|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Światopogląd Wolnomyślicielskie wychowanie – problemy radości i wyzwania (Część I) Autor tekstu: T. G. Geetha
Tłumaczenie: Marta Wierzbicka
Będąc ateistką i sceptyczką powoli, prawdopodobnie
udało mi się zaszczepić sceptyczną postawę u mojej dziewięcioletniej córki.
Jednocześnie po kilku latach działalności w „Nirmukcie", nauczyłam się
doceniać wagę świeckiego humanizmu. Moje zainteresowanie ruchem wolnomyślicielskim i moje relacje z innymi wolnomyślicielami pozwoliły mi zdać sobie sprawę z wagi wpajania wartości humanistycznych i ducha wolnomyślicielstwa mojemu
dziecku. Zamierzam dzielić się swoimi doświadczeniami i pomysłami w nadziei, że
moglibyśmy zapoczątkować dyskusję na ten temat i tym samym utworzyć
przestrzeń, gdzie moglibyśmy gromadzić sugestie dla przyszłych wolnomyślicielskich
rodziców. Doświadczając, co znaczy walka o wolnomyślicielstwo we wrogim środowisku,
spróbujemy uczynić życie przyszłych pokoleń nieco lepszym.
Podczas gdy rodzicielstwo jest zazwyczaj zaledwie opiekowaniem się dzieckiem i dawaniem mu kulturowych korzeni, rodzicielstwo wolnomyślicielskie jest
wprowadzaniem zasad wolnomyślicielstwa w wychowanie dziecka i przygotowywaniem dziecka by wyrosło na wolnomyśliciela.
Dzieci są jak gąbki i wykazują ogromne zdolności do wchłaniania informacji i wiedzy. To mogło być ewolucyjną korzyścią pozwalającą na przetrwanie, ponieważ nauka przebiega na różnych
poziomach i w różny sposób — przez obserwację, naśladownictwo,
powtarzanie itd. Richard Dawkins twierdzi, że również religia mogła być produktem
ubocznym takiej łatwowierności i naiwności.
Na początek pytania krytykanta: „dlaczego Wolnomyślicielskie
Rodzicielstwo?" "Czy czasem również nie indoktrynujesz swojego
dziecka?", „Dlaczego nie możesz zostawić go w spokoju i pozwolić samemu
zdecydować?" Cóż, problem polega na tym, że TY możesz podjąć decyzję o daniu mu swobody, ale inni tego nie zrobią. W społeczeństwie przesyconym
religijnymi sygnałami docierającymi z każdej strony, rykiem duchowego hałasu i nadmiarem
pobożności, dziecko nie może żyć w izolacji. Narażone na ciągłą
indoktrynację dzieci przejmują religię rodziców, uczą się skutecznie
szufladkować i są narażone na kognitywny dysonans, nigdy nie ucząc
się sceptycznej postawy. Dzieje się tak szczególnie w społeczeństwie, gdzie
wielką wagę przywiązuje się do szanowania starszych, bezwzględnego podporządkowywania
się im i wykazuje nadmierny szacunek wobec tradycji i poczucia dumy z brania
udziału w bezmyślnych rytuałach. Dziecko dorasta widząc większość ludzi
dookoła niego, włączając idoli w jakiejkolwiek dziedzinie — może to być
sport, film, czy nawet niektórzy naukowcy — wyznających religię i przestrzegających rytuałów.
Dziecko zawsze dostaje ogromny zastrzyk religijnych idei połączonych ze
stertą dogmatów i w momencie kiedy zacznie wierzyć we te wszystkie
brednie, trudno mu je będzie odrzucić. Jeśli jednak dziecko zdobywa sceptyczne
nastawienie i zdrową dawkę realizmu, może samo brnąć
między pułapkami. Dalsze wyposażanie dziecka w racjonalny światopogląd nie jest
odpowiednikiem wprowadzania religii. To, co próbujemy osiągnąć, to
rozwijanie sceptycznej postawy w obliczu jakichkolwiek niedorzecznych twierdzeń.
Artykuł 51 indyjskiej konstytucji zaleca jednostce rozwijanie naukowego podejścia, humanizmu, ducha dociekliwości i zmian.
Wolnomyślicielskie rodzicielstwo stara się przygotować dziecko do
rozwinięcia takiego naukowego podejściai praktykowania racjonalizmu we
wszystkich dziedzinach życia. „Żaden kraj ani człowiek, który jest
niewolnikiem dogmatu nie może się rozwijać…" twierdził Jawaharlal Nehru.
