|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Psychologia społeczna
Dlaczego nowy przypadek oszustwa w badaniach psychologicznych budzi nadzieję? Autor tekstu: Ed Yong
Tłumaczenie: Andrzej Szwatoński
To nie jest najlepszy czas dla psychologii społecznej. Po
ubiegłorocznym skandalu, w wyniku którego wyszło na jaw naukowe oszustwo
wschodzącej gwiazdy — Diederika Stapela, z oskarżeniami o naruszenie
etyki zawodowej, z podobnymi oskarżeniami spotkał się także Dirk Smeesters z Erasmus University w Rotterdamie. Pisze o tym Ivan
Oransky na blogu Retraction Watch:
Według oświadczenia
prasowego władz uczelni, komisja etyki naukowej odkryła, że wyniki
badań przytoczone w dwóch artykułach Smeestersa były wysoce
nieprawdopodobne. Smeesters nie zdołał przedstawić wszystkich materiałów,
na których oparł swoje wyniki i przyznał się komisji, że wziął pod uwagę tylko te dane, które pomogły mu uzyskać odpowiedni wynik.
Oba artykuły zostały wycofane, a rezygnacja Smeestersa została przyjęta 21. czerwca
przez władze uniwersytetu.
Warte podkreślenia jest to, że ani ten konkretny
przypadek oszustwa, ani pozostałe trzy głośne sprawy — Diederika Stapela
(ujawniona w 2011 r.), Marca Hausera (2010) i Karen Ruggiero (2001) — nie zostały odkryte przez wewnętrznych weryfikatorów. Proceder
Smeestersa wyszedł na jaw dzięki komuś, kto doszedł do wniosku, że dane
zawarte w jego artykułach „są zbyt dobre, aby mogły być prawdziwe".
Więcej szczegółów podaje Martin
Enserik, który relacjonuje sprawę dla ScienceInsider:
Jak czytamy w raporcie,
demaskator skontaktował się z Smeestersem w ubiegłym roku; Smeesters
przekazał mu żądane informacje, ale nie przekonały one oskarżyciela… W raporcie przesłanym do ScienceInsider nazwisko demaskatora oraz większość
szczegółów odnośnie jego metod zostało usuniętych, podobnie jak nazwiska
współpracowników Smeestersa zamieszanych w ten proceder. (Nawet nazwiska członków
komisji zostały zaciemnione, ale rzecznik uczelni twierdzi, że stało się tak
przez pomyłkę.) Według rzecznika demaskator to amerykański naukowiec, który
użył całkiem nowej metody statystycznej do poszukiwania podejrzanych wzorów w wynikach i zgodził się podzielić szczegółami z uczelnią pod warunkiem, że
zarówno metoda przez niego użyta jak i jego tożsamość pozostaną tajemnicą.
Informacje te mogą wydawać się błahe, jednak według
mnie w całej tej sprawie to właśnie metoda, jaką posłużył się demaskator
jest najważniejsza. Jeśli dzięki prostej analizie statystycznej można ujawnić
fałszerstwo, jest wielce prawdopodobne, że wkrótce na jaw wyjdzie więcej
oszustw.
Trzy
analizy wcześniejszych artykułów
opublikował już Greg
Francis z Purdue University. Wykorzystał on analizę statystyczną
do wykazania, że wnioski płynące z tych artykułów są zbyt dobre, aby mogły
być prawdziwe. Poszukiwał przesadnie pozytywnych wyników eksperymentów -
które sygnalizują, że naukowcy celowo pominęli wyniki, które nie potwierdzały
ich wniosków, lub zmanipulowali dane w taki sposób, aby wyniki danego
eksperymentu były zgodne z założeniami. Gdy rozmawiałem z Francisem o wcześniejszym
fałszerstwie, powiedział mi coś takiego: „Generalnie, jeśli ktoś pokazuje
mi opis badań i mówi tak po prostu: oto wyniki — jestem raczej skłonny
uwierzyć, że mogą one być niewiarygodne z powodu niskich standardów badań i trudności w ich zweryfikowaniu."
