Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Pro-Palestyńczycy? Autor tekstu: Hisham Jarallah
Tłumaczenie: Jan Wójcik
Setka
propalestyńskich aktywistów z różnych krajów przybyła w ciągu ostatnich
dni do Jordanii, w kolejnej antyizraelskiej misji.
Aktywiści
nie przybyli tam, żeby:
-
Pomóc tysiącom syryjskich i palestyńskich uchodźców przetrzymywanych w żałosnych
warunkach na granicy Syrii i Jordanii.
-
Usłyszeć informację o codziennych masakrach w sąsiedniej Syrii. Jeżeliby
chcieli, „propalestyńczycy" mogliby przeprowadzić rozmowy z dziesiątkami
Syryjczyków i Palestyńczyków, którzy uciekają przed przemocą i rozlewem
krwi w Syrii, i usłyszeć okropne historie o tym, jak zarówno syryjska armia
jak i „rewolucjoniści" wyrzynają niewinnych cywilów, nie wyłączając
dzieci i kobiet.
-
Zaprotestować przeciwko oficjalnej polityce dyskryminowania Palestyńczyków
przez królestwo Jordanii — problemowi, który był ostro krytykowany nie
tylko przez Palestyńczyków, ale i przez niektórych Jordańczyków.
-
Protestować przeciwko najnowszej decyzji rządu narzucającej surowe restrykcje
na media.
-
Usłyszeć o ciężkich warunkach Palestyńczyków, żyjących w licznych
obozach uchodźców w Jordanii.
-
Zaprotestować przeciwko decyzji jordańskiego rządu cofającej obywatelstwo
dziesiątkom tysięcy Palestyńczyków.
-
Usłyszeć jak tysiące Palestyńczyków zostało wydalonych z Iraku i innych
krajów arabskich w ostatnich latach.
-
Promować prawa kobiet w rządzonej przez Hamas Strefie Gazy.
-
Zaprotestować przeciwko represjom Autonomii Palestyńskiej wobec dziennikarzy i bloggerów.
Przybyli
do Jordanii również nie dlatego, że planowali wizytę w Libanie, żeby
zobaczyć na własne oczy jak Palestyńczycy są poddawani regulacjom
apartheidu, które nie zezwalają im na pracę w wielu zawodach.
Zamiast
tego aktywiści wydali setki tysięcy dolarów na misję, której jedynym celem
jest sprowokowanie Izraela, a nie pomoc Palestyńczykom.
Aktywiści
przybyli jako część kampanii „Witamy w Palestynie", żeby domagać się
„prawa do powrotu" do ich byłych wsi i miast na terenie Izraela dla milionów
Palestyńczyków.
Przyjechali
do Jordanii wiedząc, że Izrael nie pozwoli im na przejście mostu Allenby na
Zachodni Brzeg. Mimo to zdecydowali się kontynuować swoją podróż, żeby później
oskarżać Izrael o zabranianie im wyrażania solidarności z Palestyńczykami.
Organizatorzy
tej antyizraelskiej kampanii mówią, że mieli tylko nadzieję przekazać
przybory szkolne dla palestyńskich dzieci. Kto jednak powiedział, że palestyńskim
dzieciom na Zachodnim Brzegu brakuje tornistrów i ołówków? Nawet Autonomia
Palestyńska i UNRWA nie narzekały na jakiekolwiek braki.
Po
raz kolejny pokazuje to, że Amerykanie i Europejczycy, który twierdzą iż są
pro-Palestyńczykami w rzeczywistości nienawidzą Izraela. Ci aktywiści zdaje
się mają problem jedynie z Izraelem. Dla nich sprawa palestyńska jest narzędziem
do wymiotowania nienawiścią do Izraela i najprawdopodobniej do wszystkich Żydów.
To antysemici z czasów naszych babć, po recyklingu.
Dla
większości tych międzynarodowych aktywistów palestyńscy przywódcy, tacy
jak Mahmoud Abbas czy Salam Fayyad są „zdrajcami", ponieważ
powiedzieli, że wierzą w rozwiązanie dwóch państw i współpracują z Izraelem w kwestiach bezpieczeństwa.
Ci
aktywiści są po stronie radykałów w obozie palestyńskim. Bliżej im do
Hamasu i Islamskiego Dżihadu niż do umiarkowanych Arabów i muzułmanów.
Palestyńczycy nie chcą wsparcia od mieszkańców Zachodu, który starają się
być bardziej palestyńscy niż sami Palestyńczycy.
Palestyńczycy
potrzebują wsparcia od ludzi, którzy promują demokrację, umiarkowanie,
odpowiedzialność i współistnienie z Izraelem. Najwyższy czas, by ci
„pro-palestyńscy" aktywiści pozostawili Palestyńczyków samych sobie i poszukali innej sprawy, żeby tam nieść swoje przesłanie nienawiści i przemocy.
Tekst oryginału
Gatestone Institute, 28 sierpnia 2012r.
Tekst ukazuje się równolegle w portalu „Euroislam"
i w Racjonaliście.
« Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 29-08-2012 )
Hisham Jarallah Palestyński dziennikarz z Zachodniego Brzegu. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8298 |