|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Katolicyzm mnie obraża Autor tekstu: Mark Splinter
Tłumaczenie: Julian Jeliński
Jestem Anglikiem. Wychowano mnie w wierze protestanckiej. Katolicyzm mnie
obraża.
Co tydzień katolicy odprawiają ceremonię, w której chleb ma zamieniać się w ciało zmartwychwstałego człowieka-boga. Twierdzą, że przemieniają wino w krew i piją ją. Obowiązuje ich spowiedź przed księdzem zamiast bezpośrednio
przed Bogiem. Czytają starą książkę napisaną przez wielu autorów i twierdzą, że znają Słowo Boże. Mówią, że pójdę do piekła. To mnie obraża. I to do głębi.
Na szczęście, ponieważ żyję w Europie w XXI wieku, nie mam prawa by
rzucać g***em w ich groteskowe obrazy przedstawiające nagiego mężczyznę
skazanego na karę śmierci. Gdyby każdy miał do tego prawo, wtedy nie zostałoby w społeczeństwie nic, co nie zostałoby przez kogoś obrzucone g***em. Dlatego
też zakazane jest rzucanie g***em w kościół. I dobrze.
Nawet, jeżeli katolicy codziennie pokazują te obrzydliwe obrazy dzieciom,
wciąż nie mam prawa, by rzucać g***em w kościół. Jeżeli modlą się do złotej
rzeźby umierającego więźnia, który powiedział im, by nie czcili idoli, ich
skrajna hipokryzja nie daje mi prawa, by rzucać w nich g***em. Nawet, jeżeli
zostali skazani za zorganizowaną praktykę pedofilii, wciąż nie mam prawa by
rzucać w nich g***em.
Organizują cotygodniowy teatrzyk, który mnie obraża. Do głębi. I nie
rzucam w nich g***em.
Jednakże mam prawo napisać sztukę [ 1 ], w której aktor rzuca g***em w obraz Jezusa, co ma zapoczątkować dyskusję. Może
to obrazić ludzi, ale przynajmniej nie uczyłbym dzieci jak pić krew i nikomu
nie stałaby się krzywda.
Mogę napisać piosenkę, wyrażając moje przekonania na temat religii. Może
nikt by jej nie słuchał. Całkiem sporo ludzi słucha piosenki Johna Lennona o ateizmie, ale jestem całkiem pewny, że nikt na Litwie nie chce na serio zakazać
tej piosenki. Mogę napisać artykuł, taki jak ten, i nikt nie może powstrzymać
mnie przed jego publikacją. Ludzie mogą na niego nie trafić, mogą go nie
przeczytać, mogą przeczytać i poczuć się urażeni. Tak to już jest.
Mogę maszerować po ulicy ze znakiem „Zakazać Kościołów!". I nikt
mnie za to nie zamknie w więzieniu, ponieważ jest rok 2012 a nie 1612. Żyję
na Litwie, nie w Rosji czy Korei Północnej. Jeżeli niósłbym znak „Spalić
chrześcijan" jednocześnie niosąc koktajl mołotowa, przekroczyłbym granicę i moja wolność zostałaby ograniczona. Ale przecież zawsze mógłbym twierdzić,
że palenie chrześcijan jest „pogańską tradycją na Litwie" i powiedzieć
policjantom, że koktajl mołotowa to zaledwie „symbol ognia".
Byłem w Afganistanie. Tam, uczestniczka telewizyjnego konkursu talentów
obraziła ludzi tańcząc i jednocześnie śpiewając. Tak — tańcząc. W telewizji. To obraziło ludzi. Wielokrotnie grożono jej śmiercią i jej
swoboda ruchów została poważnie ograniczona — dosłownie i w przenośni.
Występowałem w telewizji na Litwie. Ubrałem bluzę z kapturem i założyłem
kaptur. Dyskutowaliśmy na temat zamieszek w Londynie z doktorem
AndriusemUzkalnisem, który sam nazwał się ekspertem w sprawach kultury
angielskiej. Mój kaptur obraził niektórych. Wyrażał także moją solidarność z pokoleniem dzieciaków, o których rządy całkiem zapomniały i których
ignorowali ludzie tacy jak Uzkalnis. Nosiłem kaptur w Londynie, gdy byłem młodszy.
Wciąż go tak noszę, mimo że mam ponad 30 lat. Mój kaptur może zostać
zrozumiany na wiele sposobów.
