1. Książkę 48-letniego
profesora Oksfordu i Harvardu
Nialla Fergusona „Civilisation. The West and the
Rest" przestudiowałem niemieckim wydaniu. [ 1 ] Prace
tego brytyjskiego autora, określanego przez „The Times" jako najwybitniejszego
historyka swego pokolenia były w Polsce już wydawane.
[ 2 ] Pewnie i „Zachód i reszta świata" trafi do Polski. Czy treść dzieła dotrze także
do polskich głów?
Znam się nieco na
historii Niemiec ostatnich dwóch stuleci, a że dzieło Fergusona dotyczy dziejów
globalnych potęg różnych epok zastrzegam: pisząc o niej nie stać mnie na jej
dogłębną recenzję. Nie mam potrzebnej do
tego wiedzy. Zreferować, opisać treść dzieła stanowiącego megahistorię ostatnich
sześciu stuleci dziejów powszechnych na tle wyprzedzających cywilizacji, z zawartą na przeszło 80-stronach bibliografią i oprzyrządowaniem, — owszem, postaram się.
Niall Ferguson uznawany za jednego z wybitniejszych historyków średniego pokolenia. Specjalizuje się w historii politycznej i gospodarczej czasów nowożytnych. Profesor historii Uniwersytetu Oksfordzkiego i Uniwersytetu Harvarda. Ceniony analityk sytuacji geopolitycznej świata. Stały współpracownik „Los Angeles Times", „Sunday Telegraph" oraz „Dziennika". Obecnie wykłada na New York University. Książkę „Civilization: The West and the Rest" zadedykował somalijsko-holenderskiej feministce i ateistce, Ayaan Hirsi Ali, którą poślubił we wrześniu 2011. Ferguson o ateizmie...
2. Zetknąłem się z opinią, że Ferguson „jest zwolennikiem tzw. historii kontrafaktycznej, którą
wykorzystuje do krytyki deterministycznych teorii dziejów, głównie marksizmu".
Zbiło mnie to nieco z pantałyku, burzy moje rozumienie materializmu
historycznego. Mam z tymi „kontrafaktami" problem. Gdyby chodziło jedynie o „gdybanie, co by było…" sprawa byłaby prostsza. Wedle mojej wiedzy, determinizm, a więc i marksizm, nie wyklucza „przypadków" w historii, choćby takich jak rola
jednostki, która, oczywiście też jest „zdeterminowana" — w ostateczności przez
DNA rodziców i dalszych przodków albo też, jak chce Św. Augustyn,
przez Boga-Ojca.
Zaszufladkowanie
Fergusona do zwolenników „anty-determinizmu" to jakaś metodologiczna kombinacja.
Niewątpliwe jest, że autor kieruje się obawą o dalszą przewodnią rolę Zachodu
wobec pozostałego świata. Każe mu ta troska postawić pytanie o to, co sprawiło,
że w toku czterech-pięciu ostatnich stuleci „Zachód" [ 3 ]
(a za taki uważa Europę i Amerykę Północną, z przyległościami australijskimi)
zdobywał i uzyskał przewagę nad wysoko rozwiniętymi, kwitnącymi przed tym
mocarstwami, cywilizacjami.
[ 4 ] Chce dojść przyczyn tego, „że zachodnia cywilizacja przeżyła tak spektakularny
wzrost dobrobytu, wpływu i potęgi".
3. Autor dziwacznie
sięgając w dziele historycznym po pojęcie z zakresu informatyki (Killerapplication
[ 5 ])
wymienia sześć dla powstania i rozwoju potęgi Zachodu sprawczych czynników.
Na
pierwszym miejscu wymienia
współzawodnictwo, konkurencję czyli „decentralizację zarówno politycznego jak i gospodarczego życia, co wprowadziło w ruch rozwój państw narodowych i kapitalizmu".
Drugą
przyczyną jest nauka -
„metoda studiowania, rozumienia i zmieniania świata naturalnego; ta metoda
zapewniła Zachodowi m.in. znaczną przewagę wojskową nad pozostałym światem".
Trzeci
składnik to prawo własności — „praworządność umożliwiła ochronę własności i rozwiązywanie sporów, tworząc podstawy dla najbardziej stabilnej formy
przedstawicielskiego rządu".