Podczas gdy nie potrafimy dawać naszemu dziecku gotowych odpowiedzi,
bo sami w większości przypadków ich nie mamy, ani nie jest w jego dobrym interesie podawanie mu wszystkiego na tacy,
możemy dać mu zestaw narzędzi, które pozwolą dziecku kierować swoim życiem. Zestaw instrumentów
do wykrywania bredni byłby pomocny do rozwijania sceptycznego podejścia i ostatecznie powie
dziecku, że religia, autorytet i tradycja są złymi powodami aby wierzyć.
Zaszczepienie ducha naukowej dociekliwości, umożliwienie bycia odważnym w myśleniu i rozumowaniu i ćwiczenie zadawania pytań zanim dziecko dojdzie do konkluzji jest
tym, do czego dąży wolnomyślicielski rodzic. Jeśli powiedzieć takiemu
dziecku, że istnieją rzeczy, które musi zaakceptować na wiarę i nieładnie
jest je kwestionować, zwyczajnie, nieufnie i ze
zniecierpliwieniem zapyta „ale dlaczego?" i dotrze do ateizmu jako
oczywistego wniosku. Nie tylko niezliczone dogmaty religijne napotka w przyszłości twoje dziecko; wkrótce zostanie
zmuszone do stawienia czoła atakom astrologii, duchów, vaastu, paranormalnego
leczenia, reiki, licznym teoriom konspiracyjnym, naturopatii, homeopatii i masie
innych pseudonauk. Lista nie ma końca.
Część dotycząca religii jest właściwie łatwa. Dzieci szybko uczą
się głębokiej prawdy kryjącej się za prostym twierdzeniem: „wszyscy jesteśmy
ateistami w stosunku do większości bogów, w których ludzkość
kiedykolwiek wierzyła. Niektórzy z nas po prostu posuwają się o jednego boga
dalej". Znacznie trudniejsze jest wpojenie wartości świeckiego humanizmu -
nauczenie, że wszyscy ludzie są równi, podczas gdy dookoła widzą niesprawiedliwy
świat; powiedzieć im, że my, dorośli, zawiedliśmy je na tak wiele sposobów,
kiedy są zszokowane ciężką pracą dzieci, kiedy dowiadują się o społeczeństwie
kastowym itd., wytłumaczyć nasze tchórzostwo, nasze winy za wszystkie złe
rzeczy, które dzieją się na ziemi, którą po nas dziedziczą, jest rzeczą
znacznie trudniejszą.
Rodzicielstwo samo w sobie jest trudnym zadaniem. Wątpię, żeby
ktokolwiek mógł stwierdzić, że jest w tej dziedzinie ekspertem. Większość z nas zupełnie nie jest przygotowana na wejście w rolę rodziców.
Nieudolnie i niezgrabie wchodzimy w etap, na którym mały aniołek jest zupełnie od
nas zależny w najbardziej podstawowych potrzebach fizjologicznych. Trudne czasy
zaczynają się gdy mały człowiek uczy się pytać „dlaczego", a jeszcze częściej
„dlaczego nie". Prawdopodobnie właśnie wtedy zaczynasz żałować swojej
decyzji o byciu dobrym racjonalnym rodzicem, bo uniemożliwia to udzielenie łatwej
odpowiedzi „bo tak mówię". Musisz podać powody, przynajmniej w większości
przypadków zawsze starając się pozostać w spektrum między polityką
nieinterwencji a autorytarnością.
Michael Sandler, profesor Harvardu i autor wielu książek powiedział: „jednym z powodów,
dla którego rodzicielstwo jest edukacyjnym doświadczeniem i okazją moralnego
rozwoju jest to, że jako rodzice nie wybieramy, jakie mamy dziecko. Przez większość
życia jesteśmy przyzwyczajani do dążenia
do przewagi, kontroli, władzy — nad naturą, nad naszym życiem, naszą pracą,
karierą, nad rzeczami, które kupujemy. Jednak rodzicielstwo jest szkołą
pokory. Nie możemy wybrać dokładnych cech naszych dzieci, i to jest
moralnie istotne. Uczy nas to tego, co William May, teolog, którego wielce
podziwiam, nazywa "otwarciem na nieproszone." Myślę, że ta właściwość
jako cecha charakteru, jako moralna dyspozycja — otwartość na nieproszone — uczy nas hamowania impulsu władzy i kontroli, który kieruje nami w tak
wielu innych obszarach naszego życia." Powtarzając, nie chcemy kontrolować
naszego dziecka ani panować nad nim. W głównie wrogim środowisku, które
zapowiada niszczenie dociekliwej
natury dziecka, staramy się zapewnić atmosferę, która umożliwi rozkwit
sceptycznej postawy u dziecka.