Powiedziałem też „blemba" podczas występu na żywo w telewizji. To najłagodniejsze
przekleństwo w języku litewskim, odpowiednik „o kurczę" czy też „kurka
wodna". Słyszałem jak matki mówią tak do swych dzieci w supermarketach. A jednak powiedziałem je na wizji i obraziłem niektórych.
Ludzie walczyli i ginęli za najróżniejsze idee. Nie raz padały obraźliwe
słowa, które zdenerwowały niejednego. Tak to już jest na świecie, w którym
miliony muszą dzielić jedną planetę. Niektórzy uważają, że książka
powinna zostać przetłumaczona na łacinę, niektórzy uważają, że na
angielski. I za to się pali ludzi. To palenie ludzi jest problemem, nie
dyskusja czy też poczucie, że zostałeś obrażony.
Obecnie na Litwie ludzie twierdzą, że kontrowersyjna sztuka powinna zostać
zakazana, ponieważ ich obraża. Uważają, że jedynym sposobem rządzenia
krajem jest decydowanie przez specjalną komisję rządową czy dopuścić sztukę
do publicznego przedstawiania. Z chęcią będą żyć w kraju, gdzie rząd będzie
decydował za nich, co mogą obejrzeć. A to przecież ci sami ludzie, którzy
walczyli, by znieść ten idiotyczny, zły, autorytarny, autodestrukcyjny
system, w którym ludzie musieli pytać przełożonego, czy mogą myśleć.
Rozumiem, czemu katolicy czuliby się obrażeni przez sztukę gdzie g***em
rzuca się w obraz Jezusa. Osobiście nie zamierzam iść na tę sztukę, zresztą i tak wolę balet. Wolę też nie chodzić do kościoła, ponieważ nie lubię,
gdy prawiczek w złotej sukience mówi mi, co mam myśleć. Dlatego też nie
chodzę. Ale jednocześnie nie rzucam g***em w kościoły ani nie domagam się,
by zakazano świętej komunii.
Napisałem ten artykuł w reakcji na badanie opinii publicznej przeprowadzone
przez jeden z głównych portali informacyjnych na Litwie, w którym zapytano
czy „warto" wystawiać tę sztukę. Ogromna kontrowersja już dowiodła, że
„warto" — dzięki niej ma miejsce dyskusja na temat praw i wolności człowieka, a właśnie zbliżają się wybory parlamentarne i partia rządząca została złapana
pomiędzy poparciem dla współczesnych wartości europejskich, a poparciem dla średniowiecznych
europejskich wartości. Super. Ci, którzy nienawidzili opresji ze strony Związku
Sowieckiego powinni cieszyć się, że taka dyskusja ma miejsce bez udziału czołgów i żołnierzy, nieprawdaż?
Niestety, w czasie, gdy piszę te słowa, 72% pytanych odpowiedziało, że
„nie warto, ponieważ sztuka ta zachęca do christianofobii". Wydaje mi się,
że reakcyjni talibowie Litwy kochają wręcz pozbawiać wolności słowa tych,
którzy się z nimi nie zgadzają. A to, o ironio, jest dokładnie tym, co
Hitler i Stalin starali się wobec nich zrobić.
Weźmy pod uwagę przykład: jeżeli tysiące ludzi maszeruje głównymi
ulicami stolicy w dniu święta niepodległości [ 2 ]
niosąc nazistowskie symbole i wykrzykując rasistowskie hasła, manifestacja ta
zostałaby zakazana w każdym rozumnym państwie demokratycznym. Tego typu
parada bezpośrednio drwi i zagraża samej demokracji. Ale na Litwie, Premier coś
tam
wyduka o wolności słowa i parada się odbywa co roku.
Zezwala się maszerować tym, którzy zakazaliby wolności słowa, gdyby tylko
zdobyli władzę. I z radością wykrzykują na temat ich „demokratycznego
prawa" do manifestacji. Nawet jeżeli miałoby to obrażać innych. To ich nie
powstrzymuje. Internetowe sondaże wskazują, że setki tysięcy aprobują tę
paradę. I interpretuje się to jako wskaźnik demokratycznego poparcia dla
neonazistów zamiast widzieć w tym zatrważający znak, że duża część
populacji nie wierzy w demokrację.
Parada obraża wielu ludzi, w tym na przykład żyjących wciąż krewnych
tych, którzy zostali zmasakrowani przez innych Litwinów podczas Holokaustu.