Punkt
czwarty to medycyna. — „ta dziedzina
nauki umożliwiła najpierw w Europie potem w europejskich koloniach poprawę stanu
zdrowotności i długości życia".
Jako
piąty czynnik wylicza społeczeństwo
konsumpcyjne — „życie materialne, w którym wytworzenie i nabycie ubrania i innych przedmiotów powszechnego użycia odgrywają gospodarczo ważną role bez
załamania rewolucji przemysłowej".
Szóstą
wreszcie aplikacją stanowi etyka pracy — „moralne wytyczne i sposoby
pracy oparte m.in. na protestantyzmie i zapewniające spójność dynamicznego a potencjalnie niestabilnego społeczeństwa kształtowanego wedle zasad 1 i 5.".
Uzasadnianiu każdego z tych punktów poświęcone są obszerne rozdziały. Wszystkie one wydają się w świetle cytowanych źródeł z różnych epok (m.in. statystyk i map) bardzo spójne.
4.
Wracając tedy do mojej wątpliwości co do
„kontrafaktów" i anty-determinizmu autora zastanawiam się nad zakresem
konglomeratu „przyczyna-skutek". Czy słuszne jest jeszcze (a czy kiedykolwiek w ogóle było?) minimalizowanie tego ciągu do sfery materialnej, do
sił wytwórczych? Oczywiście, jako ewentualną pomoc możemy przywołać
dialektykę z jej wzajemnym oddziaływaniem bazy i nadbudowy. Ulegając czarowi
oddziaływania wymienionych „zabójczych aplikacji" nie zapominam, bo zapomnieć
nie potrafię, o czymś tak istotnym jeśli nie decydującym w metodzie materializmu
historycznego jak walka klas. Takie pojęcie w wywodach Fergusona i w zasadzie
wszystkich przez niego przywołanych autorytetów w ogóle nie występuje!
Pojęcie nie, ale w przedstawianych faktach [ 6 ]
jest aż nadto widoczna. Jest szczere przyznanie się do „niegodziwych czynów
mocarstw europejskich", jest też mowa o tym, że prócz „misji" był wyzysk
jednakże Ferguson odrzuca stwierdzenie, iż „Zachód zapanował nad pozostałym
światem, gdyż był imperialistyczny". Owszem, „niegodziwe czyny się zdarzały",
owszem jest „jasne, że najróżniejsze formy
kolonizacji — osadnictwo z jednej strony, a eksploatacja z drugiej -
powodowały w długim okresie czasu zróżnicowane skutki", jednak, jak stwierdza,
„budowanie imperiów nie jest historycznie biorąc wystarczającym wyjaśnieniem
osiągnięcia przodującej roli Zachodu" [ 7 ].
Wszak przed XVI stuleciem, a nawet w tym samym wieku, istniały wielkie wschodnie
imperia (Chiny i Państwo Osmańskie)
znacznie wyżej rozwinięte niż rozkawałkowana Europa. Niemniej, „w oczach
ówczesnych wielkich mocarstw portugalscy czy niderlandzcy żeglarze stanowili
zdecydowane przeciwieństwo do 'niosących cywilizację'… oni przedstawiali sobą
barbarzyńskie zagrożenie".
[ 8 ]
6. Obstaje Ferguson
konsekwentnie przy swej teorii sześciu „Killerapplication", które skutecznie na
Zachodzie rozwijane „zabiły" niegdysiejsze potęgi w ich zmurszałych strukturach.
Zachód potrafił, pozostali nie! W tabelach zestawia terytorium, ludność i PKB (jak on to obliczył?) — z jednej
strony „przyszłych europejskich imperiów w roku 1500), z drugiej te same dane
"zachodnich imperiów w roku 1913".
I tak, w pierwszym
przypadku, terytorialnie wynosiło to 10 proc., 16 proc. i 43 proc.
W drugim: 58 proc. (w tym
49 proc. w posiadłościach zamorskich), 57 proc. (w tym w koloniach — 31 proc.) i w PkB — 74 proc. (w tym 16 poza Europą).