Francis ma powód do
podejrzliwości, ponieważ postępowanie
oszustów za każdym razem jest podobne. To kolejny godny uwagi fakt w sprawie
Smeestersa. Nie fałszował on wszystkich danych tak, jak robił to Stapel. : Jak pisze jeden z jego współautorów,
„W odróżnieniu od Stapela, Dirk przeprowadził swoje badania." Kariera
Smeestersa legła w gruzach przez postępowanie, które w oczach wielu jego
kolegów wcale nie uchodzi za coś niezwykłego. Przyznaje to on sam w swoim
raporcie. Warto ponownie sięgnąć do słów Enserinka:
Według raportu Smeesters
wyjawił, że manipulowanie danymi nie jest niczym niezwykłym. "Wielokrotnie
sygnalizował, że w środowisku, a także na jego wydziale nikt nie wymaga od
badacza, aby brał odpowiedzialność za efekty swojej pracy, zaś w sferze
marketingu i (w mniejszym stopniu) psychologii społecznej wiele osób celowo
traktuje dane instrumentalnie, aby osiągnąć lepszy wynik."
Smeesters nie myli się.
Podobne zdanie wyraziłem w artykule dla „Nature", w którym poruszyłem problem tendencyjności w
psychologii i kwestię powtarzania badań:
[Joseph Simmons] opublikował na łamach „Psychological Science" żartobliwy
artykuł „udowadniający", że słuchanie piosenki Beatlesów When I'm Sixty-four może
obniżyć wiek słuchaczy o 1,5 roku!
Simmons zaplanował eksperymenty w taki sposób, aby pokazać jak
„niedopuszczalnie łatwo" uzyskać znaczące statystycznie wyniki na
poparcie danej hipotezy. Wielu psychologów pochopnie podejmuje decyzje na temat
kluczowych aspektów swoich badań: liczby potrzebnych ochotników, czynników,
które należy brać pod uwagę oraz sposobu analizy wyników. Decyzje te mogą
być powzięte w dobrej wierze, ale umożliwiają badaczom manipulowanie
eksperymentami i danymi dopóki nie pojawią się sprzyjające wyniki. [ 1 ]
Leslie John, psycholog zachowań konsumenckich z Harvard Business School w Bostonie (Massachusetts), przeanalizował ponad 2 tys.
ankiet wypełnionych przez psychologów i wykazał, że ponad 50% z nich wolało
wstrzymać się z gromadzeniem dalszych danych, dopóki nie potwierdziła się ich zgodność z założeniami.
Tym samym woleli zwlekać aż do pojawienia się pozytywnych wyników. Ponad 40% składało wybiórcze sprawozdania z wykonanych badań. Większość respondentów była zdania, że postępowanie
takie da się usprawiedliwić. „W ten sposób postępuje wielu naukowców,
ponieważ zostali tego nauczeni" — twierdzi Brent Roberts, psycholog z University of
Illinois w Urbana-Champaign.
Kiedy patrzę na sprawę Smeestersa, zaczynam się
zastanawiać, czy nie jest ona zwiastunem lawiny. Jeśli środowisko psychologów
zdoła wytworzyć odpowiednie narzędzia do eliminowania złych praktyk, wtedy
wszystko powinno wrócić do normy. Oczywiste jest też to, że warto dążyć
do usuwania szkodliwych nawyków. Jeśli uda się to osiągnąć, psychologię
mogą czekać bardzo ciekawe czasy.
[Uaktualnienie: Tajemniczy
mściciel ujawnił, kim jest. Nazywa się Uri Simonsohn i jest jednym z współautorów
artykułu Simmonsa, o którym napisałem powyżej.]
Zdjęcie: Chagai
Tekst oryginału
Not Exactly Rocket Science/Discover, 26 czerwca 2012r.
Przypisy: [ 1 ] Jeden z współautorów tego badania, Uri Simonsohn, okazał
się demaskatorem Smeestersa — Ed, 28/07/12 « Psychologia społeczna (Publikacja: 16-07-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8194 |
|