Ale „obraza" nie stanowi powodu, dla którego powinniśmy zakazać tej
parady. Powodem jest to, że parada ta głosi nienawiść do praktycznie
wszystkiego we wszechświecie, a przecież już wiemy, jakiego typu propaganda
prowadzi do masowych mordów. Już to przerabialiśmy. Nie istnieje
demokratyczny sposób noszenia czarnej flagi ze swastyką, z czaszką, z dwoma
piorunami jednocześnie krzycząc „Litwa dla Litwinów".
Podczas parady wybiegłem na ulicę wskazując na nazistowskie symbole i krzyczałem „wstydźcie się! Jak możecie maszerować ze swastykami w dzień
niepodległości!" Policja kulturalnie mnie usunęła z ulicy (parada ta jest
legalna, o pozwolenie ubiegali się członkowie parlamentu i przyznał je idiota
bez kręgosłupa moralnego). I gdy byłem zgodnie z prawem usuwany z ulicy
pokojowo wyrażając swój protest, starsza kobieta odkrzyknęła mi: „Co jest
takiego złego w swastykach?"
Jej pytanie zabrzmiało dla mnie tak absurdalnie, że prawie zacząłem się
śmiać. Obraziły ją moje anty-nazistowskie przekonania. Pewnie chciała użyć
klasycznej wymówki neonazistów: „to nie swastyka, to pradawny, bałtycki
symbol pogański".
Przykro mi, ale jeżeli naprawdę chcesz mnie przekonać, że nosisz swastykę
będącą pradawnym pogańskim symbolem wyrażającym twą miłość do
zatraconego dziedzictwa kulturowego, to musisz przestać wykrzykiwać
rasistowskie slogany, nosić opaski na ramieniu i nosić transparenty napisane
starogermańską czcionką. Tak trudno zauważyć różnicę pomiędzy
okazywaniem poczucia dumy ze swych korzeni, a okazywaniem miłości do masowego
mordercy z XX wieku?
Pochód szedł dalej i trochę później został zatrzymany przez jakichś
anarchistów, którzy udawali, że są w ciąży i przez chwilę tańczyli. Nie
bardzo rozumiem, jak skuteczny był ich protest, ale w nikogo nie rzucali g***em,
nie podżegali do ludobójstwa, nawet do zniszczenia czegokolwiek. Ale także
oni ukazali jak pełni nienawiści i jak agresywni są członkowie demonstracji,
gdy nie ma policji wokół. „P***lić Antifę! P***lić Antifę! P***lić Antifę!" — tylko to dało się słyszeć przez jakieś 5 minut, a to nie był przecież
teatr, to była rzeczywistość. Wykrzykiwali to skinheadzi w dużych, czarnych
butach. Pewnie to były tradycyjne pogańskie czarne buty...
Ultra nacjonalistycznie
rasistowska parada stanowi publiczną i jednocześnie polityczną demonstrację nienawiści wobec mniejszości, a sztuka, w której rzuca się g***em to tylko sztuka, która podważa (ale równie
dobrze może jej się to nie udawać) wartość chrześcijaństwa. Odgrywana
jest w zamkniętym teatrze i trzeba zapłacić by ją obejrzeć. Jej celem jest
dostarczenie rozrywki i zachęcenie do dyskusji. Teatr, w wolnym kraju stanowi
świetne miejsce by to robić.
Jestem pewny, że nic w sztuce nie nawołuje do
oczyszczenia Litwy poprzez ludobójstwo. Innymi słowy: jestem pewny, że ta
sztuka nie stanowi politycznej próby ograniczenia praw obywateli Litwy. To
artystyczna próba, by dać im więcej wolności i nie ogranicza nikogo. „Christianofobia"
jest tworzona przez samych chrześcijan, przez ich idiotyczne antydemokratyczne
komentarze na różnych forach informacyjnych. Chrześcijanom nikt nie zakazuje
pójścia do kościoła, więc niech oni nie zakazują nikomu pójścia do
teatru. I manifestacje/parady powinny być dozwolone, ale nie, jeżeli są
rasistowskie i gwałcą zasady demokracji.
Czy to tak trudno zrozumieć? Ponad 90% głosujących
Litwinów zdecydowało, by dołączyć do Unii Europejskiej. Niech przyjmą
konsekwencje wyboru, którego sami przecież dokonali.
Tekst oryginału.
The Lithuania Tribune, 5 maja 2012r.
Przypisy: « Społeczeństwo (Publikacja: 23-10-2012 )
Mark SplinterMieszka na Litwie, jest dyrektorem firmy internetowej. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8451 |
|