Dowodzą te dane, że
„rozwój zachodniej cywilizacji stanowi najważniejszy historyczny fenomen drugiej
połowy drugiego tysiąclecia nowej ery".
Któż temu będzie
przeczył?
7. Poddając się ogólnie
logice wywodów o czynnikach sprawczych
potęgi Zachodu przyjrzyjmy się jednemu przykładowi wymienionemu w rozdziale o medycynie. Z uwagi na własną specjalizację (niemcoznawstwo) wybrałem
pewien „eksperyment badawczy" z przełomu XIX/XX wieku. Jak pisze Ferguson [ 9 ]
„Niemcy stały wtedy na czele zachodniej kultury i cywilizacji."
(33 proc. wszystkich Nagród Nobla w 10-leciu 1901-1910) Na poboczu tej
nauki pojawiły się uchodzące wówczas niemal powszechnie za uzasadnione teorie
rasistowskie, wyznawane zresztą nie tylko przez niemieckich naukowców i polityków. Powstało pojęcie Herrenrasse.
Na samym dole gatunku homo sapiens umieszczono
Murzynów.
Swe teorie mieli Niemcy
sprawdzić w Afryce
Południowo-Zachodniej. Nad zawojowanym w 1884 roku obszarem Berlin ustanowił
„komisarza Rzeszy". (Reichskommissar fuer Deutsch-Suedwestafrika. Został nim
Heinrich Ernst Goering (ojciec Hermanna). Powołany gubernator Theodor Leutwein
rok później rozpoczął wysiedlanie szczepów Herero i Nama z ich łowieckich i hodowlanych terenów, by móc na nich osadzić niemieckich kolonistów.
Taką potrzebę uzasadniał w swej książce
„Deutsche Kolonialwirtschaft" Paul Rohrbach. Nawiązywała ona do prac
antropologicznych Francisa Galtona, który w tak
przez siebie nazwanej „eugenice" widział możliwość selekcjonowania
wartościowych pod względem genetycznym ludzi i wzmocnienia w ten sposób „rasy
panów".
Murzyni z pasterskich
szczepów Herero i Nama, jak pisał pewien misjonarz, traktowani byli przez
Niemców jak małpy, nazywali ich pawianami. Ich zabijanie karano najwyżej
grzywną. W 1904 roku — po zgwałceniu i zamordowaniu córki
wodza plemiennego — rozpoczęło się powstanie. Cesarz Wilhelm II wysłał
dla przywrócenia porządku korpus pod wodzą generała Lothara von Trotha. W odezwie do powstańców nakazał im opuścić terytorium. Ogniem z dział i karabinów
maszynowych zmasakrowano w sierpniu 1904 na wyżynie Waterberg dziesiątki tysięcy
ludzi w tym kobiety i dzieci.. Ci, którym udało się ujść zagładzie, wypędzono
na bezwodną pustynię Omaheke. Tam dalej
na nich polowano. Oszczędzane już wtedy kobiety i dzieci zamknięto w obozach
koncentracyjnych. Trafili do nich również pasterze ze szczepu Nama. Naiwni
uwierzyli kolonizatorom., że zostaną przy
życiu jeśli przestaną walczyć. Zamknięto ich w obozie koncentracyjnym na wyspie w pełnej rekinów zatoce Luederitz (od nazwiska niemieckiego kupca, który tu
zawitał z początkiem XIX wieku) Nakazano budować wał łączący z lądem.
Ze szczepu Herero (80
tysięcy) pozostało około 15 tysięcy, ze szczepu Nama (20 000) mniej niż połowa.
Ich terytorium cesarskim rozporządzeniem stało się w 1905 „krajem korony". W obozach lekarze przeprowadzali na żywych ludziach eksperymenty. Wybranych jeńców
poddano specjalnej selekcji w ramach „rasowo-biologicznych badań". Głowy obcięte
trupom tubylców i oczyszczone przez niewolnice wysyłano do Niemiec jako materiał
badawczy i eksponaty do demonstrowania studiującym eugenikę — Rassenkunde.
