondencji na forum publicznym jest
praktyką brzydką. Niestety zostałem do tego zmuszony, gdyż ta nieznana
przecież czytelnikowi wymiana listów została tutaj zastosowana jako argument
by „ustawić sobie" dyskutanta w wygodnej pozycji i zrobić ze mnie jakiegoś
fana Bractwa. Dodam, że po przeczytaniu artykułu napisałem Andrzejowi
Koraszewskiemu o swoim zaskoczeniu. Odpowiedział, iż w swoim artykule nie
dostrzegam związanych z Bractwem i Arabską Wiosną zagrożeń. Pozostaje mi
powtórzyć za moim tekstem:
"W krajach wiosny arabskiej [...] niektórzy próbują
wykorzystać swą świeżo odzyskaną wolność do odbierania jej innym. W czasach dyktatur autokraci odbierając wolność polityczną
wszystkim (a szczególne islamistom) dawali jej erzatz niektórym. [...]
Ta dawkowana wolność bywała niekiedy postrzegana — przez ekstremistów
religijnych — jako element opresji, coś, z czymś dziś należy „skończyć".
Pytanie czy i jak dużo takiej wolności, musi dziś zostać ograniczone,
by uświadomić sobie, że i ta dawkowana wolność była jednak wolnością
prawdziwą." I w ostatnim podrozdziale: „w światowej historii
demokratyzacji nie raz pojawiały się czasowe tylko odwilże, po których
ponownie nadchodził mróz dyktatur, niejednokrotnie nawet jeszcze
silniejszy".
2.W innym fragmencie Andrzej Koraszewski pisze: "Świat
muzułmański nie jest monolitem, właściwie jest tylko jedna sprawa,
która łączy cały świat muzułmański bez wyjątku — antysemityzm.
Czasem nazywany antysyjonizmem. Wezwania do zniszczenia Izraela słyszymy z Teheranu,
Islamabadu, Chartumu i Somalii. Jest to jedyna sprawa,
która włączy wyznawców Mahometa na całym globie." [podkreślenia
moje]
Fragment ten pada w artykule polemicznym z autorem, który jest muzułmaninem. Jest to więc
zawoalowana sugestia, że także i rozmówca jest antysemitą (skoro łączy on
wszystkich „wyznawców"). A zatem nie pozostaje mi nic innego w tej kwestii,
jako poprosić Andrzeja Koraszewskiego o przedstawienie przesłanek na rzecz
tezy o moim rzekomym antysemityzmie.
***
Niestety i jakość wielu innych informacji zamieszczonych w tekście Andrzeja Koraszewskiego pozostawia wiele do życzenia. Po szybkim
sprawdzeniu okazuje się bowiem:
1. O planach wygnania chrześcijan z Homs donosi ta sama
organizacja (jeden z kościołów syryjskich), która twierdzi, że w ogóle to
co się dzieje w Syrii jest „prowadzone przez jedną, złowrogą organizację,
zwaną Syjonizmem" wyjaśniając dalej,
że „każda inteligentna osoba, która przeczyta >>Protokoły mędrców
Syjonu<< zobaczy rozmiar jego [syjonizmu] wpływu na politykę w naszym
regionie i na świecie" (http://www.memritv.org/clip_transcript/en/3047.htm).
Informacji tej nie znajdziemy za to w depeszach dziennikarzy, którzy różnymi
drogami odwiedzili Homs, ani w raportach inspektorów ONZ, czy dyplomatów
przebywających w Syrii.
Oczywiście wzrastająca przemoc międzywyznaniowa w Syrii
jest niepokojąca, ale to nie znaczy, że należy dawać wiarę we wszelkie
doniesienia przedstawiane w ramach propagandy prowadzonej w zgodzie z polityką
reżimu Asada, bez sprawdzenia ich w innych źródłach. Jak wręcz mówi jeden z ważniejszych działaczy opozycji, chrześcijanin Michel Kilo „sam reżim ...
podżega podziały wyznaniowe wśród Syryjczyków i ukazuje siebie jako obrońcę
mniejszości religijnych, a jest on odpowiedzialny od 4 dekad za wywołanie
strachu wśród mniejszości przez islamem i muzułmanami po tym jak napiętnował
je jako >>stosujące przemoc<< i >ekstremistyczne<<" (http://maydanistan.com/?p=535,
tłumaczenie z Jadaliyya.com).
2. Zaid Hamid, pakistański
„doradca" do spraw bezpieczeństwa publicznego, nie jest doradcą (rządu,
jak mogliby się zasugerować niektórzy czytelnicy), ale niezależnym
konsultantem o wątpliwych referencjach (http://en.wikipedia.org/wiki/Zaid_Hamid) — spiskowe teorie Hamida zostały prześwietlone choćby przez pakistańskie
gazety „The Express Tribune" http://tribune.com.pk/story/11701/will-the-real-zaid-hamid-please-stand-up/
oraz „The News" http://zaidonists.wordpress.com/2010/03/26/hate-speech-iii-by-fasi-zaka-the-news/.Swoją
wypowiedź przedstawił nie w maju tego roku, jak pisze Andrzej Koraszewski,
lecz w 2009 roku, lub nawet wcześniej (http://www.youtube.com/watch?v=wAZL7KuWEyc#t=1m33s).