Cały ten wstęp nie miał
być kazaniem wygłaszanym z piedestału. Jest po to, by podkreślić, że wolnomyślicielskie rodzicielstwo jest jak przecieranie drogi w gąszczu dżungli — bez wątpienia
trudne, ale warte zachodu dla ćwiczenia
siły i budowania charakteru (i twojego i dziecka) i dla skarbów, które możesz
znaleźć po drodze. Wolnomyślicielskie rodzicielstwo jest również jak wędrówka pod górę, będąca ciągłym
procesem uczenia się i brnięcia naprzód, szukania pomocy u towarzyszy podróży,
użyczania pomocnej dłoni kiedy ktoś się potknie, wskazywania na piękno
natury w miarę postępowania naprzód i cieszenia się z podróży jaką jest
życie.
W tym artykule to, co nazywamy rodziną nie jest jedynie heteroseksualną parą
wychowującą męskiego potomka. Włącza się tu również rodziców LGBT z dzieckiem, dziecko wychowywane przez wspólnotę, itd. Co więcej, takie zasady wolnomyślicielskiego
rodzicielstwa będą pożyteczne dla każdego dorosłego mającego wpływ na życie
dziecka; wuja czy ciotki, sąsiada czy nauczyciela, który może pomóc dziecku
zdobyć takie życiowe umiejętności. Taki wpływowy dorosły w życiu dziecka
jest bardzo ważnym pomysłem, ponieważ kochany i szanowany wujek czy sąsiad, który
jest ateistą wpłynąłby pozytywnie na dziecko zaprzeczając równocześnie negatywnemu
stereotypowi o ateistach, z którym na pewno się w swoim życiu zetknie. Używam w tym artykule zaimków „on' i "ona" losowo w odniesieniu do dziecka, bo
irytujące jest to, że nawet szkolne podręczniki pisane są z męskiego punktu
widzenia. Pewien nacisk położony jest na wprowadzanie/dyskutowanie z dzieckiem
na temat ateizmu, bo, jak mówi prof. PZ Myers „nauka i ateizm są naturalnymi
sprzymierzeńcami"
Jakie są zatem zalety takiego
wolnomyślicielskiego rodzicielstwa? Daje ono radość opieki i wychowania
dziecka, które jest szczęśliwe, dobrze przystosowane z kompletną osobowością i skłonne do
działania dla dobra społeczeństwa, w którym żyje,
niestłamszone przez poczucie winy lub strach, pewne swojej postawy,
niepotrzebujące nadnaturalnego powodu do życia, z moralnością opartą na złotej
regule, nie z powodu strachu przed piekłem, nie wierzące w karmę jako
przyczynę niesprawiedliwości w życiu; dziecko, które rozumie cuda wszechświata, ceni dar życia, z radością
oczekuje każdego dnia i delektuje się pięknem natury i nie wpada w pułapkę
usprawiedliwiania systemu. Odpowiedzialne dziecko,
dziecko które nie toleruje systemu kastowego, i dyskryminacji płciowej;
dziecko, które zdaje sobie sprawę z wartości życia i wie, że to jedyna
szansa jaką dostanie. Dziecko odważne w swoich przekonaniach, do których doszło
własnym rozumowaniem i gotowe ich bronić. Dziecko umiejące samodzielnie myśleć i które jest zdolne do współczucia dla innych. Dziecko, które nie wierzy w czekającą je nagrodę w niebie, a próbujące stworzyć to „niebo" na ziemi.
Odwołania:
1.
Słowo „wolnomyśliciel" odnosi się do filozofii, która
przyjmuje naukę, rozumowanie, i logikę jako narzędzia do zrozumienia
naturalnego świata odrzucając źródła autorytatywne, czy tradycję taką jak
religia, która przekazuje jakąś niepodważalną prawdę i oczekuje ślepego posłuszeństwa. (patrz:
What is Freethought?)
2.
Richard Dawkins Ewolucyjne
korzyści z wiary religijnej
3. Wywiad prof.
Michaela Sandel’a w Religion &Ethics Newsweekly: The Case Against Perfection
4. Wykład PZ Myers'a "Science and Atheism: Natural
Alies"
5. Złota
reguła
6.
Teoria usprawiedliwiania systemu, patrz
również: Idee w okowach iluzji
Tekst oryginału
Nirmukta, 9 lipca 2012r.
« Światopogląd (Publikacja: 13-07-2012 Ostatnia zmiana: 18-07-2012)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8188 |
|