Sam Paul Rohrbach
oskarżał pacyfikatorów o bezmyślność: kolonistów niemieckich pozbawiano w ten
sposób niewolniczej siły roboczej — pisał. Nasz brytyjski autor zaś pyta, czyż
to, co się stało w Niemieckiej Afryce Zachodniej „nie służyło jako pole
doświadczalne dla późniejszych znacznie większych zbrodni przeciw ludzkości?"
Dodajmy od siebie: W roku
1985 przyjęty przez Komisję Praw Człowieka ONZ Raport Whitakera tak właśnie
praktyki kaiserowskich Niemiec określił. Nazwano to pierwszym w nowoczesnym
świecie ludobójstwem. Berliński rząd w 2004 roku uznał odpowiedzialność Niemiec. Siedem lat później przedstawiciele
Namibii zażądali od Niemiec wydanie przechowywanych w berlińskiej Charitee
czaszek zamordowanych Herero.
Zauważyć nadto
należałoby, że wielu oficerów z cesarskiego korpusu ekspedycyjnego kierowało po I wojnie światowej tzw. Freikorpsami walczącymi na Śląsku z polskimi
powstańcami.
8. Odchodząc od opisanego
przypadku skrajnej patologii „misji cywilizacyjnych", w tym wypadku w dziedzinie
medycyny, która na przełomie dwóch wieków „wessała" eugenikę, „przyrodnią
siostrę bakteriologii" (Ferguson) jako uznaną naukę służącą zdrowiu
społeczeństw, wróćmy do głównego
motywu książki Nialla Fegusona.
Jest nim troska o zachowanie przodującej i panującej pozycji Zachodu. Może należałoby to nazwać
obawą?
Autor, który w swej
książce opisał, jak nagle załamywały się niegdysiejsze potęgi, przywołuje
najrozmaitsze zdania ubiegłowiecznych myślicieli, m.in. 18-wiecznego
brytyjskiego filozofa Henry’ego ST. John, że „najlepiej urządzone rządy (...) noszą w sobie zarodek samozniszczenia", przestrogi swe uzasadnia perspektywami
rozwojowymi Chin (wraz z potencjałem Tajwanu, Hong-Kongu i Singapuru) .
To, co nastąpiło tam pod
względem gospodarczym i naukowym od pierwszych reform przed 30 laty nazywa
„największą i najszybszą rewolucją przemysłową wszechczasów". Widzi to na tle
całej Azji, gdzie Japonia, poczynając już od drugiej połowy XIX wieku zaczęła -
jak pisze „informatycznie" — ładować wymienione przez siebie
„Killerapplikationen" — po prostu kopiując we wszystkim wzorce Zachodu. Chiny
nie kopiowały, one przystosowywały. Zauważa
przy tym, że z sześciu „aplikacji" wewnętrzna wolna konkurencja i rządy
reprezentatywne nie znajdowały zastosowania, natomiast nauka, medycyna,
konsumpcja i etyka pracy tym silniej.
Nie mam pojęcia, jak
porównawczo autor obliczył PKB USA i Chin w roku 1800, niemniej napisał, że
amerykański produkt krajowy był wtedy dwukrotnie wyższy niż ówczesnych Chin. Po
70 latach wynosił już pięciokrotność, w 1910 był dziesięć razy większy, w 1968 -
33 razy a liczony w dolarach aż 77 razy.
Obecnie (Ferguson
skończył książkę w 2010 roku) na głowę mieszkańca w Chinach przypada 15 proc.
PKB/c w stosunku do obywateli USA, 30 lat temu — niecałe 4 proc. Ale ogólny PLB
Chin rosnąc w ostatnich trzech dekadach
kolejno dziesięciokrotnie, może w 2014
roku sięgnąć pod względem wewnętrznej siły nabywczej poziomu Stanów
Zjednoczonych a licząc w dolarach ma szansę prześcignięcia USA w produkcji
przemysłowej w 2020 roku. Wszelako: jedynie 0,4 proc. gospodarstw domowych Chin
dysponuje 72 procentami prywatnego majątku..