Oczywiście nie zmienia to faktu, że wypowiedź ta jest
przykładem czystej wody oszołomstwa, ale jej ranga i timinig jest jednak inny
niż wynika to z tekstu Andrzeja Koraszewskiego. Zresztą w 150 milionowym
Pakistanie i innych oszołomów można znaleźć sporo, jeśli ktoś lubi tropić
fanów rozmaitych teorii spiskowych.
3. Również
podawana jako świeża wypowiedź Agung Laksano(30 maja 2012 r.) pochodzi
sprzed czterech lat (maj 2008 r.). A polityk ten od trzech lat nie jest już
marszałkiem parlamentu Indonezji, jak został przez Andrzeja Koraszewskiego
określony (http://www.middle-east-online.com/english/?id=25884,
http://www.thebalitimes.com/2008/05/16/israel-committing-ethnic-cleansing-parliament-speaker/).
Oczywiście
wypowiedź Agung Laksano zawiera
wyolbrzymieniem faktów dotyczących armii izraelskiej, i może także wyraża
nienawiść do Żydów jako takich. Można to sprawdzić przeprowadzając test
substytucji- przenosząc sytuację
np. do Chin: „Nie ma dnia bez rozlewu krwi niewinnych ludzi w Tybecie.
Chińscy żołnierze planowo i systematycznie mordują i niszczą
Tybet. Wioski są bombardowane, domy demolowane, pola palone" — wypowiedź
taka nie odpowiada prawdzie, Chiny bowiem stosują inne metody prześladowania
Tybetańczyków, ale czy oznacza wrogość wobec Chińczyków, jako grupy
narodowościowej? To zależałoby pewnie od szerszego kontekstu.
Ponadto można znaleźć wypowiedzi indonezyjskich polityków
całkiem odmienne. Na przykład pierwszy prezydent Indonezji po demokratycznej
transformacji AbdurrahmanWahid (Gus Dur), zresztą islamista i to jeden z nielicznych islamistów, którzy zostali prezydentami swojego kraju, mówił:
„Chiny i ZSRR mają, lub miały, ateizm jako część swojej konstytucji, ale
mamy długotrwałe stosunki z oboma tymi krajami. Izrael zaś cieszy się sławą
narodu darzącego dużym szacunkiem Boga i religię — nie ma powodu być
przeciwko Izraelowi" (http://www.haaretz.com/print-edition/features/a-friend-of-israel-in-the-islamic-world-1.127792,
podobnie http://www.abc.net.au/foreign/stories/s551141.htm
).
4. Pochodzący z „Egypt Human Development Report 2010" (http://www.undp.org.eg/Portals/0/NHDR%202010%20english.pdf)
wykres, zacytowany bez podania odnośnika, ma
uzasadniać tezę, iż „religia, a nie nauka czy prawa człowieka,
jest główną wartością społeczności muzułmańskich". Tymczasem w tymże
raporcie trzy wykresy wcześniej
czytelnik może sprawdzić, że średnio 88 proc. mieszkańców tych samych sześciu
krajów muzułmańskich odpowiada pozytywnie na identyczne pytanie dotyczące
tym razem demokracji. Jest to wynik o 10 punktów wyższy niż średnia na świecie i 11 punktów wyższy niż w Polsce.
Czy religii w krajach muzułmańskich nie jest przyznawane duże znaczenie? Oczywiście, że
jest — nawet o parę punktów procentowych wyższe niż demokracji. Ale żeby
określić, która z tych wartości jest postrzegana jako ważniejsza, i czy w ogóle w odbiorze społecznym zachodzi między nimi sprzeczność, to w badaniu
opinii publicznej należy zadać inne pytanie.
5. Powołując się
na „popularny" portal egipski Elbashayer Andrzej Koraszewski pisze, że
Muhammad Mursi, kandydat Bractwa Muzułmańskiego w wyborach planuje „zmusić
wszystkich chrześcijan, żeby się nawrócili lub płacili dżizję".
Wiadomość ta nie pojawiła się w żadnym innym medium egipskim — w tym w renomowanych i ostro krytycznych wobec Bractwa gazetach al-Ahram i Egypt
Independent (http://english.ahram.org.eg/
i
http://www.egyptindependent.com/),
które tu wymieniam, by anglojęzyczny czytelnik mógł to zarówno sam sprawdzić
, jak i poczytać z jakim krytycyzmem media egipskie potrafią pisać o Bractwie. W prawdziwość tej wiadomości wątpi zagorzały przeciwnik islamizmu i islamu egipski chrześcijanin Raymond Ibrahim (http://www.gatestoneinstitute.org/3083/egypt-christians-convert-pay-tribute-leave,
podobnie http://au.christiantoday.com/article/egypts-muslim-presidential-candidate-allegedly-said-christians-should-convert-pay-tribute-or-leave/13431.htm).
1 2 Dalej..
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 04-06-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8088 |
|