Z drugiej strony, jak
opisuje, dług federalny USA mogący w 2021 roku wynieść aż 90 proc. PKB do 2030
urosnąć może do 300 proc. Sumując wszelkie zadłużenia państwowe z uwzględnieniem
stosunku długu do dochodu USA z 358 procentami były w 2009 roku nawet bardziej
zadłużone niż Grecja już wtedy z 312
proc. znajdującej się na skraju bankructwa. I choć opisuje budzące
zaufanie i nadzieje potencje i możliwości największego dotąd mocarstwa to
wskazując na zasoby pieniężne Chin (nie podaje ich) i na fakt, że jedną piątą
papierów dłużnych USA znajduje się już w rękach Państwowego Banku Chińskiego, a ekspansja kapitału chińskiego zdaje się nie do pohamowania, Ferguson znajduje
pocieszenie w taki oto sposób: „Wiemy, że zachodnia cywilizacja: to cały pakiet.
Chodzi o polityczny pluralizm, o ustrój kapitalistyczny, o wolność myśli i naukową metodę, o praworządność, o prawo własności i o demokrację". I jeszcze z tą samą pewnością i zarozumiałością: „Zachodni pakiet oferuje ludzkim
społecznościom wciąż te
gospodarcze, społeczne i polityczne instytucje, które najlepiej wyzwalają
indywidualną kreatywność zdolną rozwiązać wszystkie problemy, które stoją przed
światem XXI wieku". Nie wolno tracić tej wiary — podkreśla Ferguson.
Brak w tym miejscu
jedynie słowa AMEN z wykrzyknikiem i znakiem zapytania.
[ 1 ]Niall
Ferguson, Der Westen und der Rest der Welt. Die Geschichte vom
Wettstreit der Kulturen". Propylaen" 2012.
[ 2 ]"Imperium. Jak Wielka
Brytania zbudowała nowoczesny świat" . Wydawnictwo Spraw Polityki
Zagranicznej 2007; „Kolos. Cena amerykańskiego imperium", WSPZ 2010
i „Potęga pieniądza. Finansowa historia świata", Wydawnictwo
Literackie 2010.
[ 3 ]"Zachód" — autor pojmuje to
pojęcie „poza-obszarowo", jako opis „szeregu norm, zachowań i
instytucji", których
granice są płynne, widzi w tym określony „pakiet"
[ 4 ]Cywilizacje — to "największa
ludzka wspólnota,… stanowiąca jej praktyczną odpowiedź na warunki
otaczającego świata" (s 32).W ostatnich 10 000 latach -
aż dwanaście, spośród których
zniknęły mezopotamską, egipską, minojska, antycka, bizantyjską,
środkowo-amerykańska i andyjska. Pozostały : chińska, japońska,
hinduska, islamska i zachodnia.
[ 5 ]Killeraaplikation -
zastosowanie konkretnej aplikacji wspomagającej działanie już
istniejących mało używanych
technik ale sprawiającej,
że podobne, znane starsze technologie zostają wyparte, zabite podczas
gdy nowe zapewniają sukces i stają się powszechne.
[ 6 ]W poszczególnych rozdziałach
Ferguson bynajmniej od nich nie stroni cytując nawet Marksa i Lenina.
[ 7 ]Tamże, s 23 : „panowanie
Zachodu nie zawsze było błogosławieństwem dla świata. Zachód był ojcem
dobrego i zła. Konkurencja i monopol, nauka i zabobon, wolność i
niewolnictwo, leczenie i zabijanie, pracowitość i lenistwo", ale „w końcu
lepszy brat zwyciężył".
Ur. 1933. Dziennikarz (absolwent Wydziału Dziennikarstwa UW 1955) na emeryturze, publikował regularnie w "Dziś", od 1993 polski korespondent "Neues Deutschland". Dr nauk historycznych UWr 1963 - dysertacja o katolicyzmie politycznym w Niemczech (Rola Niemieckiej Partii Centrowej 1930-1933) - publikowana w KiW w 1969. Autor około 20 książek na temat stosunków polsko-niemieckich i historii Niemiec. Ostatnia książka: "Fanatycy. Werwolf i podziemie zbrojne na Dolnym Śląsku 1945-1948" (2012). W latach 1982-1988 docent w Instytucie Nauk Politycznych UWr. Dawniej laureat wielu nagród SDP, m.in. im. Juliana Bruna, Bolesława Prusa oraz Polskiego Klubu Publicystów Międzynarodowych.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.